Czego on tak naprawdę chce….

Szczerze mówiąc to nie wiem jak zacząć…
Powiem tak, odkąd poznałam swojego męża pamiętam, że zawsze lubił się napić, zazwyczaj piwa… Nie wydawało mi się jakoś to straszne wtedy… Gdy zaczęliśmy mieszkać ze sobą trochę mnie zaczęło to irytować, te codzienne picie piwa, ale ok, mówię że może tak odreagowuje stres. Zwłaszcza, że twierdził, że pije piwo dla “smaku”, bo lubi…
Zaczęliśmy się starać o dziecko, to była nasza wspólna decyzja… Miesiąc, dwa, trzy, pół roku, rok i nic… Dodam, że moje prośby o zaprzestanie pica piwa były zlewane… Ale bardziej skupiłam się na sobie… Lekarze, leczenie, dwa poronienia, leczenie, niedawno laparoskopia… W międzyczasie mąż zrobił badanie nasienia (nie było złe, ale nie było też dobre). Można powiedzieć, że lekarze zrobili ze mną co tylko mogli, teraz zostaje tylko zajść w ciąże, po laparoskopii jest największe prawdopodobieństwo w najbliższych cyklach.
Kupiłam mężowi wszystkie możliwe witaminy by choć odrobinkę podreperować jego plemniki 🙂 wydałam dużo kasy…. i zażądałam stanowczo by odstawił, bądź chociaż ograniczył picie piwa do minimum. Niestety, zaczął brać witaminy, ale i do tego pije piwo… Dziś poszedl kupil sobie najpierw 4, i jakby tego był mało, poźniej dokupił jeszcze 4… 🙁
no to się zaczęło….
Wygarnęłam mu, że mu nie zależy, że się nie stara, czy w ogóle dorósł do decyzji by mieć dziecko, że niema cudownych wyników badań by mógł zapłodnić całe wojsko kobiet… Mówiłam, że ja zrobiłam już wszystko co tylko mogłam, że się tyle nacierpiałam a on chce to tak po prostu zaprzepaścić… Że chcę, by po prostu to się w końcu udało po 3 latach czekania, że mamy teraz dużą szansę i prosiłam go tylko o te pieprzone kilka miesięcy wstrzemięźliwości… Itd. Itp.
Dowiedziałam się od niego tylko, że te wyniki badań nadają się do kosza, że on tam poszedł tylko dlatego że ja chciałam, że one wcale nie odzwierciedlają tego jak jest na prawdę. Jaka to ja jestem zła, że ciągle się czepiam go o wszystko, że piwo mu nie zaszkodzi w tym, że to ja sobie coś ubzdurałam…
I wiele innych…
Rozpłakałam się, otworzyłam mu kolejne piwo, kazałam wypić i położyłam kolejne 3. Jego wyniki badań podarłam i rzuciłam w niego, mówiąc że skoro nie są miarodajne i jest mądrzejszy od lekarzy to po co były robione… Wychodząc z pokoju trzasnęłam drzwiami mówiąc, że niechce dziecka skoro takie on ma podejście…

Nie wiem czy dobrze zareagowałam, ale to były okropne uczucia w środku…

Ja go nie namówię na jakąś terapię odwykową, niema mowy… On uważa, że piwo to nie alkohol….
Jestem załamana i niewiem co robić, czy się wyprowadzić, czy czekać na jego kolejne przeprosiny i obiecanki że w tygodniu nie będzie pił, a w weekend będzie mało… 🙁
Nie wiem…

46 odpowiedzi na pytanie: Czego on tak naprawdę chce….

  1. Obawiam się, że to może już być alkoholizm, bo jak rozumiem to nie jest jedno piwo, ale kilka i do tego codziennie.
    Rady dobrej, poza terapię, na którą jak piszesz mąż się nie zgodzi.

    Dodatkowo, przynajmniej tak głosi obiegowa opinia, panowie są bardzo wrażliwi na punkcie swoich plemników, co tłumaczyłoby reakcję męża. Co nie zmienia faktu, że jest ona strasznie niedojrzała.

    Co do Twojej reakcji – pewnie można było lepiej, ale mnie by się z pewnością nie udało.

    Współczuję.

    • Próbowałam juz na wszystkie sposoby, grzecznie, łagodnie, wyprowadzałam się,straszyłam, dawałam coś w zamian… No nic nie działa…

      • Carlain, jesli maz nie jest w stanie zrezygnowac z piwa nawet na jeden wieczor, to nie jest dobrze 🙁 to jest po prostu alkoholizm
        zadaj sobie pytanie – czy chcesz miec dzieci z alkoholikiem?…
        czy chcesz zeby Twoje dziecko od malego potykalo sie o puszki po piwie?…
        napisalas tylko kilka zdan i oczywiscie tylko na ich podstawie moge snuc wnioski ale jesli piwo jest obecne codziennie, od wielu lat to czas na terapie, imo

        • Ja wiem, że to jest alkoholizm…. Niestety w mojej rodzinie był jeden alkoholik, którego alkohol zabił… Ale jak tylko wspomnę M o tym, że jest uzależniony to ŁOOO MATKO! Obraza majestatu… i mam już takie myśli, czy rzeczywiście chcę by ten człowiek był ojcem moich dzieci….

          • Bardzo współczuję… 🙁 Powiem tak, że jeżeli on nie będzie chciał się zmienić to nikt jego nie zmieni. Mój mąż nie pije, nie pali, nie szlaja się tylko grzecznie wraca po pracy domu. Ale co? Internet…. Całymi dniami internet. I to jest moja wina, wiem, że to moja wina. Bo od początku go przyzwyczaiłam, że ma ugotowane, posprzątane, zakupy zrobione. On nic nie musiał robić, więc chyba z nudów siada do laptopa i odpływa w cyberprzestrzeń. Mieszkamy w domku jednorodzinnym, wiadomo, że zawsze trzeba coś zrobić, naprawić, drewno pociąć, trawę wykosić. Jemu się nie chce… Nie pomaga mi. Nie wiem, co będzie jak przyjdzie dziecko, w głębi ducha liczę, że on się zmieni.
            Może kochana spotkaj się z psychologiem, albo w jakiejś grupie współuzależnionych. Twój mąż z pewnością nie będzie chciał iść na takie spotkanie, ale może Ty się tam dowiesz, jak mu pomóc i jakie metody na niego stosować.

            • Cześć KOchanie, pozwól że na początku Cię utulę

              Przykro mi i wiem poniekąd przez co przechodzisz z mężem (mówie o alkoholu). Mój M też uważa, że piwo to nie alkohol i nie ma siły, która skłoniłaby go do tego, żeby choć jednego nie wypić.

              Miał okres, kiedy wziął się za siebie, zaczął chodzić na siłownię, widział efekty i odłożył picie na weekendy.

              Najbardziej wkurza mnie i irytuje, kiedy łamie swoje własne postanowienia. Mówi mi “kochanie, od poniedziałku nie piję, będzie okazja na chrzcinach” – to były tylko 2 tygodnie a już 2 dni później MUSIAŁ pić, bo przecież urodziny kolegi. Potem znowu jakieś piwko bo naszła ochota. Jakiś meczyk piwko – mówię, żeby pojechał autem to szybciej wróci bo jest mi potrzebny. NO ale nie pojedzie, bo CHCE się napić piwka.

              Lubię, to jedyny argument. Czasem jeszcze dodaje, że “tak został wychowany”. A jakoś nie widzę, żeby jego matka piła… ojciec może częściej, ale też ni euważam, żeby był takim wzorcem wychowywany.

              Nie wiem co Ci poradzić, bo sama, jak pomagam mu ograniczyć piwo to jest to czasem chwila, czasem 2-3 dni. Nawet jak byłam w ciąży to do szpitala wiózł mnie ojciec bo M był już po kilku….

              🙁

              • Aguś, jakbyś opowiadała o moim mężu…. przydałby sie tym facetom taki wieeeeelki kopal w tyłek…. Może rzeczywiście sama się zorientuję co do tych grup współuzależnionych…

                • Myślałam, myślałam i nic nie wymyśliłam.

                  Najłatwiej znaleźć sobie cel – taki jak mój M znalazł (niestety na chwilę) – siłownia. Już wolałam jak nie było go te 2 godziny wieczorami ale wiedziałam że wróci trzeźwy.

                  U nas od święta zawsze sprzeczki o temat picia. Nawet w Wigilię mój M uważa, że to czas na picie. Jego rodzina (brak słów jak to nazwać) pije po kolacji wigilijnej. Wóda, wino, piwo wszystko. Mimo że nie jestem jakoś intensywne praktykująca to odraża mnie to. M zatem nie lubi spędzać świąt u moich rodziców, bo oni nie piją w Wigilię. Tak samo jest z innymi świętami.

                  Nienawidzę też namawiania do picia…

                  Jak słyszę “no co Ty, nie napijesz się za (to i tamto)” to mam ochote walnąć w ryj!

                  • Bardzo Wam dziewczyny współczuje…to udręka poprostu. Wasi M maja poważny problem. Tu jedynie terapia u psychologa albo jakiś wstrząs by zauważlili że coś jest nie tak. Znam temat, moja rodzina mieszka na Śląsku, każda impreza, nawet dziecięca musi być mocno opita. Zawsze mnie to irytowało okropnie. W wieku 18 lat wyprowadziłam się z domu i prowadzę całkiem inne życie. Jakie było zdziwienie mojej rodziny jak przyjeżdza na impreze do dziecka i nie ma alko? Szok.
                    Na szczęscie rodzina M ma takie same zasady jak my więc łatwiej. Moja już wie że u mnie nie napiją się do upadłego.

                    Bardzo Wam współczuje i trzymam kciuki by Wasi M docenili to co mają w domu, jak bardzo Was krzywdzą i postanowią zmienić się.

                    • A CZEGO TY TAK NAPRAWDĘ CHCESZ???

                      • Zamieszczone przez AguQ
                        Myślałam, myślałam i nic nie wymyśliłam.

                        Najłatwiej znaleźć sobie cel – taki jak mój M znalazł (niestety na chwilę) – siłownia. Już wolałam jak nie było go te 2 godziny wieczorami ale wiedziałam że wróci trzeźwy.

                        U nas od święta zawsze sprzeczki o temat picia. Nawet w Wigilię mój M uważa, że to czas na picie. Jego rodzina (brak słów jak to nazwać) pije po kolacji wigilijnej. Wóda, wino, piwo wszystko. Mimo że nie jestem jakoś intensywne praktykująca to odraża mnie to. M zatem nie lubi spędzać świąt u moich rodziców, bo oni nie piją w Wigilię. Tak samo jest z innymi świętami.

                        Nienawidzę też namawiania do picia…

                        Jak słyszę “no co Ty, nie napijesz się za (to i tamto)” to mam ochote walnąć w ryj!

                        No niestety tak jest i u mnie… Tyle tylko, że teść na co dzień nie pije i jakoś niema parcia. Za to mój M i jego brat ! Uhuhuuuu! Niema na nich bata, piwo to jest napój i tyle! Ale zobaczymy, po ostatniej kłótni nie pije na razie, bierze witaminki i mam nadzieję, że będzie tak już cały czas. Ja tam mu nie bronię tego piwa, ale trzeba go pić z głową i od czasu do czasu….

                        Zamieszczone przez kaktus…
                        A CZEGO TY TAK NAPRAWDĘ CHCESZ???

                        Chcę by przestał pić i mieć z nim gromadkę dzieci, o które już tak długo się staramy! To chyba jest oczywiste czyż nie?
                        Gdybym nie chciała chyba bym go dawno kopnęła w d….

                        • Może kup mu jakieś szitowe piwo za złotówkę z tesco 😀 może go zniechęcisz? 🙂

                          Dobrze, że się ogarnął. Niech tak zostanie a napoje niech pije od święta w Twoim towarzystwie:)

                          • Zamieszczone przez Carlain
                            No niestety tak jest i u mnie… Tyle tylko, że teść na co dzień nie pije i jakoś niema parcia. Za to mój M i jego brat ! Uhuhuuuu! Niema na nich bata, piwo to jest napój i tyle! Ale zobaczymy, po ostatniej kłótni nie pije na razie, bierze witaminki i mam nadzieję, że będzie tak już cały czas. Ja tam mu nie bronię tego piwa, ale trzeba go pić z głową i od czasu do czasu….

                            Chcę by przestał pić i mieć z nim gromadkę dzieci, o które już tak długo się staramy! To chyba jest oczywiste czyż nie?
                            Gdybym nie chciała chyba bym go dawno kopnęła w d….

                            nie ie jest to dla mnie oczywiste…mam wrażenie, że masz marzenie, ale nie wiem czy ojca dobrałaś adekwatnie do celu. Zawsze w tle będzie alkohol. Nawet jak nie będzie pił, to obawa czy ie zacznie, nie wróci…skoro ma takie skłonności i takie podejście…

                            |Podejście do starań…to co będzie jak dzieci będą… Na ile będziesz mogła na niego liczyć…zostawić z nim dzieci….wyjść i się bać czy on aby opiekując się nimi nie piwkuje….bo to tylko napój…

                            |Może czaro piszę, ale często spotykam niestety kobiety w nieszczęśliwych związkach z gromadką dzieci – bo one myślały, że on się zmieni….

                            • To ja się podpiszę pod kaktusem.
                              Też miałabym podobne obawy.
                              Skoro ma problem z rezygnacją z piw na czas starań, to trudno liczyć na bardziej trwałą.

                              • Zamieszczone przez kaktus…
                                nie ie jest to dla mnie oczywiste…mam wrażenie, że masz marzenie, ale nie wiem czy ojca dobrałaś adekwatnie do celu. Zawsze w tle będzie alkohol. Nawet jak nie będzie pił, to obawa czy ie zacznie, nie wróci…skoro ma takie skłonności i takie podejście…

                                |Podejście do starań…to co będzie jak dzieci będą… Na ile będziesz mogła na niego liczyć…zostawić z nim dzieci….wyjść i się bać czy on aby opiekując się nimi nie piwkuje….bo to tylko napój…

                                |Może czaro piszę, ale często spotykam niestety kobiety w nieszczęśliwych związkach z gromadką dzieci – bo one myślały, że on się zmieni….

                                Ja mogę ze swojej strony dodać… że pojawienie się Wojtka nie zmieniło podejścia mojego M do picia. A pierwsze tygodnie to było non stop opijanie go…

                                ale!!! Nie musi być u was tak samo, ludzie się zmieniają, a wierzę, że i Twój M “dorośnie” i się opamięta. :Buziaki:

                                • zgadzam się z kaktusem pojawi się dziecko i co dalej,jeśli będziesz miała kolejne pretensje,że zamiast zająć się dzieckiem,poczytać,przebrać czy przwinąć on pije…ktoś musi mu otworzyć oczy ze te 3 piwa powinny być na tydzień a nie na dzień,łatwo wpaść w ciąg…gorzej z niego wyjść. Mój teść gdy ma wolne pije ile wlezie,ma parcie… Mój m czasami wypije piwko,bywa że kilka co mnie rozdrażnia na maxa,chodzi mi o to jaki przykład dał teść swojemu dziecku i jaki przykład teraz m daje naszemu dziecku.Gdy synowi pokazuje się piwo-mówi tata.Dostał zakaz picia piwa przy dziecku,jeśli go łamie piwo laduje w śmietniku lub w zlewie,jeśli ma pretensje przypominam nasze ustalenia i mam to głęboko gdzieś.

                                  Była szczera rozmowa? znajdź artykuły w necie które udowadniają że alkohol pogarsza jakość nasienia,może coś pomoże…
                                  Mój dostał chyba 20 stron w necie do czytania odnośnie zaburzeń rozwojowych dzieci,bo potrzebowałam pomocy przy domowej terapii naszego dzieciaka,podziałało…

                                  • Zamieszczone przez Carlain

                                    Chcę by przestał pić i mieć z nim gromadkę dzieci, o które już tak długo się staramy!

                                    Tyle że to co chcesz a to co realizujesz to jest zupełnie od d… strony…

                                    Bo to co robisz wskazuje na to, że chcesz mieć z nim gromadkę dzieci i chcesz by przestał pić.

                                    Ja bym realizację planu zaczęła jednak od “przestał pić”.

                                    Bo przy gromadce dzieci to już naprawdę zdajesz się na jego dobrą wolę. Wtedy odejść będzie Ci zdecydowanie trudniej…
                                    I nie zdziw się, że kiedyś usłyszysz “widziały gały co brały”…

                                    • no niestety Carlain – dziewczyny moim zdaniem dobrze piszą 🙁 zastanów sie czy Twoja chec posiadania dziecka powinna byc porządaniem ponad wszelką cenę. Bo moim zdaniem Twój m bez pomocy (tj. mam na mysli pomoc specjalistyczną) sie nie zmieni. Twoje szantaze, prosby i groźby nic nie dadzą bo on do tego kiedys po prostu wróci, a wówczas Ty bedziesz sama z dziecmi i wiecznie zawianym m pod bokiem. Mysle, ze nie chcesz tego ani dla siebie, ani dla tych potencjalnych i upragnionych dzieci. Tak jak Kaktus mogłabym mnozyc przykłady nieszczesliwych kobiet, które myslały, ze zmienią swoim mężów, a juz po urodzeniu dziecka to na pewno sie zmieni 🙁 wniosek wyciagniesz sama, ale faktycznie zastanów sie czy nie warto zaczac realizowac swoje marzenia od m. Wyslij go na leczenie, a najlepiej Ty z nim na nie uczeszczaj. Jak nie bedzie chciał to zawsze mozesz powiedziec, ze w takim razie droga wolna. Zawalcz!

                                      • Ja również podpiszę się pod dziewczynami.
                                        I myślę, że przy pojawieniu się dziecka sytuacja jeszcze się zaostrzy.
                                        Będzie małe dziecko, płaczące, ząbkujące, z kolkami i wtedy Twój M będzie ‘musiał’ odreagować tą sytuację przy piwku.
                                        A wtedy Ty sama zostaniesz z dzieckiem, bez żadnej pomocy z jego strony.
                                        Alkohol to poważny nałóg, potrafi zniszczyć wszystko…
                                        Dlatego jak jak napisała Ronda zawalcz najpierw o swojego męża i wasz związek, a potem o dziecko.

                                        • Dziewczyny mam pytanie “czy wasi mężowie – partnerzy” zaczęli to częste piwkowanie po tym jak razem zamieszkaliście czy “od zawsze” tak było?

                                          Jakiś czas temu miałam ciekawą rozmowę z dobrym kolegą, który poprosił mnie o wyjaśnienie mu “o co jej tak na prawdę chodzi” – o wytłumaczenie mu jak myślą kobiety…
                                          Jego nieżona miała podobny kłopot z nim jak Wy ze swoimi połówkami – ów kolega lubi piwo…

                                          Męski punkt widzenia jaki on mi przedstawił: – od ZAWSZE jeśli miałem ochotę piłem piwo wieczorem, po pracy, po zrobieniu wszystkiego co sobie zaplanowałem na ten dzień – jedno, dwa – nie codziennie ale często – lubie piwo – nie mam wrażenia ze jestem pijany (na jego korzyść przemawia 100 kg żywej wagi 😉 ) – nigdy tego nie ukrywałem – gdy nieżona przychodziła do mnie to piwko, wino itp zawsze u mnie w domu było i korzystaliśmy z tego, jak wyjeżdżaliśmy gdzieś również piwkowałem… Teraz po pewnym czasie wspólnego mieszkania – zaczęło jej to przeszkadzac – twierdzi że jestem alkoholikiem – krzyczy i każe się leczyć… Dlaczego teraz jej to przeszkadza – wcześniej było wszystko ok – nie zaniedbuje pracy, domu… ale ona cały czas chce więcej… cały czas twierdzi ze mam problem – to ona ma problem – ja się nie zmieniłem…

                                          Jak tak o tym pomyślę to trochę racji chłop ma – “zawsze taki był” – jak się poznali, jak się zaczęli spotykać, jak zamieszkali razem… jej oczekiwania się zmieniły…

                                          Zaparli się i toczą wojnę podjazdową – ona ma nadzieje że zmieni 35 latka – a on tkwi w przeświadczeniu że jej “przejdą dąsy” bo wcześniej było tak samo i było ok…

                                          Może Wasi panowie uważają podobnie? Że oni się nie zmienili tylko Wy nagle przejrzałyście na oczy – i coś co było drobnym przyzwyczajeniem nagle jest problemem o który rozbijają się wszystkie Wasze rozmowy…

                                          Trudno wychować dorosłego faceta – a już wiara w to że “po ślubie”, “po dziecku” czy po innym “po” się zmieni to tak jak z wiarą w Yeti ponoć są ale tylko nieliczni widzieli…

                                          Najpierw załatw to co Ci przeszkadza teraz – a później bierzcie sobie na barki nowe zobowiązania. Nawet bardzo udane związki po pojawieniu się dziecka potrafią przejść kryzys – ale u nich wspomnienie tego co było i chęć walki o “nas” pomaga im przez to przejść… Jak już jest źle to pojawienie się dziecka niewiele zmieni – a jesli już to obawiam się że nie in plus…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czego on tak naprawdę chce….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general