Dziadkowie cz 2

Nosilam sie z zamiarem napisania takiego watku,ale mi go wykradlas:) podobne sa nasze sytuacje. W moim przypadku mam taki problem z rodzicami 🙁 Tesciowie mieszkaja w Polsce,ale znam ich na tyle dobrze, ze wiem iz moge na nich zawsze liczyc, bardziej niz na rodzine:( Doskonale radzimy sobie sami i nie narzekamy oprocz wlasnie tego. Nie chodzi tu o pomoc jakakolwiek, jest mi przykro i rozdziera mnie postepowanie rodzicow. Rozumiem, ze wychowali juz swoje dzieciaki, chca odpoczac itp. Nie rozumiem ich postawy wobec jedynego, dlugo wyczekiwanego wnuka. Moja mama czeka,az bedzie mowil twierdzac, ze inaczej nie bedzie wiedziala czego chce. Bylo wiele rozmow na ten temat z mojej inicjatywy, moja mama uwaza to za niewygodny dla niej temat, zawsze konczac krotkim: mi nikt nie okazywal ciepla i ja nie musze, mi nikt nie pomagal i ja tez nie musze. Jesli chodzi o pierwsze, moja mama jest zimna osoba, nie rozumiem jednak jak mozna nie zwiariowac na punkcie malucha, jak mozna nie wycalowac i nie utulic. Dla mnie to jest nienaturalne, bo mimo ze babcie sa zmeczone niemniej od rodzicow, dla mnie to jest naturalna sila rzeczy. Boli mnie to strasznie, jest wiele przykladow ktore moge przytloczyc. Sam fakt, ze wiedziala iz Maly moze umrzec podczas operacji ( pare godzin po narodzinach) nie zmienil niczego,stwierdzila, ze nie bedzie sie szwedac po szpitalach, bo rozniesie zarazki… Nawet w tak kryzysowej sytuacji nie palila sie do odwiedzin (odwiedzila jedynie tylko dlatego, ze jej siostra jechala),a moja rozpacz skwitowala krotkim nic sie nie stalo. Kiedys nie wytrzymalam, gdy przyjechalismy do niej na obiad po 2 miesiacach niewidzenia,a mieszkamy 15 minut od siebie (spotkanie odbylo sie tylko dlatego, ze moj brat przyjechal),a ona nawet sie z wnukiem nie przywitala,tak jakby go nie bylo i zwrocilam jej uwage… powiedziala, ze woli wino pic z zieciem i mowic o pracy,niz zajac sie wnukiem. Boli nas to oboje, nie da sie tego opisac. Nie rozczulamy sie nad soba, nie chcemy nic, tylko paru chwilek dla niego gdy juz jestesmy. Mama zawsze mowi, ze przyjedzie,gdy wypocznie, jest pracoholiczka,tylko o tym mowi i tym zyje, gdy sie przytulam,sztywnieje jak kloda drewna. To tyle w skrocie. Moja tata… po rozwodzie zmienil wiare i sam sie zmienil. Mowi tylko o wierze i krwi, jak omamiony. Zawsze bylam coreczka tatusia,ale z dnia na dzien przez ostatnie 4 lata stal mi sie prawie obcym czlowiekiem. Ozenil sie ponownie i wszystko sie kreci wokol jego zony. Jeszcze nieraz napisze cos na ten temat;-) Tata zyje w swoim swiecie, podchodzi do Malego jak do tredowatego, nie pracuje,ale nigdy nie ma czasu przyjechac, tez 15 minut… Maly go nie zna i zawsze placze gdy go widzi przez troche, bo go nie zna… Brakuje mi bardziej ich obecnosci w naszym zyciu niz pomocy, przyzwyczailam sie, ze robimy wszystko sami. Nie musze miec zamowionych wizyt, wystawnych obiadow, tylko czesciej a krocej:) zonie mojego ojca (macocha brzydko brzmi) urodzil sie wnuk. Moj tata duzo o nim mowi. Dobija mnie fakt, ze czekali przez kilka godzin w szpitalu na jego narodziny i byli kolejnego dnia ( do mnie nie zadzwonil,nie przyjechal 🙁 ) Jego zdjecia wisza wszedzie, Malego w ogole ( dawalam mu duzo na poczatku,ale poprosil, zeby tak duzo nie dawac i tylko malutkie…) Pogodzic sie z tym? z mama spotykam sie praktycznie w swieta, z tata chce zerwac kontakt, zreszta z mama tez. Mam dosyc tego, czuje sie rozdarta, bardziej po kazdym spotkaniu i nie moge tego po prostu ot tak zaakceptowac.za duzo do przetrawienia. Widze,jak moj maz cierpi z tego powodu, nie majac tu zadnej rodzinyoprocz nas, to tez odbija sie na nas i kreuje czasem niepotrzebne niesnaski. Niby lepsza taka rodzina niz zadna,ale bez zadnej byloby mi latwiej przez to wszysko przebrnac. co wy na to?

9 odpowiedzi na pytanie: Dziadkowie cz 2

  1. Re: Dziadkowie cz 2

    zrobiło mi się bardzo przykro po przeczytaniu Twojego posta. To straszne, co piszesz.U mnie jak urodziła sie pierwsza wnuczka, to mama na początku bała sie wziąśśż ją na ręcę. Nie mówiąc już o tym, by np. wzięła małą do siebie.Ale z czasem sie zmieniło-rodzice moi biorą wnuczke do siebie i nawet czasem na całe dnie zwłaszcza że mój tata rzadko widzi wnuczke(taką ma pracę).
    Myślę,że Twoja sytuacja jest o wiele Ci bardziej przykra niż moja-bo tu chodzi o własnych rodziców.
    Zarówno ani od teściów ani od rodziców nie da sie wymagać miłości do wnuczków jeśli sami tego nie chcą. Może z czasem zrozumieją,że popełnili błąd?Ale może być już za późno.

    • Re: Dziadkowie cz 2

      Smutne to co piszesz….problem nie w Was ale w Twych rodzicach. Generalnie napisałam Ci na priva.
      pozdro!


      Mat2,5l.

      • Re: Dziadkowie cz 2

        No coz przykro, tym bardziej, ze chodzi w tej sytuacji o Twoich rodziców. Wiesz, teściów można jakoś przeżyć ale jak taka postawę wykazują rodzice…to tym bardziej przykro. Ja moge na swoich zawsze liczyć, i zyczę Ci tego samego

        Ania & Kuba 22.10.2002 & Marcel 28.06.2006

        • Re: Dziadkowie cz 2

          Bardzo Ci współczuje,aż trudno uwierzyć,że ktos może sie tak zachowywać`Ja bym ich wogóle znać nie chciała….


          Oliwka 13.09.2005.

          • Re: Dziadkowie cz 2

            Bardzo współczuję. ale chyba bardziej niż tobie, twojemu dziecku, bo nie miec rozkochanych w sobie dziadków, którzy zdjeliby gwiazdkę z nieba, za jeden uśmiech wnusia, to straszna strata. wierzę, że jest to dla was bardzo przykre. nie oznacza to jednak, że nic się za kilka lat nie zmieni.
            osobiscie radzę nigdy jednak nie mówic przy dziecku źle na swoich rodziców. to są w końcu jego dziadkowie, to że kiepsko się sprawdzają już jest na pewno przykre dla waszego dziecka. im bedzie starsze, tym bardziej może to tak odczuwac.

            powodzenia i pozdrowienia

            • Re: Dziadkowie cz 2

              Bardzo przykre to co napisałaś :((
              Jednak chyba nie zabiegałabym o te kontakty, skoro dziadkowie jakoś niespecjalnie wykazują się w tej roli. Jeszcze bardziej jest Ci przykro, gdy znajdujesz się w tej sytuacji, więc może lepiej ich unikać…
              Bez miłości dziadków dziecko może się obyć, bez Waszej nie, a Waszą ma i to jest najważniejsze (według mnie oczywiście)

              Ania i

              • Re: Dziadkowie cz 2

                Rozumiem, że masz żal do rodziców. Jednak znasz ich już nie od dziś, z tego co piszesz Twoja mama zawsze tak się zachowywała. Wg. mnie nie ma co liczyć na to że się zmieni. Z tatą to może trochę inna sprawa – jak na razie jest zafascynowany nową żoną i świata poza nią nie widzi. Może z czasem trochę “ochłonie” i rozejrzy się dookoła – wtedy być może dostrzeże, że ma córkę, zięcia i własnego wnuka…Ale na twoim miejscu nie czekałabym aż to nastąpi. Po co ciągle mieć nadzieję że rodzice się zmienią i ciągle narażać się na frustrację i rozczarowanie, że to nie nastąpiło. Spróbuj żyć tylko swoim życiem, chodźcie z mężem i dzieckiem na wycieczki, dbajcie o swoje relacje – to zaprocentuje w przyszłości. To świetnie że możecie liczyć chociaż na teściów – nie jesteście przez to sami.

                Podchodzenie co i raz do źródła które jest puste w nadziei, że znajdziecie tam wodę nic nie da. Niestety, niektórzy ludzie nie potrafią się otworzyć na innych. I nie zdają sobie sprawy, że to oni na tym najbardziej tracą….

                Jeszcze raz napiszę, że rozumiem, jak musi ci być przykro. U nas taka systuacja ma miejsce w rodzinie męża. Jego matka zawsze była oschłą osobą, nie okazywała żadnych uczuć, nie przytulała swoich dwóch synów. Kiedy przychodzili z jakimś problemem mówiła: nie przeszkadzaj bo czytam książkę. Mąż nie pamięta, by ojciec lub matka czytali mu w dzieciństwie jakąkolwiek bajkę!!
                Odkąd wyprowadził się z domu ich nikłe zainteresowanie całkiem wyparowało. Mąż długo się do tego przyzwyczajał – z początku zabiegał o ich uczucia, kontakt z nimi. W końcu się z tym pogodził i… widzę że mniej cierpi. Jego rodzina to ja, syn, brat, teściowie i szwagier.

                Michaś widząc zdjęcie teściowej w albumie (odwiedziła wnuka aż 2 razy) pyta, co to za pani….

                Monika&Michaś 3,5 r

                • Re: Dziadkowie cz 2

                  Juz dawno przestalam sie ludzic, takie postepowanie wobec mnie nie dokucza juz, bo przywyklam do sytuacji,jestem jedynie rozczarowana postawa wobec wnuka. Moze mam za bujna wyobraznie,ale marzylam o kochajacej sie rodzinie wlacznie z dziadkami, gdzie czasem przesciguja sie w rozpiszczaniu wnuka. Taka jest wedlug mnie kolej rzeczy. Moja mama po prostu mowi, ze jej sie nie chce. Nie mowiac juz o kupowaniu prezentow (ktorych zreszta nie oczekuje,ale sila rzeczy dziadkowie zawsze cos za pazucha maja w tajemnicy przed rodzicami). Mama czula sie winna, ze nic mu nie kupila jeszcze,a Maly mial juz pol roku (nigdy tego tematu nie poruszylam,ale bylo jej glupio, ze jej siostra zawsze cos dla niego miala) i bomba! przyjechala pewnego dnia z pierogami, gdy zapytalam ile jej jestem winna powiedziala, ze Malemu nic nie kupuje, to niech beda te pierogi…. Syneczku, zobacz co babcia ci kupila. Nie chce jego zdjec, a jesli juz o jakies pyta to tylko dlatego, ze ktos chcial zobaczyc. Jak juz mowilam, mnie juz dawno dopadla znieczulica,ale jesli chodzi o mojego syna to calkiem inna sprawa. Tata z kolei ciagle sie dziwi,dlaczego Maly placze przy nim ( nie chce isc do obcych). Najbardziej dotkliwym dla mnie faktem jest, ze nie chce przyjsc na jego chrzciny, bo mu religia nie pozwala…. Przez cale zycie nie byl tak zapalonym katolikiem… Zaparl sie i juz, bo bedzie nie w porzadku z Bogiem. Druga dotkliwa sytuacja to moj slub. Przyszedl tylko dlatego, ze byl cywilny i za zadne skarby nie poprowadzi mnie do oltarza w kosciele, bo religia. Sila rzeczy religia nas poroznila, nie z moja pomoca. Ja musze wszystkiego wysluchac, nie byc zmeczona i chciec,a on powie, ze nie i musze to zaakceptowac. Jesli chodzi o jego zone, to jest nia od 5 lat, tak wiec nie jest to swieza milosc, mam na mysli nowa. On zyje religia i nic sie nie liczy. Tez nie przypominam sobie, zeby ktorekolwiek z nich czytalo ksiazeczke, zawsze nie bylo czasu,tak wiec doskonale rozumiem jak czuje sie twoj maz. Na szczescie macie siebie, tak jak i my, latwiej jest brnac do przodu i mierzyc sie z klopotami. Tez mniej cierpie,ale zadra zawsze zostanie, nigdy nie przebacze im postepowania wobec wnuka.

                  • Re: Dziadkowie cz 2

                    Moja cierpliwosc sie powoli konczy,tak wiec nie bede juz zabiegac i pchac sie gdzie mnie nie chca. Negatywne sytuacje nie dzialaja na nikogo korzystnie, wiec trzymam sie od nich z daleka.

                    Znasz odpowiedź na pytanie: Dziadkowie cz 2

                    Dodaj komentarz

                    Angina u dwulatka

                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                    Czytaj dalej →

                    Mozarella w ciąży

                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                    Czytaj dalej →

                    Ile kosztuje żłobek?

                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                    Czytaj dalej →

                    Dziewczyny po cc – dreny

                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                    Czytaj dalej →

                    Meskie imie miedzynarodowe.

                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                    Czytaj dalej →

                    Wielotorbielowatość nerek

                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                    Czytaj dalej →

                    Ruchome kolano

                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                    Czytaj dalej →
                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                    Logo
                    Enable registration in settings - general