Dziewczyny jestem ciekawa jak to jest u Was. “Obchodzicie” Halloween? tzn. czy wasze dzieci, dzieci z okolicy chodzą po domach po cukierki? Jestem trochę wkurzona, bo mieszkam na ulicy szeregowców, gdzie zchodzą się dzieciaki z całej okolicy i dzwonią co 3 min. Ulicę dalej ani widu ani słuchu, u nas w Haloween jak na festynie. I niby jak kto chce to niech się bawi, tyle tylko, że jak nie masz ochoty otwieać co 3 min i nie otwierasz, to masz obsmarowaną furtkę keczupem, pasta do zębów, obsypana mąką itp. W zeszłym roku sąsiadka mnie namówiła, żeby iść z naszymi córeczkami zbierać cukierki, ale już za chwilę byłam zła bo ona dała swojej 7 latce pastę do zębów, bo jak ktoś nie otworzy to ma smarować. W końcu zabrałam tą pastę, bo uważam to za świństwo, a i nie mam zamiaru uczyć dziecka niszczyć innej własności. Poza tym było coś jeszcze co mnie zdenerwowało jeszcze bardziej. Otóż mąż koleżanki został w domu, tak jak mój, ale stwierdził, ze nie będzie otwierał drzwi, spuścił rolety i tyle, podczas gdy mój stał co 3 min przy furtce. Zresztą była u nas koleżanka Ninki z tatą po cukierki, no to myślę sobie, bawią się w to, no to idziemy do Majki. Ale mimi, ze śiweciło się w domu, nikt nie otworzył. Jestem jakaś dziwna? za uczciwa? jakoś nie potrafię być taka, no bo jak moje dziecko się bawi to pozwalam też bawić się innym… a poza tym co to za zwyczaj? chętnie pobawię się w domu, zrobię imprezkę dla dzieci, ale to łażenie mnie wkurza….
57 odpowiedzi na pytanie: Halloween
U nas nie ma czegos takiego i nie pozwolilabym dzieciom brac udzialu w takiej zabawie. To nie nasza tradycja, a smarowanie cudzych drzwi pasta do zebow, to niesmaczne i nie powinno sie czegos takiego uczyc. Gdyby mozna bylo w ogole ominac halloween, jak i walentynki, to byloby super. Niestety, szkola sie w to bawi, ale na szczescie organizuje tylko krotka impreze przebierancow, gdzie wybiera sie najlepiej przebrane dziecko. I tyle. A – jeszcze w drazenie dynii czasem sie bawimy, jak mamy z kim, bo to swietna okazja do spotkan i zrobienia czegos niezwyczajnego.
Ja absolutnie “nie kupuję” tego święta. Jego akceptacja kończy się na podziwianiu wyciętych dyń 😀
dziewczyny, dzięuję za odpowiedzi, bo przez chwilę czułam się jak na innej planecie, wszystkie moje koleżanki sąsiadki to kupiły, mnie się to też nie podoba, więc chyba jestem jednak normalna
u mnie też jakieś bandy nastolatków łaziły (mieszkam w bloku!), co chwilę dzwonili domofonem, a potem coś chyba sąsiadowi na drzwiach wysmarowali, bo ich pogonił i policją straszył 😉
Nie rozumiem tego święta, nie jest częścią naszej tradycji i na razie bardziej irytuje niż cieszy.
Imo nie ma co zgapiać wszystkich świąt od innych
my mamy swoje zbieranie cukierków i przebieranie w ostatki,
i chyba wystarczy 😉
Drażni mnie to chodzenie tych dzieci i dzwonienie i “walenie” pięsciami (dosłownie) do drzwi. Przejmowanie na siłę amerykańskich zwyczajów…banał :/
no troche jest to drazniace. a jak dzieciaki chca sie przebierac to maja pierwszy dzien wiosny. to jest dopiero swietna tradycja
jak mieszkaliśmy w PL nie obchodziliśmy Halloween
to co piszesz to jakies nieporozumienie
okropne to uczenie dzieciaków że jak ktos nei otworzy to mają smarowac i niszczyc kogos drzwi czy furtki
jak by gdziekolwiek w krajach gdzie halloween jest świętem – tak sie zdarzyło – to takie coś byłoby surowo karane
tutaj na halloween jest fajnie
wesoło
a zwyczaj jest taki – że puka sie do domów ktore są ozdobione – to znaczy ze ktos bierze udział w “zabawie” słodycze albo psikus
H. wczoraj z sasiadem obszedl kilka domow, ale domow ktore znamy, dostal slodycze i wrocil, zajelo mu to ok. 40min.
rok temu, nie otworzylismy drzwi, bo kapalismy maluchy i….obrzucali nam chate jajkami, tak samo kilku innym sasiadom..
u nas zadnych dzieciaczkow nie bylo, ale moja cora chciala polatac po domach, tylko nie dobrala sobie innych dzieci.
Smarowanie i obrzucanie jajkami to przegiecie!
Tak jak u mnie…
A co do tradycji, u nas kiedyś były przecież “dziady” 🙂
mnie to by drażniło takie pukanie do drzwi co chwilę…. co innego walentynki, są mniej ingerencyjne…. osobiście drażni mnie wiele zwyczajów np. śmigus dyngus bo ja mam inne poglądy religijne a zdarza mi się cierpieć za tzw katolików…. nie ubieram też choinki, a na cmentarz chodzę kiedy chcę… uważam, że każdy ma prawo do życia po swojemu pod warunkiem że nie ma to wpływu na życie innych 🙂
Pozdrówki 🙂
Vieta wow
Gratuluję 🙂
Co do tematu kolejne hamerykańskie święto, które próbuje się za wszelką cenę wszczepić na grunt polski. Za 10 lat pewnie przyjmie sie jak walentynki
My nie obchodzimy…dla mnie i mojej rodziny to czas wspomnień i nostalgii a nie wygłupów
Na szczęście u mnie tego nigdy nie było. Jakoś nie kupuje tego zwyczaju.
A mazanie drzwi keczupem, pastą do zębów czy rzucanie jajami – sorry, ale dla mnie to nie jest żart tylko wandalizm.
W rodzinnych stronach mojego męża jest bardzo dużo kolędników i też co chwilę drzwi lata się otwierać. Tyle że tam kolędnicy nie zadowalają się cukierkami czy pierogami, tylko na kasę czekają…
U nas tez jest fajnie.
Co prawda sami nie rozdajemy slodyczy, bo mieszkamy przy glownej ulicy i tam raczej nikt po domach nie chodzi. Zreszta my w tym czasie halloweenujemy w miasteczku tesciow. Co roku ludzie stroja domy i czekaja na dzieciaki. W tym roku moja szwagierka rozdawala cukierki, ale nie spodziewala sie az takiej frekfencji bo trzy razy maz lecial do sklepu po wiecej slodyczy. Jak sie nie chce brac udzialu w zabawie, to zgaszone swiatlo na ganku wystarczy. Co to za chamstwo smarowanie komus drzwi! Nie do pomyslenia!
U nas za to przegieciem jest, ze mlodziez, w dodatku ledwo przebrana, domaga sie slodyczy. Poza tym duzo palacych rodzicow asystujacym dzieciom; szwagierka narzekala na bol glowy od dymu papierosowego.
Ale generalnie zabawa byla przednia…
No i Swieto Zmarlych w Stanach jest w zupelnie innym czasie – w maju albo czerwcu.
obchodzimy tylko w szkole (bo amerykanska)
moje dzieciaki w domu zrobily sobie jack o’lantern, ale do wczoraj juz niestety nam troche splesnial;)
smarowanie drzwi to jest cos, co pod dewastacje mienia podpada, dziwie sie, ze rodzice o tym nie wiedza
znajoma, ktora wyposazyla dziecko w paste to dla mnie glebokie nieporozumienie
zabawa jestw sumie fajna dla dzieciakow i nie przeszkadza mi przejecie zwyczaju
ale pewnie duuuuzo czasu trzeba, zeby wyrobily sie jakies jasne tradycje, np. nie chce uczestniczyc, wiec nie ozdabiam domu itp.
u mnie na wsi dzieciaki chodzą
ale z naszego osiedla- kilku uliczek
zbieraja sie wszystkie chetne i chodzą razem z rodzicami czyli nami
dzieciaki maja frajdę, my sobie plotkujemy
dwa lata temu to było zaskoczenie dla wielu sąsiadów
rok temu byli juz przygotowani 🙂
ale u nas nic na siłę
mieszkamy w super okolicy
jesli ktoś nie otwiera sznujemy to
choć to sie tylko raz zdarzyło
nie zauwazyłam u nas wczoraj żadnych helołinowców,nie bawimy się w cukierki albo psikusy ani w dynie…ot dzień jak każdy inny…
My wczoraj bylismy w domu, chociaz dzieciaki chcialy, ale wszyscy znajomi wyjechali, i jakos samemu nie chcialonam sie chodzic- w grupie razniej. My mielismy wizyte jednych “kosciotrupkow”, dostali troche zelkow. Ogolnie swieto mi nie przeszkadza, ale nic na sile. Ale o smarowaniu keczupem i zlosliwosciach pierwsze slysze.
U nas wczoraj chodzili.
2 razy otworzylam, za 3 razem nie, bo bylam w lazience i zanim wyszlam – poszli.
Potem ok. 21 znow ktos przyszedl, stwierdzilam ze to przegiecie i postanowilam nie otworzyc, wiec dzwonili natretnie jakies 5 minut!
Wkurzylam sie na maxa i chcialam wyjsc pogonic.
Nic mi na szczescie nie wysmarowali.
Moje dziewczyny nie uczestniczyly w “zabawie”.
Znasz odpowiedź na pytanie: Halloween