Macie tak?
Coś nowego, ślicznego itp. i się psuje zaraz na starcie z waszym udziałem?
Mam nową torebkę, cudną, nie ma nawet jeszcze miesiąca i musiałam o coś przytrzeć. Na całej długości szwu starta warstwa i łysą skórkę bez farby widać, buuuuu….
Albo kiedyś na nowiutką kuchenkę upuściłam garnek i spowodowałam odprysk.
Nigdy potem nic mi już na kuchenkę nie spadło, a tak na samym początku ją potraktowałam… Co gotowałam to ten odprysk jak wyrzut sumienia stał mi przed oczami 🙂
Oczywiście z czasem uszkodzenie się opatrzą, ale na początku booolą 🙂
PS. znacie jakiś patent na uszkodzoną torebkę?!!
30 odpowiedzi na pytanie: Drobna pierdoła, ale boli…
mam tak samo, a że z natury jestem pedantyczna, to mnie do szału takowe rzeczy doprowadzają.
w zeszłym roku nowy płaszcz zimowy (za kupę kasy) rozdarłam, zahaczając o metalowy płotek…
kobieto, żebyś zobaczyła mój zlew 😉 obity jak nieszczęście, a wszystkie szramy zdobył niedługo po zakupie, ech
przywykłam
bo ja z tych ofiar losu
że zawsze jak cos nowego to zniszcze
jak chce cos dobrze ugotowac /upiec – np dla gosci – to nie wychodzi
jak mam zrobic cos waznego – to sie nie udaje
że rozlewam – targam-przewracam
wkurzajace to jest
doprowadza do szalenstwa czasami
ale to trwa juz ponad 30 lat – jakem na tym świecie – wiec po prostu sie przyzwyczajam
i otoczenie najblizsze tez
To gdzie ty po płotach w płaszczu łaziłaś 🙂
to tak jak ja…zawsze sie czymś zaleje, zawsze mi coś zleci- a to pomidor z kanapki, a to nie trafię z cukrem do szklanki, dziś mi łyżka wpałda do gotującej się zupy i zachlapałam sobie brzuch. Jeszcze w szkole mama mi mówiła – zdejmij tą bluzkę do jedzenia bo się zalejesz no i zawsze się zalałam, uważaj bo przypalisz żelazkiem – no i przypaliłam i tak już ponad 30 lat…bez zmian Mąż też już się przyzwyczaił że coś sknocę…
ja mam tak samo…..siostro od sześciu boleści 😉
Mam tak
Ale z doświadczenia to co pierdyknie za nowości potem isię dobzre uzytuje i jest najulubieńsze
3 lata temu kupiłam soboe bojówki z hm piekne, kołtowały cos koło 180 zł (wtedy to dla mnie było naprawdę bardzo dużo kasy), jak wysiadałam z samochodu posliznełam się na lodie i rozdarłam na kolanie, kolano bolało jak cholera ale ja płakałam za spodniami
Zszyłam i nosiły się super..czekaja w szafie na mój chudy tyłek
Taka samosprawdzająca się przepowiednia
Moja J. też tak ma
Jak jej powiem – uważaj z herbatą bo się polejesz
pewne na 100% że tak będzie
Teraz tak nie mówię
I się nie polewa
mi nikt nie mowi
samo sie dzieje 😉
ale dopowiem
to o samosprawdzajacej sie przepowiedni – dobrze piszesz….sama prawda
pocieszę Cię;)mam dużo dobrych ciuchów domestosem zachlapanych i są już nie do noszenia
przepraszam
ja mam dzisiaj zdecydowanie swoj dzien – malzonek kazal usiasc na kanapie, oblozyc poduszkami i sie nie ruszac
hihihi mam podobnie zawsze jak cos nowego to zaraz musi byc stare 😉
dobrze wiedziec;)
masz maja ulubiona bohaterke w podpisie..zawsze mi przypominala moja siostre w dziecinstwie:)
dostałam kiedys mega drogie wymarzone perfumy, popsikałam sie uroczyście po raz pierwszy i odstawilam na poleczke pod lustrem. Tzn. chcialam odstawić, ale buteleczka spadła na podłoge rozpryskujac sie w drobny mak…. matko, jak sie upłakałam. przyz chwile sie zastanawiałam, czy rurką nie zebrać z podłogi tych perfum i nie przelać do sloika.
za to w lazience mi pachniało, że ho ho.
notorycznie chrzcze wszystko jak leci
za wyjatkiem samochodow (tfu tfu tfu przez lewe ramie dwanascie razy, choc nie jestem przesadna, ale w sumie nie zaszkodzi)
szczegolnie zle mi idzie z butami
dwa dni i juz naznaczone:(
dobrze, ze wlasnych dzieci nie popsulam;)
największa szkoda – świeżo zamontowana umywalka w nowiuśkiej łazience nam się trochę ”uszczerbała” 🙁
ostatnio jakimś sliniejszym środkiem ”załatwiłam” aluminiowy zlew w kuchni 🙁
Ja ogólnie nie ma z tym problemu, bo nie jestem sentymentalna, wszystko co się zniszczy wywalam i kupuje sobie nowe. Czasem tańsze, czasem droższe. Dla mnie to tylko rzeczy.
Nawet jak mi mąż przyrysował samochód to mnie to nie ruszyło, chciaż jednocześnie dwa posiadają jakąś wadę. (Mój to już nawet kilka)
Ale jest jedna rzecz, której jest mi szkoda. Parkiet. Denerwuje mnie jak dzieci jeżdżą na rowerze, hulajnodze po podłodze, denerwuje mnie jak ktoś przesunie fotel, lub stolik lub krzesło, albo zarysuje czymś innym.
Jednak dom to nie muzeum i nie zabraniam dzieciakom się bawić, jeździć na rowerze. Trudno jak podrosną przecyklinuje go.
Znasz odpowiedź na pytanie: Drobna pierdoła, ale boli…