pojechałam. W piatek zaraz po pracy. Wbrew woli teściów. Ale z poparciem męża. Drogi nei miałam za dobrej – ciemno i lało, więc jechałam wolno i zamiast w 3 dojechałam w 4 godziny. Na podwórko wjechałam o 22:05. I tu już mnei burak jeden wkurzył! Wydarł się z okna, że jest cisza nocna, a ja alarmem pikam i on po policję zadzwoni. A dzwoń se gdzie chcesz – powiedziałam i poszłąm, a on za mną mordę drze. No to ja, że skoro jest cisza nocna to niech ne drze mordy i że z głupkiem nei będę dyskutować. Na drugi dzień przepraszał, ale co nerwów popsuł, to swoje!
Z babcią dużo lepiej. Lezy na normalnej sali. Może sama chodzić do ubikacji. Byliśmy z Dawidkiem. Ucieszyła się bardzo. Nie wiadomo co dalej ale zamierzamy ją zabrać do nas jak tylko lekarz pozwoli.
Nie mam już sioły. Psychicznie jestem wykończona. W domu burdel, dzieco się wścieka i terroryzuje (bunt 2 latka mu się nasilił), mąż ciągle w pracy a jak w domu to odsypia (zdarza się, że pracuje 42 godziny non stop). Ja nei mam czasu nawet się umyć bo mały zaraz leci i spazmów dostaje, że mama nei chce się z nim bawić, nei cche obok spać (skubanie ma czuja i jak opuszczam łóżko od razu to wie).
Wczoraj zasnął o 23 a obudził się o 4 ano i na bujawkę! Mało tego. Musiał dostać poduszkę, butelkę i buciki! Inaczej ryczał i się wściekał. POkrzyczałam, popłakałam się i do 5 go bujałam. Rano P. wrócił z pracy, więc poszłam się umyć, a tu mi karakan mały w drzwiach stoi i płacze. Wołam P. a on mówi, że zmęczony! No żesz k… twoja mać! Ja wcale!
I znów sobie pokrzyczałąm, popłakałam. W nargodę dostałam śnaidanie do pracy (pierwszy raz w życiu).
W pracy też rozczarowanie. Przedłużyli mi umowę ale o 2 lata, nie na czas nieokreślony. Załamka. A w 2008 miałam starać się o dzidzię. I dupa. Nie będzie dzidzi.
Dziś bym miała wypadek, bo mi panienka maluchem drogę zajechała – na centymetry uciekałam i dobrze, że jadący trzecim pasem motor chyba przewidział, że ucieknę na jego pas, bo szybko ustąpił mi miejsca. Ręce mi się trzęsły jeszcze w pracy.
Na prawdę mam wszystkiego dość. Nie dość, że mam tyle zmartwień, to jeszcze sama sobie dokładam następne. Psychicznie jestem wypalona. Mam w sobie bombę, która czeka tylko żeby wybuchnąć.
dOBRZE, ŻE Z BABCIĄ LEPIEJ, BO JUŻ TEGO BYM NIE WYTRZYMAŁA…
Dawcio 15.10.04
23 odpowiedzi na pytanie: byłam u babci i moje psychiczne doły
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
No właśnie DOBRZE ŻE Z BABCIĄ LEPIEJ!!! Super, że mimo wszystko pojechałaś 🙂 na pewno sprawiłaś Babci dużą radość :-)))
W kwestii pracy Cię nie pocieszę bo sama mam małego dołka 🙁 a bunt Dawidka.. No cóż..ja jestem przed, choć małe scenki już mi Ala fuduje :-/ dziś rzuciła się na chodnik w centrum miasta bo odmówiłam piątego z kolei wchodzenia po schodach do pobliskiego sklepiku Bunt 15-miesięczniaka??!!!!
Trzymaj się Erica, będzie lepiej! I ciesz się lepszą formą Babci!
Pozdrawiam cieplutko :-)))
Alusia, 2.06.05
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
dzieki:) no u nas był bunt noworodka – gdy nie chciał cyca i mając mleko w buzi nie połykał go bo był obrażóny.
potem bunt niemowlaka – wszystko musiało być jak on chciał,np.to ja musiałąm nosić, bo u nikogo innego nie usnął, tylko ryczał
potem bunt roczniaka – wymuszany płacz i histeria o byle co
no i bunt 2 latka – to najgorsze ze wszystkeigo, bo wszystko jest na nie, do tego spazmy (aż się dusi jak płacze), rzucanie się na podłogę, wymusznie. Nie uspokoi się jak inne dzieci po pewnym czasie. Jak biorę go na przetrzymanie, to aż się czerwony robi i coraz głośniej ryczy az mi bębenki w uszach pękają. Ale i tak w ogień bym za nim poszła.
buziaki!
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Erica, trzymaj sie! Czasem jest w zyciu ciezko, zale przynajmniej czlowiek wie, ze moze bardzo duzo zniesc. Umowa o prace sie tak bardzo nie przejmuj. Dobrze, ze przedluzyli, a wtym czasie mozesz sprobowac sobie poszukac innej, na stale. A jak nie, to co tam, do 2008 roku dzuzo sie moze wydarzyc. 2 lata to szmat czasu.
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Wieści o babci mnie ucieszyły.
Trzymaj się kochana.
Artek i kwietniowa fasolka
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Kochana, to Ci podaję rękę. Oluś ostatnio co prawda się nie rzuca, bo chyba dba, aby się nie uderzyć, za to ostentacyjnie siada spokojnie na chodniku, coby sobie dupki nie obić i tak sobie siedzi. Dzisiaj facet z małym dzieckiem w wózku miał niezły ubaw, Oluś siedział na chodnku a trzy osoby (ja, Darek i moja mamuska) namawiały gościa zeby wstał :)) Wreszcie powiedziałam, że zaraz Go Pan wózkiem przejedzie, to podniósł szanowną dupcię.
Ania i
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Trzymaj się jakoś, bo niestety wyjścia nie ma. My tez przeżywamy różne bunty, może nie aż takie jak Ty masz z małym, ale też potrafi sobie dziubek wydrzeć przez jakiś tam czas. Na szczęście nie mam akcji, pobaw się ze mną, bo będę się darł.
Nic nie mogę niestety pomóc, jedyna nadzieja, że i ten bunt minie. A całe szczęście, ze z Babcią lepiej, więc jest wielki powód do radości.
A z pracą… No cóż, ja tez nie pomogę, ale przecież jest nadzieja, że i na kolejne przedłużą…poza tym zawsze tez mąż pracuje, więc nie jest tak źle, a o dzidzi możesz przecież myśleć….
Ania i
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Cieszę sie, że z babcią lepiej. Dobrze, że pojechałaś. Jesteś dzielna babeczka. Dobrze,,że na swoim postawiłaś.
Ale….. dla Twojego i dziecka dobra, (z góry wybacz mi wymądrzanie, ale chcę Ci dobrze doradzić a nie jeszcze dokopać, mam nadzieję, że mnie zrozumiesz), zrób porządek z dzieckiem. Wiesz, ja w bunty 2 latków, 3 latków, roczniaków itd. już nie wierzę. Pokaż, że Ty jesteś rodzicem i Ty rządzisz, a nie mały, bo się powoli wykońćzysz. Dawidek tak się zachowuje bo został do tego przyzwyczajony. A krzyczeniem nie wiele zdziałasz, jedynie sobie ulżysz:)) Szkoda mi Cię, bo rozumiem, ze jesteś wykończona i naprawdę chciałabym, żebyś mnie dobrze zrozumiała. Z dzieckiem naprawdę można sobie parę rzeczy ułożyć: samodzielne zasypianie, samodzielna zabawa, itd. Kurde, wszelkie bunty w zarodku niwelowałam.
Od męża więcej wymagaj. Ty też pracujesz, więc jesteście na równych prawach. Rzuć hasło: Żonokracja nadchodzi :-))))
Z całego serducha jestem z Tobą, bo widzę, że jesteś wypalona psychicznie. Poukładaj parę rzeczy, a na pewno bedzie łatwiej.
Sorki za wymądrzanie.
Asia & PAA Kids Co.:
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Ja tez dzisiaj po zlym dniu. Tak generalnie.
Dobrze, ze Twoja Babcia ma sie lepiej, takie wiadomosci zawsze podnosza na duchu.
Glowa do gory, moze to glupie, ale slonko zaswieci pewnie juz niedlugo, a i te zle zdarzenia moze okaza sie nie tak strasznie zle?
Pozdrawiam!
Adas 20m-cy i Bejbi
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
W tych wszystkich ponurych faktach jest jedno jasne swiatelko – zdrowiejąca Babcia.
Jestes zestresowana przez sytuacje z Babcia, pewnie dlatego nic Ci teraz nie wychodzi i wszystko drażni. Nie jest to latwe, ale moze na razie mysl o tym, co najwazniejsze? A reszte spraw, jak burdel, meza sobie na razie odpusc?
Trzymam kciuki, żeby w końcu, już niedlugo, bylo lepiej 🙂
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
dzięki za wsparcie. Masz rację – odpuszczę sobie:) Choć wczoraj burdel trochę się zmniejszył, bo zadzwonili znajomi, że wpadną za 5 minut no i mąż działał jak królik duracell – cały pokój wysprzątał, więc przynajmniej jeden pokój mam z głowy. Zostały 2, kuchnia, łazienka i wc, ale to pikuś. Swoją drogą tu na forum tyle dziewczyn kocha sprzątać, więc może jakaś wpadnei na kawkę>:)
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Mam nadzieję, że mały ma się dobrze. ja dziś już oki. Wizyta przyjaciół i rozmowa z przyjaciółka no i forum oczywiście – poprawiło mi humor i widzę jasne strony.
buziole!
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Asiu, czy mogę podrzucić Ci na wychowanei jeszcze jedno dziecko?:) Jak Ty to robisz kochana? Mój wczoraj sprał mnie po pysku w tesco, bo zdjęłam go z konika. Zupełnie nie wiem jak sobie z nim czasem radzić. Wieczorem było już lepiej. Sam zasnał. Spał łądnei całą noc, rano się przytulił i grzecznei poszliśmy do żłobka. Muszę wprowqadzić w zycie Twoje rady. Od dziś żonokracja:)
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
z pracą już przemyślaąłm. Cieszę sie, że w ogóle mi przedłużyli a za 2 lata jak przepisy się nei zmienią to dostanę na czas nieokreślony:)
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
dzięki. Dziś o 13 będzie wiadomo więcej;)
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
masz racje. Muszę się cieszyć, bo nei każdemu przedłużyli. A poza tym jestem zadowolona z pracy:)
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
Bidulko, trzymaj sie, przytulam mocno :*
…dla mnie tez ostatnie tygodnie pelne nerwow, niestety…
Domi 4 Aga 31
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
dzięki:) Dobrze, że z mężusiem już lepiej. No i neidługo się zobaczycie:)
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
🙂 szczerze powiedziawszy to ciagle sobie nie wyobrazam JAK ja dotrwam do tego pazdziernika 😉
:*
Domi 4 Aga 31
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
zleci, i to szybciej niż myślisz:)
Dawcio 15.10.04
Re: byłam u babci i moje psychiczne doły
oby 🙂
Domi 4 Aga 31
Znasz odpowiedź na pytanie: byłam u babci i moje psychiczne doły