to stary przepis, moja babcia takie coś robila jak mała byłam. Uważam, że jest pyszne, puszyste, lekko gorzkawe od pomarańczy i wrecz idealnie nadaje się do upieczenia w formie na babę z dziurą, czy tez z kominem się mówi. Na Wielkanoc 🙂 Sugeruję wstać w Niedzielę Wielkanocną o 4 rano, zrobić babkę, po rezurekcji jak znalazł 😀
przepis będzie stopniowo podawany, żeby podnieść adrenalinę 😀
2 pomarańcze wyszorować detergentem, opłukać, sparzyć i gotować w wodzie, aż będą zupełnie miękkie. A weźcie i z 3 albo 4- potem napiszę, jak fajnego mazurka zrobić.
Nie ścierać skórki, nie obierać, nie cudować…można ewentualnie nakłuc w kilku miejscach. Gotują się około godziny-półtorej. Ostudzić i pokroić w plasterki, mniej więcej 0,5-1 cm grubości. Reszta później.
dobra. przejechałam się na liczbie pomarańczy: nie 3-4 ale 2 mają być do ciasta. juz poprawiłam 🙂
etap kolejny: gotujemy syrop z 2 szklanek cukru i 3/4 szklanki wody; smażymy w nim plastry pomarańczy, aż skórka zacznie sie robić przeźroczysta, minimum 30 minut. Potem odsączmy gdzieś, na sitku albo na papierze do pieczenia, a jeśli robimy na dzień przed pieczeniem ciasta-można zostawić w syropie i odsączyć następnego dnia.
później napiszę, co dalej 😀
500g mąki
50g drożdży
5 żółtek
3/4 szklanki cukru pudru, może być zwykły
150g masła
1 szklanka mleka
skórka starta z 1 pomarańczy
ekstrakt waniliowy
100g rodzynek, namoczonych w wrzątku, odsączonych
robimy zaczyn z ciepłego mleka, drożdży i łyżki cukru, jak ruszy, do miski robota dodajemy zółtka, cukier, zaczyn, mąkę, roztopione masło i skórkę oraz wanilię. Jak która silna, można recznie. Wyrabiamy ok 10 minut nie tzw. rózgą ale końcówką spiralna do wyrabiania ciasta. Odstawiamy na 30 minut do wyrośnięcia.
Oryginalnie ciasto robi się w dużej keksówce- dzielimy ciasto na 3 części, jedna układamy na dnie, na to połowę plastrów pomarańczy i połowę rodzynek, warstwa ciasta, pomarańcze, rodzynki i ciasto. W formie na babkę robimy tak samo, może być trochę niedokładnie-wszystko wyrośnie pięknie i będzie git.
Osobiście uważam jednak, że lepiej te plastry pomarańczy pokroić na mniejsze części, w kostkę grubą na przyklad, i albo zrobić takiego przekładańca, albo- tak chyba będzie najlepiej- wymieszać pomarańcze i rodzynki z ciastem i włozyć do formy.
Odstawić do wyrośnięcia. Piec w 180 stopniach aż patyczek wbity w ciasto będzie suchy.
Jest bardzo żółte, z taką charakterystyczną skórką jak platek róży.
Ja go na święta nie robię 😀 moja sista zażyczyła sobie taką babę z przepisu spod Neapolu, bez jajek, bez masła za to z oliwa i nasączane syropem ze szczodrym dodatkiem rumu. Jak wyjdzie dobre, wrzucę przepis 🙂
11 odpowiedzi na pytanie: drożdżowe z gotowanymi pomarańczami
Ale budujesz napięcie
się wie 😀
Ło matko!:) no to czekam dalej….i na ten mazurek też poproszę przepis!
ale kiedy później? po świętach?
Madox zlituj się…
ja chętnie zrobię, bo nie mam pomysłu, a ten brzmi pysznie
wieczorem, wieczorem, wieczorem 😀
obiecuję
a ten mazurek sie robi prosto: na upieczone kruche ciasto układa się plastry pomarańczy z syropu i już, najlepiej 1-2 dni niech postoi aż syrop wyschnie trochę
czy już wieczór jest?
halo
haaaaaaaaalooooooooo…
ja tu czekam
już aniołku, juz piszę- ja o 21.30 wracam i to jest wieczór 😀
ale mnie wczoraj stary w drodze do kompa przechwycił i nie dałam rady 🙂
ach ten twój stary…
a przepisu dalej nie mam
no jakze nie- wyedytowałam pierwszego posat, żeby wszystko ciurkiem było 🙂
ups…
dzięki :Buziaki:
swojego ostatniego drożdżowca piekłam o 21 i w przeciągu 2 godzin już się zajadałam. Ciełym ciastem a co tam. I teraz się dzielę z Wami swym przepisem na [edycja linka] Polecam, warto zrobić i zjeść.
Znasz odpowiedź na pytanie: drożdżowe z gotowanymi pomarańczami