Czy tak jest naprawdę?

Witam,
niektóre znajome, ciotki najróżniejszej maści itp.i twierdzą, że po urodzeniu dziecka to juz nie będę miała na nic czasu i że będę musiała zrezygnować z moich ambicji i planów bo już tylko dziecko będzie sie liczyć. To podobno koniec dla mnie planów, przyjemności itp itd. Wiem, że zmienia się nastawienioe do zycia, a pierwsze miesiące są ciężkie i dziecko jest najważniejsze ale czy jest koniec moich ambicji i planów?Ja to widzę odwrotnie.Oczywiście, że dziecko od momentu narodzin staje się najważniejsze ale wydaje mi się że może jeszcze bardziej zmotywować i że nie jest tak strasznie, chyba dopiero wtredy zaczyna się wszystko, a nie kończy.Kobieta spełnia się jako kobieta, jest naprawdę szczesliwa. Cześc z Was ma już doświadczenie w tej materii… Co myślicie na ten temat?
Mam nadzieje,że ten mój post jest w miarę zrozumiały.
Pozdrawiam,
Miłkaw +wrześniowy chłopczyk

miłkaw

Edited by miłkaw on 2004/09/13 21:57.

18 odpowiedzi na pytanie: Czy tak jest naprawdę?

  1. Re: Czy tak jest naprawdę?

    hmmm..to co ja mam powiedziec jesli..
    -nie mam studiow(nie zdazylam zaczac)
    -nie mam pracy
    -mam rocznego synka a lada moment urodze kolejna dwojka
    wg. Twoich znajomych powinnam do konca zycia(mam 20) siedziec w pieluchach..hihi..smiesza mnie takie stwierdzenia
    to ciemnogrod!
    Ula i Ada + chłopaki(jeszcze w brzuszku)

    • Re: Czy tak jest naprawdę?

      Witaj! Właśnie miałam oznajmić światu i wyżalić się na forum, że już mam dość “dobrych” rad i “złotych” myśli wszelkich znajomych bo tylko słyszę tak jak Ty, że to JUZ KONIEC. Można przypuszczać, że czekaja mnie same kataklizmy, bo mąż daleko i nie będzie mi mógł pomóc na co dzień, zarosne brudem, umre z głodu, dziecko zaniedbane no a juz nie wspomne o przyjemnościach…Ostatnio jednej z moich przyjaciółek powiedziałam co o tym myslę i żeby dała mi spokój, tak na marginesie to ona ma juz czteroletnie dziecko i NIE MA CZASU żeby znaleźć sobie pracę!!! A ma tesciową, która chętnie zaopiekuje sie dzieckiem itd. Myslę, że dla niektórych dziecko to wygodna wymówka a wystarczy tylko CHCIEĆ!!!!! Na szczęście wsród moich znajomych jest pare młodych mam, które pracują, kończa studia(jedna robi doktorat), wyjeżdzaja na wakacje… Wystarczy tylko chcieć. Pozdrawiam serdecznie.

      Rybka32+Ktoś 23.01.2005

      • Re: Czy tak jest naprawdę?

        jak ktos chce, zeby dziecko było początkiem konca planów, to tak się własnie stanie..ja urodziłam 3 m-ce temu i owszem jest ciezko na początku, ale to przeciez mija, dziecko rosnie z dnia na dzien robi sie bardziej samodzielne a ja? a ja- w koncu mam dla kogo zyc i tak naprawde wiem, ze tylko ona mnie kocha bezgranicznie..i jestem przekonana, ze to własnie mi da- juz daje – napęd do dalszego zycia..do realizacji planów, do spełniania ambicjonalnych celów..dla siebie..dla niej..dla nas..ona juz zawsze bedzie wpisana w moje serce, w mysli..w zycie.. Ale dopiero teraz czuje jak ono smakuje..nie- juz mnie nie ogranicza, juz nauczyłam się byc matką..teraz wiem, ze dla siebie i dla niej mogę zdobyć swiat..

        alez się rozpisałam 😉 pozdrowionka

        olka i gabi

        • Re: Czy tak jest naprawdę?

          No co Ty! Moze i przy dziecku jest bardzo duzo roboty, trzeba z wielu przyjemnosci zrezygnowac, ale czym sa tak naprawde te przyjemnosci przy chwilach spedzonych z ukochanym malenstwem.
          Co do ambicji, to posiadanie dziecka raczej bardziej motywuje i zacheca do dalszych dzialan niz rozleniwia.
          Takie myslenie jest stereotypowe.
          “Mam dziecko” nie rowna sie “moje zycie sie skonczylo”, ono sie dopiero zaczyna, bo nareszcie jest komu pokazywac swiat i dla kogo stawac sie coraz lepsza mama i czlowiekiem:)

          colora + Szymonek (22.10.03)

          • Re: Czy tak jest naprawdę?

            Mnie się wydaje, że to ludzie sami wymyślają ograniczenia i mówią, że to przez dziecko.

            Fakt, że pierwsze tygodnie są trudne, jest się bardziej zmęczonym.

            My od razu zdecydowaliśmy, że nowy członek rodziny dostosuje się do naszego trybu życia
            I tak jest. Np. wczoraj byliśmy ze znajomymi w ogródku piwnym – Ulka była z nami. Owszem po narodzinach dziecka jest wiele zmian i do jego potrzeb też trzeba się dostosować, np. nie pójdziemy do pubu bo tam palą. Ze znajomymi zamiast o 21, umawiamy się o 17, a jak pasuje nam tylko późniejsza godzina to spotykamy się u nas w domu, żeby małą spać położyć.
            Odkąd skończyła 6 tygodni jeździmy z nią po Polsce, głównie po znajomych, ale np. w sierpniu byliśmy w Tatrach Słowackich i normalnie chodziliśmy po górach,
            a jutro jedziemy na spływ kajakowy


            Ola i Ulcia (24/03/04)

            • Re: Czy tak jest naprawdę?

              prawdą jest że po narodzin ach dziecka wszystko ulega przewrtościowaniu, zmieniają się priorytety. Podświadomie nastawiasz się na zaspokajanie potrzeb dziecka. Ale absolutnie nie musi się to odbywać kosztem Twoich dążeń i ambicji 🙂 Dziecko w niczym nie ogranicza – podróżować możecie wspólnie, wspólnie możecie zaliczać wizyty u znajomych (jeśli chodzi o imprezki w klubach – mnie po pojawieniu się Natusi – przestały one bawić 🙂
              Jestem przykładem że i zawodowo można się rozwijać – to tylko kwestia znalezienia dobrej opieki nad dzieckiem i organizacji czasu 🙂 Głowa do góry i nie wierz w bzdury!

              Kaśka z Natusią

              • Re: Czy tak jest naprawdę?

                podpisuję się pod wszystkim co napisałaś 🙂 Duża buźka dla Ciebie! A niektórzy wymyślają takie teorie – bo to wygodna wymówka 🙁

                Kaśka z Natusią

                • Re:a tak jest u mnie

                  cześć,
                  urodziłam patrycję na I roku studiów dziennych (w samej sesji:)), i jakos udało mi się zakończyć naukę bez urlopów dziekańskich, zaraz po studiach znalazłam pracę (nawet dobrą) w miedzy czasie skoćzyłam studia podyplomowe, a tewraz wziełam się zawzięcie za naukę jezyka angielskiego) więc widac że mozna. dziecko jest dla mnie najwazniejsze i wszystko rzucam gdy jest taka potrzeba- wszystkie nocki z anginka czy bolącym brzuszkiem przesiaduje przy jej łózku mimo że ma już 10 lat.
                  ale nie mozna popadac w obłęd i przyprawiac sie o wyrzuty sumienia gdy: raz na jakis czas wyjedziecie bez dzidzi na kilka dni- my tak robimy odkąd nasza pati skonczyła roczek, raz w roku w czasie urlopu nawet na weekend ale sami, bardzo to dobrze robi dla związku (babcie są zachwycone, a dziecku naprawde nic się nie dzieje ) tak samo sprawa się ma jesli chodzi o wyjścia na koncert czy na szalpona imprezkę, my mamy tsaką umowe że raz w miesiącu wychodzimy tylko we dwoje na kolacje do restauracji, niech wieje, leje, wali sie sie a my wychodzimy SAMI, -przez te kilka godzin 2-3, mamy czas tylko dla siebie.
                  Uwierz mi że mozna wszystko pogodzić można byc szczęsliwa mama, kochana zoną, robic kariere zawodową i jeszcze znajdzie sie czas na kawke z przyjaciółkami. ale się rozpisałam,
                  pozdrawiam magda, patrycja 10 lat, i wrzesniowa weronika (jeszcze w brzuszku)

                  • Re: Czy tak jest naprawdę?

                    nie mam doświadczenia w tej materii ale stanowczo protestuję 😉 studiuję zaocznie i w trakcie tych 4 lat w mojej grupie pojawiły się dwie mamusie – jedna nawet była mamusią już wcześniej – i radzą sobie całkiem nieźle, studiów nie przerwały i jakoś o ambicjach nie zapomniały
                    teraz ja dołączę do nich i bynajmniej mam zamiar skończyć te studia
                    też drażnią mnie uwagi “życzliwych” typu “no to się wyśpij zawczasu ” albo “a co ze studiami?” – trzeba znać umiar we wszystkim i dać sobie też czas na ambicje i przyjemności – w końcu zmęczone i sfrustrowane nie będziemy też dobrymi mamusiami 🙂 a przecież czego nie robi się dla maleństwa? 😉

                    Miyu i….

                    • Re: Czy tak jest naprawdę?

                      blac… sorki, ale wlasnie sie napocilam i napisalam calkiem sporo, i mi gdzies to wszystko wciganelo… ale nie poddaje sie i pisze jeszcze raz, bo bardzo mnie bulwersuje takie podejscie innych do nas – “kobiet w ciazy, dla ktorych zycie sie juz skonczylo”- to jest chyba jedna z niewielu rzeczy, ktora mnie serio w srod ludzi podczas mojej ciazy doprowadza do szalu!!!
                      owszem ze moze sie tak zdarzyc(wtedy dziecko swoja droga jest chyba najlepsza wymowka!) bo i dzialo sie tak przez wieki, ale w koncu nie zyjemy juz w sredniowieczu, gdzie faceci mysleli ze dzieci przez pepek wychodza itp! teraz przejmuja czesc naszych obowiazkow, po to bysmy my mogly dalej realizowac swoje plany! obecnie jest tak, ze jesli tylko chcemy( a chcemy chyba bardziej niz przed posiadaniem naszych malenstw – bo to one nas najbardziej mobilizuja, dodaja odwagi i energii, a do tego to dla nich chcemy lsnic przykladem), to jestesmy w stanie zrealizowac niemalze wszystko!
                      mi sie tez jakos dziwnie zycie poukladalo, bo skonczylam studia w szczecinie, wyjechalam do berlina, gdzie po moim kierunku raczej nie mam mozliwosci pracy, i zaszlam w ciaze- ale nie poddaje sie i juz teraz wiem, ze po przebrnieciu tego najciezszego pol roku decyduje sie na konkretna szkole (jest ich w koncu tyle, wieczorowki, weekendowki itp) po to, zeby moc zaczac pozniej jakas konkretna prace i powiedziec mojemu dziecku “jesli bardzo czegos pragniesz to, to osiagniesz”. juz teraz mamy umowe z mezem, ze po narodzinach jeden wieczor w tygodniu mam zupelnie tylko dla siebie – czy to bedzie spotkanie z przyjaciolkami, czy wyjazd do szczecina, czy wyjscie do kina, na areobik – cokolwiek – ale zeby bylo tylko dla mnie.
                      sami tez planujemy po jakims czasie male wypady bez dziecka – w koncu od czego sa dziadkowie 🙂
                      nie dajmy sie wplatac w gierke tych, ktorzy boja sie takiej odpowiedzialnosci, jaka jest dziecko!
                      pozdrawiam 🙂

                      • Re: Czy tak jest naprawdę?

                        No cóż. Na początku rzeczywiście liczyło siętylko Malestwo 🙂 Jego potrzeby, opieka. Przecieżtrzeba siępoznaći dograć no nie?? ALe jak Iza miała 4,5 m-ca poszłam na kurs angielskiego (dwa razy w tygodniu po 1,5 godz + dojazdy) – tata siedział z córeczką i rwał włosy z głowy (bo wrzeszczała) ale nie powiedział że mam zrezygnować 🙂 Teraz do pracy. Ja przed urodzeniem Izy nie byłam specjalnie aktywna towarzysko a po wręcz prawie ustały wszelkie wizyty i wpadnięcia do znajomych (ale to nie jest raczej spowodowane dzieckiem a bardziej tym że mi sięnie chce :))

                        Ania i Izunia (2 lata)+lutowa PEREŁKA

                        • Re: Czy tak jest naprawdę?

                          Wszystko zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Ciotkami nie warto się przejmować, w ich czasach ambicje kobiet przecież nie wykraczały poza sferę rodzinną.
                          Pozdrawiam.

                          Ania i Szymek (21.07)

                          • Re: mój przypadek 😉

                            Well, well coś w tym jest ale to coś nie oznacza najgorszego. Fakt jest faktem, że kończy się sponton i zaczyna odpowiedzialność za małego człowieczka. Nie można już tak po prostu wyjść sobie z domu do knajpki lub “wsiąść do pociągu byle jakiego” i wrócić po weekendzie. Ale to nie znaczy, że nie można w ogóle nigdzie wyjść!!!!!!!!!! Można tylko trzeba zorganizować zastępstwo albo iść z dzieckiem ;-). U mnie to wygląda tak: Skończyłam studia, pracowałam, urodziłam małą, po czterech miesiącach wróciłam do pracy, pracuję, chcę zacząć znowu studia od października! Żeby było jeszcze ciekawiej to budujemy dom i uparliśmy się wprowadzić koło listopada! W związku z powyższym młoda wszędzie z nami jeździ, każdy sklep budowlany zna jak własną kieszeń a ja mam czas nawet na to by od 21 do 1 w nocy(jak młoda śpi) zdzierać wściekle zieloną fugę na kolanach, którą kupił mój mąż, kiedy jeden jedyny raz pojechał beze mnie do sklepu ;-). Dodam jeszcze, że mieszkam z teściami, którzy od narodzin Martynki zostali z nią 3!!!!!!!!! razy((jak poszliśmy do kościoła) a moja mama na którą mogę liczyć mieszka 80 kilosów ode mnie.
                            I co ty na to? Jak widzisz, życie po urodzeniu dziecka nie musi się kończyć. Powiedziałabym nawet, że ono się INTENSYWNIEJ zaczyna.

                            P. S. A w przyszłym roku w lecie chcielibyśmy zacząć powiększać rodzinkę!!!!!!!

                            Pozdrowionka dla mamuś i dzidziusiów

                            Figusia i Martynka -łobuzek 23.01.04

                            • nie

                              powiem tak, na pewno życie sie przewartościowuje i inne rzeczy staja się ważne-to raczej logiczne, na pewno ambicje zawodowe nie są juz teraz na pierwszym miejscu, ani koleżanki, ani wyjścia, ani kino, ani nawet facet…….i to chyba normalne……; ale, to nie oznacza,że tracisz takie potrzeby, albo,że jesteś bez ambicji czy szans, że dziecko coś przed Tobą zamyka – jeśli już to Ty zamykasz pewne rozdziały sama, ale to jest Twoja decyzja, bo tak uważasz, no np. ja nie wróciłam do pracy, ale nikt mnie do tego nie zmuszał, w pracy czekano na mnie z otwartymi ramionami proponując mi nawet pół etatu, ale to ja nie czułabym sie w tym dobrze i to moja decyzja i nie jest ona ostateczna i na cale życie, tylko uważam,że na teraz tak jest lepiej dla mnie i mojego dziecka, poza tym to czuje się 100% pewniejsza siebie, przebojowa, spontaniczna, radosna, szalona i po prostu spełniona. Moje dziecko mnie dowartościowało i dowartościowuje codziennie. Czuję, że prawdziwie dotykam życia, że sie nie ślizgam. Może Ci, którzy twierdzą inaczej po prostu mieli dzieci “nie w porę” w sensie: może nie zdązyli zdobyć wykształcenia, może się nie “wyszumieli”. Nam z mężęm kino wychodziło bokiem i inne rozrywki też już odruch “wymiotny”….na wszystko jest czas. My nie oglądamy sie za niczym, za niczym nie tęsknimy, niczego nam nie żal wszystko jest tak, jak ma być – nawet lepiej niż myśleliśmy….. Nasza córka jest cudowna i gdyby jej nie było – to dopiero byłby kanał…… A teraz będziemy mieli drugie……(wow)
                              Acha, nasze dziecko żyje w harmonii naszej rodziny, zawsze ją ze sobą zabieramy, nie spychamy na margines naszego zycia, ona jest jego członkiem, więc w nim uczestniczy przez co nie jest ciężarem, nie podrzucamy jej nie rozglądamy się za tym komu by tu podrzutkę zorganizować – chcieliśmy dziecko-mamy dziecko!!! więc jesteśmy rodzicami, nie ozbacza to,że nie mamy chwil sam na sam, i ze ich nie potrzebujemy…od czasu do czasu prganizujemy sobie randkę wyjściową, ale nasze Słonko zwykle juz spi a nasz zyczliwy sąsiad po prostu buszuje u nas na internecie,żeby w razie czego wynieść Skarb z budynku (pożar itp.) i to sie odbywa tak harmonijnie……
                              Nie odczuwam,że coś trace, ani,że głupieję, ani,że świat się przede mną zamknął……..uważam,że się otworzył, a ja dopiero teraz dostałam skrzydeł……
                              hej
                              jak dotrwałaś do końca to dopiero jesteś dzielna
                              antylopa mama 14 m córci i marcowego migdałka

                              Acha i ja się nie poświęcam tym,że jestem z dzieckiem, ja to zrobiłam, bo inaczej nie byłabym szczęslkiwa, zrobiłam to dla siebie,żeby przeżyć ten czas dobrze, tak jak poprzednie okresy mojego zycia,żeby niczego nigdy nie żałować i nie oglądać się wstecz……..niczego ne tracić

                              • Re: Czy tak jest naprawdę?

                                Prawda jak zwykle po środku. Trudniej jest się zabrać za różne poważne rzeczy. Na pewno jestem mniej wydajnym pracownikiem niż przed ciążą, niewiele od tego czasu osiągnęłam w sferze zawodowej. Znajomych też się trochę wykruszyło, bo czasu jest mniej. Nie zawsze mam z kim córę zostawić, nie wszędzie mogę ją zabrać, ale mam czas dla znajomych, chadzam do kina i na piwo, Tańce, czy pogaduchy, pracuję i coś tam powoli w tej pracy dłubię, wyjeżdżam i jak będę miała kolejne dziecko to też zamierzam to wszystko robić.

                                Kaśka

                                • Re: Czy tak jest naprawdę?

                                  No jasne, ja to od babci usłyszałam, że teraz to się roztyję, bo jak się urodzi dziecko, to można być już tylko coraz grubszym i grubszym… że mi piersi obwisną… i że wszyscy znajomi się ode mnie odwrócą, bo nie będę miała dla nikogo czasu, więc przestaną się odzywać… i że nigdy nie pójdę już do kina ani teatru… i że od teraz będę zupełnie sama.
                                  A ponieważ nie mam męża, to mam mieć świadomość, że resztę życia spędzę w kuchni, brudna, zaniedbana, z tłustymi włosami, i już żaden facet na mnie nie spojrzy, bo kto by chciał rozmawiać z panną z dzieckiem.
                                  A w ogóle to od teraz będę “pachnieć” już tylko mlekiem.
                                  Aha, no i mam wreszcie przestać odwiedzać te sklepy z krótkimi spódniczkami, tylko wejść do porządnej Telimeny i kupić sobie ciemną, najlepiej brązową, garsonkę ze spódniczką do pół łydki i bluzeczke pod szyję, bo teraz już nie wypada pokazywać kolan i ramion. No i mam ściąć włosy w porządną fryzurkę, żebym wyglądała jak mama, a nie jak podlotek.

                                  Uffff. Wybaczam jej, bo to moja babcia.
                                  Trzymaj się i się nie daj !!

                                  emy i córcia ( jeszcze w brzuszku )

                                  • Re: Czy tak jest naprawdę?

                                    ojej! serio taka masz babcie????
                                    wspolczuje…
                                    i podziwiam, ze ci nerwy nie puszczaja:)bo ja od takich opowiesci to chyba w histerie bym dawno juz wpadla !
                                    choc co ja gadam… moja mama wcale nie jest lepsza, bo co w ciazy zaloze obcislejsza bluzke to na mnie krzyczy, ze mam brzucha nie pokazywac, bo “to nie wypada” 🙂
                                    pozdrowionka i trzymaj sie glowa do gory! najwazniejsze to chciec!!!

                                    • Re: Czy tak jest naprawdę?

                                      Ja jestem świeżutko po studiach i też mam dość tego typu stwierdzeń. Jak zaszłam w ciążę, to słyszałam “a może weźmiesz dziekanke?”, bo niby mogłabym nie dać rady, bo w ciąży to nie wiadomo, blaaa, blaaa.I co? Studia skończone, obroniona magisterka, a praca licencjacka z drugiego fakultetu właśnie wczoraj złożona w dziekanacie!!! No a na dziś mam termin.
                                      A jednak się udało. No a teraz “oj, teraz to będzie Ci trudno znaleźć pracę…”. A ja im na to: teraz na razie to ja nawet nie chce, basta!
                                      Ludzie, dopiero co skonczyłam studia- od wczoraj raptem mam wakacje (macierzyński 😉 jak ktoś woli)!! Teraz mężuś pracuje, a ja będę na początku pełnoetatową mamą, bo tego bardzo pragne, a praca… cóż, ja wiem, że nie będę miała i z tym problemów! Bo tak, i koniec!
                                      A znajomi? Ci dobrzy będą zawsze.
                                      Wyjazdy, wypady? Chcieć znaczy móc! Grunt to dobra organizacja. Znam wielu ludzi, którzy tak właśnie myślą i robią i świetnie im to wychodzi. Więc nam też się uda wszystko poukładać i wyważyć 🙂
                                      A póki co nasz malutki Skarb mógłby już się pojawić obok nas!!! Jakoś to maleństwo daje mi maximum optymizmu i chęci do życia!

                                      Marta, Mariusz i Juniorek (15 września 2004)

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Czy tak jest naprawdę?

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general