Przepraszam, ale będzie długo 😉
Ola nigdy nie wykazywała “pociągu” do pływania (zapewne to wina moich genów), nie raz wizyta na basenie kończyły się nerwowo bo po prostu się boi…
Kiedy była w zerówce zapisałam ją na naukę pływania – 10 lekcji – po 5ciu pani ucząca zaproponowała mi typowo indywidualne lekcje bo dziecko w grupie nie daje rady…
Zamieniłyśmy to na wejścia “dla nas” i wykorzystałam pozostały czas na wspólne pobyty na basenie.
Od pierwszej klasy Ola jeździ ze szkołą na basen – rok temu niechętnie chodziła na basen – panie wiele jej odpuszczały – chlapała się gdzieś ‘z boku’
W tym roku zmieniła się instruktorka – Ola od pierwszych zajęć zadowolona: że pływa, że próbuje skakać, że pomaga koleżankom – ze Pani co prawda krzyczy ale jest ok.
Ale…. dwa tyg temu byłam popatrzeć jak te lekcja wyglądają – po pierwsze spotkałam mamy 2 innych dziewczynek, które tam przyszły interweniować bo pani krzyczy na dzieci i wrzuca do wody jak nie chcą skakać!
Okazało się, że Ola wcale nie daje sobie tam tak swietnie rady jak opowiadała – boi się skakać, nie skacze tak na prawdę, płacze i ucieka do wychowawczyń!
Rozmawiałam z instruktorką – prosiłam, żeby nie robiła nic na siłę bo mała nie musi być Otylką 😉
W weekend byliśmy na basenie rodzinnie i kolejny szok – Olka wskakuje do wody, pływa pod wodą, ma problem z puszczeniem nosa 😉 i nie boi się “z makaronem” przepłynąc basenu na głebokiej częśći (od 130cm d0 180)
Uspokojona więc puściłam Olę na basen szkolny i dowiedziałam się, że znowu płakała (nie od niej – ona mówi, że jest ok) i że instruktorka ponoć ją wrzuciła do wody (Ola mówi, że wskoczyła – potem się przyznała, że ją wepchnięto)
Nie mam pojęcia co robić – nie każde dziecko musi być mistrzem w pływaniu, ale fajnie by było przełamać jej lęk…
Na prawdę jest duży postęp w stosunku do zeszłego roku i wiem, że to po części na pewno zasługa tej kobiety.
Nie wiem czemu Ola mówi, ze jest super – kiedy z relacji wychowawczyń (i z tego co widziałam jest inaczej)
Czy próbować jej wykupić jakieś indywidualne lekcje plywania???
Jak jej pomóc się przełamać?
Może mozecie kogoś polecić w Krakowie?
Ufff – wygadałam się 😉
14 odpowiedzi na pytanie: Basenowe dzieciowe dylematy
tu chyba Mamroć pomogła by
Z tego co piszesz córka radzi sobie coraz lepiej. Nie chce się przyznać, że na szkolnym basenie nie radzi sobie jeszcze tak jak powinna, bo to pewnie dla niej wstydliwy temat. Nie kwestionowałabym metod nauczania instruktorek, znam je ze szkół moich dzieci i w tym przypadku, jak widać, cel uświęca środki. Może czas na jakieś “luźne” wyjścia na basen, bez spinki, nauki, tak tylko dla zabawy? Jeśli Ty masz stresa to może Ola mogłaby chodzić z kimś innym? Ja mam fobię basenową i żeby dzieciom nie podcinać skrzydeł na basen chodzą wyłącznie z tatą.
Słyszałam, że na Kolnej są niezłe lekcje nauki pływania, znajomi chodzili z dziećmi w weekendy.
hehe to Kolna się poddała w połowie kursu 😉
Staram się z nią chodzić raz na tydzień na basen – ostatnio uczyłyśmy się nawzajem 🙂 ja też odnoszę małe sukcesy 😀 inna sprawa, że odkryłam, że po basenie na prawdę fajnie się czuję i chciałabym kontynuować te wypady – ale też myślałam o tym, żeby instruktorce jednak pozwolić na stosowanie swoich metod.
Obawiam się tylko jednego – żeby nie zniechęciła Olki całkowicie do siebie i do basenu szkolnego…
Czasem terapia ‘szokowa’ działa, ale na jednych w oczekiwany sposób a na innych może wręcz odwrotnie…
Kolna powiadasz… 😉
Jeśli Ola miałaby nabyć urazu do pływania i instruktorki myślę, że już by to nastąpiło. Wg mnie idzie w dobrą stronę, nie martw się
A co wy takie rozgadane:)
P. S. Czy tylko ja widzę puste posty?
nie tylko
reklama zabija tekst 🙂
to juz chyba kiedys bylo
Z czystym sumieniem polecam Kraula przy Koronie,na mały basen-świetna kadra.
Syn pewnej Forumowiczki też chodzi/chodził na Koronę i mama bardzo sobie chwali ten basen.
Faktycznie zajęciana basenie Korona są prowadzone w bardzo przyjaznej atmosferze. Moje obydwie córki tam chodziły do Delfina, ale miałam okazje podpatrywać także Kraula i było fajnie. Zajecia na małym basenie daja dzieciom możliwość łagodnego osfojenie sie z wodą. Instruktorzy sa w wodzie razem z dziećmi, nie wrzucają, mają masę zabawek pomocników dla dzieci w róznym wieku. To na poczatku zabawa w osfojenie z wodę. Duzy basem Korona to już prawdziwe pływanie. Instruktorzy na brzegu wydają komendy i ibserwują czy dobrze pływają. ale wszystko bardzo fajnie działa. Polecam z czystym sumieniem.
Basen czysty, cieplutko itp. Dyży wybór termonów.
Nikt nie krzyczy i nie wrzuca do wody.
Dlatego ja przed szkołą zaczęłam naukę, bo w I klasie faktycznie tylko 2 dzieci wcale nie pływała, reszta jako tako utrzymywała sie na wodzie i nie miała stresu.
Dzięki – co do Korony to syn znajomych też chodzi i bardzo są zadowoleni, ale nie moge tam znaleźć info o lekcjach indywidualnych – chodziło mi o typowe lekcje Ola – instruktor bo grupowe juz przerabialiśmy 😉
My jeździmy rodzinnie często do Piekar i mam w planie tam zadzwonić i umówić ja na jedną lekcję – zobaczymy co powie 🙂
Jutro szkolny basen…. :/
Nie jestem psychologiem, ale widziałabym 2 powody dlaczego córka mówi, że jest super a nie jest:
1) albo widzi jak Tobie zależy na tym, żeby przełamała lęk przed wodą i poprostu chce Cię uspokoić
2) boi się, ale chciałaby się nie bać – i opowieść o tym, że było dobrze jest rodzajem projekcji, w którą chce uwierzyć i wtedy (może) stanie się to faktem…
Co do dodatkowych lekcji: a córka chce na takie iść?
Jeśli nie – nie pchałabym. Sama piszesz, że jak idziecie “na luzaka” to córka się nie boi już tak bardzo wody – to chodźcie sobie rekreacyjnie i już… Każdy kolejny skok, przepłynięcie basenu itd. oswaja z wodą. Na “technikę” przyjdzie jeszcze czas 🙂
🙂 nie chodzi mi o technikę, a o pomoc w przełamaniu pewnych lęków – ciekawi mnie czy bardziej boi się wody czy instruktorki 😉
Ja niestety jestem mocno nerwową osobą 🙁 i chciałabym, żeby ktoś “z boku” spróbował jej pomóc.
Umówiłam ją właśnie na piątek – Pan bardzo sympatyczny – ostatnio na basenie jak byłyśmy razem wzięłam go za ojca jednego z dzieci, a nie za instruktora 😀
Nasi znajomi umawiali syna na indywidualne zajęcia.
ja wychodzę z załozenia że jeżeli dziecko bardzo chce
to spróbowałabym wszystkiego
więc chyba pomyslałabym o zajeciach indywidualnych
Znasz odpowiedź na pytanie: Basenowe dzieciowe dylematy