Dziecko wolnego chowu ;)

[Zobacz stronę]

143 odpowiedzi na pytanie: Dziecko wolnego chowu ;)

  1. ogólnie rzecz biorąc sie zgadzam
    kilka rzeczy mnie zdziwiło
    a niektóre stosuję, tzn. staram się
    rano z Antoniem gadalam, odebrał telefon alleluja!
    oczywiście tego zęba, co go miał w kieszeni, juz zgubił
    szykowali się na wycieczkę, w góry dzisiaj idą 🙂

    a tak wogle, to mnie od zawsze do takiej nadopiekuńczości skłaniała mama, niestety :(.

    Patrz na nich, nie pilnowałaś ich, idź z nimi, to są małe dzieci…..
    ona do tej pory uważa, że dzieci 6,5 i 3,5 nie moża na sekundę z oczu spuścić, bo cos sie stanie.

    • Zamieszczone przez maduxia

      kilka rzeczy mnie zdziwiło

      13 latek na pol godziny spuszczony z oka? 😉

      ja chyba nie umiem siebie z boku ocenic – czy bardzo jestem nadopiekuncza cxzy raczej popuszczam łancucha

      • Zamieszczone przez szpilki
        13 latek na pol godziny spuszczony z oka? 😉

        ja chyba nie umiem siebie z boku ocenic – czy bardzo jestem nadopiekuncza cxzy raczej popuszczam łancucha

        to ja Cie ocenię 😀
        popuszczasz łańcucha 🙂

        sami sobie jedzenie robią no i nie biegniesz przy rowerze jak jeżdżą 🙂

        • Zamieszczone przez szpilki

          Ale numer – znalazłam moją mentalną bliźniaczkę :).

          Ale w komplecie z jej siostrą 😉 – w życiu nie zamknę się w samochodzie, ani nie kupię takiego, w którym drzwi się automatycznie blokują – wolę niech mnie 10 razy na światłach okradną i 5 razy drzwi się urwą niż że raz nie będę mogła się wydostać z zablokowanego, palącego się samochodu (chociaż mam diesla, który raczej się nie zapali :))

          • ja od dziecka byłam bardzo samodzielna i tak staram się wychowywać moje dzieci…dbadnie o bezpieczeństwo to jedno, ale czasem rzucenie na wysoką wodę nie jest złe… ponieważ na młodszego nie chucham i nie dmucham przez cały czas odkrywa ciągle swoje możliwości wspinaczki (kasku ochronnego nie posiada)
            sa rzeczy których nie przeskoczę… Niko w wieku 3 lat miał pierwszą bliznę (szycie) która zostanie mu juz na zawsze widoczna. I to nie ja nie dopilnowałam go, tylko panie w przedszolu
            Staram się nie być nadopiekuńcza, bo w ten sposób moje chłopaki nie będą szybko samodzielni.

            • Zamieszczone przez kurczak
              Ale numer – znalazłam moją mentalną bliźniaczkę :).

              Ja tak samo
              Zgadzam się ze wszystkim począwszy od pozwolenie na bycie dzieckiem i rezygnacja z tej całej otoczki miliona dodatkowych zajęć, poprzez sprzedawaną nam politykę strachu (na szczeście nie mam tv :D) i marketing po uczenie i zachęcanie do samodzielności

              Moje dziecię wczoraj samo wróciło do domu, całe 500 metrów i przejście przez ulice w dwóch miejscach. Wracaliśmy z przedszkola, ja chciałam zrobić zakupy a on chciał iśc do domu. Patrzyłam z mega gula strachu jak szedł ale na twarzy się uśmiechałam i zachęcałam, młody odwracał się kilkanaście razy i sprawdzał, czy za nim nie idę 😀 był z siebie dumny na maksa. Wypuszczam go na podwórko i dyskretnie sprawdzam, boje się ale tez mój małż mnie stopuje z tą nadopiekuńczością. Strach o dzieci mam wpisany w osobowość ale staram się to kontrolować, pozwalanie na samodzielność nie jest łatwe…

              Świetny artykuł

              • ja u siebie zauwazyłam niepokojący objaw, tzn ja chyba zawsze ta miałam- jak idziemy chodnikiem, to ich za ręce trzymam zawsze normalnie mam wrażnie, że jak na chwileczkę puszczę, to mi od razu na ulicę wyskoczą ze zgrozą patrzę na matki, które idą gadając między sobą, a dzieci lecą, nie biegną, 50 metrów przed nimi : to chyba niedobrze?

                cieszy mnie to, że moje chłopaki chcą sami być coraz bardziej samodzielni, no Stsiek to wiadomo, przylepa, ale Antonio o tym wyjeździe z zerówką od września gadał, a to nie dość, ze daleko to jeszcze na 6 dni…. a wiele dzieci z jego grupy o wyjeździe bez rodziców nawet słyszec nie chciało… więc dumna jestem z niego

                • Zamieszczone przez ciapa
                  , poprzez sprzedawaną nam politykę strachu (na szczeście nie mam tv :D)

                  Ja niby (już) TV mam, ale używam jedynie do oglądania filmów z DVD (no i ostatnimi czasy pogrzebów :(). Ale 11 lat nie miałam i nie mam nawyku włączania…
                  Ale kiedyś rozmawiałam z koleżanką, która reklamowała mi jeden z basenów warszawskich, że są w przebieralniach kamery, no i ona nie boi się teraz tam dzieci puszczać, bo ekschibicjoniści i pedofile tam nie wchodzą.
                  Ja na informację o kamerach w szatni zareagowałam, że JA tam dziecka nie puszczę i sama też nie pójdę.

                  • Zamieszczone przez maduxia
                    ja u siebie zauwazyłam niepokojący objaw, tzn ja chyba zawsze ta miałam- jak idziemy chodnikiem, to ich za ręce trzymam zawsze normalnie mam wrażnie, że jak na chwileczkę puszczę, to mi od razu na ulicę wyskoczą ze zgrozą patrzę na matki, które idą gadając między sobą, a dzieci lecą, nie biegną, 50 metrów przed nimi : to chyba niedobrze?

                    Dla pocieszenia..mam tak samo

                    Mój prawie 7 latek sam łazi, czasami daje mi rękę
                    Teraz z kolei siwieje znowu bo na rowerze jezdzi tzn. po chodniku przede mną

                    • Zamieszczone przez szpilki

                      generalnie zgadzam się?*z ideą, ale….dwa dni temu jak zostawiłam moje dziecko na 30 minut bez nadzoru to poprzestawiała wszystkie meble w swoim pokoju- wkroczyłam w momencie gdy łóżko zmieniało lokalizację….cud że prosiak się nie załapał na kolizję.

                      • a ja sie przyznaję, jestem nadopiekuńczą, wszechobecną, patrzącą czy oby nie za duży kęs mięcha w dzibie 4,5 latka, przestraszoną matką – ale to co wyprawia mój mąż przechodzi pojęcie wszelkie

                        choć- jak tak czytam wasze posty to niemal beznerwowo podchodzę do kwestii spaceru w postaci: ja z olką w wózku a maciek na hulajnodze albo do samodzilnego śmigania maćka pomiędzy blokami bez biegania za nim (choć ostatnio coraz trudniej o to bo popjawiły się tu jakies bezpańskie psy, które ponoć kogos już ugryzły, także jak długo nie wraca to idę go wypatrzyć – ale to chyba zrozumiałe co?)

                        • Nie wiem czy na temat,
                          wczorajsza wymiana zdań:
                          P.: to co, jedziesz jutro do W. mamo? [na twarzy mina dokądnie taka -> ]
                          Ja: tak, jadę.
                          P.: Wspaniale! 3 DNI BEZ MATKI!!! [mina bez zmian]

                          Jakoś nie lubię czytać artykułów, które polaryzują metody postępowania z dziećmi.
                          Albo robisz tak i jesteś cool, albo robisz inaczej i pokiwamy głową nad twoim niewłaściwym podejściem 🙂
                          Każda rodzina mieszka w innym miejscu, ma innych sąsiadów, inne otoczenie.
                          Jak się z rozsądkiem dopasowuje mniej więcej do okoliczności
                          i pozwala dziecku dorastać i się usamodzielniać na miarę potrzeb i oczekiwań dziecka uwzględniając okoliczności,
                          to moim zdaniem jest git.

                          Mając lat 11 chodziłam na spacery z niemowlakiem w wózku i 1,5 roczniakiem za rękę.
                          Uważam, że to przesada w stronę nienadopiekuńczości, choć jestem od zawsze raczej odpowiedzialna
                          i dzieciom nic specjalnego się nie stało.

                          • No to moja Nina zdecydowanie jest dzieckiem wolnego chowu 😉
                            Stawiam na samodzielność bo uważam, że to coś waznego. I pozwalam dziecku poznać uroki dzieciństwa, które sama pamiętam, z czasów gdy nieco inaczej podchodzono do dziecięcej swobody.
                            Nina od roku wychodzi sama na podwórko, ma tam przyjaciół, bawią się, przeżywają przygody, jeżdżą na rowerach, ganiają. Wie że z podwórka nie wolno się oddalać i tego nie robi. Ja nie stoję w oknie i nie stróżuję gdzie jest i co robi.
                            Chodzi sama po drobne zakupy do sklepu, zostaje sama w domu kiedy ja wychodze na zakupy.
                            Potrafi się obsłużyć w kwestiach żywieniowych, często zrobi i nam kanapki jak ją coś najdzie
                            Dużo bawi się sama, potrafi zorganizować sobie czas nie angażując w to rodziców. Jasne, spędzamy też czas razem, ale nie domaga się ciągłej uwagi ani nie potrzebuje ciągłego nadzoru.
                            Mam nadzieję że szybko usamodzielni się w kwestii chodzenia i powrotu ze szkoły.
                            Nie jestem nadopiekuńczą matką, nigdy nie byłam. Uważam że dziecko powinno być samodzielne i faktycznie, zgodzę się z artykułem, obserwując rodziców na placach zabaw, Niny przyjaciół z przedszkola itd, wiele matek/ ojców robi z całkiem dużych dzieci kaleki wyręczając je we wszystkim, asystując, nie spuszczając ani na minutę z oka.
                            Ja uważam że dziecko samodzielności potrzebuje

                            • nie przeczytałam całości ale…. funduję dziecku skrzypce

                              nie jestem cool

                              • Zamieszczone przez vieshack
                                obserwując rodziców na placach zabaw, Niny przyjaciół z przedszkola itd, wiele matek/ ojców robi z całkiem dużych dzieci kaleki wyręczając je we wszystkim, asystując, nie spuszczając ani na minutę z oka.

                                mam podobne spostrzeżenia

                                • Zamieszczone przez vieshack

                                  Nie jestem nadopiekuńczą matką, nigdy nie byłam. Uważam że dziecko powinno być samodzielne i faktycznie, zgodzę się z artykułem, obserwując rodziców na placach zabaw, Niny przyjaciół z przedszkola itd, wiele matek/ ojców robi z całkiem dużych dzieci kaleki wyręczając je we wszystkim, asystując, nie spuszczając ani na minutę z oka.
                                  Ja uważam że dziecko samodzielności potrzebuje

                                  zgadzam się, zdecydowanie nie jestem nadopiekuńczą mamą, pozwalam na bardzo dużo, szczególnie jeśli chodzi o zabawę i samoobsługę,

                                  mam zasadę, że nie pomagam, póki dziecko o to nie poprosi, bo a nóż mu się uda i będzie czuło satysfakcję!

                                  bardzo lubię samodzielność w codziennych drobnych sprawach (denerwuje mnie np że matka 3latka, które właśnie zjadało banana nie prosi go o odniesienie skórki do śmietnika tylko sama tam idzie!)

                                  bardzo mi się nie podoba, gdy projektuje sie na dziecko własne lęki i gdy nie pozwala mu się spróbować, zakładając że jest jeszcze za małe na coś

                                  itd itd
                                  świetny artykuł, fajnie że zwraca uwagę na podtrzymywanie fobi strachu wśród rodziców (i nie tylko, babć też 😉

                                  • Nie wiem, czy jestem nadopiekuńczą matką, ale wiem, że na pewno byłam do momentu w którym poczułam, że mnie to męczy, a dziecku przeszkadza. Z resztą Jula skutecznie wybija mi z głowy moje zapędy do nadopiekuńczości więc obie się uczymy jak nie dobijać matki i nie robić z dziecka kaleki.
                                    Nie mam problemów z zostawianiem jej samej w domu na czas, gdy idę na zakupy, nie łażę co chwilkę do pokoju, by sprawdzać, czy wszystko ok, na rowerze pomyka bez ochraniaczy jakichkolwiek (kask kiedyś kupiłam przy okazji zakupu pierwszego rowerka, ale użyty był raz – w domu), sama po sklepie lata i robi zakupy, wyprowadza psa babci na spacer, ale za rękę po ulicach chodzimy – no nie umiem inaczej. Ona z resztą też się nie buntuje. W kwestii higieny i robienia sobie jedzenia i picia – wie, gdzie co w kuchni stoi i potrafi sama z tego korzystać. Nawet czasem rodzicom coś z tego buszowania po kuchni skapnie w postaci zapiekanki, kanapki, soku.

                                    • Zamieszczone przez gacka
                                      Nie wiem, czy jestem nadopiekuńczą matką, ale wiem, że na pewno byłam do momentu w którym poczułam, że mnie to męczy, a dziecku przeszkadza. Z resztą Jula skutecznie wybija mi z głowy moje zapędy do nadopiekuńczości więc obie się uczymy jak nie dobijać matki i nie robić z dziecka kaleki.
                                      Nie mam problemów z zostawianiem jej samej w domu na czas, gdy idę na zakupy, nie łażę co chwilkę do pokoju, by sprawdzać, czy wszystko ok, na rowerze pomyka bez ochraniaczy jakichkolwiek (kask kiedyś kupiłam przy okazji zakupu pierwszego rowerka, ale użyty był raz – w domu), sama po sklepie lata i robi zakupy, wyprowadza psa babci na spacer, ale za rękę po ulicach chodzimy – no nie umiem inaczej. Ona z resztą też się nie buntuje. W kwestii higieny i robienia sobie jedzenia i picia – wie, gdzie co w kuchni stoi i potrafi sama z tego korzystać. Nawet czasem rodzicom coś z tego buszowania po kuchni skapnie w postaci zapiekanki, kanapki, soku.

                                      Przewrażliwiona raczej nie jestem ale jeśli chodzi o kask to jestem bezwzględna. Nasza sąsiadka (w wieku Zosi) spędziła tydzień w szpitalu po tym jak jadąc na rowerze niefortunnie upadła, uderzyła glową o beton i straciła przytomność. Zosia zawsze jeździ w kasku i tutaj będę stanowcza.

                                      • Zamieszczone przez gacka
                                        kask kiedyś kupiłam przy okazji zakupu pierwszego rowerka, ale użyty był raz – w domu)

                                        no akurat moi na pojazdach tylko w kaskach z tych samych powodów dla których zapinam pasy w samochodzie

                                        • Zamieszczone przez ania_st
                                          no akurat moi na pojazdach tylko w kaskach z tych samych powodów dla których zapinam pasy w samochodzie

                                          W samochodzie w pasach tylko i wyłącznie, do tego wciąż w foteliku.
                                          Być może jestem lekkomyślna puszczając Julę na rower bez kasku – co prawda do dziś nic jej się nie stało, ale może jednak powinnam ten kask wytachać?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dziecko wolnego chowu ;)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general