Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

Jestem mało odporna na ból i obawiam się że nie wytrzymam. Moja babcia i mama miały ciężkie porody więc pewnie mnie też czeka podobny. Zdecydyję się chyba na ciesarskie cięcie. Jak któraś z Was miała cesarkę to niech mi coś o tym napisze. Oliwia z Kielc

42 odpowiedzi na pytanie: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

  1. Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

    Ja Ci chetnie napiszę, bo przechodziłam to samo… bałam się bardzo. Sama nie wiem czego bardziej porodu znieczulenia ZO. Ale okazalo się, że znieczulenie się robi błyskawicznie i nic nie boli, ja czekałam na nie 2 godziny i też się dłao wytrzymać… a na znieczuleniu jest super, wszystko czujesz, ale nic nie boli! Niestety po 6 godzinach trafiłam na stół operacyjny i wtedy zaczął się koszmar. Tu czucie wszystkiego nie jest przyjenme. Był ze mną mąż i sami znajomi lekarze, po drugiej stronie parawanu, a mimo to czułam się okropnie, przypięta do stołu. Płakałam ze strachu. Synka pierwszy przytulił tata. Ja tylko dotykałam jego główki policzkiem, a najdłuższe w CC jest to co się dzieje po wyjęci dziecka: układają wnętrzności, wlewają płyn i płuczą otrzewną… Jednak koszmar zaczął się na sali pooperacyjnej kiedy zeszło znieczulenie. Cholerny ból i czekanie na sodki przeciwbólowe, które można dostawać w ograniczonej ilości – ze względu na karmienie piersią. Miałam cały tyłek posiniavzony od zastrzyków z tramalu. Po osmiu godzinach kazali mi wstać, a ja sie osunęłam. Po 12 szłam do łazienki 10 miunt – 2 metry od mojego łóżka i ledwo się trzymałam na nogach kiedy mnie myli – mąż z położną. Przez pierwsze 2 doby nie umiałam sama usiąść, przyłożyć nóg. Był ból obkurczającej się macicy – to jest u każdej kobiety i do tego ciągnięcie rany… Plus codzienne zmiany opatrunków. Koszmar. Wyszłam ze szpitala przerażona. Nie umiałam sama ustać przy przewijaku dłuzej niż dwie minuty. W ósmej dobie przy zdejmowaniu szwów okazało się, że mam zakarzenie… I się zaczęło. Rozcinanie rany, płukanie, sączki, zmiana opatrunków. Rana babrała mi się miesiąc. Byłam w kiepskim stanie, a dziewczyny po porodach fizjologicznych już w pierwszej dobie śmigały same! Nigdy nie wiesz, czy nie będziesz miała tego typu problemów. Każda operacja – a cc jest sporą operacją, niesie za sobą takie ryzyko. Wystarczy, że tydzień przed porodem zetkniesz się przypadkowo z kimś chorym, zarazki wnikną do Twojego organizmu i będą tam sidzieć. Normalnie zostałyby pokonane, ale cc jest tak wyczerpujące dla organizmu i tak obniża odporność, że często kończy się to problemami z raną jak u mnie. Po zbadaniu “moich” bakterii okazało się, że zakaziły mnie wirusy przyniesione przez mojego męża od kolegi z pracy… a ja go nawet na oczy nie widziałam. On ostatni raz widział się z moim mężem w piatek, a ja miałam cięcie w poniedziałek o 2:40.

    Ja też jestem bardzo wrażliwa na ból i mówię Ci, że skurcze porodowe to nic w porównaniu z tym co przeżyłam po cc. Przy porodzie fizjologicznym możesz dostać znieczulenie i po bólu, a po cc musisz odcierpieć swoje. I trwa to dosyć długo. Szwy wewnętrzne bolały mnie jeszcze 3 miesiące. Nadal mam odrętwiałą okolicę blizny.

    Jesli się boisz bólu to od wejścia do szpitala krzycz ZNIECZULENIE :).

    Wiele kobiet marzy o cesarce, bo myślą, że to im zaoszczędzi bólu, ale nikt im nie mówi o tym co jest po operacji i ile bedą wracały do zdrowia i sił.

    Moje zdnanie jest subiektywne, bo ja mam złe wspomnienia. Są dziewczyny, które opowiedzą Ci o cc w samych superlatywach, ale oznaczać to będzie, że są odporne na ból i miały szczęście. Jednak obiektywne są fakty:
    cc to operacja – a każda operacja jest ryzykiem
    dłuzej się wraca do zdrowia
    blizna jest i nic tego nie zmieni
    trzeba uważać, nie można dźwigać, bo może się rozejść
    itd.

    pozdrawiam,

    Szymon

    • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

      To się nie sprawdza.
      Moja mama i babcia miały lekkie porody, ja jestem wytrzymała na ból, a dla mnie poród był bolesny i ciężki, skończył się cesarką bo mała się zaklinowała 🙁 O cesarcę napiszę wieczorem bo zaraz wychodzę.


      data właściwa to: 6/8/2004

      • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

        ja sie bardzo bałam ale nie o siebie ale o dziecko, w szkole przez 3 lata uczyłam sie o róznych chorobach, upośledzeniu – spowodownych niedotlenieniem dziecka, cięzkim porodem.
        To był strach paniczny…
        Byłam po terminie, poszłam do szpitala no i załatwiłam cesarkę. I jak kiedykolwiek bdzie mi dane urodzić dziecko to wiem że znowu wybiorę cc.
        jesli chodzi o ból, to moim zdaniem najgorsza jest 2 doba, bo trzeba wstac z łóżka, i są przy tym straszne opory psychiczne bo miałam wrażenie że mi szwy puszczą itp ale potem jest juz z górki, ja rodziłam w czwartek, w niedziele wyszłam do domu a w poniedziałek juz odkurzałam mnieszkanie i zamiałam klatke schodową 🙂 Ze mna leżała kobieta na sali i twierdziła że ją strasznie boli, nie chciała w ogóle wstawać i wyszła dopiero we wtorek. wg mnie nie boli to aż tak strasznie. A jeśli chodzi o ranę/bliznę to moja bratowa ma o wiele wieksze blizny i zrosty po rodzeniu naturalnym niż ja po cc.

        Ja tą metodę polecam i mam w duszy osoby które mi zarzucają że mi sie rodzic nie chciało, chełpią sie porodem naturalnym – bo z takimi reakcjami sie czesto spotykałam. nie prawda że bedziesz swoje dziecko kochać bardziej jak je urodzisz czy bedziesz mieć problemy z laktacja.
        Ja polecam CC

        Kaska i Mikołaj 18.09

        • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

          Musisz tę decyzję przemyśleć bo to poważna operacja, dużo mniej bezpieczna dla Ciebie niż poród naturalny.
          U mnie cesarka wyglądałała tak:
          Nie bałam się jej, nie miałam czasu bo nawet nie dotarło do mnie, że ją będę miała, nie pamiętam drogi na salę operacyjną – straciłam świadomość. Gdy podano mi znieczulenie poczułam ulgę. Czułam jak mnie tną, jak rozsuwają mięśnie, jak wyjmują małą, ale nie był to ból. Małą tylko zobaczyłam, pierwszy przytulił ją mąż. Mnie szyli. Na pooperacyjnej było ciężko, znieczulenie zaczęło schodzić dostałam leki przeciwbólowe. Bolało. Potem zawieźli mnie na normalną salę, dostałam małą do karmienia.
          Następnego dnia rano (cesarkę miałam o 15) sama wstałam (w ręku trzymając cewnik). Dziewczyna z łóżka obok rodziła fizjologicznie wstała dużo później. A to nie było tak, że to wstanie przyszło mi łatwo. Był potworny ból, rwanie, pieczenie, ale ja czułam, że muszę wstać. Potem mąż pomógł mi pod prysznicem. Chodziłam bardzo wolno, ale już następnego dnia się rozruszałam. Miałam problemy z siedzeniem, dużo łatwiej było mi chodzić.
          Opatrunek zdjęli mi następnego dnia po cesarce i kazali chodzić bez opatrunku. Ranę miałam myć wodą i dokładnie osuszać. Tak robiłam i było ok.
          W domu puścił mi jeden szew – przeforsowałam się, za duzo robiłam.
          Dochodzenie po cc nie należy do przyjemności.
          Ale następne dziecko też urodzę przez cc – tym razem planowane (cc).
          Pozdrawiam


          data właściwa to: 6/8/2004

          • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

            Wiesz nie wiem czy tylko ja miaam taką okropną cesarkę, ale chyba tak, bo często słyszę, ze cesarki są super. Otoż powiem Ci tak- z mojego punktu widzenia cesarka wcale nie należy do przyjemności.
            Podano mi znieczulenie…. A tu niespodzianka…..ja wszystko czułam….I tylko po cichu jęczałam i syczałam z bólu. Czułam nacięcie skalpelem, czułam jakby mnie dosłownie rozrywali w środku. BRRRRRRR. Do dziś mnie ciarki przechodzą. Gdy usłyszałam od lekarzy “… No to wydobywamy…” pomyślałam sobie, ze to jeszcze minutak,że tylko wyciągną dziecko i już…. A tu kolejna niespodzianka. Szarpali mnie tak, ze spadła mi maseczka z tlenem i czepek, który miałam na głowie, lekarze ( dwóch lekarzy) tak naciskało mi brzuch,że byłam pewna, ze już po moich żebrach, ze je łamią. A jeszcze anestezjolog darła mi się za uszami…ODDYCHAĆ, MOCNO,GŁĘBOKO, MUSI PANI DOTLENIAĆ DZIECKO.
            A ja tchu złapać nie mogłam i myślałam,że zaraz tej anestezjolog przywalę. Wkońcu małą wyjęli, a ja poczuam jak po ręce leją mi ię wody i krew….. BLEEEEEE. Potem mnie zszyli i przewiezli na salę. Moja córeczka leżała w inkubatorze, więc chiałm jak najszybciej wstać, uparłam się, ze wstanę tego samego dnia….i wstałam z pomocą dwóch położnych po 12 godzinach. Bolało jak jasna cholera, szwy ciągnęły, znów miałam uczucie, ze nie mogę oddychać… Ale uparłam się i oszłam do inkubatora. Siostry cały czas mnie podtrzymywały. Zobaczyłam Ninunię i wróciłam do łóżka, po czym z tego całego wysiłku poprosiłam o kolejną dawkę leku przeciwbólowego i zasnęłam.
            Po dwóch dniach doszedł do tego okropny ból gowy ( efekt uboczny znieczulenia, nie wiem może za szybko wstałam). Ból głowy był tak silny, ze nie pomagały żadne lekarstwa, chodziłam po korytarzy z głową maksymalnie odchyloną do tyłu ( jakby mi się lała krew z nosa), bo w tej pozycji i na leżąco głowa nie bolała tak mocno. Rana bolała jak jasny gwint, cewka po cewniku piekła i szczypała mnie jeszcze bardzo długo. Ale naszczęście wszystko mi się ładnie zagoiło i mam teraz tylko niewielką bliznę. Z tym, ze okolica blizny jest nadal zdrętwiała i nie wiem czy to kiedykolwiek się zmieni :-((((.
            Taki są moje odczucia po cc, nie są może zbyt pozytywne, ale wiem, ze są na forum dziewczyny,które miały cc i bardzo sobie chwalą.
            Każdy poród jest inny, każdy organizm jest inny i każda kobieta jest inna. Musisz sama zdecydować, ale nie martw się- wszystko się ułoży, a potem bedziesz mieć najwspanialszą nagrodę na świecie – TWOJEGO DZIDZIUSIA.
            I życzę Ci, aby poród był dla Ciebie pozytywnym wydarzeniem :-)))))))))))))))))))

            Niki i Nineczka 21.01.2004.

            • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

              Nie napisze o cesarce ale moze podtrzymam Cie na duchu – ja tez jestem malo wytrzymala na bol, moja mama miala duuuzy problem z urodzeniem mnie i brata a ja? Urodzilam w 3 godziny i wlasciwie to prawie wcale nie bolalo!

              • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

                ja mialam cesarke, ale powiem Ci, ze nikt w szpitalu panstwowym nie zrobic Ci cesarki na zyczenie, wiec mozesz prosic i prosic…
                pozdrawiam

                colora + Szymonek (22.10.03)

                • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

                  a już myslałam, że tylko ja piszę złe rzeczy o cc! Mnie też szarpali, bo mały się chował… Do tego doszedł okropny ból w klatce piersiowej – efekt dekompresji przy wyjmowaniu dziecka. A dodam, że cc miałam robione przez dwie bardzo bliskie osoby… Moją kochaną dr prowadzącą i mojego tatę… więc jeśli dla mnie otoczonej najbliższymi (był też mój mąż) było to ciężkie przeżycie to chyba było kiepsko. Pomagało mi to, że znałam na slai operacyjnej wszystkich, każdy do mnie mówił – nie odczuwałam żadnego zagrożenia. Ale i tak te 6 godzin porodu, mimo że przez większość czasu bez znieczulenia wspominam dużo lepiej niż 40 minut na sali operacyjnej. A to co było na bluku operacyjnym to nic w porównaniu z tym co było potem – opisałam to już wcześniej. Moja przyjaciółka rodziła kilka miesięcy po mnie. Widziała moje cierpienie po cc i za wszelką cenę chciała urodzić naturalnie. Po 7 godzinach zaproponowali jej cc, a ona rzuciła się na kolana żeby jej tego nie robili… Ostatecznie miała cc i choć bez pózniejszych powikłań wspomina okres dochodzenia do siebie jako koszmar. A nasz koleżanka urodziła fizjologicznie, ze znieczuleniem i powiedziała, że nawet się nie zmęczyła od kiedy dostał znieczulenie.

                  Nie wiem czy już to pisałam, ale pewnien znany profesor połoznik-ginekolog mówił, że gdyby kobiety miały planowo rodzić przez cc to by miały suwaki w brzuchu…

                  Nadmieniam, też że cc ma pewne negatywne skutki dla dziecka… ale to już inna kwestia.

                  Szymon

                  • Re: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

                    Wytłumacz mi o jakich negatywnych skutkach cc dla dziecka piszesz, bo nie słyszałam o tym.
                    Ja też miałam podobne odczucia do twoich po cc, ale jak pomyślę o urazach okołoporodowych i niedotlenieniu to drugie też chcę urodzić przez cc.

                    milda, Wiktorek + lutowa fasolka

                    • sorry, że tak dużo…

                      skoro rodzimy dzieci w taki sposób, i są one tak “skonstuawane” żeby mimo wszystko przeciskać się właśnie przez kanał rodny to czemuś to musi służyć. I z pewnością nie umęczaniu kobiety i dziecka… dziecko przez kanał rodny wydostaje się stopniowo. To je oswaja ze zmianą otoczenia. A przy cc następuje gwałtowne wyrwanie dziecka z bezpiecznego łona matki i wystawienie go na zimno, ostre światło, dźwięki. Po za tym następuje to w trybie wyrwania… Dużo badań wykazało, że dzieci urodzine przez cc mają póżniej różne problemy w życiu związane właśnie z tym gwałtownym pozbawieniem poczucia bezpieczeństwa. Ale oczywiście nie należy demonizować. Jednak skoro natura wybrała dla dziecka trudną drogę na świat to musi mieć to jakiś głębszy sens. W tej chwili nie pamiętam dokładnie jakie minusy dla dziecka rodzonego przez cc były przedstawione w rezultatach badań. Czytałm je dawno temu, ale wiem, że z tego powodu bardzo nie chciałam mieć cesarki. Pamiętam jeszcze tylko, że składanie się główki w kanale rodnym jest dosyć istotne dla dziecka.

                      Oczywiśnie nie jestem aż taka “pro naturalna”, bo od progu szpitala wołałam o znieczulenie… ale to ma stosunkowo mały wpływ na dziecko.

                      Myslę, że najlepiej oddaje mój stosunek do cc cytat z poprzedniej wiadomości. To jest też ważne ze względu na psychikę. Skoro z góry niektóre kobiety dają się ponieść strachowi i emocjom to wskazuje to na rozchwianie – a przy dziecku potrzebna jest równowaga i spokój. Ja też strasznie się bałam. Jesetm z lekarskiej rodziny. Na codzień mam położnika-ginekologa i położną w najbliższym otoczeniu. Słyszę o różnych skomplikowanych przypadkach itd. Ale skoro jest się dojrzałą na tyle, żeby mieć dziecko trzeba się brać w garść i pokonywać przeciwności.

                      czasem jak czytam niektóre wypowiedzi to się zastanawiam co by było gdyby tym dziewczynom przyszło żyć 15 lat temu, bo już nie mówię o 100 czy 500…
                      Teraz jest tyle możliwości. przede wszystkim nie jesteśmy przy porodzie osamotnione, może byc z nami ktoś bliski, są różne sposoby łagodzenia bólu i ogromne dobrodziejstwo w postaci znieczulenia… więc zamiast się nakręcać lepiej poczytać coś mądrego o wychowaniu dziecka, albo jakąś dobrą literaturę – dla własnego rozwoju. Postawa egocentryczna nie pomaga w życiu. A z resztą jak przyjdzie co do czego to zazwyczaj dzieje się to tak szybko, że nie ma czasu na strach… Co o tym myślicie?

                      Szymon

                      • Re: sorry, że tak dużo…

                        Co ja myślę?
                        Gdyby lekarze nie zwlekali z cc mojemu dziecku nie zaczęło by spadać tętno, nie miałoby niedostatecznego napięcia mięśniowego….
                        Ja z kolei czytałam, że cc jest dużo niebezpieczniejsza dla matki, ale dużo bezpieczniejsza dla dziecka, że dzieci rodzone w ten sposób mają mniej urazów okołoporodowych.
                        Zgadzam się, że są wyjęyte szybko z brzucha, szybko zmienia się ich otoczenie. Ale nie są też tak wymęczone, podejrzewam, że przeciskanie się przez kanał rodny nie należy do przyjemności.
                        Co by było ileś tam lat temu? Nawet nie pytaj, ja po porodzie usłyszałam, że moja mała nie miała szans urodzić się naturalne i że miałam szczęście, że trafiłam na położnika, który to zauważył.
                        Dlatego (i z powodu bólu też) nie mam zamiaru następnym razem ryzykować.

                        Lekarze (też mam kilku w najbliższej rodzinie) unikają cesarek bo jak się coś nie powiedzie to na nich spada odpowiedzialność, a jak przy porodzie fizjologicznym coś nie wyjdzie to już jest wina kobiety.


                        Ola i Ulcia (24/03/04)

                        • Re: sorry, że tak dużo…

                          nie wiem czy dobrze się wyraziłam…
                          ja też jestem zwolennikiem cc przy każdym nawet najmniejszym podejrzeniu o możliwość komplikacji. Po to jest cc żeby ratować dziecko i matkę. Domyślam się, że przchodzenie przez kanał rodny nie jest miłe, ale może tak musi być. Myslę, że w najbliższych latach więcej się o tym wszystkim dowiemy… W każdym rozwiązaniu są plusy i minusy.

                          Jedyne co chciałam wyrazić to refleksję własną i przez to bardzo subiektywną na temat cc na życzenie. Rozmumien taki wybór u osoby, która rodzi drugie dziecko. Ale nakrecanie się przed pierwszym porodem, w obecnych czasach – przy takiej dostępności środków znieczulających i konforcie rodzenia jest dla mnie trudne do zrozumienia… I kojarzy mi się z lekkim niezrównoważeniem emocjonalnym lub/i niedojrzałoscią (ale to tylko moje skojarzenia… subiektywne!)

                          A z tego co wiem lekarze unikają cc ze względu na możliwe powikłania pooperacyjne (sama przeżyłam takie), gdyż sam zabieg jest wyjatkowo prosty…
                          A za błędy przy porodzie nigdy nie odpowiada rodząca, tylko zespół – lekarz i połozna. Wiem, że kilka kobiet już wygrało sprawy przeciwko lekarzom, którzy źle prowadzili poród.

                          Innym aspektem są koszty… CC jest wiele droższe. i wiem, że kilka szpitali ma kłopoty – bo było za dużo cięć cesarskich i teraz NFZ nie chce za nie zapłacić, dowodząc że były wykonywane bez wyraźnich wskazań medycznych.

                          Szymon

                          • Mam pytanie do Laminji…..

                            Hej! Już kiedyś tak pytałam Cię o to w innym poście na temat cc, ale pewnie nie przeczytałaś mojego pytanka, więc spytam jeszcze raz, jesli oczywiście mogę.
                            Ja miałam cc w 35 tygodniu z powodu odklejającego się łożyska, krwawienia i niedotlenienia płodu. Rana po cięciu zagoiła się bez powikłań, ale do dziś mam zdrętwiałą okolicę blizny. Mam do Ciebie takie pytanie- czy Twoim zdaniem mam szansę, aby urodzić drugie dziecko naturalnie?? Teoretycznie chyba tak, ale nie wiem jak to się ma w praktyce. Pytam Cię, bo jesteś córką lekarza i pewnie Twój tata miał do czynienie nie raz z porodami naturalnymi po cc- czy to się wogóle udaje, czy jest szansa???
                            Bo bardzo pragnę mieć drugie dziecko, jednak jeśli lekarze nie dadzą mi szans na poród naturalny, i postanowiłam,że Nina zostanie jedynaczką. Nie chcę następnej cesarki za nic na świecie.
                            Bardzo, bardzo proszę o odpowiedz….

                            Acha, a co do tego co pisałaś na temat szkodliwości cc dla dziecka, to ja także słyszałam o tym, ze dzieci urodzone przez cesarskie cięcie są bardziej nerwowe od tych urodzonych fizjologicznie, co ma właśnie związek z gwałtowną zmianą otoczenia, ale ile w tym prawdy nie mam pojęcia.
                            Dziękuję serdecznie i pozdrawiam :-))))))))

                            Niki i Nineczka 21.01.2004.

                            • Re: Mam pytanie do Laminji…..

                              Sorry jeśli nie miałam okazji Ci odpowiedzieć, chyba musiałam Twoje pytanie przeoczyć…

                              Oczywiście, że można rodzić naturalnie, jeśli lekarze którzy robili cc nic nie spartolili to nie powinno być problemu… ale niestety w większości szpitali mogą Ci nie pozwolić, bo taki poród wymaga większej atencji ze strony lekarza. I zazwyczaj pierwsze cc automatycznie kieruje Cię na kolejne. Jednak jeśli nie ma przeciwskazań medycznych to można próbować rodzić naturalnie. Ja sama się tym żywo interesuję 🙂 bo kolejnego cc sobie nie wyobrażam! Skąd jesteś?

                              Szymon

                              • Re: sorry, że tak dużo…

                                Szanuje Twoje przejscia, ale uwagą o rozchwianiu zagalopowalas sie moim zdaniem. Ludzie sa rozni, nie mozna tak generalizowac i to w takim miejscu.
                                Co wiecej – uwazam, ze wskazaniem do cc moze byc powod psychiczny, ale nie chodzi mi tu o rozchwiania przeszkadzajace w wychowywaniu dzieci. Co ma piernik do wiatraka? Porodu mozna sie zwyczajnie bac, moze tez byc fobia – jak chocby lęk wysokosci, a ten lęk nie przeszkadza w opanowanym wychowaniu dziecka. Co z tego czy matka panicznie bała sie porodu, po 10 latach nie bedzie tego widac na twarzy jej dziecka…

                                Poza tym chcialabym sie odniesc do wypowiedzi lekarza o suwaku… brzmi jak slogan, pusty slogan, nic nie jest takie proste – transplantacje serca tez nie, a ratuja zycie, choc nikt sie z suwakiem w klatce piersiowej nie rodzi. Nie ma co dzis pisac o tym, jak dana kobieta by sobie poradzila 100 lat temu. Ona nie zyje 100 lat temu, korzysta na co dzien z dobrodziejstw nauki. Moje dziecko by 100 lat temu sie nie urodzilo zywe i nie chce sobie wyobrazac co by bylo gdyby i obliczac szans i zastanawiac sie, czy po 36 godzinach porodu powinnam by zgodzic sie na cc czy jeszcze czekac. Nie mam smialosci wypominac komus ze czul tak a nie inaczej. I ze przez to bedzie bardziej lub mniej gotowy do roli matki etc, itd.
                                Natomiast za bardzo prawdziwe uwazam to, co napisalas o Ty czy ktos inny o bolu po cc – nie kazdy musi czuc tak samo, ale faktem jest, ze łatwizna cesarki to mit. Jest to operacja ze wszystkimi konsekwencjami, bolu brzucha przy kaszlu po operacji nie da sie opisac a takze tego strachu jaki wtedy w czlowieku siedzi, gdzy mu sie wydaje, ze go rozrywa.
                                Ja wprawdzie dobrze wspominam dochodzenie do siebie i 3 dni porodu przedtem byly dla mnie trudniejsze, a prawda jaka wyszla na jaw podczas operacji bolesniejsza, wiec cc traktowalam jako cud… cud tym wiekszy, ze przed moim porodem pisalam takie posty, jakie teraz znajduje ostatnio liczne na forum – osob ktore nie mialy cc ale ktore mysla ze wszystko tym wiedza i pisza ze po cc kobieta jest mniej kobieca, ze idzie na łatwizne, ze nie doswiadcza wszystkiego. Ja pisalam troche inaczej ale generalnie bylam przeciwniczką cesarek na żądanie. Dzis wiem, ze żądanie bywa bardzo różne i nie zawsze ma postac dziewczyny, ktora widzialam w szpitalu – uczesanej jak na wesele, umalowanej wieczorowo młodziutkiej dziewczyny ktora przszyla do szpitala jak do fabryki i traktowala z góry inne rodzące, bo ona przeciez zapłaciła wiec bedzie miala “lepiej”.

                                Ok koncze bo juz nie wiem co pisze 😉 chora jestem 🙁

                                • Re: sorry, że tak dużo…

                                  Tak zgadzam się z Tobą, że może się rozpędziłam, ale prawdziwy paniczny strach jest wskazaniem medycznym i uważam, a ja uważam, że cc powinno być robione właśnie ze wskazań medycznych. I czym innym jest lęk, który jest chorobą. Jednak to się zdarza rzadko. I

                                  A właściwie, to uważam, że każdy powinien decydować o sobie, ale powinno się kobietom mówic, że przy porodzie fizjologicznym mogą skorzystać ze znieczulenia zo, które bardzo pomaga, a cc niesie za sobą dużo większe ryzyko i wiele bólu… I tyle.

                                  Jednak nade wszystko myślę, że trzeba unikać histerii – sama miewam do niej skłonności 🙂 A do nie ma nic do gotowości do bycia matką. Bo gotowość to jedno, a dojrzałość to drugie, a ta dojrzałość to umiejętność panowania nad swoimi emocjami, uspokojenia się.

                                  Uzyłam porównania do dawnych czasów, po to żeby pokazać o ile mamy łatwiej i lepiej niż kobiety kiedyś i, że powinnyśmy się z tego cieszyć… Mamy tyle możliwości – towarzystwo męża, znieczulenie, monitory, możliowść natychmiastowego cc w razie problemów itd, ale i tak chcemy więcej…

                                  jednak jesli chodzi o to ca napisałaś to dziwię, się że ktoś dopuscił do takiej sytuacji – 36 godzin. Powinno się robić cc jeśli poród trwa dłużej niż 10 – 12, bo od tego momentu zaczyna się ryzyko już nie mówiąc o zmęczeniu kobiety. Przy negatywnym nastawieniu do cc na życzenie, uważam, że poród fizjologiczny owszem, ale nie za wszelką cenę. Są pewne granice. Nie wolno zamęczać kobiety, kiedy jest możliwość zrobienia cięcia!!! Ja sama tak własnie miała. Po 6 godzinach porodu stwierdzono, że nadal nie ma rozwarcia i zdecydowano o cięciu, bo tak można było czekać bardzo długo, ale to do niczego by nie doprowadziło, a z każdą godziną pojawiałoby się coraz większe zagrożenie dla dziecka.

                                  Właśnie bo jest żądanie i żądanie. Kiedy są problemy przy porodzie cc już nie jest operacją na żądanie! Żądanie to założenie z góry, że wogóle nie chce się próbować, bo łatwej będzie umówić się na godzinę i załatwić wszystko hop siup, kiedy rodzicom pasowało… Ale i takie osoby są i dobrze, że dla nich jest też opcja w postaci prywatnych klinik.

                                  I tak na koniec – to co napisałam jest moją opinią i nikt nie musi się z nią zgadzać. Oceniam w niej postawy korzystając z własnej wiedzy i doświadczeń. Ale napisałam, że nie należy demonizować… ale trzeba odróżniać prawdziwe głębokie lęki od histerii i skłonności do nakręcania się – których lepiej nie pielęgnować w sobie – dla dobra dziecka, bo poród to dopiero początek dłuuuugiej drogi…

                                  Szymon

                                  • Re: sorry, że tak dużo…

                                    Wiec sie w sumie zgadzamy 🙂

                                    Wiem, ze kobiety tuz przed porodem czasami nie mysla logicznie, chcą z reguły miec to za sobą, dochodza do tego emocje, niepewnosc, wiele dziewczyn chce przyspieszac porod choc czesto nie ma to sensu. Kurcze, wtedy panike budzi samo wyobrazenie, ze nie bedzie przy porodzie ulubionego lekarza 😉

                                    Ja bylam bardzo spokojna, wyzwania mnie mobilizują, porod mialam wywolywany z małej akcji, bylam po terminie, skurcze byly co 20 minut, czasami czestsze i w tym momencie lekarz zdecydowal sie zaczac wywolywanie. Skurcze mialam doslownie non stop, z zazdroscia czytam o porodach ze skurczami co kilka minut i tak az do samego parcia – ja tak nie mialam… mam wpisane 36 godzin do karty wypisu, choc np. w nocy sie przespalam i bylo spokojniej, a kolejna jazda rano… ktg caly czas niby ok, usg nie rozbiono (ostatnie mialam w 32. tygodniu – i tu mam zal – ale na naszym sprzecie i tak by nie bylo widac ani oplątania pępowiną, ani węzła, ktory zagrazał zyciu), wody odeszły mi po ponad 20 godzinach dopiero, rozwarcie postepowało w żółwim tempie – mimo ze do szpitala zgłosiłam sie z 1 palcem rozwarcia – przez 36 godzin doszlo tylko do 6 cm, a ciąza niby byla zagrozona przedwczesnym porodem). Na dobra sprawe nie zmuszono mnie do cc tylko padła od lekarza propozycja – że nie chyba juz co czekac. Wody odeszly czyste, ktg ok, a to ze cierpialam – no kto na to zwraca uwage? Przeciez tak ma byc? 😉
                                    Ale po tym ja juz nie zaufam… chyba ze rodziłabym podłaczona do usg 😉 w jakiejs cudownej klinice – wiem, ze mam uraz… wiem… takze dlatego, ze nie okreslono przyczyny takiego przebiegu porodu, a wiem, ze niktorym po takim porodzie wpisuje sie jakies diagnozy – niewydolnosc macicy czy cos w tym rodzaju.
                                    Nigdy bym nie przypuszczala, ze bede miala cc, chocby dlatego, ze to wlasnie operacji bałam sie panicznie…

                                    • Re: Mam pytanie do Laminji…..

                                      Laminjo napisałam Ci przed chwilą na priv…mam nadziję,że doszło…..

                                      Niki i Nineczka 21.01.2004.

                                      • Re: sorry, że tak dużo…

                                        Bo chyba problem tkwi w tym, że całe otoczenie straszy kobietę w ciąży. Jak ja byłam w ciąży większość moich koleżanek przy każdej okazji mnie straszyła (dodam, że one jeszcze nie rodziły). Ja z kolei się nie dawałam, byłam wręcz przekonana, że nie będzie źle. Zresztą bałam się cc.
                                        Zgadzam się z Tobą, cc to operacja. Poważna ingerencja.
                                        Teraz po porodzie, po prostu już nie oceniam, niech każdy robi jak chce.
                                        Masz rację z tym, że teraz są znieczulenia, może być mąż itp.
                                        Ale trzeba zrobić wszystko, żeby rodzić w takim szpitalu, żeby to było możliwe.
                                        Specjalnie jechałam do szpitala oddalonego o 70km, bo u mnie w mieście ani nie ma porodów rodzinnych, ani nie podaje się zzo (akurat na znieczulenie nie byłam początkowo chętna bo bałam się, że nie będę czuła skurczy partych, nie będę wiedziała kiedy przeć, poród skończy się kleszczowo i takie tam).
                                        A w szpitalu, w którym rodziłam…. błagałam o zzo – nie dostałam, cały poród (oprócz 20 minut) leżałam przywiązana do łóżka – poród był monitorowany, do tego bez mojej zgody przebito mi pęcherz płodowy… i mogłabym tak wymieniać. Po prostu w niektórych szpitalach bez znajomości, bez pieniędzy jest się traktowanym jak worek kartofli 🙁 Przez co poród robi się jeszcze mniej znośny.
                                        Trochę piszę bezskładnie.


                                        Ola i Ulcia (24/03/04)

                                        • Re: sorry, że tak dużo…

                                          W odpowiedzi na:


                                          przed moim porodem pisalam takie posty, jakie teraz znajduje ostatnio liczne na forum – osob ktore nie mialy cc ale ktore mysla ze wszystko tym wiedza i pisza ze po cc kobieta jest mniej kobieca, ze idzie na łatwizne, ze nie doswiadcza wszystkiego. Ja pisalam troche inaczej ale generalnie bylam przeciwniczką cesarek na żądanie.


                                          hehe, to coś jak ja
                                          nawet mi się kojarzy, że kiedyś coś niepochlebnego napisałam o cc na żądanie i dostało mi się od Ciebie


                                          Ola i Ulcia (24/03/04)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Chyba nie wytrzymam i poproszę o cesarkę!

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general