Zakładam ten temat po dzisiejszej sytuacji na spacerze.
Wyszliśmy z Młodym w południe na spacer- Młody ubrany w polarek i cienką czapeczkę. Po wyjściu z domu od razu ściągnęłam mu tą czapkę – okazało się że jest bardzo ciepło i termometr nie kłamał.
W parku idzie sobie starsza pani i do nas z tekstem “czy ten chłopczyk jest już taki duży że może chodzić bez czapki” Nastąpiła wymiana zdań i po jakimś słowie mojego M,pani się odezwała “proszę mnie nie pouczać,ja wychowałam dzieci i wnuki a młodsi powinni słuchać rad ”
W końcu mówię do kobiety że przegrzać dziecko to nie sztuka tylko potem się zaczynają kłopoty,a poza tym to jest nasze dziecko, znamy je i wiemy jak mamy je ubrać. Na to kobieta że no to rozumie ale mały chociaż cieniutką,ale czapeczkę powinien mieć…..
Nie jest to pierwsza taka sytuacja która mnie spotkała.Wychodzę z Młodym codziennie,niezależnie od pogody – gdy miał 3 m-ce i było – 5 st usłyszałam ze umrożę to dzieciątko,gdy miał 2 lata i był wiatr, że to nie jest pogoda na spacery,gdy karmiliśmy gołębie – czy ja wiem o kleszczach a jak nie zrobiło to na mnie wrażenia to usłyszałam ze jestem nieodpowiedzialna,gdy latem Młody był bez czapki usłyszałam że powinnam schować główkę,jak odpowiedziałam że ciężko mi schować jego głowę do torebki to pani popatrzyła się na mnie jak na kretynkę
Ciekawa jestem czy innych też to spotyka? Ja jeszcze parę kwiatków mam do opowiedzenia Przez ostatni chciałam dostać zawału
I powiedzcie mi skąd u naszych rodaków (rodaczek ) pewność, że mają prawo wtrącać się do naszych spraw i nas pouczać???
54 odpowiedzi na pytanie: Dobre rady na ulicy czyli pouczenia matek przez rodaków a właściwe rodaczki :D
Mnie właściwie nie spotyka. Może wyglądam na zołzę, której i tak się nie przekona? 😉 Na palcach jednej ręki mogę policzyć takie uwagi, a że mało mnie one obchodziły nigdy nie wdawałam się w dyskusje.
Istnieje jednakże możliwość, że po prostu nie dosłyszę
nie zawsze rodaczki chcą wymądrzać.chcą pomóc bo może to twoje pierwsze dziecko i nie wiesz jak sie nim obsługiwać. Na pewno po złości tego nie robią.
z reguły nie ma co słuchać nawet,twoje dziecko-twoja sprawa.i taką dyskusje ucinałabym zanim by sie rozpoczęła.
choc jeśli chodzi o czapeczkę o każda mama ma swoje zdanie.ja bym zakładała juz w taką pogode jak obecnie.
ale to nie mój interes.i z tego załozenia wychodze.
nie zdazyło mi sie również by ktoś zwracał mi uwage nt moich dzieci—-może tez wyglądam na zołze
Mnie nigdy nie spotkalo. Wlasciwie odwrotnie: to ja czasem mam ochote pouczyc te czy tamta odnosnie ubierania dzieci. Ale, jak piszesz, nic mi do tego – kazdy robi jak uwaza….
Dzis np, jedna z kolezanek mojej Marti (8 lat) przy 8 stopniach z rana szla sobie do szkoly porozpinana do rosolu, a matka to widziala, bo ja z samochodu dopiero co tak wypuscila.
Nie zdarza mi się taka sytuacja,
ale jeśli nawet by mi się zdarzyła to ucinam sprawę w zarodku 😉
nie wdaję się w dyskusję – szkoda mi czasu na niepotrzebne gadanie, które niczego nie wnosi
po prostu idę dalej i tyle
A co do sytuacji “w drugą stronę” – też mam czasami ochotę zwrócić uwagę – zwłaszcza jak mamusia ubrana leciutko,
a biedne dziecię w bluzie polarowej, kurtce, czapie i szaliku
ale gryzę się w język – w końcu wolnoć Tomku w swoim domku 😉
Ja miałam kilka razy, raz dotkliwiej w autobusie miejskim gdy Majka wpadła w histerie (nie miała roku i chciała raczkować w autobusie a nie siedzieć w wózku) i darła się nieziemsko. Tu żadne zabawianie nie wchodziło w grę, modliłam się żeby dojechać do domu. nasłuchałam się wtedy od wyrodnych matek, jakbym się nad nią znęcała. Znam ja i wiedziałam że żadne titanie i guganie nie zadziała. Przykro to było dla mnie musze powiedzieć.
Co do ubierania to sama nie wiem czasem jak ubrać dzieciaki, rano zimno (chodzimy do placówek pieszo) a potem ciepło. Wszelkie kombinacje przerabiamy a nie zawsze się uda 🙂
To może ja,mimo swoich lat,wyglądam na młodą,niedoświadczoną mamuśkę której trzeba “pomóc” i dlatego mnie to spotyka
A co do dyskutowania z owymi paniami – tak jak pisałam wcześniej,krótko i treściwie odpowiadam i idę dalej 😀
Wczoraj akurat zdarzyło się to po raz pierwszy przy małżu i On z tą kobietą słowa wymieniał a ja dyskusję zakończyłam.I no i przekonał się że jak opowiadam mu o takich sytuacjach to nie ściemniam 😀
k.j,nie wiem jak było u Was wczoraj ale u nas było prawie 20 st 🙂 Zakładanie czapki ruchliwemu trzylatkowi w taką pogodę jest naprawdę zbędne.
Na cebulkę po prostu, wracając dzieciak wierzchnią część w łapę bierze lub do plecaka.
Co do tematu – aktyde, wyluzuj, tyle rzeczy nas stresuje codziennie, że sobie nie dokładaj, przejmuj się sprawami ważnymi 🙂
O,ja też często tak mam.Ale jeśli ja nie chcę by ktoś się do mnie wtrącał,to i ja się komuś nie wtrącam.
A wczoraj popołudniu poszliśmy na plac zabaw – Młody ubrany w podkoszulek,bluzka z długim rękawem i bezrękawnik.W torbie miałam polar i czapkę.
Weszliśmy na plac a tam dzieci poubierane w kurtki i czapki A jedna ze znajomych mam mówi do mnie ” ale ty mądrze Szymka ubrałaś,mój jest cały mokry i muszę iść do domu bo boję się że go zawieje”
Wiesz Bea,ani myślę się stresować takimi babami 😀 Po prostu zastanawia mnie skąd się to w ludziach bierze
A po co odpowiadasz?
Twoje dziecko-Twoja sprawa.
Szkoda czasu/nerwów na takie rozmowy
Bo wiesz,jak to mój M mówi – “Ty nigdy nie odpuścisz i musisz mieć ostatnie słowo ”
No,taka przypadłość moja
Lubię to!
Do mnie też nikt jeszcze nie odważył się nigdy nic powiedzieć :/ ale wiem od znajomych (nawet starszych), ze takie sytuacje zdarzaja sie nagminnie 😀
to juz taka polska przypadlosc- kazdy kto ma dziecko jest “pediatra”, kazdy kto ma komputer jest “informatykiem”, kazdy kto ma dom jest “budowlancem” 😀
Dodam, ze moje dzieci sa zazwyczaj najgorzej ubrane na placu zabaw. i tfu, tfu prawie nie choruja. Niko jest obecnie przeziebiony 2raz w zyciu. i to (podejrzewam) przez przegrzanie. wyszedl z prababcia do ogrodu i glupia dalam na wszelki wypadek kurtke. jak do nich wyszlam Mlody mial ja oczywiscie na sobie, wyzapinany, a plecki mokre 🙁
Natomiast kilka razy uslyszalam juz zatroskane pytanie nt mojego mlodszego- “To on jeszcze nie chodzi????” 😀 😀 😀
przy 20st ma ssie rozumieć jak dla mnie. Nawet mój młodszy wtedy czapy nie ma.
choc u nas juz raczej zimniej niz cieplej
i prawie codziennie pada:(
No to mamy podobnie 😀 Pewnie większość mam i babć na placu uważa mnie za nieodpowiedzialną matkę ale mnie to lotto
Jak idzie mama, opiekunka z dzieckiem, to nie wtrącam się – kazde dziecko ma swój próg zimna, i mama je zna. CZasami tylko jak widzę tatusia, który idzie z rozpiętym dzieckiem a czapka na czubku głowy, uszy odkryte mam ochotę zrobić uwagę. Jakoś kobiety mają intuicję, a facetom np. mojmu mężowi trzeba zwracać uwagę, że np. dzieci nie mają apaszki albo szalika. Nie pomyśli, żeby rajstopki pod spodnie założyć. A swoje się nasłuchałam, Piotrek nie mówi, a ma 11 lat i krzyczy, to myślą, że jest niegrzeczny, też dużo uwag dostałam.
ale on ma 8 miesięcy 😉 Może wygląda na większego?
a każdy to oglądał kawalek meczu, zna się ma piłce lepiej niż trener 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Dobre rady na ulicy czyli pouczenia matek przez rodaków a właściwe rodaczki :D