Witajcie.
Ostatnio coraz częściej myśle o tym czy sobie poradze jak moje maleństwo przyjdzie na świat. Naczytałam się gazet jak pielęgnować niemowlę, nasłuchałam się od znajomych. Ale im bliżej rozwiązania to wydaje mi się że nic nie wiem. Podobno instynkt będzie mi podpowiadał co zrobić w danym momencie. Ale wiecie co, może to zle zabrzmi ale ja nadal nie czuje jako takiego instynktu. Tzn bardzo się ciesze, mam tą świadomość że jestem w ciąży ale jednocześnie czuje się tak jakby mnie to niedotyczyło. Nie wiem czy mnie rozumniecie, ale musiałam się wygadać. Pozdrawiam.
60 odpowiedzi na pytanie: Czy sobie poradze…
poradzisz sobie na pewno! to,że instynkt nie kopnął nie znaczy,że go nie ma. przyjdzie z czasem, może dopiero jak zobaczysz malucha a może nawet później. jak moja córcia się urodziła to popatrzyłam na nią kompletnie zdziwiona i pomyślałam sobie : o kurcze, dziecko:o jakby mnie to w ogóle nie dotyczyło. a dopiero jak przewieźli mnie z porodówki na normalną sale i popatrzyłam sobie na nią z godzinkę to uświadomiłam sobie: o kurcze MOJE dziecko! teraz czekam na drugą dzidzię i tak czuje ze ten instynkt był od dnia kiedy dowiedziałam sie ze jestem znów w ciąży. szczerze nie mogę sie doczekać:)
jeśli chcesz to zrób sobie mały teścik. idź w miejsce gdzie możesz usłyszec placz dziecka do przychodni czy cos, jak uslyszysz i scisnie w dolku i zaczniesz sie odwracac tzn ze instynkt jest tylko o nim nie wiedzialaś. pozdrawiamy
Ja jestem w trzeciej ciąży i nadal mam momentami wrażenie, że mnie to nie dotyczy 🙂 A przed sobą targam brzuch wielkości małego słoniątka 🙂
Poradzisz sobie – masz inne wyjście? I dobrze Ci radzę – podchodź z luzem do tych wszystkich porad z gazet, telewizji i forum. Każde dziecko jest inne i czego innego potrzebuje. Dlatego ma mamę, a nie instrukcję obsługi w ręku jak się rodzi 🙂 Nie daj się ogłupić temu zalewowi informacji płynących zewsząd, znajdź raczej czas by poobserwować dziecko i posłuchać samej siebie. I cieszyć się chwilą, bo strasznie szybko one przy dziecku uciekają.
Magdzik świetnie to ujęłaś. Przy pierwszym dziecku dałam się chyba za bardzo ogłupić ale teraz nie popełnię tego błędu.
Jogi – nie martw się, na pewno dasz sobie radę – przeciez każda z nas miała kiedyś pierwsze dziecko i dałyśmy radę to czemu Tobie miałoby się nie udać? 🙂
Dziękuje Kochane. Mam nadzieje, że będzie wszystko dobrze. Pozdrawiam
Na pewno sobie poradzisz!!!!!!!!!!!!!
pozdrowionka
Myślę, że poradzisz sobie o wiele lepiej nie czytając gazetek, tworzą w nich obraz macierzyństwa idealnego a tak czasem nie jest. Są momenty załamania, ale są tez momenty w których będziesz płakać ze szczęścia, że masz maleństwo…
Wsłuchuj sie w dziecko i w siebie.
prasa klamie.
macierzynstwo w pierszym okresie to orka
zajebiscie ciezka orka.
az sie przy drugim dziecku czlowiek zastanawia dlaczego zpaomnial jak to jest przegwizdane na poczatku.
porod – bulka z maslem
potem zaczyna sie hardcore – najpierw matka ma baby bluesa: bo nie wykarmi, bo nie umie przewinac, bo noworodek placze przy przewijaniu, bo nie chce dobre zlapac piersi, bo nawal ktory boli jak cholera, bo samo karmienie boli jak diabli w pierwszej fazie (sa wyjatki ale to SA wyjatki), bo 6 tyg masz wiekszy okres, kilkanascie dni jestes obolala (wszystko jedno cc czy sn)
noworodek PLACZE – nie ma innej formy komunikacji ze swiatem, placze bo jest na obcym swiecie, bo ma doczynienia z ostrym swiatlem, bo mu zimno, cieplo, niewygodnie – ulozenie sie z noworodkiem trwa ok 6-12 tyg (znowu pojawia sie wyjatki ktore zaprzecza teorii) – jeden bedzie spac w lozeczku i spac w systemie 4h snu – kwadrans jedzenie – inny bedzie mial schemat 1,5h jedzenia/15 minut snu.
A ty padniesz na twarz.
Maz Cie nie bedzie rozumial 😀
swiat cie nie bedzie rozumial 😀
zobaczysz ile zbednych rzeczy kupilas 😀
i ilu niezbednych nie masz :D:D
Generalnie podsunowujac 3 m-ce jest przegwizdane a potem jest niezle.
Pomijajac okresy kiedy dziecko wchodzi w fazy, kiedy MUSI byc z matka 24h na dobe, w najlepszym wypadku ja tylko widzec.
Szpilki to żeś pocieszyła dziewczyne 😀
Jogi spoko nie jest tak zle jak to wygląda :)Dasz radę, czasem lepiej czasem gorzej ale bedzie cudnie zobaczysz!!!
no lepiej zeby wiedziala ze ja orka czeka i ewentualnie przeszla mile zaskoczenie niz zeby idealy siegnely bruku 😀
A ja znowu kocham noworodki…
Mogłabym na okrągło 🙂 (gdyby tylko nie trzeba było wcześniej chodzić w ciąży, rodzić a potem wychowywać ;))
Bo to takie malutkie, fajniutkie, płacze cichutko (bo jeszcze głośniej nie umie ;)), ja mam wymówkę, że przecież dopiero co urodziłam więc nie będę: sprzątać, gotować, prasować, odkurzać… itd. Można się położyć na cały dzień do łóżka i SPAĆ i nikt nie telepie i nie marudzi “mamo nudzę się…”
Ale to wiem dopiero po drugim dziecku. Przy pierwszym błagałam wszystkich o instrukcję obsługi i zastanawiałam się, gdzie się moje życie podziało ;).
ja pamietam jak bylam przerazona gdy Hubi sie urodzil, niby tyle sie czytalo itd do tego jeszcze szkola rodzenia,a tu…w szpitalu jak z mezem zmienialismy pieluche to brak slow:)
ale potem juz bylo ok, az teraz jestem z siebie dumna:)
hmmm, musze jeszcze przemyslec te moje starania o druga dzidzie:)
kurcze, po 5 latach jakos inaczej to pamietam:)
ja wiedziałam niewiele rodząc Ninę
nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z małym dzieckiem, noworodka nie widziałam na oczy
miałam trochę wiedzy teoretycznej, która tak naprawdę niewiele się przydała 😉
Myślałam że umrę jak pierwszy raz zmieniałam Ninie pieluchę, bałam się ją kąpać, nie wiedziałam jak się wziąc za przebranie – no, totalnie zielona byłam 😉
Cięzko było mimo że moje dziecko jako noworodek było bardzo mało wymagające….
Po 2 miesiącach jakoś się oswoiłam z sytuacją 😉
Rzeczowo to ujęłaś, ale tak jest. Pamiętam jak Chylińska napisała artykuł: Macierzyństwo to ściema. To było trochę po urodzeniu młodej. Byłam na świezo, ale już po najgorszym…wtedy już się z tego śmiałam.
Na początku swoje wybeczysz w poduszkę a potem oczy byś wydrapała za swoje dziecko.
Prawda, prawda, prawda.
Ja przez pierwsze pól roku nie wiedziałam jak się nazywam. I równiez uwierzyłam tym gazetom.
No ale trzeba dodac ze ta orka jest wrata zachodu.
Bo jak się jest w pierwszej ciąży, to tego co się będzie działo naprawdę nie można sobie wyobrazić. Ja widzę, że na pewno dasz sobie radę i instynkt weźmie górę, przede wszystkim dlatego, ze juz sie o to martwisz i myślisz o swoim maleństwie. Gazety najlepiej wyrzuć do kosza, często są pełne bzdur i sprzecznych informacji!!! Mi osobiście bardzo pomogła lektura “Języka niemowląt” Tracy Hogg, może nie tyle w tym, co należy robić z dzieckiem, jak przewijać itd (bo to naprawdę jest instynktowne), co w podejściu do całej sytuacji i w spojrzeniu na wszystko z dystansem i SPOKOJEM. I w zobaczeniu w moim malutkim synku prawdziwego człowieka, do którego trzeba podejść z szacunkiem. A jak będziesz miała już po porodzie jakieś problemy, to zawsze możesz się wygadać na forum 😉
To ja też dorzuce swoje trzy grosze 😉
W szpitalu, gdzie rodziłam Ike, maleństwo przynoszą tylko na karmienie (ma to swoje dobre i złe strony)Generalnie chodzi mi o to, że pierwsze przewijanie, przebieranie czekało na mnie w domu… Oczywiście Mąż dla Iki przywiózł zimowe spodnie, bluze do kolan, zapomniał o body i czapce – córeczka urodzila sie 23.08.06, na dworze bylo lato;)
Więc czy chcialam czy nie, przebieranie czekało na mnie zaraz po wejściu do domu, przewijanie również 🙂
Nie martw się, jak tylko zobaczysz Maluszka i spojrzycie sobie w oczy wszystko wyda sie łatwiejsze, musisz tylko dać sobie i dzidzi czas i spokój:))
pozdrawiam i życze łatwego i szybkiego porodu!!!
aggi, mi przed przeczytaniem postu szpilki stanął jako żyw kontrowersyjny artykuł o macierzyństwie autorstwa Chylińskiej…
tam to dopiero był hard core.
Ja się z szpilki zgadzam w całej rozciągłości.
Jogi, zobaczysz macierzyństwo jest i cudne i trudne.
Ale człowiek ma w sobie tyle sił… tyle że da radę, podoła
Świeta racja! Ja przy pierwszym dziecku czytałam porownywalam, a wcale nie rozwijał sie tak jak w gazecie, jedne rzeczy robił później, na inne znajdował swoje metody, a ja niepotrzebnie się stresowałam.
Przy drugim dziecku, po prostu puściłam córę na podłogę i sama sobie radzi i ja też – bez gazet i ścisłych norm co do tego kiedy i co dziecko ma robić.
Dasz radę, tylko zaufaj SOBIE!!!
oj było po tym artykule tutaj głośno, prawada? ;):)
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy sobie poradze…