JULKA 9.02.2001
Pierwszy mój prod nie był bardzo COOL to wszystko działo się ponad 9 lat temu wiec pewnie sporo zapomniałam…
moja córka miała cystę na jajniku 6cm na 6 cm,
poród naturalny miał sprawić, ze cysta samoistnie pęknie – lekarze dawali mi średnie szanse, ze się uda Julka była duża tzw Makrosomia – w innym wypadku musiała by by być operowana po narodzinach.
W poniedziałek rano ok 8 czop mi wypadł… pojawiły się i skurcze
Radość ogromna obdzwoniłam wszystkich, ze rodzę skurcze raz słabsze, raz mocniejsze, ale w miarę regularne.
Podjechaliśmy do szpitala (ok 1 km) tam przebadano i stwierdzono, ze dziś urodzę, ale na razie mogę sobie jechać do domku skoro mieszkam pod szpitalem, żeby się nie stresować.
Miałam się stawić jeśli skurcze będą w odstępie ok 5 minut, jeśli tak nie będzie to rano znów mam się pojawić…
I tak było aż do czwartku do 20, nie mogli mi nic dać na przyspieszenie ze względu na cystę malej a ja już byłam “z lekka” zmęczona tym..
Od poniedziałku do czwartku tylko drzemanie miedzy skurczami, ale KTG malutkiej OK wiec postanowiłam się trzymać.
W czwartek po 20 dostałam czapki na wzmocnienie skurczy, no i zaczęło się ok 22 były w odstępach mniejszych niż 5 min… ale rozwarcie 2 cm zresztą już od poniedziałku te 2 cm.
Kapiele, masaże, gaz rozweselający itp a rozwarcie w żółwim tempie, a skurcze coraz mocniejsze, miedzy 2 a 3 w nocy wody odeszły, a rozwarcie minimalnie większe, przed 4 pojawiły się parte a u mnie brak rozwarcia…
Zamieszanie kompletne dostałam PDA (do kręgosłupa) po ok 20 min zaczęło działać niestety czułam ciągle, ze muszę przeć… ale alleluja rozwarcie zaczęło postępować
ok 7 byłam już skrajnie wyczerpana traciłam przytomność miedzy skurczami (te 5 dni dało mi nieźle popalić)
W momentach przytomności widziałam tylko, ze coraz więcej osób na sali 2 położne, ordynator, 2 lekarzy położników, dziecięcy – tłok
Pamiętam dyskusje, żeby zabrać mnie na operacyjna i cesarkę, na co moja położna (zakonnica), ze jak już tyle wytrzymałam to i parę minut nie zbawi i ze jeśli nie urodzę do 8 to dopiero mnie odda.
o 7.30 mogłam dotknąć główki Julki i dostałam takiego pawera… o 7.39 Julka była na świecie mogłam przytulic i mi ja zabrali do inkubatora
Po 30 minutach znów ja miałam bidulka miała złamany obojczyk, a poród mogę opisać jako coś najpiękniejszego
Jeśli chodzi o cystę to pękła po 3 miesiącach zupełnie zanikła 🙂
OLIVER 11.11.2007
Poród Olivera przeciwieństwo kompletne:
Z soboty na niedziele 23.50 poczułam jakby coś trzy raz w brzuchu mi szarpnęło…. głupie uczucie i nagle czuje, ze LECIIIIIII po nogach
Obudziłam Mariusza, Mariusz mamę (przyjechała na mój poród ) i ogólna panika
ubrałam się a tu Leci i leci…
Zadzwoniłam do szpitala i pytam się co dalej robić… a oni, ze mam zadzwonić po karetkę, poniewaz muszą mnie przywieźć w pozycji lezącej.
godzina 0:20 jestem w karetce bez boli małe skurcze sanitariusze kawalarze mówią, ze jak poczuje główkę to mam mówić
godzina 0:40 jestem już w pokoju przed porodowym pod KTG z małym wszytko w porządku skurcze bezbolesne, rozwarcie 2cm… tylko, ze wody zielone były wiec podana miałam penicylinę…
spacerowanie, prysznic itp nie przyspieszają skurczy(nadal bezbolesne ok 20 sek) z położną wszystko przedyskutowałyśmy jakie znieczulenie i kiedy w razie czego itp itd,
Godzina 2 : skurcze z bólami, ale nie za długie ok 30 sek; przerwa miedzy ok 2-3 minuty zrobiłam sobie herbatka i zastanawiamy się z Mariuszem o której urodzę… on twierdził, ze do 6
Bóle coraz mocniejsze i częstsze połoza proponuje mi badanie rozwarcia: szalu nie robi
Jest po godzinie 3 rozwarcie 4 cm przechodzimy do sali porodowej.
proponuje mi oxycyne w połączeniu z przeciwbólowym dla mnie OKI…
a później to już jazda!!!
Podłączyła mnie do KTG i bada a tam 7cm ona zaskoczona a ja w szoku, bóle nadal nie są strasznie bolesne za chwile mówi, ze 8 cm.. dzwoni po lekarza za parę minut lekarz stoi w pokoju a ona do mnie, ze 10 cm i mogę przeć
Czuje potrzebę parcia, ale bez przesady (nie było to tak silne uczucie jak z Julka) w tych krótkich bólach próbuję przeć nagle słyszę : czarne włoski widać
no to dawaj ten moment był jedynie ciężki poniewaz bóle parte były krótkie a przerwy miedzy nimi ok 2 minut pod czas których mogłam żartować
Trzech boli partych było potrzeba aby małego wypchnąć z okrzykiem
Olivera nie położyli od razu na brzuchu “sznur” był za krotki, ale później to już jak w bajce mały na brzuszku łożysko (650g) urodzone.
Położna mówi, ze nawet rysniecia nie ma wiec nie ma co szyć
Mariusz mnie dopingował ostro był rewelacyjny
DZIĘKUJĘ CI SKARBIE; ZE JESTEŚ
podsumowując: Byłam zaskoczona tak “lekkim” szybkim porodem, ale odczucia po nim były słabsze niż przy Julce…. euforia wtedy była większa
3 odpowiedzi na pytanie: Dwa porody Julia i Oliver
Gratuluję i widzę, że niebawem zamieścisz trzeci opis a rodziłaś w tym samym miejscu?
🙂 Zgadza się,
niedługo baby nr 3 przyjdzie w tym samym szpitalu 🙂
jak to jest, jedna kobieta, dwa różne porody,ciekawe od czego to zależy? życzę aby ten trzeci był lekki i szybki, no i zdrowego, pięknego bobaska! pozdrawiam!
Znasz odpowiedź na pytanie: Dwa porody Julia i Oliver