Hmmm…Od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie czy to normalne że mój M. codziennie wypija 1-2 piwa. Średnio. Bo zdarza się że nie wypije nic, ale jest to raczej wyjątek od reguły. Nie bardzo mi sie to podoba, no bo niby to tylko 1-2 piwa, ale AŻ codziennie. Brak mi argumentów przeciw. Nad finansowym pracuję – tzn. cichcem podliczam koszty i w odpowiednim momencie zamierzam przedstawić zestawienie. Ale jak jeszcze można przekonać do zmiany nawyku…? No właśnie czy to tylko nawyk?
Agnieszka i Małgosia
Edited by Filipinka2004 on 2007/07/16 17:43.
28 odpowiedzi na pytanie: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tylko
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tylko
Przerabiałam to milion razy!!!!!
Nic sie nie zdało. Robiłam bilanse w arkuszach Excel’owskich, wytykałam “wancioł” piwny, zostawiałam na wierzchu butelki i puszki, kary, fochy, obraziska…… nic nie pomogło. Walczyłam prawie 5 lat……… teraz jest po 7 latach dałam spokój. Szkoda moich nerwów!!!!
Wkurza mnie to, ale…. jedyne co mi pozostaje to…….. zmiana męza!
Anka i Basia 4 lata+6 m.
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tylko
Dla mnie to… No trzeba być już ostrożnym! Nieklórzy tłumaczą, że dwa piwa przed spaniem codziennie to NIE nałóg. Nie musi, ale bardzo często bywa… A przynajmiej tak się zaczyna.
Mati 2,9l i Jeremi 11.07.07
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tylko
Moj nie pije codziennie,calymi dniami w tygodniu pracuje ale nawet jakby nie pracowal to na pewno codziennie by nie pil.W weekend owszem lubi sobie wypic pare piwek,czy na jakchs wyjsciach.Ale codziennie to chyba troche za duzo:/Ale moj tesc pije codziennie tak jak Twoj,ma 54 lata a brzuch taki ogromny od tego piwa, ze szok:)
Katka&Krzys(26.01.06)
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Moj potrafi i z 5 wypic. Czasem mi to przeszkadza, czasem olewam. Niech ma chlopak cos z zycia 😉 Ja pije lampke wina codziennie. Czy to juz jest nalog? Jesli tak, to jak najbardziej kontrolowany!
PS. Na brzuchu ma ladny “kaloryferek”, bo trenuje sztuki walki 🙂
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
ja jestem żoną byłego wielbiciela piwa (teraz nie pije) ale jeśli już TO cię nurtuje to wg mnie zaczyna się problem, sam zainteresowany nie widzi problemu NIGDY, żony zazwyczaj mają rację 🙁 przez kilka lat łudzą sie że może przesadzają, że jest gorąco, że chłop musi mieć coś od życia itp a potem cóż życie pisze scenariusze, oby u was problem ten się nie rozwinął.. Są jakieś tam etapy uzależnienia, na samej górze jest picie towarzyskie kiedy nie ma jeszcze problemu..
a argumentem nie jest to że martwisz się że picie piwka prawie codziennie to się może rozwinąć w nałóg?
to jest dobry pomysł, warto spróbować ale nie licz że zadziała, tak na wszelki wypadek..
a tak w ogóle nie marudzić w żadnym wypadku, rzeczowo i konkretnie ze nam to przeszkadza ze sie martwimy podajemy przykłady itp i tyle. nic więcej nie można zdziałać, wszystko zależy od tej drugiej osoby..
bardzo trudne pytanie.. nawet dla specjalistów zajmujących sie problemami z uzależnieniem od alkoholu..
ale tak jak napisałam jeśli cię to martwi to już jest coś nie tak, warto na ten temat poczytać na wszelki wypadek, stron internetowych na ten temat jest przynajmniej kilka..
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tylko
Znam ten bol.
Dla mnie (dla nas) jest to duzy problem 🙁
problem w zwiazku, w relacjach miedzy nami.
Nie mam dobrej rady, poniewaz sama nie umiem sobie poradzic…
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Jeśli ktoś MUSI wypić dzień w dzień jedno, dwa lub więcej piw to dla mnie nie jest to zupełnie normalne…jeśli Tobie to przeszkadza, to tym bardziej jest to znak, że nie do końca jest to ok..jeśli już ma się tak wielkie pragnienie, to czemu tego piwa nie można zamienić na colę, sok, czy wodę mineralną???To mnie zawsze dziwiło.
Piszę to jako osoba, która na szczęście nie ma tego problemu na codzień, bo piwko czy winko zawsze pijemy razem i to najwyżej góra 2-3 (piwa) na miesiąc. No chyba, że jest jakaś imprezka, to w miesiącu wyjdzie troszkę więcej:) Ale ten problem znam, bo przeżyłam takie sytuacje w swoim rodzinnym domu i nigdy nie było to dla mnie normalne.
Ale to jest mój punkt widzenia, dla mnie byłoby to już niepokojące, gdyby mój mąż MUSIAŁ wypić conajmniej jedno piwo dziennie…
Ania i
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tylko
Na Twoim miejscu trzymałabym rękę na pulsie, dla mnie to pierwszy krok do nałogu. Teraz jest 1-2 piwa, ale szybko ta liczba może się zmienić na 3, 4, 5 itd….
Kinga
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
a co wg ciebie znaczy to trzymanie ręki na pulsie?
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Uff… Nie zazdroszczę i mam nikłą nadzieję, że może jednak coś wywalczę i tobie też tego życzę. Cuda się zdarzają
Agnieszka i Małgosia
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Jestem ostrożna. Stąd mój post.. Martwi mnie to i szukam porównania, opinii, rady. Wszystko na wagę złota.
P. S. Gratuluję syneczka. Niech zdrowo rośnie.
Agnieszka i Małgosia
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Może ten brzuch M. przekona
Agnieszka i Małgosia
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Dzięki za odpowiedź. Przemyślałam, poszukałam info w necie. wiem więcej. Choć niekoniecznie mnie to uspokoiło. Nie wiem czy to nie jest niedelikatne pytanie, ale jak tobie sie udało zostać żoną BYŁEGO wielbiciela piwa? Cóż moje martwienie sie to argument chyba za słaby… A może źle przekazywany, vide marudzenie?
Agnieszka i Małgosia
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
No to poszukajmy rady razem. zawsze raźniej. Trzymam kciuki za powodzenie.
Agnieszka i Małgosia
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Nie jestem pewna czy musi. Potrafi sobie odmówić. On twierdzi że nie musi, ale ma ochotę, lubi.
Agnieszka i Małgosia
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Cuda………
Anka i Basia 4 lata+6 m.
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
po pierwsze jeszcze nie był moim mężem kiedy zaczęło mi przeszkadzać że za dużo pije, na początku prosiłam, zabierałam butelkę jak zaczynał kolejną, obrażałam sie itp. potem zaczęłam szukać coś na temat picia no i też mnie to wcale nie uspokoiło, w końcu “zmusiłam” go do pójścia do poradni z tym że on już widział ze za dużo pije nie wiem jak by to było gdyby to były początki.. To też nie przekonało go że jest uzależniony, ale przy okazji poszłam i ja, panie z poradni bardzo mi pomogły, zrozumiałam przed wszystkim że to choroba, że on nie chce pić ale musi, więc przestałam się stopniowo wściekać, jak był pijany nie widywaliśmy się, jak miał syf w domu to ja po nim nie sprzątałam. Na początku zaszył sobie esperal czy jakoś tak a potem okazało sie że nawet i taki straszak nie pomaga.. Mało co sie wtedy nie wykończył (nie chciał na odwyk) ale przynajmniej osiągnął dno, poszedł do poradni, skończył terapię i nie pije od prawie 3 lat. Nigdy nie będę mieć pewności czy kiedyś znów nie zacznie pić ale wiedziałam to kiedy wychodziłam za niego.. Acha, problem większy zaczyna sie i wtedy gdy pijący próbuje wszystkim wszem i wobec udowodnić że jak chce to potrafi nie pić i z pół roku, ze już w ogóle musi coś sobie i innym udowadniać.. Jeśli nie ma problemu nikt mu nie zwraca uwagi a on nie musi nic udowadniać bo przecież jest wszystko w porządku wiec po co? Poza tym kiedy sobie postanowi ze nie będzie ileś tam pić jego emocje będą, co tu dużo mówić, będzie mu wszystko przeszkadzać, zacznie sie wściekać o byle co, tak działa brak alkoholu na osobę uzależnioną.. No a poza tym wtedy kiedy zaniedbuje rodzinę, zawala obowiązki, nie dotrzymuje słowa (bo upił sie i np nie załatwił czegoś co obiecał), musi brać urlop po weekendach żeby zaleczyć kaca, pije żeby np. coś odreagować, to pierwszy krok ku uzależnieniu. Kiedy cię wyśmieje że chcesz mu pokazać ile przepił albo kiedy nie weźmie pod uwagę to że sie martwisz, w końcu co to jest dla nieuzależnionego zamiast piwa codziennie popijać soczek np? jeśli nie chce zrezygnować z piwka codziennie tzn ze jest mu ono niezbędne do codziennego funkcjonowania..
aha, tak jak wcześniej mój mąż mówił że pije bo lubi to teraz już nie lubi, piwo mu nie smakuje!! (raz zapił podczas tych 3 lat więc stąd wie)
Pozdrawiam
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
Wiesz,moj wujek wlasnie w taki sposob stal sie alkoholikiem:(
Zaczelo sie od 1 piwka dzeinnie,potem po 2 bo lubi. Teraz pije po kilka dziennie.A to pojdzie wyniesc smieci i wraca pijany,do sklepu po zakupy itp. Puszki chowa po calym domu.byl juz na leczeniu jednak bez skutku-pierwsza rzecz jaka zrobil po wyjsciu bylo napicie sie piwka!
Ciocia probuje z tym walczyc,ale na razie przegrywa.Kiedys dodawala mu do jedzenia rycyne i po kilku dniach siedzenia w toalecie wujek przestraszyl sie, ze ma cos z watroba i przestal pic,ale tylko 3 tygodnie:(
Ten problem trwa ok 10 lat!
Porozmawiaj powaznie z mezem,bo moze miec powazny problem.
Ania i 20.09.2005
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
A no włanie to, żeby z 1-2 piw dziennie nie zrobiło się więcej.
Kinga
Re: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tyl
no właśnie tylko nikt nie ma na to patentu, nikt nie wie co zrobić żeby nie zrobiło sie więcej.. czasem wychodzi całkiem odwrotnie.. jeśli ktoś chce pić to nie ma na to rady..
Znasz odpowiedź na pytanie: Do żon/partnerek wielbicieli piwa….i nie tylko