do “internetowych” par

Jak to było u Was? Od początku mieliście do swojego “internetowego” faceta zaufanie, że nie buja? Po jakim czasie spotkaliście się “w realu”?

Kaśka z Natusią (prawie dwuletnią 🙂

52 odpowiedzi na pytanie: do “internetowych” par

  1. Re: do “internetowych” par

    Po tych 3 miesiącach pisania listów i rozmów telefonicznych miałam zaufanie. Choć nigdy nie myślałam, że znajomość nasza zakończy się ślubem. To miałybyć tylko rozmowy. Spotkaliśmy się po 4 miesiącach od pierwszego listu. Oczywiśnie ja nie bardzo miałam na to ochotę, bo sytuacja mi odpowiadała. Oj długo mnie mój przyszły mąż musiał przekonywać ( no może nie tak długo, bo tylko cztery miesiące 🙂 ).

    smoczka-Agusia

    • Re: do “internetowych” par

      hehehe
      Katarzynce to sięchyba w pracy bardzo nudzi, że w ten wątek zagląda 🙂

      a może jest inny powód?!?!?!

      • Re: do “internetowych” par

        Pisaliśmy do siebie maile przez 4 dni. 5 dnia się spotkaliśmy i wiedziałam, że to ten. Pół roku później przeprowadziłam się do niego, a rok od pierwszego spotkania oświadczył mi się. Niedługo nasza pierwsza rocznica ślubu, a znamy się 2 lata i 3 mies.

        • Re: do “internetowych” par

          Hmmmm….. odpowiem Ci tak…. w pracy na pewno mi się nie nudzi
          :-))))))

          Kaśka z Natusią (prawie dwuletnią 🙂

          • Re: do “internetowych” par

            Po 6 miesiacach listow i SMSow zadzwonil do mnie zeby porozmawiac :glosowo” Zaprosil mnie do teatru Czy od razu zaufalam? Nie… bo traktowalismy sie jak kolega i kolezanka- lubilismy sie bardzo. No a po spotkaniu bylo nastepne i nastepne a po roku i 10 miesiacach slub.

            Doki i Dzidzia

            • Re: do “internetowych” par

              Hmmm ja pewnie “Panią Katarzynkę”zszokuję!
              Poznalismy się przez gg. Pisaliśmy ze sobą przez miesiąc,wtedy powiedział mi że jest rozwiedziony i ma córke,był bardzo szczery. Po miesiącu spotkaliśmy się po raz pierwszy,drugi,trzeci itd.(to bylo 08.11.03),a 30.12.03 okazało się że jestem w ciąży .
              Teraz nasze słoneczko ma 6.5 miesiaca i niczego nie żałujemy.Jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi.

              Agness i VIKTORIA (28.08.2003)

              • Re: do “internetowych” par

                ależ śliczna Dziewuszka :-))))))))))))))))
                Bardzo się cieszę że Wam się udało!!! Jak widać po Twoim przykładzie – jednak można przez internet poznać swoją “drugą połówkę” 🙂

                Kaśka z Natusią (prawie dwuletnią 🙂

                • Re: do “internetowych” par

                  ja chyba na poczatku nie ufalam…. Ale bylam swiezo po rozstaniu (poprzedni facet w tydzien po oswiadczynach powiedzial ze juz mnie nie kocha…wez tu zrozum faceta) wiec nie ufalam tak ogolnie facetom. spotkalismy sie po miesiacy pisania maili (ja z nastawieniem poprostu na zwykla znajomosc bez zakochiwanie sie itd, itp )….i jak go poznalam to sie wszystko zmienilo:) po 3 miesiacach mi sie oswiadczyl a po 7 bylismy juz malzenstwem:) kocham go najbardziej na swiecie a mojemu bylemu tu publicznie dziekuje ze mnie przestal kochac:) inaczej nie poznalabym mojego Mariuszka:)

                  • Re: do “internetowych” par

                    My jesteśmy internetową parą. Tzn. spotkaliśmy się na stronie “randkowej”, on zostawił swój anons, ja do niego odpisałam…i tak się zaczęło. w realu spotkaliśmy się w jakiś tydzień później i od tego czasu cały czas razem. Obecnie jesteśmy 2 lata razem (półtora roku po ślubie) i mamy półtoramiesięczną córeczkę – Oleńkę.
                    Pozdrawiam serdecznie inne internetowe pary
                    Ania, Sławek i Ola (22.01.2004)

                    • Re: do “internetowych” par

                      Myśmy się spotkali po 9-ciu miesiącach:)) a jeszcze zanim żeśmy się spotkali, potrafiliśmy rozmawiać po 8 (słownie: osiem:) godzin dziennie przez telefon, co nam zostało do dziś:)) a razem jesteśmy ponad 3 lata:)) i nie wiem, jak to się dzieje, że z każdym dniem coraz bardziej go kocham:)) Pozdrowienia i buziaczki dla wszystkich internetowych i “normalnych” par;))

                      • Re: do “internetowych” par

                        Ha ha Coś Ty.. Kiedy go poznałam miałam styczność z internetem dopiero od dwóch tygodni i szczerze pisząc cały czas podchodziłam do wszelkich kontaktów tak zawieranych jak do jeżozwierza.
                        Jak juz się mną zainteresował ( poznaliśmy się przez listę dyskusyjną) i zaczoł czarować – myślałam sobie – tak tak słoneczko, pewnie czarujesz tak każdą panienkę w necie. Gdy kontakty listowe zaczeły nabierać temperaturki myśląłam sobie ale fajnie, szkoda, że takich “narzeczonych” pewnie masz 5 lub 6.. Kidy w końcu dałam mu numer telefonu i zadzwonił… wszystkie obawy padły trupem..
                        Przejechał 500 km by mnie spotkać 1 kwietnia.. cóż, to było w 2000 roku i od tej pory jesteśmy razem. Zamieszkaliśmy razem też praktycznie natychmiast.. Ciekawe czy nasz synek zrobi nam niespodziankę i przyjdzie na świat w naszą 4 rocznicę spotkania…Kto tak obstawia?
                        Pozdrawiam wszystkich internetowców goraco

                        ika z syneczkiem Igorem marcowym lub kwietniowym

                        • Re: do “internetowych” par

                          obstawiam :-))))

                          Kaśka z Natusią (Dwulatką 🙂

                          • Re: do “internetowych” par

                            U nas to od poczatku zaskoczylo z pelna werwa, tak ze o gierkach nie bylo mowy. Dla nas obu taka internetowa znajomosc byla czyms nowym i zupelnie nie w naszym stylu. Ot przypadek. Za przykladem kolezanki, opublikowalalm ogloszenie na stronie randkowej tak dla jaj a on dla zabicia czasu je przegladal i nie mogl sie opanowac zeby nie odpisac. Od samego poczatku pisalismy do siebie codziennie a nawet kilka razy dziennie. Nie bylo dnia zebysmy nie mieli kontaktu czy przez e-mail, czy komunikator. Bylo bardzo zaangazowanie z obu stron od samego poczatku. Raczej nie mialam watpliwosci co do jego wiernosci, zbyt duzo wysilku wkladal w nasz zwiazek. Jego maile byly dluuuuugie na kilkadziesiat kilobytow i pelne wynurzen i przemyslen. Po 2 miesiacach postanowilismy sie spotkac, a ze bylo to spotkanie miedzystanowe, ogarnelo nas obu lekkie przerazenie, wiec zaczely sie telefony. Przez miesiac rozmawialismy ze soba prawie codziennie telefonicznie i nie powiem, rozne mysli chodzily mi wtedy po glowie, ale do czasu spotkania czulam ze znamy sie jak lyse konie. Kevin niby przyjechal w odwiedziny ale skonczylo sie na tym ze zamieszkalismy razem i rok pozniej juz oboje wrocilismy do jego stanu zeby sie pobrac.

                            Luiza i Sophie (11.06.03)

                            • Re: do “internetowych” par

                              Widzisz Dominiko, Igorek to bardzo sprytny chłopczyk i wiedział co robi przychodząc na świat właśnie 1 kwietnia 2004. To nie dowcip tylko prawdziwe szczęście.
                              pozdrawiamy,

                              Kasia i majowo – czerwcowa Zosia

                              • Re: do “internetowych” par

                                napisałam do Ciebie na priva

                                Kaśka z Natusią (2 lata + 1 miesiąc 🙂

                                • Re: do “internetowych” par

                                  Witam:)
                                  Jak się poznaliśmy to dostałam takiego amoku:) że nie myslałam ze mnie buja itp:) Jechałam do niego nie bacząc na nic, dopiero na dworcu przez myśl przeszła mi ucieczka:) ale dobrze ze nie uciekłam.Aha, spotkaliśmy sie po chyba 3 miesiącach, po 6 bylismy juz zaręczeni:)) Dzis jestesmy po prawie rok po slubie, przeniosłam sie do miasta swojego Pana:) a za 2, 5 miesiąca przyjdzie na świat nasza maleńka, ukochana…córeńka. Wiele osób dziwi mi sie do dzis, ze podjęłam takie ryzyko jak “internetowa znajomośc” ale w zyciu nie mogło mnie spotkac chyba nic lepszego. Wspaniały mąż, cudowni teściowie, dziecko w drodze a i reszta układa się wspaniale. Jak ktos chce pogadać to proszę na GG 5266359

                                  • Re: do “internetowych” par

                                    U mnie jak w większości przypadków. Przypadek sprawił że się odnaleźliśmy. choc nie do końca.
                                    Marzyłam o tym by pojechać w góry z plecakiem po schroniskach Dokładnie chciałam przejśc całe Beskidy. Napisałam ogłoszenie w wp jaka to ma być trasa kiedy przewiduję urlop i jeszcze parę zdań o sobie.Dostałam dwie odpowiedzi.Jeden gosc z miasta w którym mieszkam.Zasproponowal mi spotkanie. Poszłam ale widocznie nie przypadliśmy sobie do gustu bo po około 20 minutach każdy poszedł w swoją stronę. Potem długo panowała cisza. Po jakimś czasie przyszedł następny e-mail.Odezwał się miły chłopak który znał te rejony i bardzo chciał rownież pojechać.Zaczęliśmy do siebie pisac listy.Wiadomo każdy z nzs w innym mieście nie było możliwości spotkania się wcześniej.Ja natomiast poczatkowo steptycznie podchodziłam do tej znajomosci. “Poznaliśmy” się w czerwcu były listy potem gg w końcu ja miałam jechac na trzy dni w karkonosze. Na wekend Pomyślałam sobie ze jak mam wytrzymać prawie trzy tygodnie z facetem w górach to może warto było by go poznać troszkę wcześniej.Zaproponowałam mu ten wyjazd. To miała być nasza pierwsza randka w ciemno.Dopiero później zaczęłam myśleć jejku co ja zrobiłam a jak to jest jakiś oszust Przecież wiadomo takie czasy poza tym mężczyźni umieją się doskonale maskowac. bałam się tego spotkania jak chyba niczego dotąd. Moja mama natomiast była jak nigdy batrdzo spokojna i stwierdziła tylko ze wszystko będzie dobrze. Ale to mnie nie uspokoiło. Pamiętam wyjeżdżałam tego dnia wieczorem i mieliśmy spotkać się na dworcu wieczorem niedługo przed odjazdem pociągu do Karpacza.Ja oczywiście dostałam rozstroju żolądka. Poszłam jednak na spotkanie. Podobno byłam biała jak sciana Jednak jak się zobaczyliśmy i chwilke porozmawialiśmy większosc obaw przeszło.Wekend był bardzo udany. Po powrocie zaczely się listy gg telefony.spotykalismy sie tylko w wekendy bo mieszkamy w innych miastach oddalonych od siebie 200 km. Chlopak okazał sie wspaniały W rocznicę naszego spotkania w realu były nasze zaręczyny. Teraz jesteśmy już po ślubie i oczekujemy maleństwa. Termin mam na koniec czerwca ale chcę przetrzymać ten tydzień do drugiej rocznicy poznania się Moze się uda, to tylko tydzień.Oczywiscie przeprowadziłam sie do meża jesteśmy bardzo szcześliwi że los pokierował nas w te góry…

                                    • Re: do “internetowych” par

                                      Gratuluję Ci!!!! pewnie, że “internetowa znajomość” niesie za sobą dokładnie takie samo ryzyko niż jakakolwiek inna 🙂

                                      Kaśka z Natusią (2 lata + 2 miesiące 🙂

                                      • Re: do “internetowych” par

                                        Poznłam mojego chłopaka przez internet, spotkalismy sie pogadalismy wymienilismy sie numerami telefonu. Spotykamy sie do dzis jest pieknie mieszka blisko mnie jest kochay gadamy dziennie na gg. Jest kims waznym w moim zyciu i on to wie;)

                                        • Re: do “internetowych” par

                                          Moja historia jest dość długa, po dwóch latach zaczęło mi się sypać małzeństwo, bo mąż dostał depresji z powodu utracenia pracy, było nam ciężko a do tego jego “humorki”, ciągła nieobecność w domu, niedziele spędzał z mamusią, zamiast ze mną i dzieckiem w domu.
                                          Gdy siedziałam sama w domu, gdy maluch spał coraz częściej przebywałam na gg. Zaczepił mnie w końcu jakiś facet, byłam nieprzyjemna, niedostępna, a on i tak “pukał” do mnie. Ta jego cierpliwość mnie urzekła. Nie widziałam zagrożenia, on żonaty, dziecko w drodze, 350 km odległość, ja też mężatka, zaniedbana, zakochana w mężu do szaleństwa.
                                          Telefony, gg, sms’y na dzień dobry i na dobranoc, pierwsze słowa kocham, zazdrość o jego żonę, zazdrość, że ona jest z nim w ciąży a nie ja. Mój mąż nadal żył po swojemu… ja z boku z dzieckiem, on robiący łachę, że jest, że raz w tygodniu wyniesie śmieci… Gdy nie wrócił na noc, coś pękło we mnie… ogromny żal… zaniedbywałam się, żeby on był szczęśliwy, nie miałam swojego zdania żeby jego mamusia mnie lubiała, poświęciłam się całkowicie…
                                          Po tej nieprzespanej nocy ranem usłyszałam, że on chce rozwodu, że ja mam z nim za dobrze, nie pracuję siedzę sobie w domku, dziecko już dawno powinno być w żłobku, usłyszałam, że jestem gruba, nie umiem sprzątać, że przeze mnie szczeniak nasikał na wykładzinę w pokoju…. wiele przykrych słów… że owszem jestem super w łózku, ale to niewiele, żeby być dobrą żoną…
                                          Zadzwoniłam do “faceta z internetu”, przerwał zajęcia a ja płakałam mu przez godzinę do słuchawki… Wieczorem telefon kontrolny i jego niespodziewana decyzja “jadę do Ciebie”. Spotkaliśmy się po pół roku klikania ze sobą.
                                          Marzyliśmy tylko o rozmowie i spacerze, a spędziliśmy 4 cudowne dni…
                                          Zaczęłam dbać o siebie, częściej się uśmiechać, mąż skontrolował moje rozmowy na gg i wszystko się wydało. Nie zaprzeczałam… wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji… bo z mężem już po kilku rozmowach o rozwodzie a on żonaty… za 1,5 miesiąca miał zostać tatą.
                                          Rok żyliśmy w “czworokącie”. Ja z mężem w “luźnym związku dla dziecka”, a on z żoną bo ona sobie nie da rady bez niego.
                                          Niewiadomo kiedy zaczęliśmy planować wspólne mieszkanie… zaszłam w ciążę, dowiedziałam się, że ON kłamie… okłamywał mnie, że wyprowadził się od żony… że rozwód ma już w toku, oklamywał mnie w którym mieście mieszka… poroniłam.
                                          Zaczęłam się bawić facetami, umawiać na randki, ale nie byłam szczęśliwa.
                                          Na Walentynki zadzwonił ON, chciał przyjechać… usłyszałam, że nie możemy być razem, bo on poświęci się dla córki…
                                          Nie chciałam być kochanką, zaproponowałam przyjaźń… Nadal randki… JEGO trafiało…
                                          W końcu usłyszałam, że chce być tylko ze mną, ale muszę poczekać aż pozałatwia różne sprawy… Święta Wielkanocne spędziliśmy razem z moim synkiem.
                                          Teraz wynajęliśmy mieszkanie.
                                          Poznałam jego córkę
                                          Nadal czekam na załatwienie spraw, może na zimę zamieszkamy już razem.
                                          I jest problem bo chciałabym mieć drugie dziecko, ale
                                          1. kłamał- boję się, że odejdzie, zostanę sama z dwójką dzieciaczków
                                          2. jest starszy o 10 lat, więc zdecydować się musimy w ciągu najbliższych 3 lat
                                          3. jest po chorobie nowotworowej, może zostanę sama na tym świecie..
                                          4. reakcja synka- bedzie mówił do NIEGO po imieniu a brat czy siostrzyczka “tato”…

                                          Ale się rozpisałam… 😉

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: do “internetowych” par

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general