2 szklanki mąki pszennej pp (ja dałam jedną plus jedną zwykłej, bo miałam pp wybitnie chlebową- bardzo grubą)
1 łyżka proszku do pieczenia (przeraziła mnie ta ilość więc dałam tak 3/4 miarki określanej jako tablespoon czyli 15ml)
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki brązowego cukru (w oryginalnym przepisie nie ma cukru wcale)
1/2 szklanki oleju (jakikolwiek, eksperymentujcie)
1/2 szklanki mleka
Wrzucić wszystko oprócz mleka do miksera i potraktować końcówką do wyrabiania ciasta. Jak sie wszystko połaczy w grudki powoli, po kilka łyżek, dolewać mleko- najprawdopodobniej nie zużyjecie wszystkiego, mi sporo zostało- pokrecić chwilę i jak jeszcze się nie zlepi w całość znowu dodać trochę. Przestać dolewać, jak w mikserze będą 2-3 duże kawały ciasta, zlepimy je ręcznie.
Ugnieść kulę, podsypać mąką, rozwałkować na placek gruby na centymetr albo i więcej- one mają być grube, żeby można było potem przekroić jak bułkę 🙂
Wycinamy szklanką kółka, pieczemy w 200 stopniach pewnie z 15-20 minut, mają być tylko lekko zlote.
Na gorąco są średnie, ale jak przestygną i zrobią się na zewnątrz chrupiące bardzo zyskują na smaku. Mają w sobie to coś. Polecam z masłem i dżemem albo z masłem dyniowym, czyli czymś takim:
0/5 kg puree z pieczonej dyni
3/4 szklanki brązowego cukru (w przepisie było o wiele więcej i to białego, eksperymenty mile widziane)
0/5 szklanki soku jabłkowego
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka imbiru
1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
3 utłuczone goździki
2 utłuczone kuleczki ziela angielskiego
szczypta soli
Wszystko gotować masakrycznie wręcz dlugo- z godzinę- aż zrobi się gęste. Mona to robić przez kilka dni- wczoraj wydawało mi się, ze gęste wystarczająco, a rano w garnku jeszcze się woda oddzieliła.
a, ilość przypraw jest taka, jaka ja dałam, w oryginalnym przepisie była inna, częsci wcale nie było a gałki jakaś potworna 1 łyżeczka, jak dla mnie za dużo 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: