tu jest wiecej:
[Zobacz stronę]
co o tym myślicie?
nie do końca pomysł mi się podoba. Przecież jeżeli kobieta nie pracuje i faktycznie nie stać ją na przedszkole, to może ubiegać się o dofinansowanie. Moim zdaniem najpierw powinny iść pieniądze na wydłużenie godzin pracy przedszkoli, zwiekszenie ilości państwowych przedszkoli i żłobków (zapisanie dziecka do żłobka w moim mieście graniczy z cudem).
3 odpowiedzi na pytanie: Bezpłatne przedszkole dla bezrobotnych?
Re: Bezpłatne przedszkole dla bezrobotnych?
A mi nie podoba się to, że to są “oddziały specjalnie dla bezrobotnych”. Brzmi trochę jakby dzieci bezrobotnych matek potrzebowały oddzielnych grup :/
Ale ogólnie pomysł fajny, bo wreszcie ktoś zauważył problem..
Figa i
[obrazek]https://i15.photobucket.com/albums/a351/figa123/tygrysek-1.jpg{/obrazek]
Edited by Figa123 on 2007/10/03 08:59.
Re: Bezpłatne przedszkole dla bezrobotnych?
Z założenia pomysł dobry… Ale tylko z założenia. Po pierwsze tak jak pisze Figa nie powinno to byc na zasadzie getta i tworzenia specjalnycvh oddziałów, po drugie powinno być obwarowane jakimś okresem czasu, w którym to przedszkole byłoby darmowe, bo znam osobiście kilka mamusiek, które z checia wysłałby dziciaka do darmowego przedszkola, a same siedziały na tyłku, oglądały tv i miałaby w dalekim poważaniu szukanie pracy.
Sama pamietam jak musiałam 2 lata temu “oszukiwać” państwo, podbijać papierek w kwietniu w prywatnej firmie, aby moje dzicko poszło od września do przedszkola, żebym ja mogła szukac pracy – więc problem jest. Prace dostałam pod koniec września. W tej chwili, przynajmniej w moim mieście przedzkola są zarezerwowane wyłącznie dla obojga rodziców pracujacych – i tu nie chodzi nawet o to, że bezrobotna matka nie ma kasy, aby wysłac dziecko do przedszkola, ale o to, że dziciaka po prostu nie przyjmą. Prywatnych przedszkoli na razie brak. Wiele osób oszukuje niestety, niektóre w dobrej wierze, aby naprawde szukac pracy, a niektóry po to aby posiedzieć w domu.
Kaśka i Mikołaj
Re: Bezpłatne przedszkole dla bezrobotnych?
Właśnie o to chodzi, po pierwsze zwiększenie przedszkoli, tak, żeby Ci którzy już pracują nie musieli z tej pracy rezygnować. Znalezienie przedszkola, żłobka, czy niani to poważny problem. Mam koleżankę, która w czerwcu urodziła córeczkę i nie wie, czy nie będzie musiała pójść na wychowawczy (musiała, bo tak na prawdę bardzo chce wrócić do pracy) bo nie może znaleźć niani a w żłobkach nie ma miejsc i to jest problem, który trzeba rozwiązać przede wszystkim. Oczywiście problem bezrobotnych matek też jest, ale znalezienie pracy to połowa sukcesu, jak się pracuje to dziecko potrzebuje dłuzszej opieki niż ta przy szukaniu pracy. W Białymstoku teoretycznie są oddziały przedszkolne, gdzie bezpłatnie zostawia się dziecko do 5 godzin dziennie, z własnym wyżywieniem. Dotyczy to każdego, również tych pracujących, ale jak wygląda w praktyce nie wiem. Czytałam w gazecie, ze taka forma cieszy się wielkim zainteresowaniem, ale nieliczne przdszkola mają możliwości, aby takie grupy utworzyć.
Właśnie to mnie najbardziej wkurza, że ktoś w dobrej wierze wymyśla jakieś rozwiązanie, stwarza możliwość pomocy, tym, którzy jej potrzebują i zaraz krąży wokół tego całe stado sępów, którzy wykorzystują sytuacje i przez to ci, którzy na prawdę potrzebują pomocy skorzystać nie mogą. Dlatego jestem za tym, zeby pomoc była taka sama dla tych co pracują i dla tych, którzy nie pracują. Tak jak w przypadku fałszywek o zatrudnieniu w tym przypadku upomną się o bezpłatne przedszkola ci, którzy i tak nie maja zamiaru pracować, albo pracują w szarej strefie, a potrzebujący zostaną na lodzie.
Znasz odpowiedź na pytanie: Bezpłatne przedszkole dla bezrobotnych?