Zrobie konkurencje dla Szpiliki, a co mi tam.
Miejsce na bluzgi i zale.
Muszę bo pęknę.
Mam fazę użalania się nad sobą i muszę się wyżalić jak bardzo mi źle.
Małż wyjechał na prawie miesiąc, a ja zawsze kobieta niezleżna i silna przezywam to jak dziecko….
Generalnie mam jakiś kryzys emocjonalny, łapię fazy, że będzie coś nie tak z dzieckiem, czuję się grubo i niezgrabnie. Moje postanowienia o niejedzeniu słodyczy spełżają na niczym i zaczynam wyglądac jak słoń.
W pracy mnie wquwiają na maksa, praca z samymi kobietami (pedagogami i psychologami) chyba mnie momentami przerasta…ploty, żarcie się o pierdoły, intrygi…ja po prostu nie pojmuje pewnych rzeczy… dzisiaj miałam fazę ostrej kłotnie i z jednej stony jestem z siebie dumna za asertywność a z drugiej ponoszę spore koszty emocjonalne takich durnowatych gierek…
Pies nie wkurza bo jest chyba niereformowalny, na podwórku błoto a on skacze po wszystkich, wszystko gryzie i ma generalnie w d… jedynie małża mojego słuchał.
Dzieć marudzi, że do przedszkola chodzić nie chce bo grupy łączone i rano jest cyrk… Ja przychodzę z pracy i śpie 🙁 a on gra na kompie albo oglada bajki, super jestem mamą…
I jeszcze ten pieprzony frank….
ech…
Przepraszam
Lepiej mi
Nie chodzi mi o pocieszanie
To takie moje katharsis
Proszę…śmiało korzystajcei z watku i wylewajcie żale
W grupie raźniej
307 odpowiedzi na pytanie: Coś pesymistycznego
mam to samo. my z mezem przed kompem, dzieci na kolanach, nic nam sie nie chce. przewegetujemy tak do wiosny……(mamy w pokoju dwa komy i telewizor. dom 200 m a my wszyscy w jednym pokoju sie promieniujemy). dzis tez po pracy siły nie miałam i im leciał magic english 🙂
No własnie chyba tak…byle przewegetować do wiosny….
to ja Wam powiem ile jeszcze- bo tez już tęsknie i sobie w podpisie licznik ustawiłam 🙂
Ponad 6 tygodni jeszcze
Ten wątek to coś dla mnie, bo na nic innego nie mam ochoty jak tylko usiąść i płakać.
Dobrze, że chociaż mąż mnie wspiera.
A wszystko przez ten powrót do Polski. Ciągle mamy pod górkę. Moja mama musiała wczoraj dzień wolny w pracy wziąć, żeby nas rozliczyć z podatku w pl. Koszmar, kilkadziesiąt stron wypełniania A wszystko przez niedoinformowane pracownice urzędu skarbowego, które nie były w stanie mi pomóc, dopiero mama przez znajomości się dowiedziała co i jak.
Mąż stracił pracę w tym cholernym kryzysie, ledwo ciągniemy, powrót będzie nas sporo kosztował, a jeszcze dziś znajomi nas tak urządzili, że szok i znów idzie po kosztach..
Nie wiem czy się z rachunkami wyrobimy, a gdzie jeszcze na życie? Oliwia ma 5 urodziny za 2 tyg, już rozmawialiśmy, że nie będzie wszystkich gości, których by chciała, bo nas po prostu nie stać na przyjęcie i będzie tylko skromna pizza i tort 🙁
Stwierdziliśmy z mężem, że my za “miętcy” jesteśmy i dlatego dajemy tak po sobie jechać, każdy nas chyba wykorzystuje.
Sorry, że tak nie składnie, ale ciśnienie mi skacze, rozkojarzona jestem okrutnie, robię rzeczy odruchowo i potem nie pamiętam, że coś robiłam.
Ten cholerny stres, mam nadzieję, że jeszcze do maja pociągnę….
Optymistycznie liczę na to, że w pl w końcu odżyję, ale w taki dzień jak dziś wydaje mi się, że tam to się dopiero schody zaczną
Nie liczę na pocieszenie, nawet nie na wsparcie, tak się tylko wygadać chciałam, bo już nawet najbliższym znajomym nie mogę, bo zawodzą…
Współczuje bardzo.
Moi znajomi maja podobna sytuację w Irlandii. On-architekt przez kryzys tracił prace, przeniesli isę tam z całym dobytkiem 3 latat temu i teraz z powrotem do pl musza wracać. Także wiem o czym piszesz bo jestem z kumpelą na bieząco i wiem co przezywa.
Życzę aby sie wszystko ułozyło po Waszej mysli.
A skromna pizza i tort wystrczy, ważne że bedziecie pamietać i zrobicie urodziny 🙂
Trzymam kciuki…
Skąd ja to znam. Też mam wrażenie, że ludzie nie mają prawdziwych problemów skoro zajmują się pierdołami: ciągłe szeptanie za uchem, nieszczerość i w chowanie głowy w piasek w konfliktowych sytuacjach. Zero wsparcia, każdy tylko mysli o swojej d… i w łyżce wody by utopił. Dlatego doskonale Cię rozumiem. Do pewnego momentu znosiłam to cierpliwie, robiłam swoje i nie wchodziłam z nikim w blizsze relacje. Bo nie mozna nic nikomu powiedzieć- nie wiesz jak to przekaze dalej. Ale od tygodnia powiedziałm dośc- jestem na zwolnieniu ( zresztą lekarka bez problemu mi dała, jak sie dowieziała gdzie pracuję) i w domu psychicznie odpoczywam. I wcale nie tęsknię za pracą, przynajmniej nie za tym miejscem gdzie pracuję teraz.
Pozdrawiam i trzymam kciuki, życzę duzo siły, cierpliwości i optymizmu
paulina, Ola
Ja mam pracę generalnie fają. Tez nie wszyscy są tycy w pracy. Ale wystarszy 3, 4 osoby aby atmosferę zburzyć i zepsuć krew.
Ja tez na zwolnieniu od dzisiaj, przestraszyłam się po wczorajszym dniu jak dostałam mega skurczy i nospa za bardzo pomóc nie chciała.
Nie będę sie narażać, nie takim kosztem.
Normalnie mi ulżyło jak to napisałaś…… Bo myślałam, że te intrygi to tylko u mnie… Co za środowisko, płakać się chce. Ja się głęboko zastanawiam nad zmianą zawodu.
Frank też mnie przeraża, niestety.
Ale co tam, oby do wiosny i… jakoś to będzie.
osttanio namisalam takiego emaila:
wczoraj:> byliśmy u ortopedy Lenka ok Borys koślawi nóżki koniecznie musi nosić> buty usztywniane> Lenka szczepiona wieczorem gorączkowała, pojawił sie odczyn> poszczepienny poszła spać przed 24> z małżem się pożarłam> > dzisiaj:> Borys zlał sie w gatki (cały do przebrania)> kot zsikał się pod kuwetę – głowię sie jak to zrobił> Lenka obrzygała mnie i siebie> kot zesrał sie….za kuwetę – znowu nie trafił> zupa – warzywa rozgotowane (zajmowałam się Lenką)> za małżem sie nie odzywam> > generalnie:> złotówka znowu sie osłabiła jesli tak dalej pójdzie a my wejdziemy do> strefy EURO to nasze wypłaty hmmm bedą głodowe i co ten ryży Tusk na to?> Cud mamy nie ma co> > a moja rata kredytu znowu rośnie….> > sorki za słownictwo ale jestm dzisiaj lekko mówiąc wkur…. Na
wklejam bo nawet mi się pisac nie chce
dzisiaj lepiej ale jak patrzę na problemy annapl to co tam moje….
wiecie co więcej tu zagladac nie bedę bo mi sie pogorszy…
Czasami takie spojrzenie na czyjeś problemy nieźle otrzeźwia
A z tm kotem… sorki ale uśmiechnęłam się, ale wiem, że to nic przyjemnego, mój pies ma 4 miecy a nadal zdarza mu sie codziennie zlać i nasrac w domu…
ooo rany ale smutasowy watek
i u mnie sie by znalazło pare spraw
a poniewaz nie lubie sie skarzyc i smucic innym…WAS mocno tulkam
Ulzyj sobie:D śmiało
Ile przytulasków…od razu lepiej:)
nie da rady
malo kiedy publicznie narzekam na bolaczki-stresy-leki i wszelkie pszymistyczne sprawy….taki typ
Ja w sumie też z tych nie narzekajacych, ale czasami lubie się poużalać nad sobą, jak juz mam tak konkretnie dosyć. Tak dla zdrowia psychicznego chyba…
ciapa, piwo ci wisze za ten watek
sama nie chcialam zakladac, zeby nie bylo ze szerze fatalizm
mam wq…wa, bo mam i juz
nie mam siky pisac, dlaczego
bo z moimi tendencjami wyszedlby z tego referat na szesc stron
warcze na wszystko i wszystkich a wlasnie mam office hours i zaraz sie zleza marudne dzieciaki z pytaniami na miare czemu mleko jest biale…
trzymajcie, zebym nie popelnila jakiejs zbrodni karalnej
ze tak powiem z chęcia bym poczytala te Twoje tendencje masz fajne słowo pisane.
ech…. jestem w 8 miesiacu ciązy (gruba jak bela) cieżko mi normalnie funkcjonowac, synek wymysla, bałagani a ja nie mam sił sie za nim toczyc i sprzatac. Wczoraj zawołał siku na dworzu no i przy wysadzaniu go przewróciłam sie w tych kurtkach, polarach z tym wielkim bębnem i wstac nie mogłam Nikt nie pomógł……. Mam wrażenie ze nie wytrzymam jeszcze 1,5 miesiąca, chce mi sie seksu ale wstydze sie swojego wygladu i mam opory. Nie umiem nawet kochac sie z własnym mężem, nie chce (tzn mam potrzebe ale nie mogę…ech…kicha):(:( Chce wiosne, chce byc znów szupła i czuć sie lekka, ale czy mi sie uda???
eeeetam….jak Ci się seksu chce, to nie jest z Tobą jeszcze najgorzej
Mnie to się nic nie chce
W poniedziałek dowiedziałam się że Amelka ma PDA – przetrwały przewód tętniczy Botalla. To wrodzona wada serca. Choc hasło wada serca jakoś nie przechodzi mi przez gardło…..
Wiele z was trzymało kciuki za wizytę u kardiologa….dziękuję. Trzymajcie dalej, bo jutro jedziemy do Poznania na potwierdzenie diagnozy…..oby to nie było nic więcej…..bo często ponoc są przy tym wady współtowarzyszące….
Nie wiedziałam za bardzo jak wam to przekazac….
Znasz odpowiedź na pytanie: Coś pesymistycznego