Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

Dochodzę właśnie do takiego etapu starań, do którego pewnie Wy weteranki dochodzicie, lub doszłyście (choć to właściwie nieistotne). Jest to etap „uspokojenia”, objawiający się zanikami, przynajmniej chwilowymi paranoi na punkcie dziecka. Już nie płaczę całymi dniami na widok @, już nie doszukuje się objawów w drugiej połowie cyklu, nie wyrzekam się odchudzania, bo niby to zaraz będę w ciąży, zaczęłam śmielej planować przyszłość. Staram się o dzidzię prawie dwa lata. Nie miałam żadnych konkretnych badań, na razie „najpoważniejszym” leczeniem, zastosowanym wobec mnie jest branie CLO, koło listopada czeka mnie HSG, potem któż to wie? Mam najprawdopodobniej polipa, ale na szyjce macicy, w takim razie raczej on nie jest powodem problemów.
Więc etap ten dopadł mnie stosunkowo wcześnie! Ciągle jeszcze żyję szczątkami nadziei, chociażby dlatego, że kochamy się w dni płodne. 🙂 Zastanawiałam się nad adopcją jako drugą drogą do macierzyństwa, ale oczywiście mam mnóstwo wątpliwości, chyba jak każdy na początku…
Aż tu ostatnio śni mi się, że adoptuje dziewczynkę, piękną blondynkę, która jest uśmiechnięta i szczęśliwa i z którą wdrapuje się na lodowiec. :-)) Nie wiem co na to Freud, ale ja po tym śnie wstałam jak nowonarodzona. Teraz już wiem, że będę mamą, tylko nie wiem, czy moje dziecko zagości w moim brzuchu, czy w brzuchu innej kobiety.
Stąd moje pytanie do was szanownych weteranek (szanownych, bo wiem jak trudno być taką i jak bardzo wpływa to na psychikę): Czy Wy także się nad tym zastanawiacie? Jaki macie stosunek do adopcji w ogóle! Ile dajecie sobie czasu na walkę o własne dziecko?

Monika – 22 cykl starań

12 odpowiedzi na pytanie: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

  1. Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

    Ja jestem początkującą weteranką, ponieważ rozpoczęłam dopiero ( dla niektórych już ) 7 cykl. Na początku bardzo pragnęłam dziecka ponad wszystko. Aktualnie jestem wyciszona, pełna nadziei i spokojna. Może świadomość, że zostało mi jeszcze 2 lata studiów powodują, że spokojnie na to patrzę. Mówię sobie jeszcze się uczę, że jak będzie dziecko to cudownie, a jak nie to spokojnie skończę szkołę. Po prostu mam wrażenie, że jak nic do końca studiów nie wyjdzie to wtedy zacznie się taka naprawdę walka ( będę miała wtedy 28 lat) ponieważ wtedy już nic więcej nie będzie pochłaniało moje czasu i uwagi jak właśnie myśl o dziecku. Tak więc jeszcze dużo daje sobie czasu. Jeśli jednak okaże się, że nie możemy mieć własnych dzieci pomyślę o adopcji, w końcu tych niekochanych nie brakuje.
    Najważniejszy jest spokój.
    ines

    • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

      nie wiem czy zaliczam sie do weteranek, moje pierwsze dziecko mialoby dzis 6 lat, zreszta wtedy udalo sie w drugim cyklu. po dlugiej przerwie, staram sie o dziecko od prawie dwoch lat, poronilam w marcu zeszlego roku. tez zaczelam leczenie clo.
      bardzo ciezko znosze kazda @, gigantycznym dolem. nie jestem spokojna, serce mi peka…
      w kazdym razie mysle o adopcji. od zawsze myslalam o adoptowaniu dziecka – oprocz wlasnych dzieci. sama nie bardzo mialam rodzine, wiec chcialam dac ja komus kto tego potrzebuje, jakiemus odrzuconemu malemu czlowiekowi. i zawsze uwazalam, ze jesli ktos nie moze miec dzieci, to jest to dla niego znak, ze powinien sie zwrocic w strone adopcji. tak tez uznalam, gdy dotarlo do mnie, ze mam niewielkie szanse na urodzenie dziecka. jesli chodzi o mnie, to ja moglabym jutro isc i zabrac kogos do siebie, otworzyc serce i… po prostu. natomiast dla mojego meza nie jest to takie latwe. nie o to chodzi, ze on nie chce, ale, ze proces jego przestawiania sie bedzie dlugi. kiedys rozmawialismy, ze adoptujemy, gdybysmy nie mogli miec dzieci. ja teraz staram sie oswajac go z ta mysla. bardzo jestem za adopcja, jest tyle dzieci, ktore potrzebuja milosci. czekam, kiedy maz bedzie gotowy na decyzje, a na razie obiecalam mu – wyblagal mnie – zebysmy sprobowali z clo, potem w razie czego inseminacje czy in vitro. obiecalam, ze sprobujemy ale tylko po jednej probie.
      monika3r – na pewno bedziesz Mama.
      sorry za takie wywnetrzanie:)
      pozdrawiam

      • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

        ja daję nam jakiś rok, narazie podejmujemy leczenie męża-usunięcie żylaków powrózka, czasami dopiero po 9 mies. od zabiegu są efekty, potem może inseminacja i wtedy adopcja, mąż jest za:)

        • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

          Ja po pięciu cyklach zaczęłam wyciszać się i wciąż paradoidalnie myśleć o fasolce.
          Mamy już 6 -letnią córeczkę i po poważnej rozmowie postanowiliśmy, nie szaleć z badaniami, lekarzami, bo jestem straszną histeryczką i to dopiero skończyłoby się kompletną schizą, tylko poczekamy do nastęnego roku i rozpoczynamy procedurę adopcyjną. Nasza rodzina ma tyle w sobie miłości że starczy dla dwojga, a nawet trojga dzieci, więc jeśli poźniej zaskoczę to będziemy mieli trójeczkę : )
          Od czasu tego postanowienia uspokoiłam się, bo wiem, że tak czy inaczej nasza rodzina powiększy się. A ponieważ mamy przyjaciół, którzy adoptowali drugie dziecko i są szczęśliwi nie obawiam sie problemów itd.
          Zresztą filozoficznie kwitując moje wywody uważam, że i tak tam w górze mamy zapisany swój los i co ma być to będzie i już!

          letka +Justynka 17.10.1999 + 7 cykl starań i nadal nic

          • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

            Jestem bardzo podobnego zdania. Bardzo czesto w moim życiu wszystko się waliło i wydawało, się, że nie ma wyjścia, a potem jakoś tak zawsze to co złe obracało sie na dobre, szczęśliwie i niespodziewanie. I to jest dla mnie prywatny dowód na istnienie Boga i powód do wiary w to, że i tym razem będzie dobrze 🙂
            Pozdrawiam!

            Monika – 22 cykl starań

            • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

              Rozumiem Cię i myślę, że taka postawa jest jedyną możliwą, żeby nie zwariować 🙂 Podzielam też Twoje zdanie o adopcji. Czytałam mnóstwo artykułów pisanych przez adopcyjnych rodziców. Przedstawiają różne opinie, ale najczęściej pozytywne. Może dlatego, że adopcji podejmują sie najczęściej ludzie specyficzni, tacy, którzy naprawdę chcą mieć dziecko, a nie jest ono dla nich wpadką, lub naturalną konsekwencją związku, tacy, którzy długo na nie czekali i mają wielkie serce, tak wielkie, że na dalszy plan schodzi to, że dziecko nie będzie “z ich krwi”.
              Bardzo trzymałam kciuki za Ciebie w ostatnim cyklu.l @ tak sie spóźniał, hmm… wredota jedna :(( Jestem jednak przekonana, że Ci sie uda, w taki czy inny sposób ;)))
              Całuski!

              Monika – 22 cykl starań

              • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

                Wiesz co myślę, że facetom po prostu więcej czasu zajmuje “dojrzewanie” do poważnych decyzji. Ja też rozmawiałam z mężem o adopcji i właściwie od niego wyszedł ten pomysł, ale nie jestem przekonana, czy zrobiłby to dla tego, by mieć dziecko, czy dla mnie, bo widzi jak bardzo chcę maleństwa. My też dajemy sobie trochę czasu na walkę. Potem chyba zacznę podsuwać mu artykuły z Naszego Bociana. Nie chcę go do niczego zmuszać, bo to poważna decyzja, a każde dziecko musi być chciane przez rodziców.
                Wierzę, że i Tobie się uda i Ty jednak musisz w to wierzyć, tak naprawdę. Ja też całymi dniami potrafiłam płakać przy kolejnej @. Nie mogłam oglądać reklam z roześmianymi buźkami dzieci biegnących w objęcia rodziców. Nienawidziłam kobiet w ciąży! Ciągle pytałam Boga, dlaczego ja, dlaczego akurat ja skoro zawsze chciałam dziecka? Ale teraz sie uspokoiłam, a przynajmniej uspokajam i czuję się z tym lepiej! Wiem, że te problemy musza mieć jakiś cel i że kiedyś zostaną wynagrodzone miłością jakiegoś słoneczka 🙂
                Buziaki :))

                Monika – 22 cykl starań

                • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

                  Więc są relne szanse na dzidzie “naturalną”, że tak powiem. Przynajmniej wiecie co jest nie tak, a to dużo. Niewiedza dobija i podsuwa mroczne scenariusze. Trzymam kciuki! Podziwiam postawę męża 🙂
                  Uściski!

                  Monika – 22 cykl starań

                  • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

                    mam nadzieję że to wszystko ma jakis ukryty sens, ktorego narazie nie widzę i jeżeli podejmiemy tą walkę to się w końcu uda, ale to czekanie……..
                    NADZIEJA UMIERA OSTATNIA…

                    • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

                      po ponad dwóch latach starań jestem tak zmęczona (mimo iż nie miałam nawet IUI i zaledwie dwa cykle na clo) że bardzo poważnie rozważam ominięcie IVF i wejście w adopcję… ale oficjalnie czekam z adopcją do trzydziestki, czyli jeszcze jakieś 2,5 roku… chcę mieć dziecko, nieważne czy z adopcji czy moje własne.
                      pzb

                      • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

                        Właśnie dzisiaj zaczęłam 44 cykl starań i wierzę głęboko, że to będzie ostatni cykl
                        Będę to sobie wmawiała codziennie aż do skutku hehehe

                        A tak poważnie to te lata walki nauczyły mnie pokory i tego, że nic nie można sobie zaplanować. Teraz nie wzrusza mnie już @ pojawiająca się zawsze punktualnie jak w zegarku, nie płaczę już na widok kobiet w ciąży i malutkich dzieci tylko cieszę się ich szczęściem.
                        Nie sądziłam, że tak długo będziemy czekać na nasze ukochane dziecko ale może i przez to będziemy je bardziej kochać………

                        Wierzę, że nasz czas nastanie i to już wkrótce i życzę tego każdej z Was

                        Jeżeli chodzi o adopcję na dzień dzisiejszy nie zdecydowalibyśmy się na taki krok

                        ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
                        44 cykl starań ale właśnie teraz mam zamiar być w ciąży

                        • Re: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

                          Czyli także weszłaś w etap normalności w staraniach, nie wariujesz, nie świrujesz, ale masz nadzieję = TAK TRZYMAĆ! Zazdroszczę, ja mam pewnie inną naturę. Mnie juz po dwóch latach zmęczyły wahania nastroju, czyli I faza cyklu – radość, nadzieja, wiara, a w II fazie zwątpienie, szukanie “czegoś”, jakiegoś znaku, że się udało i co gorsze znajdowanie go, bo u mnie każdy cykl ma jakieś subtelne różnice. Dla mnie wygodniejsze jest szukanie “innego wyjcia” z problemów, choć ma to na razie podłoże terapeutyczne ;)) Jestem spokojniejsza wiedząc, że będę mamą, tylko nie wiem czy rodzoną!
                          Co do Ciebie to zazdroszczę Ci tez punktualnej @, u mnie odkąd biorę CLO + luteinę, to okres spóźniał się ZAWSZE, choćbym jaką granicę tolerancji wyznaczyła, 16-17 dni lutealnej – a wyobraźnia pracowała!
                          Tak naprawdę gdybym straciła resztki nadziei to już dziś udałabym sie do Ośr. Adopcyjnego.
                          Pozdrawiam gorąco!

                          Monika – 23 cykl starań

                          Znasz odpowiedź na pytanie: Do weteranek: przemyślenia i rozterki…

                          Dodaj komentarz

                          Angina u dwulatka

                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                          Czytaj dalej →

                          Mozarella w ciąży

                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                          Czytaj dalej →

                          Ile kosztuje żłobek?

                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                          Czytaj dalej →

                          Dziewczyny po cc – dreny

                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                          Czytaj dalej →

                          Meskie imie miedzynarodowe.

                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                          Czytaj dalej →

                          Wielotorbielowatość nerek

                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                          Czytaj dalej →

                          Ruchome kolano

                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                          Czytaj dalej →
                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                          Logo
                          Enable registration in settings - general