6 tygodni od porodu podczas wizyty kontrolnej, lekarka powiedziała
mi, że w miejscu szwu po nacięciu krocza wyrosło mi jakieś dzikie
mięsko. Podobno to nic takiego, i zniknie po rozpoczęciu współżycia,
oraz, żebym się nie przestraszyła bo mogą wystąpić krwawienia.
Prawdę mówiąc jestem w szoku, nie dosyć, że uważam, że moje krocze
po porodzie to ruina to jeszcze mam zacząć kochać się z mężem
mając świadomość tego, że będę krwawić.
Mam pytanie, czy któraś z Was spotkała się z czymś podobnym i jak
sobię z tym poradziłyście? Bo ja myślę, że skoro ma to zniknąć
podczas stosunków ( czyli jak rozumiem – ma się zetrzeć ) to chyba
da się to jakoś usunąć w gabinecie lekarskim?
No bo jak powiedzieć mężowi, który czeka na tę chwilę z
utęsknieniem, że czekają go takie niespodzianki?
6 odpowiedzi na pytanie: dzikie mięsko – czy ktoś miał?
Re: dzikie mięsko – czy ktoś miał?
Mezem się nie przejmuj, tylko sobą 😉
Re: dzikie mięsko – czy ktoś miał?
Nie wiem czy masz to samo co ja ale opisze ci jak to było u mnie. Na wizycie kontrolnej lekarz stwierdził, że w ranie po nacięciu krocza mam ognisko endometriozy, czyli zagnieżdżony kawałek złuszczonej sluzówki macicy i moze to krwawic podczas miesiączek, złuszczac się i boleć podczas stosunków. Powiedział, że lepiej to usunąć, bo przy każdym współżyciu mogę odczuwac dyskomfort i ból, a nawet czasem może krwawić. Dlatego poszłam na zabieg do niego prywatnie, potem goiło sie jakis tydzień i teraz juz jest chyba wszystko oki jeszcze pójdę na kontrolę, żeby się upewnić.
Może u ciebie jest to samo? Może skonsultuj to u innego ginekologa? Będziesz miała wtedy jasność i bedziesz spokojniejsza.
Pozdrawiam
Magda i Tymek (ur.17.05.03)
Re: dzikie mięsko – czy ktoś miał?
Magdo a czy ten zabieg bolał? Czy robiono przy znieczuleniu? Pytam bo mam same złe doświadczenia związane z jakimikolwiek zabiegami podczas i po porodzie. Najpierw na żywca mnie nacięto – czułam wszystko, a potem szyto. Niby do szycia miałam juz znieczulenie ale ponieważ miałam bardzo duże nacięcie to nie czułam tylko początkowych szwów, kilka ostatnich czułam już dokładnie. Dlatego już sama myśl o wizycie w gabinecie mnie przeraża.
Piszesz, że to co miałaś było w ranie po nacięciu – ja też coś wyczuwam w tej bliźnie co mnie boli ( pisałam o tym w poście – szwy po nacięciu krocza jak długo bolą) natomiast to “dzikie mięsko – jak to nazwała moja pani doktor – to podobno jakaś narośl która powstała nad raną w środku kanału rodnego.
No cóż widzę, że rad nie rad czeka mnie jeszcze jedna wizyta.
Pozdrawiam.
Margareta i Natalia ( ur. 02.06.03)
Re: dzikie mięsko – czy ktoś miał?
Sam zabieg nie bolał, bo robiono mi to przy miejscowym znieczuleniu. Jednak szycie czułam jako takie lekkie ściąganie. Dopiero potem gdy znieczulenie puściło czułam ból podobny do tego po nacieciu po porodzie. Dwa dni brałam środki przeciwbólowe, a potem to już sie ładnie goiło. Po jakimś tygodniu poszłam do konroli i zdjęli mi szwy (dwa).
Sama blizna jest jeszcze troche wrażliwa i troche boli przy nacisku, ale mam nadzieje ze to minie.
Nie martw się na pewno wszystko będzie dobrze, trzymam za ciebie kciuki.
Pozdrawiam
Magda i Tymek (ur.17.05.03)
Re: dzikie mięsko – czy ktoś miał?
Witam!
Jestem 9 tyg. po porodzie, a próba współżycia nieudana – bolało na szwie i w dodatku szczypiało przy myciu.
Właśnie wróciłam z wizyty. Okazało się, że mam również to dzikie mięsko, z tym że lekarz od razu je “ustrzyknął” (nie bolało) i kazał smarować jakąś maścią przez tydzień. Podobno po tygodniu będzie o.k. Zobaczymy
Pozdrawiam
Re: dzikie mięsko – czy ktoś miał?
Chyba też zrobiło mi sie to samo. Napisz prosze jak to ci lekarz “ustrzyknął”. Jak to zrobił wyciął, wyrwał? Faktycznie nic nie czułaś? Jak teraz się czujesz? Czy pomogła ta maść? Jak sie nazywała?
Bardzo sie boję bo dosyc duże mi to urosło, tak na centymetr i chyba nie obedzie się bez zabiegu. 🙂
Pozdrawiam
Magda i Tymek (ur.17.05.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: dzikie mięsko – czy ktoś miał?