we wtorek nina dostala wysokiej goraczki. miala ok 39 st. dalam jej na obnizenie ok 16 panadol potem o 19 ibufn. o 22 obudzila sie z drgawkami. zsinialy jej palce. pojechalismy do najblizszego szpitala, ktory sie zwie bielanskim (warszawa). tam pani doktor stwierdzila zapalenie ucha i podejrzenie zapalenia opon mozgowych (wysoka goraczka). polozyli nas na sali, zrobli badania, ktore wykluczyly zapalenie opon. cale szczescie!!!! zostalo nam zapalnie ucha. sala byla pusta. my dwie i 4 lozka. caly oddzial byl prawie pusty. poinformowano mnie ze moge spac na krzeselku w poycji siedzacej lub pojsc do pokoju dla matek za 7,50 za noc (jak karmie, jak nie to za 15). zrezygnowalam, nie z powodu pieniedzy, ale dlatego ze jakby corcia sie w nocy obudzila w obcym miejscu w dodatku sama to by strasznie plakal. a pielegniarki w nocy raczej spia. oczywiscie nie caly czas. rozumiem je, od tego jest noc.
do 4 rano meczylam sie na tym plastikowym, rozkraczajacym sie krzesle, az w koncu wzielam kurtke i polozylam sie na podlodze (ocala przed szatnia!!!!). nastepnej nocy wzielam sbie koc do spania. oczywiscie w kazdej sali jest informacja zakazujac przynoszenia lozek polowych, materacy itp do spania.bylo calkiem niezle. nikt mnie nie pogonil. 3 noc juz byla gorsza, bolaly mnie kosci. w piatek i w sobote wyslalm meza do szpitala na noc. w niedziele znowu ja poszlam. nie wiem moze dlatego ze wiedzialam ze to ostatnia noc – tak mnie wszystko draznilo.
po 1 – jakas pigula kategorycznie ie pozwolila mi spac na lezaco, TYLKO NA KRZESLE!,
po 2 – chodzily prawie cala tupiac niesamowicie drewniakami. jak ich szlo kilka to jak stado sloni,
po 3 – – jak wchodza do sali to dra sie, niewazne czy dzieci spia czy nie, czy to noc czy nie (ostatniej ocy byly 3 dzieciaczki na sali i wiadomo ze nie kazde usypia od razu i bez marudzenia, placzu, szczegolnie w obcym miejscu i przy chorobie)
po 4 – o 12 w nocy przyszla jedna pielegniarka i zaczela dezynfekowac imyc szfke w naszej sali, stukajac przy tym i halasujac okropnie bo musiala poprzestawiac buteleczki, flakoniki, wage i inne takie tam.
po 5 – do sali gdzie byly dzieci wlasnie z zapaleniem ucha czy alergia, czyli do sali w ktorej bylysmy, polozyli dziecko z niewiadomo jaka choroba, najprawdopodobniej wirusem zakaznym (jak potem mowili)
bylam zadowolona jedynie z lekarza prowadzacego.
wiem ze powinnam tutaj napisac o chorobie mojej corci i jej samopoczuciu, ale na szczescie ona bawila sie najlepiej z nas wszystkich tam przebywajacych. byla wesola i bardzo grzeczna. drugiego dnia chciala juz do wszystkich siostr i lekarzy pojsc na rece. podobno do jednej lekarki powiedziala ‘mama’, a do mnie nie chce, babol jeden.
pod koniec pobytu (w sumie 6 dni) przestala jesc i dostala plesniawek – wlasnie nie moge sie ich ciagle pozbyc. ma je I raz i nie daje dotknac buzi. smaruje aftinem jak sie uda. dlugo sie one utrzymuja??
powiedzcie czy tak jest we wszystkich szpitalach. mamy z warszawy jak znacie inne szpitale w ktorych mozna spac z dzieckiem w sali – na lezaco!, dajcie znac. mam nadzieje ze nie przyda sie, ale dobrze by bylo wiedziec
czekam na wasze opinie
pozdrawiam
Olag i Nina ur. 01.07.2002
11 odpowiedzi na pytanie: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
Jestem zszkowana tym co napisałaś
Majka była w szpitalu jak miała 6,5 miesiąca a ja byłam razem z nią. Miałyśmy osobny pokój, do mojej dyspozycji łóżko dla małej łóżeczko. Za swoje miejsce nic nie płaciłam, jak mówlili dlatego że karmię piersią, co więcej dostawalam normalne szpitalne wyżywienie. A małej proponowali słoiczki.
Byłyśmy w szpitalu w Szmotułach koło Poznania. Lekarze i pielęgniarki byli barzo mili. Oczywiście wiadomoże nie da się tam wyspać ok. 5.00-6.00 pobudka – sprzątanie, lekarstwa itp….. ale każdy starał się zachowywać jak najciszej, co więcej jeśli Majka po południu spała to pielęgniarki czy lekarze nie wchodzili żeby jej nie budzić i przychodzili zbadać ją czy dać lekarstwa później jak się obudziła 🙂
Jednym słowem byłam zadowolona a to co opisałaś nadaje się do gazety bo rozumiem że szpitale nie mają pieniędzy ale przydałoby się choć trochę więcej taktu i delikatności.
Żałuję że nie mogę pomóc co do szpitala w Warszawie ale miejmy nadzieję że nie bedzie Wam już więcej potrzebny
Co do pleśniawek to jeżeli Apthin nie pomoże to jest mocniejszy środek nystatyna – na receptę.
i życzymy dużo zdrówka
Iwona i Majka (07.05.02)
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
a w naszym szpitalu byl rowniez zakaz spozywania posilkow na sali dzieciecej przez opiekunow. moznabylojesc miedzy 9-10, 13-14 i 17-18 na jakiejs stolowce, ktorej nie widzialam na odzdziale.
z tego co piszesz to to jdnak sa normalne szpitale. bardzo sie ciesze. mam nadzieje ze juz nie bede musiala skorzystac z uslug tego mojego.
nystatyna smarowlam jej w szpitalu i tez nie bardzo pomoglo.
dzieki za info
Olag i Nina ur. 01.07.2002
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
cale szczescie ze dla ninki pobyt w szpitalu byl mniejszym stresem niz dla mamy
do bielanskiego mam niedaleko, ale jakby cos (odpukac) to bede omijala go z daleka
zyczymy nince duzo zdrowia 🙂
Ewa i Krzyś (4 miesiące)
[Zobacz stronę]
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
ja w styczniu byłam z moja niunią na Litewskiej i było niestety identycznie jak u Ciebie do tego byłyśmy we cztery w jednej małej salce i było tragicznie ale dało sie przeżyć najgorzej jednak miała córunia która wycierpiała sie prze okropnie razem z mezem wylalismy w tym szpitalu tyle łez przez ten tydzień co w całym życiu ale już dzieki Bogu ok. Szpital TRAGEDIA lekarze nawet ok. PIGUŁY bym kopała codziennie po tyłkach wielkie damy robiące non stop łaske że wogóle żyją.pozdrawiam
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
czytajac Twoją opowieść, poczułam jakbym przeżywała dejavu, tyle tylko, że ja byłam w szpitalu Biziela w Bydgoszczy. Omijajcie ten szpital z daleka, radzę wszystkim, a zwłaszcza oddział chirurgii dziecięcej. Pozdrowienia. Magda i Oliwia (22.10.2002)
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
Re: cennik w MSWiA
W szpitalu MSWiA na Wołoskiej można spać NA ŁÓŻKU w pokoju razem z dzieckiem. Cena to 40 zł, a dla matki karmiącej 6 zł za dobę. Pozdrawiam.
Kasia, mama Łukasza (20.12.2002)
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
Paranoja z tym szpitalem…jak to nie można spać na leżąco?????? Nawet na podłodze? Chore to wszystko jest….ja bym chyba rozniosła ten szpital…..
Dobrze, że z Niną wszystko w porządku……..bardzo Wam współczuję z powodu w szpitalu….dobrze, że wszystko jest ok…
Julka kulka i 9 miesięczny Karolek
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
Brak słów, nic tylko wydrukować w gazecie albo pokazać w telewizji… szok, zagotowało się we mnie, więc lepiej już nic nie napiszę… mężowi nie powiem, bo by narzekał na służbę zdrowia do białęgo rana 🙁 straszne!
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
Koszmar. Wpisz tę historię w ODRADZAM, żeby nie zniknęła.
Pati i 5,5 m. [Zobacz stronę]
Re: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!
przez 6 nocy spalam (na zmiane z mezem) na kocu na podlodze. nikt nic nie mowil, dopiero ostatniej nocy byla jakas dziwna zmiana pielegniarek. takie sa pzepisy, wiec nie bylo mozna sie polozyc, sprzataly w nocy itp, itd. to byla ostatnia noc, wiec juz nie chcialo mi sie nic mowic.
zapomnialam jeszcze napisac ze w sali bylo 27-28 stopni. jak sie tam wchodzilo to od razu bylo sie mokrym, nie bylo czym oddychac. wietrzenie sali niewiele pomagalo bo kaloryfery byly rozkrecone na maxa, a galki do regulacji zdjete.
Olag i Nina ur. 01.07.2002
Znasz odpowiedź na pytanie: byłyśmy w szpitalu, a szpital!!! uuuuu!!