Nie wiem jak ta sytauacje opisac wiec zaczne tak… Od narodzin syn obawialam sie, ze ktoregos dnia przestanie nagle oddychac(naczytalam sie roznych artykolow i teraz zaluje) wiec w nocy kilka razy wstawalam i zagladalam do syna. Po dwoc miesiacach mi przeszlo, synke przesypia cala noc wiec dalam sobie powiedziec, ze mi sen tez jest potrzebny.
Od jakis trzech tygodni sprawa zrobila sie powazniejsza poniewaz wstaje kilka a nawet kilka dziesiat razy w ciagu nocy i: Mysle ze jest czas na karmienie, szykuje synkowi ciuszki!!! budze meza i krzycze, ze dziecko przygniata albo ze ma sie na Dawidka nie klasc(dziwne jest to bo Dawid spal z nami moze 3 razy), odslaniam zaluzje i patrze przez okno, siedze na lozku itd.
Co najwazniejsze w nocy sobie sprawy z tego co sie dzieje nie zdaje, dopiero rano moge wszystko co robilam opowiedziec ze szczegolami.
Wczoraj np wydawalo mi sie ze ktos latarka swieci mi w oczy.
Mama mowi ze to uraz poporodowy, ktory dopiero teraz sie ujawnia, najistotniejsze jest to, ze ja mialam wmiare lagodny porod i nie przypominam sobie niczego co mogloby miec na mnie taki wplyw.
Dodam jeszcze, ze w domu wwszystko oki, z mezem zyjemy super, maly dobrze sie rozwija, jest grzeczyny jak aniol, karmienie oki, sytauacja materialna tez w porzadku, naprawde nie mam o co sie martwic a ja odstawiam taki cyrk.
Jak myslicie powinnam sie wybrac gdzies na jakas rozmowe?
Dorota i Dawidek- cztery miesiace)
2 odpowiedzi na pytanie: czy to uraz…?
Re: czy to uraz…?
Wiesz co, moja Sonka jest znacznie młodsza od Twojego synka, ale ja robiłam dokładnie to samo. Byłam przez to niewyspana i sama zastanawiałam sie co mi jest.Zrywałam się z łózka,szukałam w nim dziecka chociaz Sonia zawsze śpi u siebie. Przewijałam mała, karmiłam a za 10 minut budziłam się i zastanawiałam czy mała juz jadła i czy nie czas jej przewinać. Mam monitor ruchu a mimo to wstawałam do Sońki co 5 minut. Teraz trochę mi przeszło ale i tak często się budzę i sprawdzam. Na szczęście nie krzyczę już na Krzysia, ze ją przygniótł albo że nie mogę jej znaleźć.
Nie wiem co to jest, napewno jakaś nasza nadwrażliwość, może uraz.Ale ja też nie miałam trudnego porodu,a w domu układa się dobrze.
Może Cię choć trochę pocieszyłam, ze nie jesteś sama.
pozdrawiam
rita25 i sonia 03.07.03
Re: czy to uraz…?
Juz myslaam ze to tylko mnie takie rzeczy spotykaja. Moze z czasem to przejdzie. Tez mysle, ze to silny instykt macierzynski czy cos takiego
Dorota i Dawidek- cztery miesiace)
Znasz odpowiedź na pytanie: czy to uraz…?