Czy wiecie, że…

mogę mieć trzech synów w jednej klasie podstaw.?(bliźniaki konczą pięciolatki, idą do szkoły, Konrad sześciolatki i też może iść z bliźniakami do szkoły:))

Poszłybyście na to?:);)

Czy któraś ma doświadczenie w tej kwestii albo zna podobną sytuację i podzileli się doświadczeniami?

Mnóstwo czasu jeszcze, ale porozważać można. Mąż jest na tak, ja zdecydowanie na nie. A wy?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Czy wiecie, że…

  1. Zamieszczone przez ewike

    a wiesz jak nauczyciele będą wymiekac przed Wami
    Albo Twój skomasowany atak na nauczyciela ( nie zazdroszczę n-wi )

    Dobra dobra – ale na serio tak nie myslisz, prawda?
    😉

    Chyba że Ula mialaby najtrudniejsze dzieci w szkole, a sama bylaby niewydolną i unikająca kontaktu ze szkoła matką – a w to nie wierze.
    Wiec zakladajac, ze chodzi o przecietna (sorki 😉 ) rodzine, odpowiedzialnych rodzicow i normalne, zywiolowe ale w normach 😉 – dzieci, to uwazam, ze jest to wcale nie glupia sytuacja dla wychowawcy. Za jednym zamachem poznalabym rodzicow trojki dzieci, szybciej przeszlaby wywiadowka indywidualna 😉 znalabym dziecko lepiej, bo poznawalabym przez pryzmat relacji z rodzenstwem, w domu rodzice tez by wiecej o szkole, lelkcji, wymaganiach – wiedzieli, bo czego jeden nie przekaze, to powie drugi i trudniej zataic sprawdzian, zapomniec o skladce, zgubic plan lekcji itd.

    Blizniaki i trojaczki to nie jest w szkole rzadkosc, u nas trafiaja glownie do jednej klasy, bo rodzice tak chca, i nie pamietam przypadku, zeby nauczyciele przed nimi wymiekali 😉 Mam na mysli to, ze nie ma lęku, ze bedzie rodzenstwo w jednej klasie, nie mowi sie o tym negatywnie.
    Znacznie gorzej kojarze inne sytuacje, gdy trudne dzieci z jednej rodziny są rozsiane po roznych klasach (czesto niestety, choc nie znosze stereotypow, to zdarza sie tak, ze w rodzinach wielodzietnych zdarzaja sie klopoty wychowawcze; fakt, uczylam super dzieci z takich rodzin, ale czesto niestety to sa rodziny, w ktorych urodzenie kolejnych dzieci to przypadek, rodzice sie nimi nie zajmuja, a kolejne dziecko rpzychodzi co roku, bo jest ich np. dziesiecioro niezadbanych dzieci 🙁 ) i np. przy wywiadowkach rodzic idzie tylko do jednego wychowawcy, a do innego juz nie, bo on juz w szkole byl i nie bedzie po wszystkich biegal ani jednego dnia, ani w kilka dni pod rząd. A to na kontakcie z tymi rodzicami czesto najbardziej nam zalezy.

    Uwazam, ze dla nauczyciela to moze byc wygodne, ze dzieci sa w jednej klasie. Nie beda te, to beda inne rownie zywiolowe 🙂 dziecko nie trafi na rodzenstwo, to trafi na inne dzieci 😉

    Ale ja bym sie obawiala posylac trojke razem ze wzgledu na same dzieci… Szczegolnie jesli nie sa to trojaczki, a najstarsze dziecko moze potrzebowaloby troche zycia poza ukladem z blizniakami. Poza tym dzieci nie lubia porownywania, ktore czesto stosuja i nauczyciele, i rodzice. Zobacz jaki on jest dobry, jak sobie radzi… twoj brat to jest taki, a ty taki…
    czesto ludzie robia to w dobrej wierze… a czasami to uprzykrza zycie na amen…
    Nie wiem co jeszcze powiedziec… w kazdym razie jako wychowawca odebralabym to jako ulatwienie, nawet gdyby dzieci byly bardzo zywiolowe 😉
    mysle jednak, ze moze to byc niekoniecznie dobre dla dzieci

    ale kto wie, czego oni beda chcieli i na co beda gotowi 🙂

    • Zamieszczone przez aborka
      A moze w szkole pani da rade ich ucywilizowac.

      😉

      Mimo wszystko uważam, że od tego są rodzice 😉 Pani spędzi z uczniem kilka, kilkanaście godzin w tygodniu, w sporej grupie. A potem… potem będzie tak, że wychowawcą bywa człowiek, który widzi swoją klasę dosłownie raz na tydzień i wymaga się od niego efektów pracy wychowawczej (niekoniecznie rodzice)

      • Zamieszczone przez Lea
        Dobra dobra – ale na serio tak nie myslisz, prawda?
        😉

        Chyba że Ula mialaby najtrudniejsze dzieci w szkole, a sama bylaby niewydolną i unikająca kontaktu ze szkoła matką – a w to nie wierze.
        Wiec zakladajac, ze chodzi o przecietna (sorki 😉 ) rodzine, odpowiedzialnych rodzicow i normalne, zywiolowe ale w normach 😉 – dzieci, to uwazam, ze jest to wcale nie glupia sytuacja dla wychowawcy. Za jednym zamachem poznalabym rodzicow trojki dzieci, szybciej przeszlaby wywiadowka indywidualna 😉 znalabym dziecko lepiej, bo poznawalabym przez pryzmat relacji z rodzenstwem, w domu rodzice tez by wiecej o szkole, lelkcji, wymaganiach – wiedzieli, bo czego jeden nie przekaze, to powie drugi i trudniej zataic sprawdzian, zapomniec o skladce, zgubic plan lekcji itd.

        Blizniaki i trojaczki to nie jest w szkole rzadkosc, u nas trafiaja glownie do jednej klasy, bo rodzice tak chca, i nie pamietam przypadku, zeby nauczyciele przed nimi wymiekali 😉 Mam na mysli to, ze nie ma lęku, ze bedzie rodzenstwo w jednej klasie, nie mowi sie o tym negatywnie.
        Znacznie gorzej kojarze inne sytuacje, gdy trudne dzieci z jednej rodziny są rozsiane po roznych klasach (czesto niestety, choc nie znosze stereotypow, to zdarza sie tak, ze w rodzinach wielodzietnych zdarzaja sie klopoty wychowawcze; fakt, uczylam super dzieci z takich rodzin, ale czesto niestety to sa rodziny, w ktorych urodzenie kolejnych dzieci to przypadek, rodzice sie nimi nie zajmuja, a kolejne dziecko rpzychodzi co roku, bo jest ich np. dziesiecioro niezadbanych dzieci 🙁 ) i np. przy wywiadowkach rodzic idzie tylko do jednego wychowawcy, a do innego juz nie, bo on juz w szkole byl i nie bedzie po wszystkich biegal ani jednego dnia, ani w kilka dni pod rząd. A to na kontakcie z tymi rodzicami czesto najbardziej nam zalezy.

        Uwazam, ze dla nauczyciela to moze byc wygodne, ze dzieci sa w jednej klasie. Nie beda te, to beda inne rownie zywiolowe 🙂 dziecko nie trafi na rodzenstwo, to trafi na inne dzieci 😉

        Ale ja bym sie obawiala posylac trojke razem ze wzgledu na same dzieci… Szczegolnie jesli nie sa to trojaczki, a najstarsze dziecko moze potrzebowaloby troche zycia poza ukladem z blizniakami. Poza tym dzieci nie lubia porownywania, ktore czesto stosuja i nauczyciele, i rodzice. Zobacz jaki on jest dobry, jak sobie radzi… twoj brat to jest taki, a ty taki…
        czesto ludzie robia to w dobrej wierze… a czasami to uprzykrza zycie na amen…
        Nie wiem co jeszcze powiedziec… w kazdym razie jako wychowawca odebralabym to jako ulatwienie, nawet gdyby dzieci byly bardzo zywiolowe 😉
        mysle jednak, ze moze to byc niekoniecznie dobre dla dzieci

        ale kto wie, czego oni beda chcieli i na co beda gotowi 🙂

        Jak zwykle muszę się tłumaczyć
        wcale, a wcale nie zakładam niegrzeczności ze strony K. i bliźniaków
        Ale rzeczywiście przeżyłam coś takiego, mama nastoletnich! chłopców przychodziła do mnie przy każdej nadarzającej się sytuacji na długie pogawędki z ktorych nic konstruktywnego nie wynikało poza tym, że właśnie wiedziałam jedno gdyby byli w 2 różnych klasach miałaby 2x więcej nauczycieli do obskoczenia ot tyle

        • Ewike, wg mnie wcale nie “musisz” sie tlumczyc 🙂 ja nie o tym przeciez – chyba zle mnie zrozumialas 🙂
          Nie chodzi mi o zalozenia, ze to beda problemowe dzieci 🙂 Poruszylas zagadnienie odbioru sytuacji przez nauczyciela, a ja sie odnioslam bardziej na serio i tyle
          Pisalam z mojego punktu widzenia – Twoje doswiadczenie jest inne po prostu, a moje inne
          dlatego napisałam, ze ja jako nauczyciel widziałabym właśnie sporo plusów tej sytuacji, a nie wymiękanie, bo matka ma az trzech synow. Nawet jesli dziecko byloby trudne (abstrahuje od sytuacji Uli, bo nie znam jej dzieci; ogolnie sobie rozmyslam – tak w ogole to jesli juz dziecko jest “trudne”, ogromne znaczenie ma, w jakiej jest klasie, na jak podatny trafi grunt, czy inni za nim pojda itd.) to widzialabym plusy tego. A chcialam jakos, zeby Ula dostala jeszcze inny przekaz niz to, ze jesli posle synow do jednej klasy, to sie nauczyciele beda jej bac 😉

          • PS Przy nachodzacej mamie od pogawedek to problem w czyms innym moze tkwi, niz tylko w tym, ze ma dzieci w jednej klasie i cala energie poswiecala jednemu wychowawcy?

            • Zamieszczone przez Lea
              PS Przy nachodzacej mamie od pogawedek to problem w czyms innym moze tkwi, niz tylko w tym, ze ma dzieci w jednej klasie i cala energie poswiecala jednemu wychowawcy?

              ambitna mama – chłopcy średni, wychowawca też przebąkiwała, że takie sprawy jakie poruszała to wyjaśniliby w klasie między sobą i bynajmniej nie siłowe rozwiązania mam na myśli tylko zwykłą komunikację międzyludzką

              • A ona w ogóle chciala rozwiazywac jakies sprawy, czy pogadac?

                Tak nie do konca w te strone, ale mi sie skojarzylo, ze czasami widac, jak bardzo niektore mamy nie maja z kim porozmawiac. Zdarza sie, ze przychodza do pedagoga czy psychologa szkolnego, i gdy wyczuja, ze mozna sie wydgadac, zaczynaja przychodzic czesciej i mowia coraz wiecej o sobie i swoich chorobach itp. I az smutno, jak czuc, ze chyba po prostu nie maja z kim porozmawiac o sobie i swoich problemach, bo rodzina skupiona jest na kims innym 🙁

                • Jesli masz mozliwość to poślij ale do innych klas.
                  Ja chodziłam razem z Siostrą do jednej klasy przez 12 lat.
                  Uwazam, że to dobre rozwiązanie było dla rodziców ale nie dla mnie.
                  Nie wiem co Siostra na to?

                  • Zamieszczone przez Vinga
                    Klara będzie szła do pierwszej klasy, to w szkole będzie masakra, bo w praktyce pójdą do pierwszej klasy dwa roczniki…
                    no ale jak to będzie to czas pokaże…

                    Dlatego z tych względów mam plan Mateuszka posłać do szkoły jako 6-latka.
                    Jest z kwietnia 2005.

                    • Na szybko napiszę, bo nie bardzo mam czas.

                      Tak poważnie to Konrad w przedszkolu jest bardzo grzeczny, pewnie w szkole też będzie. Na bliźniaków skarg też nie mamy.
                      Raczej w szkole nie będą rozrabiać.

                      W domu nadrabiają.:);)

                      Ja po prostu się boję, że mają przesyt siebie, zwłaszcza Konrad ma dosć bliźniaków. Obawiam się też sytuacji, o której pisze Figa, że powsatną dwa obozy: Konrad kontra bliźniaki. Ale to oczywiście gdybanie, bo będąc w innych klasach też może być podział.

                      • Zamieszczone przez ulaluki

                        Ja po prostu się boję, że mają przesyt siebie, zwłaszcza Konrad ma dosć bliźniaków.

                        Ula ja uważam to za poważny argument przeciw – każdy potrzebuje czasu aby pobyć sam, aby odpocząć nawet od tych których kocha najbardziej – przez 3 lata pracowałam z mężem – na tym samym stanowisku, sami we wspólnym pokoju

                        • Zamieszczone przez Vinga
                          A ja patrzę z perspektywy np. moich dzieci… Antek starszy, a gdyby był z Klarą w grupie, to tak jakby go “zdegradować”…

                          dla mnie to jest poważny argument przeciw – starsze dziecko jest w końcu starsze 😉 i nie powinno się “udawać”, że nie ma między nimi różnicy.
                          U mnie np. – ponieważ młodszy już z musu pójdzie jako 6-latek do szkoły, starszą też puszczę jako 6-latkę – z wyżej podanych powodów.

                          • a ja do podstawówki posłała bym jeszcze ich wszystkich razem, do jednej klasy, do gimnazjum też
                            a szkoła średnia/zawodowa to niech juz kazde samo zadecyduje

                            • Zamieszczone przez ania_st
                              Ula ja uważam to za poważny argument przeciw – każdy potrzebuje czasu aby pobyć sam, aby odpocząć nawet od tych których kocha najbardziej – przez 3 lata pracowałam z mężem – na tym samym stanowisku, sami we wspólnym pokoju

                              I ja.
                              I każdy potrzebuje swojej przestrzeni, swoich znajomych, kolegów, przyjaciół.
                              O których nie będzie musiał rywalizować/dzielić z najbardziej kochanymi ludźmi.
                              Pisze tu bardziej o Konradzie, bo on wrażliwy dzieciak
                              i jestem niemal pewna, że to będzie dla niego ważne.

                              Zamieszczone przez morena
                              dla mnie to jest poważny argument przeciw – starsze dziecko jest w końcu starsze 😉 i nie powinno się “udawać”, że nie ma między nimi różnicy.

                              I tu sie też w sumie zgadzam,
                              bo bycie starszym bratem to nie tylko poświęcenia ale i niejakie korzyści 😉
                              Np. korzyścią moim zdaniem może być te trochę autorytetu,
                              które u rodzeństwa bardzo często posiada najstarsze dziecko.
                              Umieszczenie dzieci w jednej klasie ten autorytet wynikający ze starszeństwa i jego konsekwencji
                              Konradowi może odebrać, moim zdaniem.

                              • Zamieszczone przez ulaluki
                                mogę mieć trzech synów w jednej klasie podstaw.?(bliźniaki konczą pięciolatki, idą do szkoły, Konrad sześciolatki i też może iść z bliźniakami do szkoły:))

                                Poszłybyście na to?:);)

                                Czy któraś ma doświadczenie w tej kwestii albo zna podobną sytuację i podzileli się doświadczeniami?

                                Mnóstwo czasu jeszcze, ale porozważać można. Mąż jest na tak, ja zdecydowanie na nie. A wy?

                                Chyba jednak posłałabym Konrada też wcześniej…

                                Znam braci, których rodzice posłali razem do szkoły – młodszy poszedł o rok wcześniej… (Dodatkowo okazał się zdolniejszy…). Był zupełny rozłam między braćmi (nawet do szkoły osobno przychodzili). Jak jeden nie przyszedł, to drugi twierdził, że nie wie, co się z bratem dzieje (w domu mieli jeden pokój) – dla mnie kicha.

                                • Zamieszczone przez Figa
                                  I ja.
                                  I każdy potrzebuje swojej przestrzeni, swoich znajomych, kolegów, przyjaciół.
                                  O których nie będzie musiał rywalizować/dzielić z najbardziej kochanymi ludźmi.
                                  Pisze tu bardziej o Konradzie, bo on wrażliwy dzieciak
                                  i jestem niemal pewna, że to będzie dla niego ważne.

                                  Myślę identycznie.

                                  • Zamieszczone przez Lea
                                    Myślę identycznie.

                                    I ja również 🙂

                                    • Zamieszczone przez paszulka
                                      A ja bym spróbowała. To w sumie podstawówka, która trwa trzy lata tylko. Potem w gimnazjum ich drogi mogą się rozejść a na pewno ułatwi Wam to życie pod względem organizacyjnym.
                                      Acz doświadczenia i świadomości pełnej nie mam, bo mam tylko jedno dziecko.

                                      ?
                                      podstawówka trwa 6 lat!

                                      • Zamieszczone przez Figa

                                        Umieszczenie dzieci w jednej klasie ten autorytet wynikający ze starszeństwa i jego konsekwencji
                                        Konradowi może odebrać, moim zdaniem.

                                        no o to chodzi 🙂
                                        poczucie dumy, że jestem starszy i jako pierwszy idę do szkoły i dostrzegam ten podziw w oczach braci – to byłby chyba dla Konrada ważne i w sumie naturalne – w końcu JEST STARSZY 🙂
                                        Ja bym jednak posłała wcześniej o rok w stosunku do bliźniaków.

                                        • To ja jeszcze tylko napiszę o argumencie dla męża 😉 Otóż, jak między dziećmi jest tylko rok różnicy, to wcale nie muszą iść do komunii osobno 😉
                                          Mamy w rodzinie przypadek dzieci z jednego domu, gdzie jest między nimi rok różnicy. Rodzice chcąc uniknąć większych wydatków rozmawiali z księdzem i ten zgodził się na udzielenie komunii obojgu pod warunkiem, że młodsza dziewczynka, podobnie jak starszy brat zaliczy wszystko, co do przystąpienia do komunii jest konieczne. Wszystko się pięknie ułożyło. Dzieciaki były zadowolone (oboje mieli odświętne ubrania, byli jednakowo ważni i oboje dostali podobne prezenty 😉 ), a rodzice mieli jeden, wcale nie mały wydatek mniej 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Czy wiecie, że…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general