Zaczelo sie od rana- posadzilam Nine na podlodze i chcialam zalozyc jej skarpetki, nagle stracila rownowage ( mimo ze od dawna pewnie siedzi ) i poleciala do tylu. Uderzyla glowka o podloge az sobie guza nabila. Strasznie sie poryczala, chyba mocno sie wystraszyla przy tym. Potem strtacila rownowage jeszcze ze 2 razy przy probach raczkowania. Potem usilowala zjesc kawalek folii- maz wyjal jej go doslownie z przelyku-juzzaczynala sie dlawic, potem chciala zjesc lisc na basenie przez co zaczela wymiotowac, bo ja laskotalo, no ale zdazylismy sie przestraszyc, ze to watrzasnienie mozgu,albo co…tez wyciagalismy z gardla. Na koniec spadla z lozka glowa w dol…. No i czy to nie pech? Tyle na jeden dzien? Naprawde trzeba miec oczy dookola glowy….
<img src=”/upload/5/84/_285630_n.jpg”>
Edited by vieshack on 2004/08/02 01:07.
2 odpowiedzi na pytanie: co za pechowy dzien….
Re: co za pechowy dzien….
cos wisi w powietrzu widocznie… u nas tez dzis byl maly koszmarek….Jas poslizgnal sie na albumie do zdjec i wyrznal (bo inaczej sie tego okreslic nie da :(( ) prosto w stojace obok krzeslo… w efekcie straszliwy placz, limo pod okiem i ogromny guzior za uchem….eh….. dziecko szybko doszlo do siebie wiec raczej nic mu sie nie stalo…. zaczynam wychodzic z zalozenia ze nie ma czegos takiego jak bezpieczne przedmioty
Ewa i roczny Jaś
Re: co za pechowy dzien….
Oj tak, mamom przydałaby się dodatkowa para oczu na każde dziecko. I jeszcze dodatkowa para rąk i to na wysięgnikach, żeby zdążyć dziecko złapać…
Mam nadzieję, że noc upłynęła spokojnie i następny dzień zaczął jak najlepiej
Kaśka
Znasz odpowiedź na pytanie: co za pechowy dzien….