Dzieci a instrumenty czyli odkrywanie talentu..

Jak wpada się na to, ze dziecko ma talent muzyczny i warto w ten talent zainwestować? U domu naszym nikt talentów muzycznych nie przejawia, ani cała rodzina wstecz… A Mati u kolegi zobaczył keyboard i zaczął brząkać, ponoć wykazał się “słuchem”. Ja tego nie ocenię, bo fałszuję nawet kotka na płotku 😉 Matiemu instrument się spodobał – pytanie czy nie jednorazowo? A może warto jakoś fachowo to sprawdzić – żeby się jakiś wirtuoz nie zmarnował 😀 Wytłumaczcie mi – jak się odkrywa te talenty muzyczne? Dziecko np. ma w domu pianino i jako trzylatek zaczyna brzdąkać? A jak nie ma w domu, jak można zaobserwować skłonności muzyczne? Czy odwrotnie – rodzice spełniając swoje marzenia/ambicje kupują wybrany instrument i uczą gry i albo zaskoczy albo i nie…

A te szkoły muzyczne jak działają? Dziecko już w pierwszej klasie na czymś gra? Wie, że chce? Potrafi? Czy idzie do tej pierwszej klasy i tam dostaje do ręki np. skrzypce i się uczy? Skąd wiadomo wcześniej, że będzie go to interesować (przed zapisaniem do sz. muzycznej?)

Nie rozważam szkoły muzycznej dla Matiska :D, ale zastanawiam się czy nie warto posłać go na zajęcia w Szkole Yamahy na podstawie tak niewielkiej przesłanki jak przypadkowa “gra” u kolegi… Co myślicie?

55 odpowiedzi na pytanie: Dzieci a instrumenty czyli odkrywanie talentu..

  1. ja tez sie zainteresuje odpowiedziami. Majek uwielbia brzdakac;-) chyba jak kazdy 3.5 latek…czessto u babci “gra”na ppianinie,czasem nawet wychodzi jej melodia;-) teoretycznie jest obciazona genetyczni
    -tato,3 siostry taty/szkola muzyczna
    -tesciowa gra na akordeonie
    -moja mama spiewala w chorze,babcia tez
    -ja podspeiwuje,nie falszuje…
    jest szansa ze cos odziedziczy….

    • Zamieszczone przez kotagus
      Jak wpada się na to, ze dziecko ma talent muzyczny i warto w ten talent zainwestować? U domu naszym nikt talentów muzycznych nie przejawia, ani cała rodzina wstecz… A Mati u kolegi zobaczył keyboard i zaczął brząkać, ponoć wykazał się “słuchem”. Ja tego nie ocenię, bo fałszuję nawet kotka na płotku 😉 Matiemu instrument się spodobał – pytanie czy nie jednorazowo? A może warto jakoś fachowo to sprawdzić – żeby się jakiś wirtuoz nie zmarnował 😀 Wytłumaczcie mi – jak się odkrywa te talenty muzyczne? Dziecko np. ma w domu pianino i jako trzylatek zaczyna brzdąkać? A jak nie ma w domu, jak można zaobserwować skłonności muzyczne? Czy odwrotnie – rodzice spełniając swoje marzenia/ambicje kupują wybrany instrument i uczą gry i albo zaskoczy albo i nie…

      A te szkoły muzyczne jak działają? Dziecko już w pierwszej klasie na czymś gra? Wie, że chce? Potrafi? Czy idzie do tej pierwszej klasy i tam dostaje do ręki np. skrzypce i się uczy? Skąd wiadomo wcześniej, że będzie go to interesować (przed zapisaniem do sz. muzycznej?)

      Nie rozważam szkoły muzycznej dla Matiska :D, ale zastanawiam się czy nie warto posłać go na zajęcia w Szkole Yamahy na podstawie tak niewielkiej przesłanki jak przypadkowa “gra” u kolegi… Co myślicie?

      To się wypowiem, bo 2 szkoły muzyczne zaliczyłam.

      Jak sprawdzić:
      – wyklaszcz jakiś rytm – niech powtórzy
      – czy jak puścisz piosenkę to tańczy do rytmu?
      – zaśpiewaj kilka dźwięków lalala i poproś żeby powtórzył (najpierw w równym tempie, potem tempo zróżnicuj)
      – zagraj na tym keybordzie kilka dźwięków i poproś żeby je zaśpiewał

      Tak jak opisałam wygląda egzamin do szkoły muzycznej.

      Te wielkie talenty potrafią np. jak usłyszą piosenkę w radiu, zagrać na pianinie nawet jednym palcem linię melodyczną ze słuchu.

      Już w 1 klasie szkoły muzycznej dziecko gra.
      Po egzaminie często komisja sugeruje, do jakiego instrumentu dziecko ma predyspozycje. Dla 6 czy 7 letniego malucha z tego co pamiętam, to w grę wchodzi tylko fortepian i skrzypce. Do skrzypiec potrzebny jest lepszy słuch niż do pianina i to trudniejszy do opanowania instrument.

      Niektóre dzieci mają osobiste preferencje, innym jest wszystko jedno, inne nie mają wyboru.

      Z obserwacji: dziecku instrument podoba się dopóki dobrze mu idzie – umie nauczyć się zagrać to co nauczyciel zada. Jak są problemy to szybko się zniechęca.

      Szkoła Yamahy to dużo bardziej lightowe rozwiązanie niż szkoła muzyczna. Pewnie nie ma tylu zajęć z kształcenia słuchu i rytmiki.

      Czy warto posłać? Zapytaj dziecko, czy w ogóle chce. Jeśli tak, to może pochodzić miesiąc i zobaczyć czy mu spodoba się czy nie.

      Jak coś jeszcze mi się przypomni to dopiszę.

      • Zamieszczone przez zuzelka83

        Jak sprawdzić:
        – wyklaszcz jakiś rytm – niech powtórzy
        – czy jak puścisz piosenkę to tańczy do rytmu?
        – zaśpiewaj kilka dźwięków lalala i poproś żeby powtórzył (najpierw w równym tempie, potem tempo zróżnicuj)
        – zagraj na tym keybordzie kilka dźwięków i poproś żeby je zaśpiewał

        Szkoła Yamahy to dużo bardziej lightowe rozwiązanie niż szkoła muzyczna. Pewnie nie ma tylu zajęć z kształcenia słuchu i rytmiki.

        Czy warto posłać? Zapytaj dziecko, czy w ogóle chce. Jeśli tak, to może pochodzić miesiąc i zobaczyć czy mu spodoba się czy nie.

        Jak coś jeszcze mi się przypomni to dopiszę.

        Co do testu, nie mam szans go przeprowadzić ja, bo sama mam ucho nadepnięte 😉 Dlatego pójdziemy na tę lekcję żeby zobaczyć czy w ogóle Mati się nadaje – a co do chcenia mówi, że chce, ale czy to poważne “chcenie” jest to nie wiem…

        • Dzieki Zu za fajna odp;-)
          moze i moje dziecko by mialo talent,ale nie zmusze jej do powtorzenia… Nie lubi polecen…wszystko jest na nie…moze jakos podchodami ja sprawdze;-)
          tanczy do rytmu,nawet walec;-)
          edytuje
          sprawdzalam klaskanie;-)
          podalam rytm klask klask klaskklask.
          odp majki klask klask,hopsa hopsa raz dwa trzy klaszczemy…dopowiedziala sobie tekst;-)sie nie da;-)

          • Zamieszczone przez PKS
            ja tez sie zainteresuje odpowiedziami. Majek uwielbia brzdakac;-) chyba jak kazdy 3.5 latek…czessto u babci “gra”na ppianinie,czasem nawet wychodzi jej melodia;-) teoretycznie jest obciazona genetyczni
            -tato,3 siostry taty/szkola muzyczna
            -tesciowa gra na akordeonie
            -moja mama spiewala w chorze,babcia tez
            -ja podspeiwuje,nie falszuje…
            jest szansa ze cos odziedziczy….

            PKSiku – obciążenie genetyczne to jak we wszystkim – kop a dobry początek. Dalej to już ciężka praca. No ale bez tej krzty talentu wirtuozem się nie zostanie, co najwyżej dobrym rzemieślnikiem (tak mi w szkole muzycznej do głowy kładli).

            Talenty warto rozwijać. Chociaż do chórki dziecięcego bym Majutka posłała.

            • Mam w rodzinie kilku muzyków – takich grających w filharmonii, uczących w szkołach muzycznych…
              Z reguły te “talenty” to są to ambicje rodziców – dzieci posyłane są do szkół muzycznych, muszą się tam wykazać minimalnym słuchem (wbrew pozorom nie wszyscy muzycy mają słuch absolutny) tam w zależności od słuchu dobiera się im instrument i… jechane.
              Ostatnio kuzynka szukała taśmy z dzieciństwa, gdzie jest ona jako dziecko, ćwiczy gamy i płacze – chciała pokazać swoim najmłodszym uczniom, że ona TEŻ nie chciała grać i płakała na lekcji…

              • Zamieszczone przez kotagus
                Co do testu, nie mam szans go przeprowadzić ja, bo sama mam ucho nadepnięte 😉 Dlatego pójdziemy na tę lekcję żeby zobaczyć czy w ogóle Mati się nadaje – a co do chcenia mówi, że chce, ale czy to poważne “chcenie” jest to nie wiem…

                No proszę Cię… przecież on nie ma idealnie powtórzyć. jak dasz 2 dźwięki niskie i 1 wysoki to zorientujesz się czy tak powtórzył czy dał np 1 niski i 2 wysokie.
                Idźcie na lekcję, oby byli uczciwi i nie zachęcali mimo ewentualnego braku talentu, tylko po to, żebyście im kasę nabijali.

                Jak chce to super. A na poważnie to się okaże, jak będzie musiał ćwiczyć, żeby przygotować się na następną lekcję. No i wtedy zobaczysz – będzie ćwiczył z przyjemnością, czy nie będzie chciał.

                Zamieszczone przez PKS
                Dzieki Zu za fajna odp;-)
                moze i moje dziecko by mialo talent,ale nie zmusze jej do powtorzenia… Nie lubi polecen…wszystko jest na nie…moze jakos podchodami ja sprawdze;-)
                tanczy do rytmu,nawet walec;-)

                Poczucie rytmu to już bardzo dużo 🙂
                A nie bawi się w piosenkarkę? Nie śpiewa piosenek z bajeczek dla dzieci czy tych przedszkolnych? Nie wiem czy chodzicie do kościoła, ale tam też można łatwo sprawdzić jak pieśni dziecku idą 🙂

                • Zamieszczone przez zuzelka83
                  PKSiku – obciążenie genetyczne to jak we wszystkim – kop a dobry początek. Dalej to już ciężka praca. No ale bez tej krzty talentu wirtuozem się nie zostanie, co najwyżej dobrym rzemieślnikiem (tak mi w szkole muzycznej do głowy kładli).

                  Talenty warto rozwijać. Chociaż do chórki dziecięcego bym Majutka posłała.

                  ja wiem,smieje sie z tym obciazeniem,chciaz milo by bylo jakby poszla w sady ciotek…(tu sie pochwale cudzymi osiagnieciami bo swoich nie mam -jedna kompozytorka druga spiewaczka)

                  sprawdzalam klaskanie;-)
                  podalam rytm klask klask klaskklask.
                  odp majki klask klask,hopsa hopsa raz dwa trzy klaszczemy…dopowiedziala sobie tekst;-)sie nie da;-)

                  • Zamieszczone przez kotagus
                    Co do testu, nie mam szans go przeprowadzić ja, bo sama mam ucho nadepnięte 😉 Dlatego pójdziemy na tę lekcję żeby zobaczyć czy w ogóle Mati się nadaje – a co do chcenia mówi, że chce, ale czy to poważne “chcenie” jest to nie wiem…

                    Świetny pomysł! Pójdźcie na lekcję. Pożyczcie na miesiąc/dwa instrument. Jak będzie grał to wtedy kupicie. Moja siostra miała zapęd. Szczęście, że rodzice w nic nie zainwestowali bo jej przeszło 😉
                    Moje niespełnione marzenie to gra na gitarze w szkole muzycznej. Pod koniec podstawówki bardzo chciałam. Rodzice twierdzili, że za późno… Zrezygnowałam. Teraz trochę żałuję. Brzdąkam z akordów, ale to nie to 😉
                    Wyżywam się jak śpiewam Ale miny rodziny bezcenne

                    • szkoła muzyczna

                      Opowiem jak było u nas, może komuś pomoże.
                      Predyspozycje muzyczne odkryła pani w przedszkolu. Prowadziła przedszkolną orkiestrę, w której córka grała na cymbałkach. Wcześniej pani z batelu podkreślała niezwykła muzykalnośc dzecka, dobre poczucie rytmu.

                      Na początku byłam bardzo oporna co do szkoły muzycznej, takiego ukierunkowania…
                      ale jak zobaczyłam jaką radość daje dziecku gra, jak ćwiczy pamieć, z jakim zaangażowaniem córka ćwiczy do koncertów, uległam.
                      Poszliśmy na egzamin do szkoły muzycznej.
                      Polegają one na sprawdzeniu słuchu muzycznego, predyspozycji do tego typu kształcenia. Nie badają talentu, ani predyspozycji do danego instrumentu. Jesli dziecko nie “trafi” w instrument można próbować go zmienić.
                      Córka za sprawą swojej Pani, która wyrobiła w niej miłosc do skrzypiec, wybrała właśnie ten instrument. U nas w szkole muzycznej zdawało się na konkretny instrument.
                      Nigdy wcześniej nie miała skrzypiec w ręce. Na egzaminie też nie dawali jej skrzypiec, a egzamin był przy pianinie. Miała zaśpiewać piosenkę, wyklaskać kilka taktów za panią, powiedzieć który dźwiek zagrany wyższy, który niższy…

                      Dostała się i we wrześniu ze szkoły pozyczyliśmy wymarzone skrzypce 🙂
                      Jak do tej pory entuzjazm trwa, a nawet rośnie z każdym prawidłowo wykonanym ćwiczeniem 🙂
                      Jest to co prawda duży wysiłek, trzeba ćwiczyć z dzieckiem, na początku chodzić na lekcje
                      razem z dzieckiem i pomagać, pilnować uwag profesora…

                      Powodzenia w wyborach i życzę wszystkim wspaniałych Pań (w przedszkolu, na kółkach tanecznych) które zapracowanym rodzicom pomogą w dostrzeżeniu talentów dzieci.

                      Gra w szkole muzycznej bardzo ćwiczy koncentrację, sumienność i cierpliwość.
                      Idąc z córką do szkoły muzycznej ja sama przenoszę się do innego świata. Tam nikt sie nie spieszy, nie irytuje oczekiwaniem na swoją kolejkę…. Może i mnie się to kiedyś udzieli…

                      • Zamieszczone przez kurczak
                        Mam w rodzinie kilku muzyków – takich grających w filharmonii, uczących w szkołach muzycznych…
                        Z reguły te “talenty” to są to ambicje rodziców – dzieci posyłane są do szkół muzycznych, muszą się tam wykazać minimalnym słuchem (wbrew pozorom nie wszyscy muzycy mają słuch absolutny) tam w zależności od słuchu dobiera się im instrument i… jechane.
                        Ostatnio kuzynka szukała taśmy z dzieciństwa, gdzie jest ona jako dziecko, ćwiczy gamy i płacze – chciała pokazać swoim najmłodszym uczniom, że ona TEŻ nie chciała grać i płakała na lekcji…

                        To widzę, ze podobnie jak u mnie 🙂 U mnie talentu zero, u siostry słuch absolutny. Ale ja ambitna byłam i tylko dzięki ciężkiej pracy do jakiegoś tam etapu doszłam. Później barierą był brak talentu. Wszystko – poczucie rytmu, słuch można wyćwiczyć. Pytanie tylko, czy warto, czy nie lepiej szukać innego talentu.
                        Ćwiczyłyśmy obie by zaspokoić ambicje rodziców. To co się działo u nas w domu jak nie chciałyśmy ćwiczyć to był koszmar.

                        Dlatego polecam raczej zajęcia w domu kultury, ognisku muzycznym – takie bardziej luźne, a nie sformalizowane jak w szkole muzycznej z egzaminami co pół roku na sali koncertowej przed kilkunastoosobową komisją. Te egzaminy to mi się do dziś śnią po nocach.

                        • Zamieszczone przez zuzelka83

                          Poczucie rytmu to już bardzo dużo 🙂
                          A nie bawi się w piosenkarkę? Nie śpiewa piosenek z bajeczek dla dzieci czy tych przedszkolnych? Nie wiem czy chodzicie do kościoła, ale tam też można łatwo sprawdzić jak pieśni dziecku idą 🙂

                          Moi po niedzielnej Mszy latają po domu i śpiewają “jestes Radością mojego życia” w ustach dwulatka brzmi to rewelacyjne
                          Zresztą u nas religijny repertuar króluje. Ciekawa jestem czy swoje preferencje prezentują w przedszkolu bo obaj z pokazywaniem jadą Strasznie mi się to podoba. Pewnie wszystkie dzieci by robiły tak samo, ale tylko swoje widzę w akcji. Polecam poobserwować – mam talent może się schować

                          • Zamieszczone przez Bep
                            Moi po niedzielnej Mszy latają po domu i śpiewają “jestes Radością mojego życia” w ustach dwulatka brzmi to rewelacyjne
                            Zresztą u nas religijny repertuar króluje. Ciekawa jestem czy swoje preferencje prezentują w przedszkolu bo obaj z pokazywaniem jadą Strasznie mi się to podoba. Pewnie wszystkie dzieci by robiły tak samo, ale tylko swoje widzę w akcji. Polecam poobserwować – mam talent może się schować

                            he he. Pamiętam swój egzamin do drugiej szkoły muzycznej (miałam 15 lat jak zdawałam). Wszystkie testy przeszłam a na koniec kazali mi piosenkę zaśpiewać. No zamurowało mnie totalnie bo nic nie przygotowałam… Bałam się zaśpiewać cokolwiek, że utwór będzie za ambitny albo za mało ambitny, albo że się wyłożę. Czarna dziura, a komisja czeka. Szukam gorączkowo w pamięci i przychodzi mi do głowy tylko pieśń religijna, no ale do świeckiej szkoły zdawałam, więc chyba nie wypada. Poza tym czarna dziura. Żadnego tekstu nie mogłam sobie przypomnieć.
                            Zapytałam w końcu czy mogę tą religijną. Zdziwili się, ale pozwolili. No i zdałam nawet.

                            • Zamieszczone przez Marzena_28
                              Opowiem jak było u nas, może komuś pomoże.

                              Marzenka, życzę Wam wytrwałości i wielu sukcesów muzycznych!

                              • Zamieszczone przez zuzelka83
                                he he. Pamiętam swój egzamin do drugiej szkoły muzycznej (miałam 15 lat jak zdawałam). Wszystkie testy przeszłam a na koniec kazali mi piosenkę zaśpiewać. No zamurowało mnie totalnie bo nic nie przygotowałam… Bałam się zaśpiewać cokolwiek, że utwór będzie za ambitny albo za mało ambitny, albo że się wyłożę. Czarna dziura, a komisja czeka. Szukam gorączkowo w pamięci i przychodzi mi do głowy tylko pieśń religijna, no ale do świeckiej szkoły zdawałam, więc chyba nie wypada. Poza tym czarna dziura. Żadnego tekstu nie mogłam sobie przypomnieć.
                                Zapytałam w końcu czy mogę tą religijną. Zdziwili się, ale pozwolili. No i zdałam nawet.

                                No i gratuluję odpowiedniego doboru pieśni Ja już chyba wiem co by zaśpiewali moi chłopcy – mogą iść z Tobą na egzamin Tylko nie wiem czy by zdali

                                • Zamieszczone przez Bep

                                  No i gratuluję odpowiedniego doboru pieśni Ja już chyba wiem co by zaśpiewali moi chłopcy – mogą iść z Tobą na egzamin Tylko nie wiem czy by zdali

                                  Sami niech idą 🙂 a tak poważnie, jeśli lubią śpiewać to może warto rozwijać ich w tym kierunku? Możena razie ich wykonania do Mam talent nie nadają się, ale najważniejsze że to lubią 🙂

                                  • Zamieszczone przez zuzelka83

                                    Dlatego polecam raczej zajęcia w domu kultury, ognisku muzycznym – takie bardziej luźne, a nie sformalizowane jak w szkole muzycznej z egzaminami co pół roku na sali koncertowej przed kilkunastoosobową komisją. Te egzaminy to mi się do dziś śnią po nocach.

                                    Ci o których mówię chodzili do szkół stricte muzycznych – od podstawówki…
                                    To jest dopiero koszmarek: pare(naście) lat temu obserwowałam kuzynkę męża jak miała zdawać na studia – w jej instrumencie było tylko kilka miejsc w Polsce – dziewczyna miała niewyobrażalny stres, bo po szkole muzycznej nie za bardzo czuła się przygotowana, żeby ew. zdawać na jakiekolwiek “normalne” studia…

                                    Tak nawiasem mówiąc – po studiach dostała pracę w filharmonii jako drugi koncertmistrz. Po paru miesiącach zrezygnowała – brak perspektyw na stałą umowę, stosuneczki w pracy… Jej mama o mało zawału nie dostała – przecież taka praca to było spełnienie marzeń! Tyle że maminych…

                                    • Opisze ci naszą sytuację bo Iza tez nie z rodziny z talentami muzycznymi jest;) Zaczęło sie od tego ze u mojej znajomej strasznie spodobało jej się pianino. Koleżanka zaproponowała że może ja uczyć razem ze swoim synkiem. I zaczeliśmy chodzić. Iza była zafascynowana a ponieważ koleżanka jest po szkole muzycznej to stwierdziła że młoda ma dryg do tego. Ponieważ jej synek szybko zrezygnował a ja nie chciałam jej obciążać nauką Izy poleciła mi szkołę Yamahy właśnie. Iza chodzi tam już 3 rok i podoba jej się i chce chodzić. Choc miała momenty ze nie chciała ćwiczyć w domu i teraz tez musi złapać faze na granie ale widac że lubi.
                                      Nie wysłalismy jej do szkoły muzycznej bo my to traktujemy jako hobby młodej a nie karierę muzyczną.

                                      • Zamieszczone przez zuzelka83
                                        Wszystko – poczucie rytmu, słuch można wyćwiczyć.

                                        poważnie? Jak?
                                        Zawsze myślałam, ze jestem beznadziejny przypadek i kompletnie nie mam wyczucia rytmu, słuchu itd.. Nawet pani od muzyki mnie skreśliła: pisałam wypracowania

                                        • Zamieszczone przez wyki
                                          Opisze ci naszą sytuację bo Iza tez nie z rodziny z talentami muzycznymi jest;) Zaczęło sie od tego ze u mojej znajomej strasznie spodobało jej się pianino. Koleżanka zaproponowała że może ja uczyć razem ze swoim synkiem. I zaczeliśmy chodzić. Iza była zafascynowana a ponieważ koleżanka jest po szkole muzycznej to stwierdziła że młoda ma dryg do tego. Ponieważ jej synek szybko zrezygnował a ja nie chciałam jej obciążać nauką Izy poleciła mi szkołę Yamahy właśnie. Iza chodzi tam już 3 rok i podoba jej się i chce chodzić. Choc miała momenty ze nie chciała ćwiczyć w domu i teraz tez musi złapać faze na granie ale widac że lubi.
                                          Nie wysłalismy jej do szkoły muzycznej bo my to traktujemy jako hobby młodej a nie karierę muzyczną.

                                          O, ooo, widzę podbieństwo 🙂
                                          Na razie jesteśmy umówieni za tydzień i… usłyszymy 😉 co dalej.
                                          Też bym chciała traktować tylko jako hobby, no ewentualnie mógłby być klawiszowcem w zespole rockowym w liceum 🙂 Tyle z kariery muzycznej mi się marzy dla dziecka 😀

                                          PS. jaki keyboard kupiliście Izie?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dzieci a instrumenty czyli odkrywanie talentu..

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general