Byliśmy nad morzem.
Sporo ludzi, pogoda do luftu.
Zuza energii ma za piętnaścioro, nie może usiedzieć na tyłku, włązi oczywiście właśnie tam, gdzie niebezpiecznie.
Więc ją cyk – w szeleczki i na daleki, nadmorski spacer. Codziennie 2 razy.
Wywoływaliśmy morze komentarzy – spektrum reakcji szerokie 😉
Najbardziej rozbawiła mnie pani, która złapała wnuczka za fraki, postawiła przed Zuzą i wskazując na nią palcem, wrzasnęła – jak będziesz taki nieusłuchany (!), to też cię zapnę na smyczy! Jak psa!
Co tu kryć, zaniemówiłam, hehehe… A Ptysior sprzedał pani śłiczny uśmiech 🙂
Prowadzacie dzieciaki na smyczy?
I jak komentarze otoczenia?
Beata i Ptysia (30.01.03)
27 odpowiedzi na pytanie: Dziecko na smyczy
Re: Dziecko na smyczy
jeszcze nie, bo chodzi niecałe trzy tygodnie i sama trzyma się mojej reki (zobaczymy jak długo ;)), ale “smycz” leży przygotowana 🙂
Re: Dziecko na smyczy
Nie widziałam jeszcze dzieciaczka na smyczy, ale moja koleżanka opowiadała (rocznik 1975), że jak była mała to jej mama prowadzała ją na smyczy, bo była okropnie żywiołowym dzieckiem :D. Teraz jak teraz ale kiedyś, to musiało być dopiero sensacyjne zdarzenie Hi,Hi,Hi.
Powiem szczerze, że sama nad tym myślałam, kiedy Olo wszedł w fazę znikania (tzn. takie dziecko celowo ukrywa się i czeka aż rodzice je odnajdą) i trenował znikanie np. w sklepach, na bazarze i innych niestosownych miejscach. Wystarczyło dosłownie puścić na sekundę jego rączkę i już dziecka nie było :-D. Mam wrażenie, że przeszłam z tego powodu już kilka zawałów. Za każdym razem marzyłam o smyczy na której mogłabym go prowadzać
Całe szczęście, ze ten etap mamy już za sobą 😀
Aga i Olo 11.01.2002
Re: Dziecko na smyczy
A ja mysle, ze to jest dobra metoda, zeby miec energiczne dziecko na oku i pod kontrola. Moj syn jeszcze nie chodzi, ale smyczka czeka (zreszta bardzo lubi smycze:)), bo to tez bardzo energiczne dziecko.
Rodzice mi do tej pory opowiadaja, jak poltoraroczna Ania (znaczy ja) podczas plazowania udala sie na piesza wycieczke wzdluz brzegu morza. Zostalam odnaleziona po kilku godzinach. Baaardzo chcialabym uniknac takiej sytuacji z moim synkiem. Juz lepsza uprzaz, nawet gdyby moj synek mial byc brany za psa 🙂
Re: Dziecko na smyczy
Oj tak, podczas wakacji w Polsce szelki na smyczy budzily ogolna sensacje: czasami usmiech, czesto zgorszenie. A te szelki sa naprawde swietne. Ja skrocilam sobie ta raczke tak na dlugosc ok. 60-70cm i dzieki temu moje dziecko nauczylo sie schodzic po schodach. Czesto tez zapobiegalo upadkom, bo gdy Natalia podczas szalenczego biegu leciala na twarz ja ja szybko na tej smyczy ciagnelam ja do gory. Mimo komentarzy, bardzo polecam.
ps. czesto ludzie (a przewaznie kobiety z dziecmi) pytali sie mnie gdzie mozna cos takiego kupic, bo to swietna rzecz.
Re: Dziecko na smyczy
A gdzie kupiłaś taką smycz – jestem bardzo zainteresowana 🙂
Kaska i Mikołaj 18.09
Re: Dziecko na smyczy
my też przez jakiś czas prowadzaliśmy Młodego na smyczy jednak borysowi bardziej odpowiada chodzenei za jedna rączkę.
Paula i Borysek
Re: Dziecko na smyczy
Widziałam w wielu sklepach z art. dziecięcymi.
My mamy dwa komplety – jeden klupiłam w świecie dziecka w W-wie (30 zł), a drugi w maleńkim miasteczku 100 km za Poznaniem (9 zł).
To są szelki (jak do wózka) z pętlą do trzymania z tyłu.
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Dziecko na smyczy
Spotkaliśmy się chyba ze wszystkimi możliwymi reakcjami 🙂
Oburzały się najczęściej nastolatki (?) i starsi ludzie 🙂
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Dziecko na smyczy
No to my mamy chyba troche inne. Kiedys robilam zdjecie zeby je komus pokazac:
Re: Dziecko na smyczy
Idea ta sama 🙂
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Dziecko na smyczy
no tak, rzeczywiscie to samo:) (jakos nie moglam sobie wyobrazic tej petli z tylu:) ).
Re: Dziecko na smyczy
A co to za kudlate lokowate dziecko na zdjeciu????:)
Re: Dziecko na smyczy
Na nas też czasem dziwnie patrzą, ale zupełnie nie wyobrażam sobie np. jazdy metrem bez smyczy. Z resztą znasz Alkę, przy niej Ptysiula to aniołek.
Najbardziej podobała mi się reakcja pewnej (na oko 60-letniej) pani, która zrobiła wielkie oczy i wykrzyknęła: “Czemu nie było czegoś takiego, jak moje dzieci były małe!?”
Może by tak małe spotkanko? Bo ja jestem w tym tygodniu słomiana wdowa.
Re: Dziecko na smyczy
Jeszcze nie prowadze, ale bede prowadzala
Jagodzia01.08.03
Re: Dziecko na smyczy
Z U Z K A ! ! !
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Dziecko na smyczy
smycz rewelka
🙂
Anies i Wojtuś (23.07.2003)
Re: Dziecko na smyczy
Jestem tego samego zdania 🙂
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Dziecko na smyczy
Na razie nie bo jeszcze nie chodzi 🙂 ale jak zacznie to chyba bede….
Re: Dziecko na smyczy
Ja nigdy nie prowadzałam Wiktorka “na smyczy” bo na razie jest posłuszny i grzeczny ale kto wie co będzie dalej???????
Re: Dziecko na smyczy
Ja prowadzałam dziecko parę razy jak jeszcze chodził nieporadnie i się często wywracał. Też widać było czasem zaintereswoanie ludzi jednak raczej bardziej przychylne 🙂 Uważam, że to świetna sprawa na początki chodzenia. Dość szybko przestałam je stosować gdyż synek jak poczuł szelki to zaczynał sie na nich wieszać 🙂 Ale jak wybiorę się z nim następnym razem na ciapanie po kałużach w kaloszkach to smyczka będzie obowiąkowo bo ostatnio usiadł mi prosto w kałuży na pupie i chciał sobie chlapać rączkami jak w wannie :))
Znasz odpowiedź na pytanie: Dziecko na smyczy