dzieci ewidentnie z premedytacją i złośliwością działają na nerwy?
jestem dziś wykończona – małż wyjechał do stolycy do pracy (wczoraj), ja z dzieciami sama (od wczoraj). wczoraj było cukierkowo, nawet ich dziś w pracy pochwaliłam, ale dzisiaj – masakra.
robili mi zwyczajnie na złość. proszę np., żeby nie ruszać czegoś – ruszają na zmianę, tłumaczę że nie wolno bić, biją specjalnie i inne takie przyjemności. nawet nie ważne tu jest to co robią, tylko że specjalnie na złość.
nie mogę zignorować, bo to co robią jest dla nich niebezpieczne, albo przeze mnie nie do przyjęcia (np. bicie)
zwykle tłumaczenie i moje zaparcie, żeby załatwić sprawę na spokojnie na nich działa, ale dziś wymiękłam i pierwszy raz od długieeego czasu nakrzyczałam.
moja prośba do was o radę jak sobie radzić, gdy dzieciory nie do zniesienia, moje nerwy na wyczerpaniu a nie mogę nigdzie uciec? do tej pory jak czułam nerwa mógł mnie zmienić małżyk, teraz to niemożliwe w dni, gdy go nie ma..
pomóżcie, bo to dopiero drugi dzień a ja już wymiękam
19 odpowiedzi na pytanie: Co robicie gdy..
Dzisiaj chyba taki wyjątkowy dzien bo Panie w p-lu narzekały ze dzieciaki dały w kość,
Majka tez dzisiaj przeszła sama siebie. głowa do góry, jutro będzie lepiej, moze mieli dzisiaj taki dzien, jakas niesprzyjąjąca aura 😀
myslicie nad powrotem?
to brzmi optymistycznie 🙂
ale i tak potrzebuję metody gdyby kolejne dni mieli podobne 😉
nie, mam nadzieję, że nie…. chwilowo nas zmusza sytuacja do podjęcia drastycznych kroków 🙁
nie mam metody – zaciskam zęby i odliczam do 10 – jak mantre powtarzam sobie jutro będzie lepiej, jutro będzie lepiej.
dlatego tez wielki szacun dla wielodzietnych rodzin.
kryzys niestety coraz bardziej dotyka niektore branże. Dobrze ze chociaz macie w miare blisko. Sciskam gorąco.
ja chwilowo mam całą trójkę w domu bo chorzy i mam podobne sytuacje
kiedy widzę, że sprawy wymykaja się spod kontroli sadzam do stołu, starszy musi ćwiczyć czytanie, młodszy do ręki dostaje kredki i czekam aż ochłoną
nie wiem w jakim wieku są Twoje dzieci
a jeśli nic nie pomaga i czuję, że wybuchnę
zamykam się w łazience i najczęściej dzwonie do mamy przy okazji poryczę sobie a ona zawsze umie pocieszyć
jestem teraz na etapie, że czeka mnie zostawanie z dziećmi samej przez kilka najblizszych miesięcy i nie moge pozwolić wejść sobie na głowę
moje mają 4,5 i 2 lata, teoretycznie mogę zostawić samych w pokoju (ale raczej na chwilę, bo młode jeszcze nieprzewidywalne)..
też staram się wynajdywać im zajęcie jak widzę, że za bardzo szajba ich łapie, ale jak już u mnie też następuje “zmęczenie materiału” to nie bardzo wiem co robić, bo wtedy wena mi siada
ps. u nas też sytuacja na kilka (?) miesięcy…
no niby blisko, ale on mi teraz na 1,5 tygodnia pojechał toż to wieczność..
no to moje ciut starsze -6,5 i prawie 3
i ten starszy potrafi zająć młodszego
choc mały zrobil sie strasznie zadziorny i wciąz zaczepia dużego
czasem też moim pomaga jak maja “głupawkę”
zabawa w gimnastykę
musza powtarzać rózne rzeczy po mnie, stopniowo się uspakajają
co prawda miedzy nogami jeszcze pełza najmlodsza ale jakoś trzeba dawać radę
Coś w tym jest, bo myślałam, że moich poduszę…
Sama też wściekła cały dzień chodziłam.
jak mi eF trafi w taki dzień, że już wstając z łózka mogłabym każdego udusić, to zdarza się, że tej cierpliwosci mi brakuje, liczenie do 10 nic nie daje. tłumaczę mu na spokojnie a on np. wywraca ‘bezczelnie’;) oczami i sufit jest tym co go ciekawi najmocniej, to zdarza mi się, że huknę.
działają systemy nagród, kar (5 min siedzenia na łozku i zastanawiania sie nad swoim złym zachowaniem, obietnica, że jak bedzie słuchał i bedzie grzeczny to wieczorem będzie COŚ co jest dla niego atrakcyjne).
kiedyś na niego huknełam “Filip!!!” (a u nas w domu jest zasada, że nie można krzyczeć), a on mnie pyta
– “mama, a ile Ty masz lat?”
-“29”
– ojj:( to trochę sobie posiedzisz…;)
Wielodzietne mają to samo- zaciskanie zębów i liczenie:) a wczorajszy dzień był rzeczywiście wyjątkowy ufff dobrze, że dziś po poranku widać, że będzie lepiej, dali mi nawet pospać do 8.30
Ja robię tak jak mamamaksia- odwrócenie uwagi, gdy nie działa, odosobienie- ale nie moje tylko najbardziej agresywnego zawodnika, po chwili przychodzi juz spokojniejszy;))
u mnie też młodszy ostatnio bardziej rozrabiaka
z wymyślaniem zajęcia tez się staram, ostatnio mają fazę na zabawę w koty (chodzimy po mieszkaniu na 4 i miałczymy ), ale to działa wtedy, kiedy są w nastroju do współpracy. niestety są momenty, że nie idzie ich zagonić do zabawy, rozłażą się i np. młode po raz setny chce grzebać przy kontakcie
no i właśnie, gdyby robili coś, co niebezpieczne nie jest, tylko upierdliwe, to może by wtedy pomogło olanie, ale przecież nie oleję takiego grzebania w kontakcie. wtedy po którymś tam odciągnięciu go i tłumaczeniu albo krzyczę, albo wsadzam delikwenta do łóżeczka i wtedy on krzyczy
u nas też działa, ale to raczej w lepsze dni. w takie jak wczoraj nic nie działa, bo nawet po 5 minutach siedzenia i obietnicach za 15 minut mam to samo.
😀
W takich sytuacjach staram sie dzieci rozdzielać, albo jak jest ladnie na dworze to “wywalam z domu”, mowie, ze jak bedzie cisza i spokoj dam np farby czy wycinanki, a jak juz calkiem zle to strasze kara.
to chhyba przez ta zielona komete;) moje tez daja popalic a sa w podobnym wieku
Jak juz przesadzaja, to jedno do jednego pokoju, drugie do drugiego az sie uspokoja. I do skutku. Albo likwiduje powod klotni. A jak juz ledwo zyje to wlaczam bajke 😉
Teraz wiem dlaczego moj maz na Alexa nie krzyczy – w maju 50tka mu stuknie
dziś było o niebo lepiej, nawet bez specjalnych starań z mojej strony. chyba faktycznie było coś “nie tak” z wczorajszym dniem
Cwaniaczek
z moimi często tak jest że kiedy małża nie ma to chcą na zmianę za wszelką cenę wyleźć mi na głowę i potupać….. wtedy odsyłam ich do pokoiku, wyłączam telewizor, i mam wyje… Ne.. mnie nie ma wyłączam się…..
…. a kiedy się tłuką to stanowczo oznajmiam że zaraz będę lać po kolei żeby każdy dowiedziała się jak to jest…. przeważnie pomaga 🙂
dasz radę, bo nie masz wyjścia 🙂
Pozdrówki
u mnie własnie leci scooby doo 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Co robicie gdy..