czy nie jestescie rozzalone???

Witam,
Chcialam tu zamiescic pewna refleksje nad ktora dumam od pewnego czasu. Dlaczego zadna z gazet czy ksiazek o macierzynstwie nie pisze ze jest tak ciezko na poczatku. Wszedzie tylko obrazki z usmiechnieta rodzinka. A jak sie dzidzius urodzi to jakby czlowiek w pysk dostal. Ja nie bylam przygotowana na macierzynstwo pomimo przeczytania tony ksiazek i czasopism a Wy??
pozdrawiam,

Beata i Filip 19,07,2003

49 odpowiedzi na pytanie: czy nie jestescie rozzalone???

  1. Re: czy nie jestescie rozzalone???

    Oj ja tez nie bylam przygotowana….tzn niby teoretycznie bylam… Ale rzeczywistosc mnie zaskoczyla. Pierwsze 2 miesiace mam jak wyrwane z zyciorysu : tylko karmienie, totalny brak snu, ciagle kolki dzieci i tak na okraglo. Kompletnie na nic czasu…..teraz jest o niebo lepiej i b. sie ciesze ze poczatki mam juz za soba


    Marta Macius i Kubus 20/05/2003

    • Re: czy nie jestescie rozzalone???

      Może jak by pisali to przyrost naturalny spadłby jeszcze bardziej 🙂
      Ale tak poważnie to nie można generalizować, są różne dzieci – mniej i bardziej kłopotliwe. Nawet jak padam na pysk to wystarczy jeden usmiech mojej Anuśki i już mi lepiej. Podobno pierwszy rok jest najtrudniejszy, potem juz wpadasz w rytm 🙂

      Aga i Ania

      • Re: czy nie jestescie rozzalone???

        Zgadzam się z Tobą w pełnej rozciągłości było i jest ciężko….. Ale warto było 😉

        Indianiec@indianiątko

        • Re: czy nie jestescie rozzalone???

          He he, ja tam wolę wierzyć w te książki i uśmiechnięte obrazki. I tak jestem wystarczająco spanikowana ;)))

          Kinga i maluszek [~08.02.2004]

          • Re: czy nie jestescie rozzalone???

            Nawet sobie nie wyobrażałam, że to taka ciężka i absorbująca “praca”. Gdybym wiedziała to wcześniej może byłoby mi łatwiej przejść przez trudny okres początkowy. Cieszę się jednak, że mimo że Kubuś nie był do końca zaplanowany, urodził się teraz, jak już jestem “gotowa” na takie wyzwania a nie dużo wcześniej.
            A jeśli chodzi o gazetki – większość “dzieciowych” i babskich czasopism przedstawia przesłodzoną rzeczywistość, dlatego zawsze czytam je z przymrużeniem oka 😉 A dziecko jest tak cudowną “sprawą”, że mimo wszelkich niedogodności nigdy nie cofnęłabym czasu i pewnie Kuba będzie jeszcze miał rodzeństwo, chociaż chyba sporo młodsze.
            serdecznie

            • Re: czy nie jestescie rozzalone???

              nie czułam się jak ” w pysk” tylko euforia maksymalna przez pierwszy miesiąc mogłam nie jeść i nie spać….i żyć na pełnych obrotach jak nigdy….potem oczywiście musiałam się wyspac i zjeść…… Ale wciąż jestem super mega happy
              ja w ogóle nie wiem o czym Ty piszesz…, ja w życiu nie byłam szczęśliwsza!!!
              A ile masz lat? Czy to planowana ciąża?
              zaba i kasiulina 3 m-ce z wielgachnym hakiem

              • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                To może nawet nie to, że nie spotkałam się ze stwierdzeniami, że przede mną bezsenne noce, kolki, wizyty u specjalistów, może stulejka, bo ja nawet o tym wszystkim gdzieś czytałam. Ale mimochodem, to było obce, dalekie, abstarkcyjne. Wydawało mi sie, że jeśli tylko dzidzia będzie zdrowa góry przeniosę, jakies tam nieprzespane noce mnie nie złamią. Okres ciązy był tak czarodziejski, taki “podniosły”, tajemniczy ( jak to jest, że Miki tam rośnie, rusza się, jak on wyglada, jaki będzie), a dzidzia taka oczekiwana, kochana i w pewnym sensie znajoma, bliska, że wydawało sie, iż narodziny to takie spotkanie z kims kochanym po latach. Zamiast placka i kawy mleczko, przygotowany pokój więcej niz gościnny, pocałunki, radość, szczęście, “rozmowy”, zwierzenia, tulenie się, cieszenie się sobą. I takie nastawienie to był błąd, bo maluszek to nie ukochana i bardzo taktowna, wyrozumiała ciocia z zagranicy, która da prezenty, poopowiada, zje i pójdzie spać, ale Ktoś kto przede wszystkim wymaga. Wymaga, chce, żąda, nie uznaje kompromisów, nie mówi o co mu chodzi, nie słucha sprzeciwów, nie poczeka na lepszą chwilę. To cechy, które żadnej mamie nie kojrzą się z dzieckiem, z jej dzieckiem i przychodzi załamnie: ja nie dam rady, nie tak miałąo być, za dużo wymagań, które na dodatek trzeba odgadywać, bo nie są przecież sprecyzowane. Głód to płacz, zimno to płacz, ciepło to płacz, ból też i skąd wiedzieć od pierwszego dnia o co chodzi. A do tego my obolałe, zmęczone, zestresowane… Nie tak miało być. Ale to wszystko się zmienia – potem dziecko staje się zrozumiałe, mądre, idzie na układy ;-))), zachwyca nowymi umiejętnościami, staje się największym skarbem świata. Tylko trzeba na to poczekać, przetrwac ten pierwszy okres. Ale się rozpisałam, dosyć tego paplania
                ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))

                • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                  ale fajne bobasy……

                  • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                    O tym że będzie ciężko wiedziałam już w ciąży a mój pesymistyczny charakter jeszcze to podkręcał… No i się mile rozczarowałam, bo trudny był w zasadzie pierwszy miesiąc, kiedy musiałam się nauczyć czego ode mnie chce mały ufoludek… teraz już jest OK aczkolwiek czasem zmęczenie daje o sobie znać..
                    A propos wydawnictw to faktycznie mało piszą o trudnościach, ja akurat pod koniec ciąży trafiłam na wydanie specjalne “Dziecka” gdzie był opisany każdy miesiac życia dziecka oraz możliwe odczucia mamy…pozdr

                    KIKA210 + Ada 22.05.03r.

                    • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                      Ja w tę euforię wpadłam dopiero po jakichs trzech tygodniach ( nie licząc dwóch pierwszych dni, które przepłakałam ze szczęścia), może dlatego, że przez pierwsze trzy tyg. robiłam za monitor oddechu i spałam… Niecałe dwie godziny na dobę. A depresja poprodowa to częsta sprawa nawet u tych kobiet, które planowały dziecko i nieprzytomnie je kochają od ich narodzin, albo jeszcze przed. I o tym zdaje się pisze autorka postu, naprawde nigdy o tym nie słyszałaś? I o tym, że takie przeżycia nie mają nic wspólnego z zaplanowaniem dziecka?
                      ada77 i miki 20 maj 2003 – Miki dłubie w wirtualnym ząbku ;-))))

                      • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                        :)) Przez pierwszy tydzień po porodzie byłam pełna optymizmu, radości z zakodowanymi zdjeciami z kolorowych czasopism wypoczętej mamy z uśmiechniętym bobaskiem.
                        Potem życie zweryfikowało mój pogląd na macierzyństwo.
                        Dziś te gazety, artykuły w nich zamieszczone i ładne zdjęcia traktuję z przymrużeniem oka :))
                        Uwielbiam bycie mamą!!!!

                        Izka i Zuzanka (12.V.2002)

                        • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                          Tak właśnie jest jak mówisz.

                          Artykuły z mądrych czasopism z kolorowymi, pięknie uśmiechniętymi mamami są nieprawdziwe i w dodatku mogą “dołować” jeszcze bardziej, gdyż podczs ich czytania możemy odnieśc wrażenie, że coś z nami jest nie tak, że jesteśmy nieporadne, nie mamy instynktu macierzyńskiego, generalnie wszystko robimy źle, bo skoro tam się cieszą a nam do śmiechu nie jest.

                          Nie czytam już tego i żałuję, że w pierwszych tygodniach po porodzie korzystałam z tego typu lektur zamiast np. z porad lekarza.

                          Trudno, człowiek uczy się na błędach.
                          Myślę, że przy pierwszym dziecku takie rozczarowania są bardziej bolesne.
                          Czekam zatem na następne !

                          POZDRAWIAMY I ŻYCZYMY SAMYCH TYLKO PIĘKNYCH WSPOMNIEŃ


                          Pinia i 14-miesięczny Leon

                          • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                            Tak, no właśnie, ja tez nie byłam do końca przygotowana i też wiele spraw mnie przerosło. A książki zazwyczaj niby przemycają jakieś informacje o trudach pierwszych dni (tygodni), ale wszystko w formie bardzo optymistycznej. No, ale może takie jest właśnie założenie – żeby nie załamywać kobiety jeszcze zanim doświadczy macierzyństwa na własnej skórze…

                            Kasia i Łukasz (20.12.2002)

                            • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                              a ja jakoś przeżyłam początek dzięki temu, że jeszcze będąc w ciąży (chociaż planowanej) miałam wątpliwości, czy faktycznie bedzie tak fajnie. Zastanawiałam się, jak to będzie, kiedy nie będę mogła swobodnie leżeć w łóżku do 10 rano, podróżować, chodzić do kina i lenić się razem z moim chłopem.
                              Pomógł nam tez “cucący” wykład w szkole rodzenia, na którym położna z zimną krwią opowiedziała nam, jakie czekają nas rozczarowania i jak to może wpłynąć na po pożycie pary. Myślę, że wiele nam to dało, bo udało się uniknąć kryzysu partnerskiego, mimo, że wielokrotnie byłam wściekła na mojego chłopa, który początkowo ciężko wchodził w rolę ojca.
                              A więc… niby byłam na to wszystko przygotowana, ale i tak było cholernie cieżko – gorzej niż się spodziewałam. Zwłaszcza, że mam bardzo absorbujące dziecko i naprawdę nie mogłam nawet się umyć, ani ubrać, kiedy był malutki.

                              Wydaje mi się najważniejsze uświadomienie sobie, że to jest stan przejściowy. Oczywiście, dziecko już będzie zawsze, ale będzie coraz łatwiej. Maluszek zrobi się bardziej samodzielny, a Ty będziesz miała wiecej czasu.
                              No i na pewno poczujesz ( a może już czujesz), że mimo całego wysiłku jest to najważniejsza sprawa w Twoim życiu.
                              Ja tak nie myślałam po porodzie – przyznaję się – nawet zastanawiałam się, czy nie lepiej było przed tym wszystkim. Ale po jakimś miesiącu oszalałam na punkcie swojego synka jak wariatka. Po prostu najważniejszy jest czas potrzebny na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji.

                              Tao i Igor (17.12.2002)

                              • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                                Mnie się wydawałoże po przeczytaniu stosu gazet i książek też wiem jak będzie wyglądało moje życie po porodzie. HMMMM…. myliłaam się. Na początku szczęście ale potem…. codzienność. Kolki, kupki, wrażenie że jestem samotna i całkiem sama z dzieckiem (choćto była kompletna bzdura, bo w kółko właśnie ktośze mną był przez chyba 2 miesiące).

                                Wiesz… przeszło. Choć życie wygląda zupełnie inaczej niż kiedyś, choć czasami miewam nawroty tamtej depresji, choć bywam padnięta tak że żyć się nie chce.

                                Jak chcesz pogadać, pisz na priv.

                                PS Też jestem z Gdyni 🙂

                                Ania i Izunia

                                • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                                  Witam
                                  Też jestem tego samego zdania. I chociaż mały był planowany, szkoła rodzenia, książki itp. to wyobrażałam sobie to inaczej. Pierwszy miesiąc był straszny. (Płacze-nie wiadomo dlaczego, brak pokarmu, sztuczne mleko, zapalenie piersi itp). Nie tak sobie to wyobrażałam. Był moment, że byłam zła na niego, czemu on np. nie chce jeść czy płacze. Ale teraz jest już całkiem inaczej. Chociasz siedzę z synkiem całe dnie sama (mąż w pracy) to nie mam go dosyć.(może dlatego, że jest już bardziej kontaktowy i można go jakoś zabawić.
                                  Pozdrawiam

                                  Marzena i Kubus 19.07.2003

                                  • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                                    Ja wiedziałam że bedzie ciężko chocież nie wiedziałam że aż tak…, z pierwszego półtora miesiąca nie pamiętam wiele tylko urywki. Ale nigdy nie zmieniłabym tego co się wydarzyło przez ponad trzy miesiące życia Jasia…. Wystarczy że spojrze na śpiącago maluszka i wiem że macierzyństwo jest cudowną chociaż bardzo ciężką pracą. Każdy uśmiech, spojrzenie czy piski Jasia stanowią miód na moje serce, nawet w ciężkich chwilach, których mi do tej pory nie brakowało niestety. I nieważne co się stanie, wiem że jestem mu potrzebna i mam dla kogo żyć…..

                                    Ewa z Jasiem (09.07.2003)

                                    • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                                      Wlaśnie się przekonuję, że cukierkowo z kilku tygodniowym maluszkiem to nie jest. Ech… a w gazetkach to faktycznie same miłe chwile opisane, aż mi się wydaje mi się momentami, ze jestem najmniej wyrozumiałą, odporna na stresy, bo po tych pismach obraz rodzicielstwa rysuje się zupełnie inny.

                                      ,

                                      • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                                        Ja nei do konca sie zgodze… bylam dosc uswiadomione mimo ze nieduzo czytalam, ja sie macierzynstwa bardziej balam niz to bylo warte…
                                        mysle jednak, ze czesto sie mowi o depresji poporodowej wlasnie jakby to byla sprawa tylko hormonow, a wg mnie jest ona spowodowana wlasnei tym, o czym sie mowi tak malo – kazdy, kto nie spi 24 godziny na dobe, non stop przewija, martwi sie kolkami, nosi na rękach = kazdy mialby taką depresje, jesli nikt by mu nie pomogl….
                                        ja w szpitalu bylam tydzien głowne sama na sali bez mozliwoswci odwiedzin i po operacji
                                        czy tak trudnowtedy o depresje? ale sie nie dalam.. rozumiem jednak tych, którzy wpadają w dołek

                                        • Re: czy nie jestescie rozzalone???

                                          u nas jest odwrotnie, myslalam, ze bedzie trudniej. na razie radzimy sobie doskonale mimo, ze nie mam zadnej pomocy z zewnatrz – nawet w postaci dziadkow. Maly jest kochany, spokojny, ja sie ze wszystkim wyrabiam, mam duzo czasu dla siebie i nigdy nie bylam taka szczesliwa jak teraz – no ale to dopiero 2 m-ce, nie wiem jak bedzie dalej…

                                          onka i ;18.08.03

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: czy nie jestescie rozzalone???

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general