Dopadlo nas:(

Witam wszystkie mamy malych alergikow i dolaczam do zacnego grona(z gory przepraszam za brak polskich liter).
Konrad ma 2 miesiace a od 1,5 mamy juz problemy z alergia. Jak mial 2 tygodnie zaczela sie wysypka na policzkach, szyji i uszach, potem zrobily sie strupy na policzakch,karmie piersia wiec ja na diete a na dokarmianie bebilon pepti, steryd na buzie i chwilowo pomoglo,ale wrocilo, moja dieta zeszla na suche bulki, za duzo streydu sie balam wiec wyprobowalam inna kuracje wratizolin,clotrimazolum i emolium trojaktywne-pomoglo, w miedzy czasie pozbycie sie z domu psa i poscieli z pierza emolientow i jelpa uzywalam od poczatku wiec tu sie nic nie zmienilo, tylko ja zaczelam sie myc w szarym mydle i praktycznie zrezygnowalam z kosmetykow:( Wprowadzilam dgotowanego indyka -cisza, dzem z jablek -wysypka, pozniej sprobowalm z jagod-jeszcze wieksza wysypka, buraki -cisza, i jakis czas bylo dobrze na tych bulkach, idyku i burakach a i jeszcze ryz. Ale potem znowu zaczelo sie dziac kiepskawo wiec zastapilam idyka gotowanym schabem, bylo dobrze, a teraz kolejna proba dzemu z jablek – znow wysypka…
Nie mam juz sily,jutro ide do alergologa wiec zobaczymy co mi powie. Co dzien bije sie z myslami czy nie przejsc na butelke, tylko mi troche szkoda, bo ladnie na cycku porzybiera.
Jak bylo u Was wytrzymywalyscie diete? Czy przeszlyscie na butle? I jak to na dzieci wplynelo?Ile mozna jesc gotowany schab bulki i buraki…

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Dopadlo nas:(

  1. Zamieszczone przez Mata_Hari
    Dla mnie to śmieszne nie jest. Ja 8 m-cy byłam na: indyku pieczonym (na śniadanie, obiad i kolację), pieczywie chrupkim, oliwie z oliwek (potem Ramie Olivio bez mleka), ziemniakach, dżemie z wiśni roboty mojej mamy, herbacie i wodzie mineralnej. Ważyłam 45 kg i po takim czasie byłam już osłabiona.
    Marzyłam o normalnym jedzeniu. Jak już zaczęłam normalnie jeść, to do mięsa indyka i dżemu wiśniowego miałam awersję kilka lat.

    gdy skończyłam karmić zrobilam sobie badania były ok infekcji nie lapałam więc chyba sie jakos szczególnie nie wyniszczyłam osłabiona tez nie byłam mimo diety i małej ilosci snu (B często się budziłw nocy w pierwszym roku) a przyopomniałaś mi o wisniach tez mogłam wiec piekłam sobie kruche ciasto z tymi wisniami

    • Badań sobie co prawda nie robiłam, ale chorować też nie chorowałam. Tylko tyle, że pod koniec czułam, że mój organizm ma już dość.

      • Moj organizm niestety zle reaguje na taka diete, wlosy wychodza garsciami i juz trzeci jeczmien mi sie zrobil w tym miesiacu(a robia mi sie zawsze gdy jestem oslabiona),ale na razie jeszcze wytrzymam.Dobrze wiedziec, ze moge wisnie wprowadzic:) A i super by bylo gdybym cos do smarowania pieczywa mogla wprowadzic, piszecie, ze rama oliwio kiedys byla dozowolna a teraz nie wiadomo, jak to sprawdzic? Polapie sie czytajac sklad?

        • Zamieszczone przez bunny111
          Moj organizm niestety zle reaguje na taka diete, wlosy wychodza garsciami i juz trzeci jeczmien mi sie zrobil w tym miesiacu(a robia mi sie zawsze gdy jestem oslabiona),ale na razie jeszcze wytrzymam.Dobrze wiedziec, ze moge wisnie wprowadzic:) A i super by bylo gdybym cos do smarowania pieczywa mogla wprowadzic, piszecie, ze rama oliwio kiedys byla dozowolna a teraz nie wiadomo, jak to sprawdzic? Polapie sie czytajac sklad?

          coś mi się wydaje że ma teraz w składzie serwatkę ale poczytaj na opakowaniu

          • Zamieszczone przez agago
            B przybierał az za dużo badania miał ok tylko ta alergia….dieta to mi wyszła bokiem bo zawsze chuda byłam a po tej diecie gdy zaczęlam jesc normalnie to z permanętnej niedowagi złapałam nadwagę efekt jojo to sie chyba nazywa tak?

            nie o przybieranie mi chodziło – bo przybierać dziecko będzie, bardziej o tolerancje pokarmów w przyszłości bym się martwiła. Mnie kierowano podobnie jak Bunny – uważać ale nie wpadać w szaleństwo, nie ślęczeć nad etykietami i śladowych ilości mleka się dopatrywać. Śmiało jeść masło – tłuszcze nie uczulają, nie szaleć z serwatką w diecie matki karmiącej, bezpieczne są sery, twarogi i kwaśnie mleko. Z tekiej diety mamy tylko nanogramy mleka dostają się do pokarmu a takie ilości są potrzebne do pobudzania układu immunologicznego by u dziecka wytworzyła się tolerancja na alergen pokarmowy. Zasada podobna jak w tradycyjnym odczulaniu szczepionkami.
            Zawężanie diety, jej monotonia owocuje wytwarzaniem się nowych alergii.

            • Ania, sorry, znam Twoje stanowisko od dawna, ale się z nim nie do końca zgadzam. Ciężko jest postępować tak jak piszesz, jeśli dziecko ostro reaguje nawet na śladowe ilości alergenów. Co innego, jeśli pojawia się niegroźna wysypka, a co innego gdy dziecko krzyczy w niebogłosy, rozdrapuje się do krwi i wdają się zakażenia.

              Ja wiele razy próbowałam “olewać” skład produktów żywnościowych, ale u nas akurat się nie dało 🙁 Dlatego uważam, że każdy sam musi sprawdzić, czy może sobie pozwolić na komfort beztroski z sklepie i nie czytanie etykiet, czy nie.

              Co do Ramy Oliwio, to kiedyś była bezmleczna. Potem nieznacznie zmieniło się opakowanie. Z przyzwyczajenia, kupiłam kiedyś tę “nową” Ramę. Po pierwszym użyciu okazało się jednak, że nie tylko opakowanie się zmieniło – w składzie była serwatka 😉
              Tak było z wieloma produktami, które wcześniej były bezpieczne, a po jakimś czasie już nie. Nawet z produktami przeznaczonymi typowo dla alergików (np. proszek Jelp).

              • Zamieszczone przez Mata_Hari

                Ja wiele razy próbowałam “olewać” skład produktów żywnościowych, ale u nas akurat się nie dało 🙁 Dlatego uważam, że każdy sam musi sprawdzić, czy może sobie pozwolić na komfort beztroski z sklepie i nie czytanie etykiet, czy nie.

                A masz pewność, że to od tych śladowych ilości mleka? Toć Twój smyk podobnie jak moi jeszcze wziewny i obawiam się, ze te zaostrzenia, te drapania, nadkażenia bardziej od innych alergenów niż od śladów mleka w pieczywie które mama zje.
                To nie moje stanowisko a grupy lekarzy.
                Ponadto Ty też dobrze wiesz że AZS to nie tylko alergia a cała masa innych czynników, niestety cała masa “lekarzy” żródeł każdej wysypki u niemowlaka, bez dobrej diagnostyki, bez żadnych badań, bez sensownych prowokacji w mleku upatruje. Najprościej matce karmiącej powiedzieć proszę odstawić “wszystko” – czy potrzeba czy nie potrzeba, a że w przyszłości dziecku więcej problemów narobimy nic to, skierujemy do gastrologa, do alergologa, do pulmonologa niech sobie radzą.

                • Zamieszczone przez ania_st
                  A masz pewność, że to od tych śladowych ilości mleka?

                  Tak, mam. Właśnie w ten sposób kilka razy odkryłam, że zmieniono skład czegoś, co wcześniej dla Młodego było ok.
                  Co oczywiście nie znaczy, że i inne rzeczy nie dawały mu się we znaki. Obecność alergenów jednak zdecydowanie pogarszała stan dziecka.

                  • Zamieszczone przez Mata_Hari
                    Tak, mam. Właśnie w ten sposób kilka razy odkryłam, że zmieniono skład czegoś, co wcześniej dla Młodego było ok.
                    Co oczywiście nie znaczy, że i inne rzeczy nie dawały mu się we znaki. Obecność alergenów jednak zdecydowanie pogarszała stan dziecka.

                    ja mam inne doświadczenia
                    przeszłam z dzieckiem restrykcyjną dietę – dietę która mnie zwaliła z nóg – podczas tej diety dziecko ni z gruszki ni z pietruszki też potrafiło mieć takie zaostrzenia, ze w nocy przez sen na czworaka czoło do krwi o ścianę ścierało.
                    Potem nowy ośrodek, nowy lekarz wielka zmiana podejścia – stan dziecka nie pogorszył się mimo, ze moja dieta uległa dużej zmianie (nie tylko o mleku tutaj pisze bo mleka to i ja sama niewiele mogę). Z wielkim niedowierzaniem zdecydowałam się dietę zmienić, zwłaszcza, ze na forach zwykle o odstawianiu wszystkiego mowa, skonsultowałam z innymi- nie z forami, przekonała mnie mama małej dziewczynki spotkana na oddziale alergologii i pulmunologii którą “odczulano” właśnie doustnie pokarmami. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że cudów ze skórą atopika nie zrobię, nawet jak na samej wodzie zostanę, za to dzięki “pójściu na łatwiznę pierwszego lekarza”, dzięki swojemu świrowaniu (naprawdę przez chwile przy jednym z synów szaleństwo etykietowe mnie ogarnęło ) oprócz alergii na mleko nietolerancji pokarmowych jego nabawię a siebie doprowadzą do wielu niedoborów.

                    • Zamieszczone przez ania_st
                      ja mam inne doświadczenia
                      przeszłam z dzieckiem restrykcyjną dietę – dietę która mnie zwaliła z nóg – podczas tej diety dziecko ni z gruszki ni z pietruszki też potrafiło mieć takie zaostrzenia, ze w nocy przez sen na czworaka czoło do krwi o ścianę ścierało.
                      Potem nowy ośrodek, nowy lekarz wielka zmiana podejścia – stan dziecka nie pogorszył się mimo, ze moja dieta uległa dużej zmianie (nie tylko o mleku tutaj pisze bo mleka to i ja sama niewiele mogę). Z wielkim niedowierzaniem zdecydowałam się dietę zmienić, zwłaszcza, ze na forach zwykle o odstawianiu wszystkiego mowa, skonsultowałam z innymi- nie z forami, przekonała mnie mama małej dziewczynki spotkana na oddziale alergologii i pulmunologii którą “odczulano” właśnie doustnie pokarmami. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że cudów ze skórą atopika nie zrobię, nawet jak na samej wodzie zostanę, za to dzięki “pójściu na łatwiznę pierwszego lekarza”, dzięki swojemu świrowaniu (naprawdę przez chwile przy jednym z synów szaleństwo etykietowe mnie ogarnęło ) oprócz alergii na mleko nietolerancji pokarmowych jego nabawię a siebie doprowadzą do wielu niedoborów.

                      Ty poszłaś taką drogą i jesteś z niej zadowolona. Ja obrałam inną, taką jaką chadza większość i też jestem zadowolona 😉 Każdemu wg potrzeb 😉
                      Kluczem w problemach alergicznych jest umiejętność spojrzenia z dystansu i powiedzenia sobie – ten punkt obieram za wyjściowy i (po dłuższym czasie walki “o ideał”) pomimo, że nie jest odealnie, to zakładam, że lepiej już być nie może. Inaczej, w bardzo złożonym przypadku można zwariować. Czytając Twoje wypowiedzi odnoszę wrażenie, że jednak sporo nasze przypadki łączy. Ty alergeny olałaś, bo tak Ci sugerowano, a ja musiałam się z nimi pogodzić, bo ich ilość i rodzaj był niemożliwy do wyeliminowania. Jedyną różnicą było to, że jak starałam się jednak dojść do tego, co szkodzi i na tyle na ile mogłam tego unikać. Ty do jedzenia dawałaś wszystko jak leci. Efekt mamy zbliżony 😉

                      Żeby mnie każdy dobrze zrozumiał. Nie piszę tu o przypadkach osób uczulonych na jedną, czy dwie rzeczy, ale o takich, gdzie nakłada się kilka rodzajów alergii (pokarmowe, wziewne, kontaktowe) i u których często dochodzą jeszcze inne schorzenia utrudniające znalezienie przyczyny problemów. Przypadkom książkowym, z alergią na jeden, czy dwa produkty jednak bym sugerowała obserwacje i dążenie do całkowitego wyeliminowania sprawcy problemu. To nie jest nic niemożliwego do zrealizowania, a jednak nie powoduje obciążenie organizmu chorej osoby.

                      • Zamieszczone przez Mata_Hari
                        Ty poszłaś taką drogą i jesteś z niej zadowolona. Ja obrałam inną, taką jaką chadza większość i też jestem zadowolona 😉 Każdemu wg potrzeb 😉

                        Dlatego swoje doświadczenia w wątku dopisałam, nie dla siebie, nie dla Ciebie bo Ty je znasz ale dla mam które stoją na poczatku niekiedy drogi na całe życie – by miały szanse poznania opini róznych specjalistów. Nie zgodze się, że drogą którą ja wybrałam to droga mniejszości.
                        I jeszcze jedno – ja alergii nie olewam – ja alergię u dzieci i siebie leczę – próbuję za pomocą różnych sposobów jak najlepiej przystosować swych alergików do świata który ich otacza – nie chcę by w wieku 30 lat mieli takie problemy po restrykcyjnej diecie jak ja teraz – że latam od alergologa do pulmunologa, chce im oszczędzić tego przez co sama przechodzę – gastrolodzy, kolono czy gastroskopie

                        • Zamieszczone przez ania_st

                          I jeszcze jedno – ja alergii nie olewam – ja alergię u dzieci i siebie leczę –

                          Ania, wszystko zależy od interpretacji. Wg jednych leczenie będzie polegało na unikaniu czynnika szkodliwego i przyjmowaniu leków, które mają wspomagać to unikanie oraz niwelować efekty ewentualnej ekspozycji na dany czynnik, a wg innych samo podawanie leków podczas gdy trucizny się nie wyeliminuje już będzie leczeniem 😉

                          Nie wiem, ile Aniu masz lat, ale sądząc po wieku dzieci, podobnie jak i ja nie jesteś z pokolenia, które w dzieciństwie było jakoś szczególnie diagnozowane pod kątem alergii i u którego stosowano jakieś restrykcyjne diety (Za moich dziecięcych lat o alergii się praktycznie wcale nie mówiło – “moda” na te tematy zaczęła się dużo, dużo później). Nie wydaje mi się więc stosownym twierdzenie, że dlatego u swoich pociech nie wprowadzałaś diety, bo u Ciebie ona doprowadziła do problemów zdrowotnych.
                          No, chyba, że się mylę i masz w tej chwili gdzieś niespełna 20 lat, to wtedy może faktycznie będąc małą dziewczynką byłaś dokładnie diagnozowana w kierunku alergii właśnie i wprowadzono Ci rygorystyczną dietę, która teraz zbiera swoje żniwo.

                          • Zamieszczone przez Mata_Hari
                            Ania, wszystko zależy od interpretacji. Wg jednych leczenie będzie polegało na unikaniu czynnika szkodliwego i przyjmowaniu leków, które mają wspomagać to unikanie oraz niwelować efekty ewentualnej ekspozycji na dany czynnik, a wg innych samo podawanie leków podczas gdy trucizny się nie wyeliminuje już będzie leczeniem 😉

                            To napisz mi dlaczego trujesz i odczulasz swoje dziecko?

                            Ja immunoterapię zaliczam do metod przyczynowo leczących alergię.

                            Co do drugiej części wypowiedzi – nie nie miałam takiej diagnostyki jaka jest zalecana teraz, nie nie brałam takich leków jak me dzieci teraz – było by coś nie tak gdyby prężnie rozwijająca się gałąź medycyny przez pokolenie w tym samym miejscu stała (me dzieci dzieli 2.5 roku i spore zmiany na tym odcinku czasu idzie wyłapać) – jednak 30 lat temu z nietolerancją pokarmową (tak wtedy to nazwano, rzeczywiście dopiero po wielu latach rodzice usłyszeli słowo alergia) próbowano “coś” robić – rzeczywiście wiedza na ten temat była daleka od obecnej ale to “cośrobienie” łudząco przypominało odstawiamy wszytko po czym zarejestrowano wymioty – oczywiście nie mając pewności czy one rzeczywiście były od tego.

                            • Ania- moja alergolog ma podobne podejscie jak Ty, wlasnie takie zalecenia dostalam, nie jesc zakaznych rzeczy,ale nie czytac skladu na opakowaniu,i powoli wprowadzac jogurty i sery biale. Ale powiem szczerze, ze sie boje, nie chce znowu patrzec na buzie mojego dziecka,ktora wyglada jak poparzona wrzatkiem. Na razie ne jem zakaznych rzeczy i nadal analizuje sklad pokarmow, ale powolutku malymi kroczkami sprobuje wprowadzac tak jak mi lekarka kazala, i obserwowac dziecko, moze to faktycznie sluszne.Konrad trzy dni temu skonczyl leczenie sterydem, Dzisiaj rano zobaczylam poczatki wysypki na brodce i policzku, od razu mialam lzy w oczach i ochote znow przejsc na suche bulki,ale zaczelam smarowac co godzinke mascia witaminowa i sie cofnelo!Teraz po poludniu ma ladna buzie, zobaczymy co bedzie dalej.

                              • Zamieszczone przez ania_st
                                To napisz mi dlaczego trujesz i odczulasz swoje dziecko?

                                Ależ to nie ja truję dziecko. Moje dziecko nie dostaje do jedzenia tego, czego obecnie dostawać nie może, więc nie wiem skąd niby ten pomysł. To Ty pisałaś o tym, że dajesz wszystko.

                                Co do drugiej części Twoje wypowiedzi, to widzę, że stale zmieniasz stanowisko i zaczynasz się już “gubić w zeznaniach”. Najpierw pisałaś, że: ” nie chcę by w wieku 30 lat mieli takie problemy po restrykcyjnej diecie jak ja teraz – że latam od alergologa do pulmunologa, chce im oszczędzić tego przez co sama przechodzę – gastrolodzy, kolono czy gastroskopie”, a potem twierdzisz, że to, co u Ciebie w dzieciństwie robiono przypominało odstawianie wszystkiego. Albo się wszystko odstawia, albo nie – nie ma czegoś takiego, jak “cośrobienie łudząco przypominające odstawianie wszystkiego”. Nie czaruj nas, bo te trzydzieści parę lat temu, to nikt u dzieci żadnej restrykcyjnej diety eliminacyjnej nie stosował. Dawało się Bebiko i tyle. Nikt się nie bawił w diagnostykę, elimimnację, czy inne metody czasów obecnych, bo temat alergii nie był wtedy tematem zgłębionym i mało co na ten temat wiedziano.

                                • Zamieszczone przez bunny111
                                  Ania- moja alergolog ma podobne podejscie jak Ty, wlasnie takie zalecenia dostalam, nie jesc zakaznych rzeczy,ale nie czytac skladu na opakowaniu,i powoli wprowadzac jogurty i sery biale. Ale powiem szczerze, ze sie boje, nie chce znowu patrzec na buzie mojego dziecka,ktora wyglada jak poparzona wrzatkiem. Na razie ne jem zakaznych rzeczy i nadal analizuje sklad pokarmow, ale powolutku malymi kroczkami sprobuje wprowadzac tak jak mi lekarka kazala, i obserwowac dziecko, moze to faktycznie sluszne.Konrad trzy dni temu skonczyl leczenie sterydem, Dzisiaj rano zobaczylam poczatki wysypki na brodce i policzku, od razu mialam lzy w oczach i ochote znow przejsc na suche bulki,ale zaczelam smarowac co godzinke mascia witaminowa i sie cofnelo!Teraz po poludniu ma ladna buzie, zobaczymy co bedzie dalej.

                                  A nie szczepiłaś ostatnio synka?
                                  U nas każde szczepienie opłacone fatalnym stanem skóry ok 2 tygodnie po szczepieniu, ledwo z zaostrzenia dziecię wykulałam kolejne szczepienie czekało.

                                  Co do diety ja też się bałam ale w postępowaniu utwierdzała mnie i pediatra i alergolog. Jak dziecko było mega wysypane to nie sięgałam po jogurty, ser – zresztą w takich chwilach nie miałam na nie ochoty, włączał się stres, zwątpienie, strach, jak było lepiej jadłam powiedzmy jedną kanapkę z serem, jak zjadłam danego dnia ser to po twaróg nie sięgałam, mleka świeżego nie piłam – etykiety sobie darowałam. Śmiało jadłam domowe wypieki, śmiało jadłam masło – oczywiście masło prawdziwe nie wyrób masłopodobny których w sklepach nie brakuje. Według moich doświadczeń najgorsze są konserwanty, barwniki czy ulepszacze smaków dodawane do tego co jemy – niestety nawet barwniki dodawane do syropków dla dzieci.

                                  Życzę jak najmniej powodów do zmartwień!

                                  • Zamieszczone przez bunny111
                                    Ania- moja alergolog ma podobne podejscie jak Ty, wlasnie takie zalecenia dostalam, nie jesc zakaznych rzeczy

                                    To dostałaś zalecenia zupełnie odwrotne do tych, o których Ania pisze. Ana cały czas twierdzi, że trzeba jeść wszystko.

                                    • Zamieszczone przez Mata_Hari
                                      Ależ to nie ja truję dziecko. Moje dziecko nie dostaje do jedzenia tego, czego obecnie dostawać nie może, więc nie wiem skąd niby ten pomysł. To Ty pisałaś o tym, że dajesz wszystko.

                                      No dobra nie napisałam wprost, to dlaczego podajesz w postaci iniekcji swemu dziecku truciznę=to co mu szkodzi?

                                      Jak byś czytała uważnie zauważyła byś różnicę – nie piszę o karmieniu dzieci a diecie matki karmiącej małego alergika!

                                      Co do drugiej części Twoje wypowiedzi, to widzę, że stale zmieniasz stanowisko i zaczynasz się już “gubić w zeznaniach”. Najpierw pisałaś, że: ” nie chcę by w wieku 30 lat mieli takie problemy po restrykcyjnej diecie jak ja teraz – że latam od alergologa do pulmunologa, chce im oszczędzić tego przez co sama przechodzę – gastrolodzy, kolono czy gastroskopie”, a potem twierdzisz, że to, co u Ciebie w dzieciństwie robiono przypominało odstawianie wszystkiego. Albo się wszystko odstawia, albo nie – nie ma czegoś takiego, jak “cośrobienie łudząco przypominające odstawianie wszystkiego”. Nie czaruj nas, bo te trzydzieści parę lat temu, to nikt u dzieci żadnej restrykcyjnej diety eliminacyjnej nie stosował. Dawało się Bebiko i tyle. Nikt się nie bawił w diagnostykę, elimimnację, czy inne metody czasów obecnych, bo temat alergii nie był wtedy tematem zgłębionym i mało co na ten temat wiedziano.

                                      Wypraszam sobie, nie składam przed Tobą zeznań i nie mam się z czego Tobie tłumaczyć – nie mam na to czasu ani przede wszystkim ochoty. W wątku podobnie jak Ty rozmawiam z innymi mamami. Dla Twojej informacji pod opieką alergologa jestem ponad 20 lat a Bebika jeszcze nigdy w ustach nie miałam

                                      Zamieszczone przez Mata_Hari
                                      To dostałaś zalecenia zupełnie odwrotne do tych, o których Ania pisze. Ana cały czas twierdzi, że trzeba jeść wszystko.

                                      Proszę nie wypowiadaj się za mnie, zwłaszcza jak nie rozumiesz(przynajmniej stwarzasz takie wrażenie)/nie chcesz rozumieć tego co piszę- Bunny zrozumiała.

                                      • My tu nie rozmawiamy o odczulaniu, tylko o żywieniu, a to zupełnie różne rzeczy. Ja nie odczulam pokarmówki z którą sobie poradziłam właśnie restrykcyjną dietą, ale wziewy, na które akurat w przypadku mojego dziecka żadne leki nie działają. Zresztą, odczulanie prawdopodobnie będziemy już w niedługim czasie zawieszać, bo też nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Wcale nie jest lepiej, a wręcz jest gorzej, co dowodzi tylko tego, że jednak mam rację (i nie tylko ja zresztą) i kontakt z alergenami (przynajmniej w naszym przypadku) jest szkodliwy i może być jak najbardziej postrzegany jako trucie organizmu.

                                        Co do Bunny, to też się nie wypowiadaj, bo w jej skórze nie siedzisz. Ona jest na tyle niedługo w temacie, że prawdopodobnie nie wyłapuje jeszcze wszystkich niuansów (bez urazy Bunny).

                                        Ty się nie musisz wcale, ale to wcale przede mną tłumaczyć. Po prostu zwracaj uwagę na to, co piszesz, bo często się to przysłowiowej “kupy” nie trzyma. Mnie to wisi, bo ja już wystarczająco długo w temacie siedzę, by pewne rzeczy wiedzieć, ale osoby nowe, które z problemem stykają się po raz pierwszy i mogą być “lekko zdezorientowane” 😉

                                        Karmiąca matka nie jest niczym innym, jak sposobem żywienia dziecka, jakkolwiek byś tego nie nazywała.

                                        Piszesz, że pod opieką alergologa jesteś od ponad 20 lat.
                                        Współczuję fachowości owego konowała (konowałów jeśli było ich kilku przez te wszystkie lata) skoro przez tyyyle lat nadal borykasz się z problemami 😉 To jest świetny dowód na to, co napisałam wcześniej – dopiero od niedawna możemy mówić o alergologii jako dziedzinie medycyny. Wcześniej to było zgadywanie i uciekanie od tematu na wszelkie możliwe sposoby, bo wiedza na temat alergii była jeszcze zbyt skąpa lub wręcz nie istniała.
                                        Nie porównuj więc swojej historii choroby, do tej jaką mają Twoje dzieci, bo są to dwie zupełnie różne rzeczy. To tak, jakbyś porównywała archaik z erą lotów kosmicznych.

                                        • Dziewczyny, moje kochane, jak Wy się tutaj pokłócicie to ja się załamię 🙁

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dopadlo nas:(

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general