do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

zainspirowana..kolejna klotnia,kolejnym kryzysem w malznestwie..moze juz ostatnim..bo albo bedziemy ciagnac to dalej albo powiemy sobie stop i sie kulturalnie rozstaniemy..jak to jest budowav sobie zycie od nowa..zaczynac wszystko od podstaw..gdzie zamieszkac..jak kulturalnie sie rozstac..czy szukac a moze czekac,,az w koncu znajdzie sie gdzies na swiecie odpowiedzialny,cieply,kochajacy czlowiek ktory zaakceptuje mnie.moje probemy,moja coreczke,i ta ktora odeszla..czy znjadzie sie ktos kto zrozumie, ze stracilam dziecko,w zwiazku z tym nie bede chodzic smiac sie do ludzi,cieszyc z byle czego.ze na powrot do normalnosci potrzebuje troche czasu..czy znajdzie sie wogole ktos taki? czy znajdzie sie ktos kto potrafi sporostac moim wymyganiom..ktore wbrew pozorom nie sa wygorowane..chce byc kochana,rozumiana..cche zeby moje dziecko bylo szczesliwe.. A ja wraz z nim..jak przezyc rozstanie..utrate bliskiej osoby… Nie wiem tyle pytan..jak dziewczy,ktore odeszly od swoich partnerow odbudowaly swoje zycie..ja nie wiem co robic..internetowa psiapsiolko..pozwol ze tak Cie nazwe..mam nadzieje ze to czytasz..i znowu..jak zwykle postarasz sie mi pomoc..i Wy..dziewczyny,,ktore maja takie doswiadczenia za soba..szepnijcie prosze dobre slowko..
Magda,Natka

22 odpowiedzi na pytanie: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

  1. Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

    chodzi o to..ze cos mnie pcha do tego..zeby sie rozstac..zakonczyc to co i tak wydaje mi sie bez zadneho celu.. Ale jest tez cos co mowi zostan..przeciez mamy dziecko..tyle nas laczy..wspolne piekne przezycia…wczoraj uslyszalam, ze gdyby nie Natalka moj maz dawno by sie ze mna rozszedl.. A co ja takiego zrobilam..zawsze chcialam zeby wszystko bylo w porzadku..przymykalam oczy na wiele spraw.. Niedawno..chyba tylko w chwili uniesienia zapragnelismy dziecka..w pore jednak sie z tego wycofalam..stoje w martwym punkcie.. Nie wiem co robic..ile mozna sluchac..ze jestem obojetna..wyje,,bo nie moge sobie z niczym poradzic..stracony dzidzius..i glupi maz..

    • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

      narazie jestem u moich rodzicow.. A moze jak zwykle w ostatnim czasie..mam czas zeby sobie wszystko przemyslec..poszlam do prcy..bylabym w stanie utrzymac mnie i Natalke..tego jestem pewna.. Ale to tak boli..przeciez za cos pokochalam tego czlowieka.bardziej sklaniam sie ku temu zeby to zakonczyc,wiem ze bede miala wsparcie. Nie wiem czy jestem na tyle silna psychicznie,nadal nie moge uporac sie z poronieniem. Niedawno na privie napisalam komus ze chyba potrzebuje juz leczenia psychiatrycznego..czy ja bede wstanie udzwignac te dwie sprawy.. Ale z drugiej strony maz rowniez mi nie pomaga,nie mam kompletnie wsparcia z jego strony.masz racje zycie pod jednym dachem tylko dla dziecka nie ma sensu. Nie cche zeby Natalka widziala jak wykanczamy sie psychicznie..cche zby miala szczesliwe dziecinstwo.trudne to wszystko.ciezko mi to zniesc.

      • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

        W odpowiedzi na:


        czy ja bede wstanie udzwignac te dwie sprawy.. Ale z drugiej strony maz rowniez mi nie pomaga,nie mam kompletnie wsparcia z jego strony


        A może wbrew pozorom właśnie będzie Ci łatwiej jeśli zrobisz ten krok? Takie zdecydowane odcięcie przeszłości, tego co było złe (z zachowaniem dobrych wspomnień, bo napewno takie też masz), i otwarcie się na nowe szczęśliwe życie…
        (piszę to przy założeniu, że rzeczywiście nie jesteś w obecnym związku szczęśliwa i nie widzisz dla Was przyszości)


        Cyprianek (listopad 2005)

        • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

          rozwiodlam sie gdy mialam 25 lat,a moj syn cztery i byla to najlepsza decyzja w moim zyciu. Bylam w takim stanie jak ty,chodzilam do psychologa i bralam tabletki na uspokojenie,rozne syropy itp.tak sie zaprawialam, ze rano nie moglam wstac do pracy.I po co? Dla kogo? Dla jakiegos dupka,ktory mnie nie szanował.Odejdz od niego i przestan zyc jakimis wspomnieniami i sentymentami z przeszłosci.On nie jest ciebie wart i Twojego cierpienia. Na siebie i dziecko zarobisz,a mysle ze i Twoi rodzice Cie nie zostawia w potrzebie. Nie rozpamiętuj waszej milosci bo z tego co piszesz to juz jej dawno nie ma,jest tylko Twoje cierpienie. Pamietaj ze masz jedno zycie. Chcesz je tak przezyc???

          • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

            Skoro starciłaś dziecko to może nie najlepszy czas na poważne życiowe decyzje. Zwłaszcza, że po czymś takim kryzys w małżeństwie murowany!~Skupcie się bardziej na sobie wzajemnie! Skąd wiesz, że tylko Ty cierpisz?


            i lipcowy dzidziol

            • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

              nie wiem czy tylko ja..wiem, ze ja chce o tym mowic..bo mi to pomaga. A on sie zamknal w sobie.dla niego nasza stracona coreczka,to zamkniety temat.tak jakby nigdy nie istniala.

              • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                nie mam takich doswiadczen
                ale na zimno moge powiedziec ze nie warto trwac w tym dla tzw dobra dziecka bo sadze ze to nie jest dobro

                znam osobe ktora odeszla z malym synkiem
                spodziewala sie ze bedzie tesknil i do ojca i do starego mieszkania a okazalo sie ze maly z dnia na dzien zaakceptowal sytuacje i tylko o nowym mieszkaniu mowi ze jest jego – chodzi o 3-4 letnie dziecko
                dla mnie to bylo bardzo znamienne

                • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                  Millouniu,
                  to chyba nie takie proste, tak komus poradzic – odejdz, zostan…

                  Rozstawalam sie bez dziecka, pewnie bylo mi latwiej. Ktos inny pokochal moje problemy, nie musial kochac nieswojego dziecka, choc uwazam do tej pory, ze na pewno umialby to zrobic.
                  Moj rozwod do tej pory uwazam za wielkie blogoslawienstwo, chociaz wyszlam ze zwiazku z poteznym bagazem przykrosci i kompletnym brakiem zaufania do ludzi.
                  Najtrudniej chyba wlasnie bylo odbudowac to zaufanie.
                  Majac Natalke, pewnie bedzie Ci jeszcze trudniej zaufac, bo bedziesz musiala budowac za Was dwie.
                  To pewnie wielki minus odchodzenia, ale…
                  Dla mnie nie byloby chyba nic gorszego ponad tkwienie w marnym zwiazku, ktory jest podszyty niepokojem. Nie da sie budowac tylko dla dobra dziecka, bo Ty tez sie liczysz, a Twoje szczescie w duzym stopniu warunkuje szczescie Twojego dziecka.
                  Czasami trzeba umiec byc egoista i powiedziec nie… no, wlasnie, komu lub czemu? Naciskowi spoleczenstwa (bo trzeba probowac dla dobra dziecka), gleboko utrwalonym przekonaniom (bo dziecko potrzebuje ojca, nazwiska itd).

                  Gdybym byla Toba, odeszlabym.
                  Nie tylko dlatego, ze Twoj maz nie traktuje tak samo tragedii, jaka Was wszystkich spotkala. Biore pod uwage wszystkie Twoje posty, ktore pamietam z forum…
                  Moze powinniscie pozwolic sobie odejsc nawzajem?
                  Tragedia potrafi skonsolidowac, potrafi tez bardzo podzielic.

                  Ktos Ci napisal, ze moze Twoj maz tez cierpi, ale inaczej. Moze tak jest.
                  Moze potrzebujecie oboje jakiegos glebokiego rachunku sumienia, nawet nie po to, zeby “probowac jeszcze raz” (juz sie kiedys rozstaliscie, prawda?), ale moze wlasnie po to, zeby oczyscic pole ze wszyskich niepotrzebnych zgryzot i umiec zaczac zycie na nowo, kazde na wlasna reke?

                  Wlasciwie moze nie powinnam zabierac glosu, bo Twoj [post nie byl skierowany do mnie, ale… jakos mialam potrzebe. Jesli uzurpuje sobie prawo do dyskusji w sytuacji, w ktorej sama sie nie znalazlam, przepraszam, zignoruj mnie i tyle.

                  Ale cokolwiek sie stanie, trzymam za Ciebie mocno zacisniete kciuki.
                  Jesli odwaznie zostaniesz i bedziesz probowala dalej budowac, bede trzymac.
                  Jesli rownie odwaznie odejdziesz, bede rownie mocno trzymac.
                  Pozdrawiam!

                  • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

                    Madziu.. nie wiem co powiedzieć. Mogę oprzeć dziewczyny że zostanie razem w takiej atmosferze dla dobra dziecka to jednak niezupełnie na dobre wychodzi. Może to chwilowy kryzys? Nie wiem. Jakbyś chciała pogadać, spotkać się – masz moje namiary.

                    Ewcia i Asiula (4.03.2005)

                    • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                      Wlasciwie moze nie powinnam zabierac glosu, bo Twoj [post nie byl skierowany do mnie, ale… jakos mialam potrzebe. Jesli uzurpuje sobie prawo do dyskusji w sytuacji, w ktorej sama sie nie znalazlam, przepraszam, zignoruj mnie i tyle

                      Wrecz,przeciwnie dziekuje bardzo za Twoja wypowiedz..moj post kierowalam wlasciwie do kazdego,bo wierze ze nie jestem jedyna kobieta na swiecie ktora borka sie z takim problemem.

                      Tak rozstalismy sie kiedys,to nam pomoglo.Ale nie na dlugo,bo moj maz popelnia dokladnie takie same bledy. Nic a nic sie nie zminil.A moze,tamta proba uratowania naszego malzenstwa,tylko go upewnila w tym, ze obojetnie czego by nie robil,ja i tak zawsze bede go kochac,Probelm w tym, ze ja nie mam za co go kochac,nasze malzenstwo jest toksyczne,pluje sobie w brode, ze za niego wyszlam.Jedyna dobra”rzecza”jaka z tego wyszla jest nasza corunia.W nocy duzo myslalam,nie ma sensu tego ciagnac,i teraz kiedy jestem tego pewna,powinnam jak najszybciej, zlozyc odpowiednie dokumenty do sadu. Przerasta mnie jedynie tesknotambo mimo przykrosci,mimo tych wszystkich slow ktore skierowal w moja strone,ja tesknie. To boli,i pewnie bedzie bolec dalej. Wkazdym badz razie dziekuje bardzo. Twoja i nie tylko wypowiedz,pozwolila mi slusznie zdecydowac, ze nie warto marnowac sobie zycia.
                      Magda,Natka

                      • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

                        milliunia, kilka meisięcy temu też napisałam podobnego posta, chciałam odejść od męża ale ciężśko było mi podjąć taką decyzję. Ktoś mi wtedy poradził, bym spisała na kartce plusy i minusy. Przemyślałam wszystko. Porozmawiałam z mężem (równeiż o mojej ewentualnej decyzji). Zmienił się. Od tamtego czasu nie pomyślałam nawet o rozstaniu.
                        To o czym piszesz jest strasznei smutne i przykre. Trzymam więc kciuki za każda decyzję, którą podejmiesz. Jestem z Tobą i Natką.

                        Dawcio 15.10.04

                        • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                          Kochana..juz podjelam decyzje.A nasz kryzys nie jest chwilowy..za duzo sie wszystkiego nazbieralo.A ja nie mam sily ciagnac tego wszystkiego do konca zycia,i szarpac sie z nim. Treaz kiedy Natalka jest jeszcze mala,,nie rozumie o co sie zremy,najwyzszy czas wszystko zakonczyc.chce zybysmy byly szczesliwe,a z nim to niemozliwe.

                          • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

                            Millouniu,
                            przede wszystkim musisz być na 100% pewna, że rozstanie jest najlepszym wyjściem z sytuacji. Ja przeszłam to 1,5 roku temu i teraz, z perspektywy czasu mogę się podzielić swoimi doświadczeniami. Podkreślam jednak że to są tylko moje doświadczenia i ktoś może się nie zgadzać z tymi teoriami:

                            – nigdy nie bądź z mężczyzną tylko ze względu na dziecko i sentymenty
                            – nie licz na to że się radykalnie zmieni – może się zmienić na jakiś czas ale potem wszystko wróci do poprzedniego stanu. Tak naprawde oni są niereformowalni.
                            – jeśli jest wola dwóch stron to zasadna jest terapia małżeńska. Jeśli nie to wynika że jednej ze stron nie zależy.
                            – aby podjąć decyzję o odejściu musisz mieć pracę i mozliwość samodzielnego utrzymania siebie i dziecka. niewiadomo jak i kiedy szanowny pan mąż zechce płacić alementy.
                            – jesli jesteś pewna słusznośc swojej decyzji to pokonasz wszelkie trudności – przerobiłam to na sobie.
                            – przyda się wsparcie rodziny i przyjaciół (nie ma to jak mądra rozmowa kiedy nadchodzą wątpliwości)
                            – tylko od Was obojga zależy czy z rozwodu zrobicie koszmarne przeżycie czy tylko przykre.
                            – ułożenie sobie życia po rozstaniu jest jaknajbardziej możliwe – czego ja jestem dobitnym przykładem. ale musisz mieć jasno określone cele i iść jak taran, rozumiesz?
                            – mozna znaleźć wartościowego faceta, który zaakceptuje Ciebie i Twoją córeczkę, mozna stworzyć nową rodzinę.
                            – nigdy nie ograniczaj byłemu kontaktów z dzieckiem ale nie pozwól na włażenie z butami w Twoje zycie, musisz to umieć rozgraniczyć.
                            – życz byłemu dużo szczęścia i nigdy nie mów o nim źle przy dziecku

                            Czasem zastanawiam się jak przeszłam przez to wszystko i jestem w miarę normalna:) Jak przeniosłam się z Anią z dużego domu do kawalerki i byłam szczęśliwa. Jak udało mi się kupić fajne mieszkanie i urządzić moje życie po kawałeczku, od nowa. Jak uwierzyłam drugiemu mężczyźnie… To daje duże poczucie własnej siły i napęd do wszystkiego.
                            Trzymaj się dziewczyno i podejmuj mądre i odwazne decyzje. Rozgrywasz swoje życie…

                            Aga i Ania 3,5

                            sentymentalna fotka 🙂

                            • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                              Niestety tak jest często. On się zamyka, bo tak przeżywa ból, co nie znaczy, że to dziecko nie istniało dla niego! A kobieta czuje się sama w tym wszystkim, bez wsparcia…Ja myślę, że faceci nie potrafią o takiej stracie mówić, okazać bólu… A kobiecie to bardzo potrzebne!

                              Proszę, pogadajcie! szkoda małżeństwa…z wszelkich kryzysów ( a ten jest potężny – strata dziecka to koszmar!) da się wyjść, ale razem! Przedzieraj szlaki, na siłę…kochasz go?


                              i lipcowy dzidziol

                              • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                                ja tylko napiszę że trzymam za Ciebie kciuki…za to byś w końcu mogła być szczęśliwa i by Twoja córeczka nie musiała dorastać w toksycznej rodzinie… powodzenia!

                                • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                                  szczerze mowiac liczylam na to, ze opdiszesz.wczoraj dokopalam sie do starych postow na forum,i znalazlam Twojego, zatytulowanego “jak nie zwariowac po odejsciu od meza”..chcialam sie dowiedziec jak sprawa potoczyla sie u Ciebie,czy rzeczywiscie sie rozeszliscie.teraz juz wiem,i gratuluje Ci pdwagi.ciesze sie, ze potrafilas sie odnalesc w nowej sytuacji.tez tak cche.chce byc silna!!!
                                  Magda,Natka

                                  • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                                    Kocham go…tylko w tym problem, ze nie potrafie sie polapac czy kocham tego Rafala,ktorym byl kiedys,czy tego ktorym jest teraz. Ten terazniejszy jest zimny,nieczuly,nie potrafi ze mna rozmawiac,bo kazda rozmowa konczy sie klotnia. Nie wiem czy mu na mnie zalezy!kilka dni temu powiedzial ze gdyby nie Natalia ne byl by ze mna, ze popelnil blad zeniac sie ze mna.. A ja mam dosc!!chce byc kochana i szanowana!jesli jemu nie zalezy to niestety ale nie ma sensu niczego ratowac!

                                    • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                                      Wszystko przed Tobą:) trzymam kciuki.

                                      Aga i Ania 3,5

                                      sentymentalna fotka 🙂

                                      • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                                        W odpowiedzi na:


                                        powiedzial ze gdyby nie Natalia ne byl by ze mna, ze popelnil blad zeniac sie ze mna


                                        po takim tekście to ja odeszłabym natychmiast…


                                        Cyprianek (listopad 2005)

                                        • Re: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dz

                                          Kurcze…tak na serio to nie znam Was, ale ja też mówiłam mężowi wiele okrutnych, wstrętnych rzeczy! Podobnych do tego, co usłyszałaś od męża… Ale nie były to moje prawdziwe uczucia i myśli. Miałam trudny okres w swym życiu i tak reagowałam. Być może tak jest z Wami.

                                          A być może…lekiem jest rozstanie. Może spróbuj porozmawiać. Czemu taki jest? czy już Cię nie kocha? Jak sobie wyobraża ten związek dalej? Co czuje w związku ze stratą dziecka? I powiedz, co TY czujesz! Ale bez obwiniania!

                                          ps. mies. po ślubie wydawało mi się, że popełniłam największy błąd w swym życiu! Myślałam, że to już koniec naszego małżeństwa, choć ledwo się zaczęło. Tylko rozmowy i… Nie wiem co…coś zrozumiałam. Teraz jestem przeszczęśliwa w tym związku! a mój mąż to cudowny, kochany człowiek. A mogłam to zniszczyć!


                                          i lipcowy dzidziol

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: do dziewczyn ktore zyja z nie-ojcami swoich dzieci

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general