Walczę sama z sobą, bo nie wiem co zrobić. Już kiedyś wspominalam, że wyprowadzę się na mazury, ale wtedy w formie żartu. Dziś jednak coraz bardziej o tym myślę.
Boję się jednak zmian. Jestem urodzonym mieszczuchem i boję się, że będzie mi brakowalo po prostu miasta. Że gorsza edukacja, brak pracy dla mnie( bo będę musiala z tej zrezygnować). Boję się nudy! ( chyba, że wtedy będę non stop na Forum, hehe).
Czy któraś z Was zmienila maiasto na wieś? Jak się odnależć? Slyszalam też o programach uaktywniania rolników( warsztaty dla dzieci, kobiet itd) finansowanych przez UE. Może zająć się czymś takim?Mam wielu znajomych, cyrkowców, ludzi pracujących z dziećmi, uczących np. żonglować, machać ogniami, itd. Slyszalyście może o wioskach tematycznych? jeśli wyjadę na mazury, to marzy mi się taka praca…trochę u podstaw, hehe. Jak w poztywiźmie,hihi…. Ale serio, to jest chyba potrzebne, by dzieciaki mialy co robić, by odnalazly pasję…
Bardzo trudna decyzja nas czeka! Zmienić swoje dotychczasowe życie i zacząć coś od nowa… Ale kręcą mnie takie zmiany! bardzo chcę, by się udalo. Chcę też zrobić coś pożytecznego spolecznie, coś co da mi prawdziwą radość.
25 odpowiedzi na pytanie: Dylematy mieszkaniowe
Re: Dylematy mieszkaniowe
Jeśli chcesz na Mazurach zbawiać świat, to ludzie tam potrzebują raczej inwestora.
Co do edukacji: uważam, że w mniejszych miejscowościach są częściej lepsze szkoły niż w dużych miastach.
PS: Pochodzę z Mazur, mieszkam w dużym mieście (Białystok). Uczę w szkole.
visenna i Ania (30 października 2005)
Re: Dylematy mieszkaniowe
A ja mam dylemat odwrotny!! Pochodze z malego miasta, przeprowadzilam sie do duzego, a teraz chcemy do stolicy!! Troche sie boje tego wielkiego miasta, zroznicowania “rasowego”, patologii spolecznej, olbrzymich odleglosci. Ale wiaze sie z tym wiele pozytywnych spraw. Mimo wszystko, mam troche “mieszanych uczuc”, takze rozumiem Twoja sytuacje. Najlepiej zrobic bilans zyskow i strat. i zyczymy powodzenia Agata i Olivia 27.07.04
Re: Dylematy mieszkaniowe
Hej,
Nie powiem ci nic konkretnego. Parę lat temu przeprowadziłam się z małego miasteczka do stolicy i jestem zadowolona. Wad jest sporo, ale lubię miasto.
Podziwiam cię za pomysł. Popieram całkowicie. Gratuluję odwagi myślenia w ten sposób. I trzymam kciuki za jakąkolwiek decyzję.
Pozdrawiam,
Elzi i po prostu Michał 25.02.2003
Re: Dylematy mieszkaniowe
Szczerze??? Skonczyłam pracę socjalną (specjalizacja bezrobocie) i resocjalizację, kupę lat uczyli i opowiadali mi o takich rzeczach. Wiesz co.???? na 100 osób może za 2 złapią się na takie coś….ci najuboźsi wcale nie chcą takiej pomocy….oni najczęściej liczą na gotową kasę z MOPSóW…ci “lepiej sytuowani” może i by popracowali ale chcą gotowych, prostych rozwiązań…..(nie mówię oczywiście o wszystkich)
Powiem tyle, po tym jak popracowałam w zawodzie, wyleczyłam się z pomagania i aktywizowania ludzi…..
Re: Dylematy mieszkaniowe
o, jak fajnie spotkac tu kolejną mame z Białegostoku
Ula, Emilka (2 7/12) i kinderniespodzianka
Re: Dylematy mieszkaniowe
Ależ to jest inwestowanie! w siebie, swój rozwój.
Zresztą i pieniadze z tego są.
Nie jestem szaloną fantastką, znam ludzi, którym to się udalo… Nasz przyjaciel, wlaśnie przestawia swoje 30ha na eko-uprawę! Wegetarianin( na swi, hehe), ekolog, socjolog. jeździ na różne szkolenia, na przestawienie roli na eko, dostal 55tys. bezzwrotnej pożyczki. Zapewniam, że dobrze ją wykorzystal! Dziala spolecznie. Kocha swoje miejsce na ziemi, nigdy nie wyjedzie do miasta. Jest dla mnie pozytywnym przykladem na to, że marzenia można i trzeba realizować.
Ja raczej myślalam o dzieciach, o warsztatach. Są programy, istnieją caale inicjatywy a ja znam tych ludzi! czemu nie mieliby tam przyjechać? i tak dzialają, często charytatywnie, więc czemu ich tam nie ściągnąć i zaplacić z unijnych pieniędzy?
Nie chcę zbawiać mazur..jestem na to zbyt egoistyczna;) Chcę robić coś fajnego i przy okazji pomóc innym.
Re: Dylematy mieszkaniowe
Ja też nie chcę ich wcale resocjalizować….brrr!;)
Re: Dylematy mieszkaniowe
Rodzina mi truje, że chcę wpakować się w tarapaty:)
Wszyscy “uciekają” do miasta. A ja chcę na odwrót. Sama nie wiem, jak to wyjdzie… Ale spróbować warto.
Re: Dylematy mieszkaniowe
PRogramy uaktywniania rolników??? O co chodzi?
Na wsi nie mieszkają tylko rolnicy, krowy i dzikie ptactwo. Dotarła tu cywilizacja, dzięki Bogu nie zniszczyła jeszcze tego co czyste, naturalne i piękne.
Nie potrafię Ci przedstawić wszytkich zalet wsi, ale dla mnie po 15 latach – miasto jest naprawde gorszym miejscem do życia.
Moja wieś jest pełna spokoju, pięknych domówi ogrodów, zatopiona w lesie, obok mam prywatną stadninę, żyją tu ludzie z pasjami, co weekend jest co robić, są pikniki, rajdy, jutro np. wieś sąsiednia zaprasza naszą na piknik rodzinny, itp, Poza tym cisza, spokój, przestrzeń, świeże powietrze. Ale trzeba to pokochać i żyć tym.
W zimie tylko jest mnóstwo odśnieżania.
Ja -polecam
Ewa
Re: Dylematy mieszkaniowe
Ok. Rozumiem. Już wyjaśniam, o co mi chodziło…
Z Twojej pierwszej wypowiedzi wywnioskowałam, że Mazury to taka zacofana wiocha, że tamtejsze dzieci nie mają pasji, że Ty najprawdopodobniej będziesz się tam nudzić, że białe niedźwiedzie na ulicach itp. A Ty zajmiesz się oświecaniem tych maluczkich, zacofanych.
Tak naprawdę to jest tam zupełnie normalnie i dzieci też niczym się nie różnią od tych z Torunia czy innej miejscowości, innego rejonu. Mają swoje (bardzo pasjonujące) zainteresowania – często lepsze od tych, jakie mogą rozwijać dzieci miejskie (nikomu nie ujmując).
Fakt – Mazury to ubogi region… ale ubogi właśnie w inwestorów, nie zaś w ciekawych ludzi. Bezrobocie i ludzka bezradność – owszem – ogromne….
Jeśli Twoim celem (w jakimkolwiek stopniu) jest pomaganie innym, to popieram, popieram, popieram. Oby więcej takich jak Ty…. nie tylko na Mazurach!
Tak bronię tych Mazur, bo to miejsce, do którego chciałabym wrócić i według mnie tam wszystko jest prawie idealne . I ludzie są jacyś serdeczniejsi i bardziej otwarci niż ci miejscy, i spokój większy, i jakoś tak bardziej po ludzku. Może nie ma tam teatru czy kina na wyciągnięcie ręki, ale…. są ludzie z duszą (i np. organizują teatr w plenerze – na łące, na pomoście – to jest dopiero przeżycie!). Zresztą… znam takich, co tam mieszkają i częściej bywają w teatrze czy kinie od ‘miastowych’. W mieście nawet nie każdy sąsiad z klatki powie sobie “dzień dobry”, a tam – takie słowa to norma. To też jest pewien minus – nie pozostajesz anonimowa.
Gdybym to ja była na Twoim miejscu – wybór byłby prosty.
I naprawdę z całego serca życzę Ci powodzenia! Myślę, że wszędzie są potrzebni tacy ludzie… na Mazurach również.
visenna i Ania (30 października 2005)
Re: Dylematy mieszkaniowe
Ooooo! A ja się tyle produkowałam, żeby coś mądrego napisać (patrz post następny)… a tu proszę – zanim skończyłam, to pojawiła się taaaka wypowiedź – krótko, jasno i na temat. I ja się tu podpisuję.
visenna i Ania (30 października 2005)
Re: Dylematy mieszkaniowe
dzięki
fajnie tu u Was
visenna i Ania (30 października 2005)
Re: Dylematy mieszkaniowe
Cudne, to o czym piszesz:)
Kocham takie klimaty, zmęczona jestem miastem…choć nigdy nie mieszkalam na wsi, dlatego maly strach;)
Zresztą ja etnolog, kocham filmy Kolskiego i Cywińskiej( kto zna, ten wie o czym mówię)
Wlewasz balsam w moje serce…:)
Re: Dylematy mieszkaniowe
Widzę, że źle mnie zrozumiano:)
Przeczytaj moje wszystkie posty w tym wątku:)
Re: Dylematy mieszkaniowe
Wiem co to znaczy trucie rodzinne brrrr….
Ale wiem też, że warto żyć w zgodzie ze sobą samym.
Jeszcze raz trzymam kciuki za decyzję, jakakolwiek ona będzie.
Pozdrawiam,
Elzi i po prostu Michał 25.02.2003
Re: Dylematy mieszkaniowe
Moja siostra mieszka w Sokółce 🙂 Wcześniej przez kilka lat mieszkałą w DĄbrowie Białostockiej 🙂
Pozdrawiam!
Re: Dylematy mieszkaniowe
Spokojnie. Tam już dotarła cywilizacja 😉 Wyprowadzenie się na Mazury to moje marzenie, które realizacji się nie doczeka, a tak tam pięknie, szkoda :/ Wcale nie byłoby mi żal miasta, choć czasem też lubię połazić po wieeeelkich hipermarketach, czy po Piotrkowskiej, do knajpki iść, do teatru, kina, czy do dyskoteki.
Pozdrawiam!
Re: Dylematy mieszkaniowe
Ja mam podobnie tylko marzę o wyprowadzce w Bieszczady. I też chciałabym, a boję się…że praca, szkoła dla dziecka, że musiałby dojeżdżać do liceum ( a może i wcześniej też), że trudno się utrzymać z pensjonatu itp. itd. I co juz mam zrezygnować z takich planów to znowu do mnie wraca ta tęsknota..
Trzymam kciuki za nas obie. Za podjęcie właściwych decyzji i znalezienie swojego miejsca..
Iwona i Arek 13.05.2005
Re: Dylematy mieszkaniowe
Wiem, że dotarla i wcale nie chodzilo mi o to,że to “zacofana wiocha” czy coś w tym guście. Zresztą dalej wyjaśniam, o co konkretnie chodzilo,wystarczy poczytać posty.
Re: Dylematy mieszkaniowe
To ja wrzucę taka anegdotkę… 😉
Pojechałam kiedyś na rozmowę w sprawie pracy do Warszawy, szukali osób z większych miast, chodziło o usługi telekomunikacyjne. Firma była ze wschodu, dalekiego… Pewien skośnooki pan spytał mnie skąd jestem (rozmowa po angielsku) – z Białegostoku. A ile ma mieszkańców Białystok. Coś ok. 300 000 mieszkańców. A Pan się zamyślił i spytał ”a jakie jest duże miasto w sąsiedztwie?” Także widzisz, dla takiego Chińczyka czy Koreańczyka to Białystok to dziura.
Michałek 14.08.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: Dylematy mieszkaniowe