depresja

zastanawiam się

czy z tego można wyjść tak “raz na zawsze”?

nie pytam o siebie, bo wiem, że ja sama sobie winna jestem. jeśli już zaczynam leczenie, to przerywam od razu, kiedy jest lepiej, zamiast doprowadzić sprawę do końca.. człowiek uczy się na błędach, może i ja się nauczę..

ale interesuje mnie, czy można się z tego całkiem wyplątać, zupełnie wyleczyć? czy może jest inaczej – że jak ktoś już ma tendencje depresyjne, to zawsze musi liczyć się z tym, że TO może wrócić, nawet po pełnym leczeniu i dobrych jego efektach?

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: depresja

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    Ja też. Escitalopram był ok- bo prawie bez skutków ubocznych! ale przestał na mnie dzialać jakby…skoro będąc na tabsach znów zaczęłam spadac w dół na łeb na szyję.

    a daweczka do gory na miesiac?

    • Zamieszczone przez szpilki
      substancja czynna substancji czynnej nierowna i naprawde niektorzy trafia od pierwszego kopa a inni musza sprobowac kilku az trafia na taka co dziala w punkt.

      ja tez przeszlam przez kilka roznych

      Jep, dlatego co miesiac z inna recepta wychodzilam od lekarza.
      Tylko ze ja nie wiedzialam jakich konkretnie efektow ja sie mam spodziewac. Ja zadnych szczegolnych zmian w sobie nie widzialam.

      • Zamieszczone przez gacka
        U mnie lampka włączyła się w momencie, gdy w banalnej sytuacji życia codziennego poczułam, że chcę zniknąć, że chcę, by mnie przez moment nie było, że chcę wrócić jak się sprawa wyjaśni. Przeraziłam się tymi myślami i postanowiłam działać.

        mam tak często
        ale ostatnio umiem włączyć tzw “bieg pod prąd”
        pod prąd moich lęków
        i…..idę:)
        czasem czuję jakbym szła prosto w paszczę lwa
        ale jaką mam satysfakcję gdy z niej wyjdę 😀
        silniejsza:)

        z leków brałam tylko przez 2 miesiące xanax bo serce nie dawało mi normalnie funkcjonować – waliło, skakało, żyło swoim zyciem 😉
        na “łeb” mi to nie pomogło pomimo iz trochę wyciszyło

        • Zamieszczone przez avi
          dokładnie 🙂
          i ostatnio dobrze mi idzie
          ale….
          niestety ciągle gdzies w środku czai się ten znajomy lęk że w końcu przyjdzie moment kiedy znowu mi sie nie uda

          …i czuję też że własnie tak jak piszesz – zagłuszam to w sobie
          alkohol też…choć okazyjnie
          fajki…choc nie odurzaja ale sama czynność jakos pozwala mi na oderwanie się….

          często przeklinam ta moja nadwrażliwość
          czuję sięjak barometr wyczuwający “ciśnienie” u innych i tak jak pisze gacka czuję sie zaraz odpowiedzialna itp

          i dlatego nie wiem…czy to już podchodziłoby pod terapię, leczenie?
          mam się znieczulać?
          hartować?

          Palę paczkę dziennie- niedługo będe wyglądała jak Czubaszek;D

          Zamieszczone przez szpilki
          a daweczka do gory na miesiac?

          Próbowałam- nawet byłam na mies na wyższej- tylko rozdrażnienie plus skutki uboczne sie pojawiły i ogólnie jakby gorzej. Więc wróciłam do niższej.

          Po roku jakbym łykała dropsy. Wróciłam do starszego leku- może taka zmiana mnie pomizia po receptorach?;) i zaskoczę na dobre tory?

          • Zamieszczone przez heksa
            Jep, dlatego co miesiac z inna recepta wychodzilam od lekarza.
            Tylko ze ja nie wiedzialam jakich konkretnie efektow ja sie mam spodziewac. Ja zadnych szczegolnych zmian w sobie nie widzialam.

            Może za krótko taki miesiąc?
            Za krótko siedzę w temacie leczenia, bo jestem na początku dopiero, jednak doktorek mówił, że na efekty czasami naprawdę sporo czasu się czeka i co jeszcze – efektów nie dostrzeże się tak z dnia na dzień. Uprzedził mnie, że to działa na zasadzie – za miesiąc spojrzy pani wstecz i być może zobaczy, że jest lepiej w porównaniu do tego, co jest dziś, ale ten obraz może być bardzo subtelny, słaby do wychwycenia.

            • Zamieszczone przez heksa
              Jep, dlatego co miesiac z inna recepta wychodzilam od lekarza.
              Tylko ze ja nie wiedzialam jakich konkretnie efektow ja sie mam spodziewac. Ja zadnych szczegolnych zmian w sobie nie widzialam.

              Kiedy trafiłam w dobry lek dla mnie- ulga była nieziemska!!!! i bardzo wyraźna jednak.

              • Zamieszczone przez gacka
                Może za krótko taki miesiąc?
                Za krótko siedzę w temacie leczenia, bo jestem na początku dopiero, jednak doktorek mówił, że na efekty czasami naprawdę sporo czasu się czeka i co jeszcze – efektów nie dostrzeże się tak z dnia na dzień. Uprzedził mnie, że to działa na zasadzie – za miesiąc spojrzy pani wstecz i być może zobaczy, że jest lepiej w porównaniu do tego, co jest dziś, ale ten obraz może być bardzo subtelny, słaby do wychwycenia.

                To też! Mies. to w ogóle daję na jakieś efekty…tak było na pocz.
                Potem jak już wiedziałam co on zmienia- ulga była wyraźna.

                Tak było i kiedy przerywałam branie leków ( a bo se dam radę:D) i szybciutko na nie wracałam;)

                • Zamieszczone przez avi
                  mam tak często
                  ale ostatnio umiem włączyć tzw “bieg pod prąd”
                  pod prąd moich lęków
                  i…..idę:)
                  czasem czuję jakbym szła prosto w paszczę lwa
                  ale jaką mam satysfakcję gdy z niej wyjdę 😀
                  silniejsza:)

                  z leków brałam tylko przez 2 miesiące xanax bo serce nie dawało mi normalnie funkcjonować – waliło, skakało, żyło swoim zyciem 😉
                  na “łeb” mi to nie pomogło pomimo iz trochę wyciszyło

                  Ja nie umiem – inaczej – zależy od kalibru sprawy. A najważniejsze jest to, że jak mnie dopadnie lew to nie umiem racjonalnie myśleć, wyłącza się we mnie wszystko i ogarnia strach, panika. Jak sytuacja się uspokoi na chłodno przychodzi otrzeźwienie, zaczynam myśleć racjonalnie i obiecuję sobie, że następnym razem nie poddam się. Rzadko mi się to niestety udaje dlatego poszłam po dragi.

                  • Zamieszczone przez avi
                    dokładnie 🙂
                    i ostatnio dobrze mi idzie
                    ale….
                    niestety ciągle gdzies w środku czai się ten znajomy lęk że w końcu przyjdzie moment kiedy znowu mi sie nie uda

                    …i czuję też że własnie tak jak piszesz – zagłuszam to w sobie
                    alkohol też…choć okazyjnie
                    fajki…choc nie odurzaja ale sama czynność jakos pozwala mi na oderwanie się….

                    często przeklinam ta moja nadwrażliwość
                    czuję sięjak barometr wyczuwający “ciśnienie” u innych i tak jak pisze gacka czuję sie zaraz odpowiedzialna itp

                    i dlatego nie wiem…czy to już podchodziłoby pod terapię, leczenie?
                    mam się znieczulać?
                    hartować?

                    Każdy ucieka w co innego – jeden pije, drugi pali trawę, fajki, trzeci zajada słodyczami lub robi to, co pozornie go wycisza, uspokaja. Jednak to są wciąż pozory, substytuty, które jedynie maskują prawdziwy problem. U mnie poszło w fajki, bywa, że bez czekolady nie umiałam funkcjonować.

                    • Zamieszczone przez gacka
                      Każdy ucieka w co innego – jeden pije, drugi pali trawę, fajki, trzeci zajada słodyczami lub robi to, co pozornie go wycisza, uspokaja. Jednak to są wciąż pozory, substytuty, które jedynie maskują prawdziwy problem. U mnie poszło w fajki, bywa, że bez czekolady nie umiałam funkcjonować.

                      ja odstawiłam kawę, zauważyłam że źle wpływa na mnie. Chodziłam podenerwowana na maxa, bez powodu drżałam w środku:(

                      • Właśnie o to chodzi by nie było paszczy lwa. ( jeśli mówimy o jakiś normalnych sytuacjach)

                        Ja zaczęłam rozmawiac z ludźmi- szok:D Nie boje sie wyjść do sklepu;)
                        I….zwisa mi co ludzie o mnie powiedzą:D a to już daje szczereg innych przyjemnych rzeczy;0

                        Bo na fobi spolecznej u mnie dużo problemów się zasadzało. Zwisa mi ale nie na “wrogo” a na “obojętnie”. Duża to ulga!!!! No dla mnie koloslana różnica.

                        Nieprzyjemne są tez objawy kiedy zrobienie obiadu przerasta moje możliwości, i samo zwleczenie sie z łóżka rano
                        A tabletusie daja mi to- że ( uwaga uwaga!) MOGE z łóżka wstać!:)

                        Czasem dzwnię do kumpla i mówie mu- wiesz co? kurna ZROBILAM DZIS OBIAD!!!
                        I wyszłam z psem!!! Bo osiągnęłam swój K2 kurde….. No tak mam ostatnio.
                        Ale czekam sobie- jeszcze 2 tyg. i musi być ok!

                        • Zamieszczone przez Gevalia2006
                          ja odstawiłam kawę, zauważyłam że źle wpływa na mnie. Chodziłam podenerwowana na maxa, bez powodu drżałam w środku:(

                          U mnie raczej brak kofeiny powoduje wewnętrzną dylerkę, pewnie uzależniona od niej jestem.
                          Choć też bywa, że mnie telepie od środka bez wyraźnej przyczyny – łapy mi latają, łeb też się buja. Obawiam się, że to ma związek ze spadkiem poziomu cukru – potrafię cały dzień nic nie jeść, a jedyne co organizmowi dostarczam do właśnie kawa i fajki.

                          • Doradzanie sobie w kwestii dawek i leków na forum uważam za bezsensowne. Przypadek przypadkowi nierówny. Na niektóre przypadki depresji działają np wyłącznie bardzo stare leki (nie te, które heksa wymieniła akurat, bo one są dość nowoczesne).

                            Z terapii lepsze efekty daje generalnie indywidualna niż grupowa.
                            Oczywiście trzeba trafić do dobrego terapeuty, co nie jest proste między innymi dlatego, że ciągle nie została uchwalona ustawa o zawodzie psychologa, która rynek by regulowała. Dobrze jest szukać takiego, który ma doświadczenie kliniczne, czyli w szpitalu pracował lub pracuje.

                            • widzę, ze nie jestem odosobniona w swoich uczuciach i, ze moze nie jestem tak dziwna…
                              ja sie strsuje przed snem nie moge myslec o pracyu bo stres, ze cos pojdzie nie tak,szkkola to samo, ze nie zalicze, zdwie tez ze umre, ze z Maja cos sie stanie, ze jestem gruba, ze ludzie mnie obgaduja, ze jestem glupia, ze maja mnie za nikogo, za byle co,serce mi wtedy sciska i nie moge oddychac niemal,wlczam wtedy sobie film o łące tulipanów,ale i tak wraca myslenie, ze jestem beznadzeiejna, ze leniwa, ze durna, ze inni juz by dawno zrobili wiecej.,martwie sie ciagle,nie umiem zawalczyc o swoje mimo, ze mam racje.duzo by jeszcze pisac,nie umiem byc asertywna wobec mamy,i jej emocjonalnych szantazów,nie mam krzty cierpliwosci do swojego dzicka,ktore kocham nad zycie,ale ostanio wrzeszcze na nia ciagle,nie mam sił do słuchania jej gadania,poprostu cierpię,kiedy do mnie rozmawia…jestem zła matka ostatnio;-((((bardzo złą.

                              • Zamieszczone przez ahimsa
                                Właśnie o to chodzi by nie było paszczy lwa. ( jeśli mówimy o jakiś normalnych sytuacjach)

                                Ja zaczęłam rozmawiac z ludźmi- szok:D Nie boje sie wyjść do sklepu;)
                                I….zwisa mi co ludzie o mnie powiedzą:D a to już daje szczereg innych przyjemnych rzeczy;0

                                Bo na fobi spolecznej u mnie dużo problemów się zasadzało. Zwisa mi ale nie na “wrogo” a na “obojętnie”. Duża to ulga!!!! No dla mnie koloslana różnica.

                                Nieprzyjemne są tez objawy kiedy zrobienie obiadu przerasta moje możliwości, i samo zwleczenie sie z łóżka rano
                                A tabletusie daja mi to- że ( uwaga uwaga!) MOGE z łóżka wstać!:)

                                Czasem dzwnię do kumpla i mówie mu- wiesz co? kurna ZROBILAM DZIS OBIAD!!!
                                I wyszłam z psem!!! Bo osiągnęłam swój K2 kurde….. No tak mam ostatnio.
                                Ale czekam sobie- jeszcze 2 tyg. i musi być ok!

                                Takich jazd nie miałam nigdy. W każdym razie nie były one przeze mnie wychwycone. Nie miałam problemów ze wstawaniem z łóżka, z pójściem do pracy czy wykonywaniem jakiś czynności w domu. Poza tym, że po powrocie z pracy byłam wykończona i wówczas właśnie pojawiało się to zmuszanie się do ogarnięcia domu, zrobienia jedzenia czy zabawy z Julą. Czułam się wyrżnięta przez wyżymaczkę. Taki stan powodował napędzanie spirali – wyrzuty sumienia – dziecko nie widzi mnie kupę czasu, a jak wracam z pracy to nawet nie mam siły pobyć z nią dłużej niż 5 minut. Błędne koło. Zmuszałam się do tego, ale cierpliwości nie miałam w ogóle – irytowało mnie praktycznie wszystko – nawet to, że Jula chciała po prostu koło mnie posiedzieć. Ja chciałam mieć święty spokój, a wieczorem znów jazda z wyrzutami sumienia – co ze mnie za matka…

                                • Zamieszczone przez gacka
                                  U mnie raczej brak kofeiny powoduje wewnętrzną dylerkę, pewnie uzależniona od niej jestem.
                                  Choć też bywa, że mnie telepie od środka bez wyraźnej przyczyny – łapy mi latają, łeb też się buja. Obawiam się, że to ma związek ze spadkiem poziomu cukru – potrafię cały dzień nic nie jeść, a jedyne co organizmowi dostarczam do właśnie kawa i fajki.

                                  Ja tak robiłam- duży błąd! JAK mieć siłę na życie wtedy?
                                  Odkąd gotuję wg pp ( reklama hahha)- to raz, że daje mi rytuał pewien, powtarzalność- dwa na serio DOBRE jedzenie pomaga zdrowieć.
                                  Generalnie gadam o odpowiednim żywieniu- nie kawa i fajki
                                  Staram się. Bardzo…..

                                  Zamieszczone przez kallarepka
                                  Doradzanie sobie w kwestii dawek i leków na forum uważam za bezsensowne. Przypadek przypadkowi nierówny. Na niektóre przypadki depresji działają np wyłącznie bardzo stare leki (nie te, które heksa wymieniła akurat, bo one są dość nowoczesne).

                                  Z terapii lepsze efekty daje generalnie indywidualna niż grupowa.
                                  Oczywiście trzeba trafić do dobrego terapeuty, co nie jest proste między innymi dlatego, że ciągle nie została uchwalona ustawa o zawodzie psychologa, która rynek by regulowała. Dobrze jest szukać takiego, który ma doświadczenie kliniczne, czyli w szpitalu pracował lub pracuje.

                                  Ogólnie- nie tylko depresji. To prawda.

                                  Z terapia grupowa- czemu uważasz, że indywidualna?
                                  Zresztą- to też osobnicza kwestia, że tak powiem. Ale grupa ma moc!

                                  • Zamieszczone przez Tatanka
                                    widzę, ze nie jestem odosobniona w swoich uczuciach i, ze moze nie jestem tak dziwna…
                                    ja sie strsuje przed snem nie moge myslec o pracyu bo stres, ze cos pojdzie nie tak,szkkola to samo, ze nie zalicze, zdwie tez ze umre, ze z Maja cos sie stanie, ze jestem gruba, ze ludzie mnie obgaduja, ze jestem glupia, ze maja mnie za nikogo, za byle co,serce mi wtedy sciska i nie moge oddychac niemal,wlczam wtedy sobie film o łące tulipanów,ale i tak wraca myslenie, ze jestem beznadzeiejna, ze leniwa, ze durna, ze inni juz by dawno zrobili wiecej.,martwie sie ciagle,nie umiem zawalczyc o swoje mimo, ze mam racje.duzo by jeszcze pisac,nie umiem byc asertywna wobec mamy,i jej emocjonalnych szantazów,nie mam krzty cierpliwosci do swojego dzicka,ktore kocham nad zycie,ale ostanio wrzeszcze na nia ciagle,nie mam sił do słuchania jej gadania,poprostu cierpię,kiedy do mnie rozmawia…jestem zła matka ostatnio;-((((bardzo złą.

                                    Ooo, o mnie piszesz?
                                    To bądź spokojna – jest nas więcej, ja do tego przebadana, doktorek nie zdiagnozował mnie jako chorą psychicznie, kwalifikującą się do leczenia w oparciu o “żółte papiery” więc ruszaj kobietko do lekarza, weź leki, bo jak widzisz – dziewczyny piszą, że życie naprawdę może inaczej wyglądać. Mnie też zmotywowały dwie osoby, które poddały się leczeniu i mówiły o rewelacyjnych efektach, o tym jak zobaczyły, że życie jest naprawdę piękne.

                                    • Zamieszczone przez ahimsa

                                      Z terapia grupowa- czemu uważasz, że indywidualna?
                                      Zresztą- to też osobnicza kwestia, że tak powiem. Ale grupa ma moc!

                                      Tak, tak jak z lekami, kwestia indywidualna.
                                      Statystycznie częściej lepiej działa indywidualna. Z doświadczenia i wiedzy wyniesionej z konferencji naukowych psychologa pracującego całe życie zawodowe na oddziale psychiatrycznym. Nie ja. Ale mam w domu.

                                      • Aha, i o tym psychologu z doświadczeniem klinicznym nie pisałam, żeby reklamować. Widzę tylko ile małż potrafi powiedzieć o leczeniu chorych na depresję i inne choroby psychiczne, również o farmakologii, wydaje mi się, że to niebywale cenne doświadczenie.

                                        • Zamieszczone przez ahimsa

                                          Ja tak robiłam- duży błąd! JAK mieć siłę na życie wtedy?
                                          Odkąd gotuję wg pp ( reklama hahha)- to raz, że daje mi rytuał pewien, powtarzalność- dwa na serio DOBRE jedzenie pomaga zdrowieć.
                                          Generalnie gadam o odpowiednim żywieniu- nie kawa i fajki
                                          Staram się. Bardzo…..

                                          Ogólnie- nie tylko depresji. To prawda.

                                          Z terapia grupowa- czemu uważasz, że indywidualna?
                                          Zresztą- to też osobnicza kwestia, że tak powiem. Ale grupa ma moc!

                                          Jeszcze nie ten etap – niby wiem, że niszczę swój organizm, że bez jedzenia nie da się normalnie funkcjonować, bo chociażby komóry nerwowe swoich substancji potrzebują, by dobrze działać, ale nie umiem jeszcze się tak przestawić. Rano mam ściśnięty przełyk – parę razy próbowałam zacząć dzień od śniadania – mieliłam kanapkę w ustach, mieliłam, czekałam, aż przełyk pozwoli mi połknąć i nic. Wypluwałam. Nie umiem tego nawet opisać – robi mi się jakiś klik w przełyku i otworzyć się nie chce. Uczucie głodu zaczynam czuć w okolicach 15-16 godziny i wówczas mogę jeść bez opamiętania. To oczywiście powoduje, że mój układ pokarmowy woła o pomstę do nieba i czasami się buntuje – ból kładzie mnie na godzinę do łóżka, nie jestem w stanie się ruszać, bo tak boli. Ból minie, lodóweczka i dalej zapycham. Kończę czasami o 1 czy 2 w nocy. Potrafię na poczekaniu wcisnąć w siebie tabliczkę czekolady, by zaraz na to wrzucić tosta z serem i ketchupem.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: depresja

                                          Dodaj komentarz

                                          Co na prezent dla 12-latki?

                                          Może macie jakieś pomysły na niedrogi prezent dla 12-letniej dziewczynki? Ja nawet nie wiem, czy takie dzieci się jeszcze bawią zabawkami, czy już w grę wchodzą tylko ubrania jako prezent....

                                          Czytaj dalej →

                                          Kupka po bananie

                                          pytam bo nic nie znalazlam w archiwum. Jakie kupki maja wasze dzieci po bananie?, bo ja znalazlam po nich pelno cienkich czarnych nitek – i teraz pytanie czy to inwazja...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wieczorne mdłości w ciąży

                                          Oj tak tak. Bez wątpienia to nasz mały Misio tak nabroił. Ja – która nigdy przenigdy nie miałam kłopotów “żoładkowych” wczoraj po normalnej kolacji (to co zawsze) doznałam taaaaakieeeeego uczucia...

                                          Czytaj dalej →

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general