Jak wiecie lub nie wiecie od roku wynajmuje mieszkanie… drażni mnie ta sytuacja bardzo… bo wpycham kasę komuś do kieszeni, poza tym co miesiąc się boję usłyszeć, że mam się wyprowadzić… bo dziecko płacze, bo pies szczeka itp. i sąsiedzi mogą się skarżyć.
Próbowałam zmienić tą sytuacje i dowiadywałam się o inne możliwości mieszkaniowe.
Mieszkanie socjalne – zarabiam za dużo, dochód na osobę nie może przekraczać około 300 zł miesięcznie.
Mieszkanie kwaterunkowe – zarabiam za dużo, dochód na osobę nie może przekraczać około 500 zł miesięcznie.
Mieszkanie w TBS – w Otwocku nie budują wogóle TBS-ów a w pobliskim Józefowie powiedzieli że na razie nie budują nowych a jak będą budować to mają tylu chętnych z Józefowa że jeśli ktoś jest spoza Józefowa i nie ma tam meldunku to nie ma najmniejszych szans.
Kupno mieszkania – mimo najszczerszych chęci ceny mieszkań są tak wysokie, że nawet na malutkie własne z 30 letnim kredytem mnie nie stać.
I stad moje może trochę naiwne pytanie? Czy mam jeszcze jakieś możliwości poza wynajmem? Pan w urzędzie do spraw lokalowych stwierdził że jeżeli mam wyższe dochody niż te 300 czy 500 zł na osobę to znaczy że mnie stać na wynajem. Ale co to kogo interesuje że wynajęcie i rachunki pochłaniają jakieś 70-80% dochodów i na życie zostaje niewiele tak że co miesiąc mam problem jak dotrwać do kolejnej wypłaty.
I na dodatek pod koniec tego miesiąca wraca właścicielka mieszkania które teraz wynajmuje. Zobaczymy czy pozwoli nam dalej w nim mieszkać. Ostatnio znajomi szukali mieszkania do wynajęcia to ceny poszły tak ostro w gorę, że teraz już nawet na wynajęcie mnie nie będzie stać, poza tym nie chcą wynajmować mieszkania komuś kto ma dziecko, twierdząc że dziecko zniszczy, a teraz kiedy mamy jeszcze psa… to już wogóle szans nie widzę.
Acha… są jeszcze mieszkania spółdzielcze… ale to trzeba należeć do spółdzielni…
Znasz odpowiedź na pytanie: