To chyba nie jest najlepsze mniejsce na wyplakiwanie swoich smutkow, ale moze nie tylko mnie dopadla taka straszna przedporodowa chandra.
Jestem juz spakowana do szpitala od dwoch tygodni. Termin z OM minal 25go marca. Ale nie przejmuje sie tym bo termin z usg to dopiero 12 kwietnia. Czekam wiec cierpliwie w domu a przy tym nachodza mnie takie rozne mysli.
Po pierwsze boje sie jednak troche porodu – Julcia jest ulozona posladkowo i mam miec cesarke. Smutno mi ze maz nie bedzie przy mnie -w naszym szpitalu niestety maz nie moze byc na sali operacyjnej ani nawet stac za szyba. Akurat teraz ze wzgledu na szalejaca grype nie mozna tez wchodzic na oddzial poporodowy. Czeka mnie wiec 5 dni (w najlepszym wypadku) rozlaki z mezem i rodzina 🙁
Jakby tego bylo malo to jeszcze oststnio dowiedzialam sie ze firma w ktorej pracuje w polowie roku ma byc rozwiazana. Moze na macierzynski sie zalapie ale na wychowawczy nie mam co liczyc. Boje sie troche ze nie damy rady finansowo.
Poza tym boje sie tez tego wszystkiego co czeka nas po porodzie. 2 tygodnie temu urodzila moja kolezanka i troszke opowiada mi o roznych perypetiach z zapaleniem piersi, pekajacymi sutkami itd. Wiem ze nie kazda musi przez to przechodzic ale ostatnio takie informacje dzialaja na mnie bardzo niekorzystnie. Nie wiem czy to wszystko wina hormonow czy co, ale czasem placze bez powodu i mam wszystkiego dosc, a niedlugo pozniej jestem szczesliwa ze tak niedlugo zostane mama. Tak bardzo chce zeby Julcia byla zdrowa – z reszta ktora matka nie chce? Niestety te troski o zdrowie Malej snia mi sie po nocach. A propos nocy to jeszcze mam problemy z ponownym zasnieciem jak np. wstane do WC. Oj strasznie sie Wam nabiadolilam, ale moze chociaz troszke mi ulzy…
Pozdrawiam wszystkie Mamusie – te przyszle i obecne 🙂
Bea i Julcia
7 odpowiedzi na pytanie: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
Re: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
przyszła mamusiu nie martw się niczym ta rozłąkja szybko minie a praca zawsze można znaleźć nową nie denerwuj sie porodem bedzie ok trzymam mocno kciuki za was.głowa do góry
Ania i Alicja 2l
Re: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
myślałam,że depresja poporodowa bo mi z depresji poporodowej przylątała się nerwica lękowa którą miałam przez 2 lata. Także nie ma sobie co żartować ze złymi myślami. Nastaw się pozytywnie. Też miałam cesarkę teraz znowu będę miała,jakoś to wszystko trzeba przetrwać.
Re: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
Witam Cię cieżaróweczko!!!
Ja też często miewam obawy co do sytuacji finansowej, czy spełnimy się w roli rodziców itd. I nawet dosyć poważnie się tym zamartwiam. Ja nadal pracuje (29tyd) i niby chcę pójść na zwolnienie, ale niepotrafie siedzieć w domu. Tak jak teraz: jestem chora i jestem pare dni poza pracą, jeszcze do tego mąż musi wyjechać więc w weekend będę sama, i do tego nie mogę wyjść z domu – okropne przeziębienie, no i powoli zaczynam dostawać głupoty.
W domu jest tyle do zrobienia i ja to z przyjemnością robie – ale i tak ogarnia mnie panika. Nie potrafie być sama.
Staram się uspokoić i czerpać zadowolenie z życia, zwłaszcza teraz – kiedy we mnie narodziło się nowe życie!!!
Więc ty też się nie martw, napewno wszystko jakoś się ułoży. Zresztą wszyscy przez to przechodzą i my napewno też przejdziemy.
Głowa do góry.
Pozdrawiam
Pozdrowionka dla brzusia z brzusia 🙂
AnkaU
[img]https://lilypie.com/days/050625/4/21/1/+1/.png[/img”>
Re: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
Też mam podobne obawy, ale tłumaczę sobie, że to hormony… Trochę zazdroszczę ci, że będziesz miała cesarkę – przynajmniej wiesz czego możesz się spodziewać. A to przynajmniej jakaś pociecha i trochę dodaje poczucia bezpieczeństwa… U mnie przebieg porodu, (jak u większości dziewczyn) to wielka zagadka i niepewność, a że niepewności nie lubię, to powód do stresu…
Nie martw się pracą na zapas. To jeszcze mnóstwo czasu i wszystko może się jeszcze zmienić. A może wygracie w lotto… :))
Pozdrawiam wiosennie.
Re: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
jak już weźmiesz kruszynkę w ramiona to napewno Ci przejdzie. To zrozumoiałe, że się denerwujesz, wacle się nie dziwię, szczególnie, że poród tuż tuż.
A jak zakład się rozpadnie, to będzie Ci płacił Zus, więc nie stracisz źródła dochodu. W najgorszym przypadku będzie kuroniówka. Poradzicie sobie, zobaczysz.
Życzę jak najmiej bolesnej rany po cięciu i zdrowiutkiego bobaska
Re: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
Hej!
To hormony szaleją w nas i na przemian z radości wpadamy w przygnębienie. Ja również mam dni smutne i ryczę bez powodu, a o maleństwo w brzuszku też się martwię.
Mi w prawdzie zostało ”dużo” czasu bo 9 tyg – ale też ciągle nie mogę przestać myśleć o porodzie i strasznie się boję – już w zasadzie to sama nie wiem czego bardziej – bólu czy nieznanej sytuacji.
Trzymaj się, jakoś musimy to przejść – jedyna pocieszająca rzecz to, że już później maleństwo będzie przy nas – bo przecież wszystkie na swoje skarby z utęskieniem czekamy.
Ania
Re: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”
Nie martw się, przechodziłam przez to samo. Niestety moja radośc po porodzie trwała krótko bo zaczęły się problemy zdrowotne małej ale jak tylko wróciła do domku to byłam najszczęśliwsza na świecie. Jeden uśmiech dziecka sprawia że zapomina się o całym świecie (chociaż na chwilę). Dlatego cierpliwości kochana! A co do finansów na pewno dacie radę. Głowa do góry!
Ewcia i Asieńka
Znasz odpowiedź na pytanie: Dopadla mnie depresja “przedporodowa”