witam,
wlasnie ustalilismy date chrztu i teraz mam ogromny dylemat:
1.goscie. kogo zapraszalyscie? ja chcialabym tylko najblizsza rodzine, czyli naszych rodzicow, rodzenstwo i dziadkow. moj chlopak natomiast planuje liste niczym na wesele – kuzyni, ciotki, koledzy – slowem: wszyscy krewni i znajomi krolika 😉
2.gdzie i jak? ja chce w domu lub w jakiejs kawiarni – poczestunek: kawa, ciasto, lampka wina. wersja mjego chlopaka: koniecznie restauracja, suty obiad, desery, alkohol
3. jak ubrac dziecko (chrzciny w polowie kwietnia)? mialyscie jakies specjalne ubranka, jakies beciki – sama nie wiem co?
4. oplaty. ile placilyscie w swoich parafiach za chrzest? my wczoraj zupelnie zapomnielismy o to zapytac, a i ksiadz jakos nie przypomnial. pewnie upomni sie podczas kursu, ale wole wiedziec, na jaka kwote musze sie przygotowac.
bede wdzieczna z awszystkie podpowiedzi,jak to ogarnac i zorganizowac. az mnie ciarki przechodza….
pozdrawiam
ania
anna
5 odpowiedzi na pytanie: chrzciny – kiedy, co i jak?!
Re: chrzciny – kiedy, co i jak?!
1. Goście – u nas byli tylko nasi rodzice – a więc 2 babcie i 2 dziadków oraz chrzestni którzy akurat tak sie złożyło są naszym rodzeństwem – czyli siostra męża (z mężem i dzieckiem) i mój brat (z żoną).
Razem z nami było więc 11 osób.
Moje zdanie jest takie że właśnie chrzciny to nie wesele więc przyjęcie na 100 osób chyba jest niepotrzebne.
2. Gdzie i jak – to trochę ma związek z punktem pierwszym – bo jeśli zaprosicie 50 osób to raczej nawet skromny poczestunak w domu odpada – chyba że dysponujecie jakąś salą balową 🙂
My mieliśmy chrzciny na mszy wieczornej – dlatego “przyjęcie” polegało na ciepło-zimnej kolacji (bez szaleństw)+ później kawka i ciasta.
W domu!!!. To bardzo szzególna, rodzinna uroczystość i uważam że ścisłe grono rodzinne we własnym domu było najodpowiedzniejszą oprawą. My mamy małe mieszkanie więc umówiłam się z mamą że kolację podaliśmy u nich – mieszkamy w tej samej klatce – podzieliłyśmy się przygotowaniem tej kolacji i naprawdę ani ja ani ona się wiele nie napracowałyśmy.
Uważam tak jak w punkcie pierwszym – chrzciny to nie wesele więc z tą imprezą to bez przesady. Poza tym weź pod uwage że będzie w tym brała udział najważniejsza osoba – DZIECKO – więc raczej wielogodzinna głośna impreza będzie dla niego męcząca. Nasza Ania i tak była bardzo zmęczona tym dniem, tą ilością ludzi i wogóle poprzestawianym rytmem dnia.
3. Co do ubranka – my mieliśmy takie ubranko – spodenki i taka jakby sukieneczka – wszystko z cienkiego białego polarku, sukieneczka zdobiona delikatniejszym materiałem. Mieliśmy małą w wózku, przykrytą białym kocykiem, na tym delikatny bukiecik kwiatków (tylko my mieliśmy a było 10 chrztów w tym dniu więc nie wiem – moze nie ma takiej mody ale wygląda sympatycznie), Ania była w kombinezonie. Na ceremonię chrztu wyjęłam ją z wózka, rozebrałam z kombinezonu a nawet czapeczkę zdjęłam a to był listopad 🙂 Ale nie było tak zimno, wszystko trwało króciutko, a później resztę mszy smacznie spała zapakowana znowu w kombinezon i w wózku. Wszyscy ludzie mieli wózki albo nosidełka samochodowe takie z rączką i nikt nie miał becika.
4. Co do opłat to u nas było “co łaska” – można było też nic nie dać i nikt by się nie upomniał – my daliśmy 100 zł.
No i najważniejsze – nie wiem jak tam wasza wiara – czy tak chrzcicie zwyczajowo, czy z głębszych powodów – ale wydaje mi się że jednak od tych wszystkich gości, przyjęcia, ciuchów to jednak ważniejszy jest sam sens sakramentu i jego właściwie duchowe przeżycie, nie jestem fanatycznie wierząca ale naprawdę przejęłam się poczuciem obowiązku jaki na mnie spoczął od momentu ochrzczenia dziecka – obowiązku wychowania w wierze. Tak że warto chyba bardziej skupić sie na duchowym tego przeżyciu niż na tej całej oprawie 🙂
Ale się wymądrzam – sory
Agata i Ania (7.09.2004)
Re: chrzciny – kiedy, co i jak?!
no wlasnie, czyli myslimy bardzo podobnie! dla mnie tez najwazniejszy jest CHRZEST a nie imprezka po… uwazam, ze jest to swieto dziecka i powinno odbyc sie w gronie naprawde najblizszych osob ( rodzice chrzestni to tez nasze rodzenstwo). u nas chrzciny sa o 13,30, wiec myslalam, zeby ewentualnie zaprosic gosci do domu na obiad i ciasto. mieszkanie mamy raczej niewielkie, ale dla 12 osob miejsca wystarczy. problem raczej jest innej natury – ja nie umiem gotowac, wiec raczej skonczy sie na kurczaku 😉
mam nadzieje, ze moja propozycja przejdzie i obedzie sie bez rodzinnego zjazdu dawno niewidzianych ciotek 😉
pozdrawiam
anna
Re: chrzciny – kiedy, co i jak?!
Crzest to uroczystosc religijna a nie towarzyska, wiec wychodzac z tego zalozenia zaprosilismy tylko ( i az) rodzicow swoich, rodzenstwo, chrzestnych dziecka z malzonkami i wlasnych chrzestnych. Msza byla dosc wczesnie, bo o 11:00 a po mszy goscie zostali zaproszeni na obiad z deserem, ktory zostal przygotowany (w ramach prezentu ) przez moja mame. Rodzice meza sfinansowali “co laska” dla ksiedza – w wysokosci 200pln i zakupili wczesniej becik do chrztu. Ubranko Antek mial niewyszukane – po prostu bialy, wygodny bawelniany koplecik:) Mial wtedy zreszta niecale 4 mies, wiec bylo mu wszystko jedno jak, byle przy mamie:)
Elik i Antek (13 mies)
Re: chrzciny – kiedy, co i jak?!
ja mam podobny problem, ja wolę w gronie najbliższej rodziny, natomiast mój mąż ( a właściwie jego rodzice) chcą malego wesela, z mojej strony jest tylko 10 osob, a z jego strony naliczyliśmy aż 37 osób, to są jego wujkowie i ciotki, siostry i bracia matki mojego męża, dlatego robimy imprezę w knajpie na 47 osób, nie sposób ich przyjąć w domu. “Tez wolałabym w mniejszym gronie ale cóż……
Re: chrzciny – kiedy, co i jak?!
u nas było skromnie – ok 12 osób, w domu, chrzest był o 11 totez wszyscy byli na obiedzie, ubranko było letnie [był koniec czerwca] a pieniązki co łaska i nawet juz nie pamiętam ile daliśmy, w sklepach jest duzy wybor uroczych ubranek – na pewno cos znajdziesz,
przede wszytkim trzeba mieć na względzie dziecko – tyle wrazen na jeden dzień- to za duzo na takiego maluszka.
pozdrawiam
Ola z Natalią- 2.06.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: chrzciny – kiedy, co i jak?!