In vitro…

przeraża mnie stosunek KK do tego tematu
jestem jak najbardziej za in vitro
ale smuci mnie, że stanowisko KK jest takie, iż każda osoba głosująca za ustawą powinna czuć się automatycznie wykluczona ze wspólnoty
jestem rozbita

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: In vitro…

  1. biskupi proszą dalej, aby w czasie mszy świętych i nabożeństw różańcowych wierni modlili się “o łaskę Ducha Świętego dla sumień wszystkich parlamentarzystów i o odwagę dla nich”. – Niech Duch Święty – Światło sumień – uwrażliwi parlamentarzystów na wartość każdego poczętego życia, także tego, które w procedurze in vitro jest niszczone i selekcjonowane w sposób zamierzony – czytamy w oświadczeniu.
    .

    to również budzi mój sprzeciw, tzn. popieram w tym księży jako osoba wierząca.
    Życie poczęte, nawet w probówce nie powinno być w moim przekonaniu, osoby wierzącej, niszczone. Jak nazwać te niszczone zarodki ludzkie? Efektem ubocznym?

    • Zamieszczone przez Bep
      Sama piszesz – powinni być odpowiedzialni. Ale nie są bo dopadła ich jakaś tam choroba. Ja rozumiem, że bardziej nam na rękę jakby nasze pieniądze finansowały to co nam się podoba, ale tutaj nie ma wyboru.
      Nie wyobrażam sobie “różnicowania” chorób. Ta jest lepsza bo to rak wiec daję kasę, a to “tylko” narkomania więc wara…
      Zresztą sama miałam do czynienia z człowiekiem który wyszedł z narkomanii. Wspaniały facet. Cieszę się, że go wyleczyli… Także to nie są pieniądze wyrzucone z błoto czy zabrane innym (bardziej/mniej chorym)

      No chyba jest coś do tego podobnego. NFZ przecież ustala w kontrakcie pulę zabiegów i usług danego rodzaju, jakie sfinansuje w danym ośrodku.

      Fajnie widzieć taki pozytywny przykład, że komuś udaje się wyjść z nałogu i że to nie są pieniądze wyrzucane w błoto.
      Ale ze względu na to, że NFZ nie ma tyle kasy, żeby sfinansować wszystkie zabiegi i leczenie wszystkich potrzebujących, to jak najbardziej są to pieniądze zabrane innym chorym (może nie bardziej czy mniej, tylko na inne schorzenia).

      • Zamieszczone przez majowamama
        ja jestem za legalizacją, dopuszczeniem, nie za refundacją
        uwazam ze na refundację to nie jest najwłasciwszy moment

        jestem tego samego zdania

        • Zamieszczone przez majowamama
          wiesz, jestem na tym forum 7 lat i chocby z tego forum wiem, że jak dotąd invitro się wykonuje,

          Zamieszczone przez majowamama
          ja jestem za legalizacją, dopuszczeniem, nie za refundacją
          uwazam ze na refundację to nie jest najwłasciwszy moment

          Zamieszczone przez majowamama
          o, patrz, to ja się widac na przestarzałych informacjach opieram…

          ale data jakby dzisiejsza….

          W takim bardzo nie bardzo rozumiem co chciałaś mi pokazać czy powiedzieć tym
          ostatnim komentarzem
          jeśli chodziło Ci o pokazanie mi, że istnieje projekt posłanki Wargockiej to ja
          zarejestrowałam jego istnienie i mam swoje zdanie na temat jego szans w głosowaniu.

          • Zamieszczone przez bruni
            myślę, że nie byłoby nagonki, gdyby księża wczytali się w Pismo Święte i z niego czerpali naukę i ją głosili, a nie babrali się w mamonie, mediach i polityce.

            Bruni! Ale księża to są normalni ludzie. Tacy obywatele państwa jak my. Obowiązkiem katolika, w tym i księdza, jest bycie zorientowanym w polityce, dokonywanie wyborów zgodnie z sumieniem, wypowiadanie własnego zdania. Wiem, że niektórzy przesadzają z kasą, ale znajdź mi człowieka bez wad?
            Księża są tacy jakie jest nasze społeczeństwo, przecież to dzieci naszych znajomych, sąsiadów, kumple z okolicy.
            Mam wrażenie, że (wg niektórych) sutanna odbiera atrybuty człowieczeństwa (tym samym prawo do słabości) i oczekujemy od księży ponadludzkich cech. Ale to przecież niemożliwe.
            Zresztą to już było powiedziane wierzy się w Boga, a nie księdza i nie ocenia wiary przez pryzmat człowieka więc nawracanie, że księża są tacy źli niczemu nie służy. Bo oni są dokładnie tacy sami jak my/społeczeństwo

            • Zamieszczone przez majowamama
              Alokazjo, czy ja Cię czymś obraziłam??
              Czy tak się pod moim postem podpisujesz zeby sobie poużywac?

              Jestem jak najdalej od używania sobie na kimkolwiek 🙂
              Odpisalam jedynie na Twojego posta, że nie wszyscy zgadzają się z doktryną KK.
              I już całkiem ogólnie (absolutnie nie pijąc do Ciebie), że jeśli szanujemy siebie nawzajem
              to w zasadzie powinniśmy traktować KK również jako stronę w dyskusji
              (jakiejkolwiek) której należy się szacunek.
              W tym napisałam że również ja powinnam o tym pamiętać a się czasem złoszczę jak
              coś słyszę, czy się dowiaduję np. nt. ludzi z kościołem związanych.

              • Zamieszczone przez majowamama
                w nastepnej kolejnosci fajnie by bylo, zeby odmowic finansowania leczenia raka płuc nalogowym palaczom, a idąc tym tokiem wszystkim innym, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli zjadają zywność zawierającą rakotwórcze dodatki, bo to rowniez ich wybor, wszak jest zywnosc ekologiczna…

                Nie zgadzam się. Ja bym chciała, żeby stać nas było (jak państwo) na finansowanie leczenia wszystkim 🙂

                • Zamieszczone przez Bep
                  Bruni! Ale księża to są normalni ludzie. Tacy obywatele państwa jak my. Obowiązkiem katolika, w tym i księdza, jest bycie zorientowanym w polityce, dokonywanie wyborów zgodnie z sumieniem, wypowiadanie własnego zdania. Wiem, że niektórzy przesadzają z kasą, ale znajdź mi człowieka bez wad?
                  Księża są tacy jakie jest nasze społeczeństwo, przecież to dzieci naszych znajomych, sąsiadów, kumple z okolicy.
                  Mam wrażenie, że (wg niektórych) sutanna odbiera atrybuty człowieczeństwa (tym samym prawo do słabości) i oczekujemy od księży ponadludzkich cech. Ale to przecież niemożliwe.
                  Zresztą to już było powiedziane wierzy się w Boga, a nie księdza i nie ocenia wiary przez pryzmat człowieka więc nawracanie, że księża są tacy źli niczemu nie służy. Bo oni są dokładnie tacy sami jak my/społeczeństwo

                  W takim razie mnie źle zrozumiałaś, albo ja źle coś przekazałam.
                  Nie chodziło mi o to, żeby się nie interesowali, ale jeśli wybierają taką drogę, to powinno to wynikać z głębokiej wiary i chęci jej trzewienia. Nie mówię, żeby się nie interesowali niczym poza swoim “zawodem”, choć wolałabym użyć słowa “powołaniem”, żeby nie mieli w ogóle pieniędzy.
                  Dla mnie ksiądz to jak najbardziej człowiek, ale jeśli czuje, że nie ma powołania, to po co dawać fałszywe świadectwo, samemu się męczyć i czynić szkodę “środowisku”?
                  Dziwi mnie, że Kościół tolerował takiego Rydzyka. Biblia na temat życia w luksusie wypowiada się jasno. Radio Maryja IMO nie trzewi wiary, a nienawiść i otumanienie jakieś.
                  Tak jak profesor chirurg nie może operować pijany, z brudnymi rękoma, szkodzić w ten sposób ludziom, dawać złego przykładu studentom – powinien być zwolniony i pozbawiony prawa wykonywania zawodu, tak ksiądz jeśli ewidentnie nie dorasta do roli, którą sam wybrał, nie powinien jej pełnic.
                  Takie mam przekonania.

                  • Ja tylko chciałam napisać (bruni), że nikt nie niszczy zarodków w Polsce.
                    Zapładniane są komórki jajowe. Zarodki, które z nich powstają mają różne klasy. Ale nikt “żywego” zarodka nie wyrzuca do śmieci. Zarodki przestają się rozwijać i to świadczy o ich “niebycie”… to nie tak jak z człowiekiem, który ma bijące serce itp.
                    Jako, że jestem po procedurze i dużo na ten temat wiem, wiem też, że można pogodzić podejście KK i nowoczesnej medycyny… chodzi o to, aby chcieć.
                    Na niepłodności pisałam o witryfikacji komórek jajowych, która pozwala zapładniać tylko tyle komórek ile jednorazowo będziemy używać w transferze.
                    Wyklucza to konieczność zamrażania zarodków. A to czy się zarodek przyjmie to już zupełnie naturalna kolej rzeczy… czasem farmakologicznie wspomagana.
                    Jeśli chodzi o moją opinię odnośnie refundacji to jestem na nie. Sami kredytowaliśmy nasze ivf. Nie oczekuję od nikogo ani od państwa pomocy. To na czym mi wtedy zależało to spokój…. a akurat miałam transfery w czasie największej nagonki medialnej. Ciężko w takiej atmosferze podejść do sprawy spokojnie. Tak obiektywnie patrząc to te 10-15 tys PLN to znacznie mniej niż wydajemy na dziecko w ciągu roku. Dlatego też wydaje mi się, że można zaoszczędzić takie pieniążki jeśli potem mam być nas stać na utrzymanie dziecka. Ale ja z tym samodzielnych i nie oczekujących pomocy z zewnątrz. Widziałabym inne potrzeby finansowe związane z opieką medyczną dzieci.
                    Najśmieszniejsze jest to, że jako osoba niewierząca akceptuję niezgodę KK na ivf. Nie taka ich rola. KK nie musi być nowoczesny i na czasie. Chodzi o formę, wsparcie dla wierzących i odrobinę empatii. Wykluczanie ze wspólnoty to wg mnie mało boskie postępowanie… ale ja się nie znam. 🙂

                    • paszulka,
                      Czyli to znaczy, że jesli bedę chciała hipotetycznie mieć 2 dzieci, to zapładnia się tylko dwa moje (nie moje) jajeczka i mi się je wszczepia, tak?
                      Wyjasnij mi jak krowie na granicy.
                      Czy zapładnia się więcej i… wszczepia dwa najsilniejsze, a reszta skazana jest na “niebycie”, bo niewszczepiona nie ma szans na rozwój?
                      tak?

                      Jeśli tu nie traktujemy zarodka jako życia, bo ma niebijące serce, to czemu takież same zarodki poronione traktujemy już jak dzieci, zapalamy im świeczki itp? Bo tak się dzieje w naszym społeczeństwie.
                      Nie chce nikogo urazić, chcę zrozumieć, dowiedzieć się, poznać opinie, więc pytam.

                      • A ja chcialam swoje dwa zdania wtracic:

                        Za invitro jak najbardziej jestem

                        Ale jestem przeciwniczka Refundacji – uwazam ze nie stac naszego kraju na to by refundowac akurat to, jest wiele wiecej obszarow medycyny gdzie te pieniadze sa naprawdwe potrzebne i gdzie one moga uratowac czyjes zycie (np leczenie raka itd)

                        • Zamieszczone przez paszulka
                          Ja tylko chciałam napisać (bruni), że nikt nie niszczy zarodków w Polsce.

                          Może nie we wszystkich klinikach tak jest ??
                          Bo rozmawiałam ostatnio z osobą, która miała problem z zajściem w ciążę.
                          Koniec końców nie miała transferu, natomiast powiedziała, że ona ma “mroz(i)aczki”
                          i nie wie czy do końca życia uda się jej to w sumieniu poukładać…

                          edit. przeczytałam jeszcze raz Twoje zdanie. Nikt ich nie niszczy. Są zamrożone zarodki. Ale pytanie się nasuwa samo jak długo będą
                          trzymane w zamrożeniu?? Ja to może naiwna jestem, ale wydaje mi się że takich zarodków jedna w nieskończoność się nie da
                          przetrzymywać. W końcu trzeba będzie z nimi coś zrobić. Nie teraz to za 5,10,15 lat.

                          • Zamieszczone przez bruni
                            paszulka,
                            Czyli to znaczy, że jesli bedę chciała hipotetycznie mieć 2 dzieci, to zapładnia się tylko dwa moje (nie moje) jajeczka i mi się je wszczepia, tak?
                            Wyjasnij mi jak krowie na granicy.
                            Czy zapładnia się więcej i… wszczepia dwa najsilniejsze, a reszta skazana jest na “niebycie”, bo niewszczepiona nie ma szans na rozwój?
                            tak?

                            Do tej pory zapładniano tyle ile pacjentka sobie zażyczy. Pozostawiane są wszystkie zarodki i mrożone a to jakie są podawane przy transferze zależy od kliniki. Czasem podają najlepsze a czasem najlepszy i gorszy. Jednak wszystkie “żywe” tzn dzielące się są mrożone. Tak mi mówiono w Invimedzie, bo bardzo drążyłam temat.
                            Ja (w sumie my ale mąż był za zapładnianiem wszystkich ale on naukowiec i bardziej przedmiotowo traktuje materiał genetyczny. Nie ma u niego białego i czarnego a rozwijające się w łonie dziecko z czasem nabiera człowieczeństwa… jednak uszanował moje związanie z zarodeczkami) zdecydowałam się na tyle ile byłabym w stanie urodzić zakładając ryzyko, że niektóre się nie zapłodnią. Z 6 komórek mieliśmy 4 zarodki. Pozostałe komórki odstąpiłam innej kobiecie. Też kontrowersyjny i trudny temat. Dla mnie nie przerobiony jeszcze i dość traumatyczny. Ale chęć pomocy innej osobie była silniejsza niż zatroszczenie się o siebie i własną psychikę. Nie wiem czy dobrze.

                            A teraz można już robić tak, że zapładniamy 2 komórki jajowe a pozostałe mrozimy. Z tych 2 komórek może się okazać, że nie będzie ani jednego zarodka jak to w życiu ale mogą być dwa.

                            EDIT: i z komórkami jajowymi jest tak, że przy okazji niepowodzeń dopiero przed kolejnym transferem zapładnia się kolejne komórki jajowe. W tej chwili jest to możliwe, gdyż znacznie wzrosła przeżywalność komórek jajowych w procesie mrożenia. Są znacznie bardziej delikatne od zarodków.
                            A z mrożeniem zarodków to jest tak, że te, które nie przetrwają mrożenia to takie, które nie dzieliłyby się dalej i nic z nich by nie było. To faktycznie można uznać za “mord” na zarodkach ale myślę, że witryfikacja komórek jajowych rozwiązuje ten problem. A medycyna idzie do przodu… wiążąc ręce medykom sami sobie robimy krzywdę.

                            • kapuje, dziekuje:)

                              w takim razie – co do mrożenia komórek nie mam sprzeciwu, ale co do mrożenia zarodków… nie wiem, zupełnie nie wiem… chyba jestem na nie.
                              Nie chciałabym ich mrozić, prędzej oddałabym je własnie innej kobiecie, ale doprawdy nie wiem:(

                              • Zamieszczone przez alokazja
                                Może nie we wszystkich klinikach tak jest ??
                                Bo rozmawiałam ostatnio z osobą, która miała problem z zajściem w ciążę.
                                Koniec końców nie miała transferu, natomiast powiedziała, że ona ma “mroz(i)aczki”
                                i nie wie czy do końca życia uda się jej to w sumieniu poukładać…

                                edit. przeczytałam jeszcze raz Twoje zdanie. Nikt ich nie niszczy. Są zamrożone zarodki. Ale pytanie się nasuwa samo jak długo będą
                                trzymane w zamrożeniu?? Ja to może naiwna jestem, ale wydaje mi się że takich zarodków jedna w nieskończoność się nie da
                                przetrzymywać. W końcu trzeba będzie z nimi coś zrobić. Nie teraz to za 5,10,15 lat.

                                No i właśnie tutaj rola KK…. jak pomóc ludziom. Można ich naprowadzić na właściwe decyzje. Tu mam na myśli ilość zarodków itp. Witryfikacja robi się powszechna a będzie jeszcze lepiej.
                                Istnieje coś takiego jak adopcja prenatalna czyli można odstąpić innej parze zarodki. Sporo jest takich par. Ale to mega trudny temat i wątpliwy moralnie. Ciężko potem to kontrolować (min mam na myśli łączenia się w pary nieświadomego faktu rodzeństwa…. to moje przemyślenia w kwestii moich komórek jajowych min…. tzn odpowiedzialność za własny materiał genetyczny).
                                Jak na razie nie wiem, aby gdzieś zapadały decyzje o ustanowieniu “gwarancji zarodków”. Myślę, że to też kwestia czasu.
                                Generalnie chodzi o to, aby nie mówić ślepo NIE ani nie mówić ślepo TAK ivf.
                                Można to wszystko ułożyć w piękny kompromis.

                                A mnie w tym wszystkim bardzo dotyka fakt, że uważa się, że ludzie niewierzący, ludzie podchodzący do ivf to… źli ludzie. Troszkę niesprawiedliwe.

                                • Zamieszczone przez paszulka

                                  A mnie w tym wszystkim bardzo dotyka fakt, że uważa się, że ludzie niewierzący, ludzie podchodzący do ivf to… źli ludzie. Troszkę niesprawiedliwe.

                                  Wydaje mi się, że jeśli nawet tak jest, to jest margines… A tego się nie da wyplenić.

                                  • Zamieszczone przez paszulka

                                    Istnieje coś takiego jak adopcja prenatalna czyli można odstąpić innej parze zarodki. Sporo jest takich par. Ale to mega trudny temat i wątpliwy moralnie. Ciężko potem to kontrolować (min mam na myśli łączenia się w pary nieświadomego faktu rodzeństwa…. to moje przemyślenia w kwestii moich komórek jajowych min…. tzn odpowiedzialność za własny materiał genetyczny)

                                    Myslę, że tym bardziej tutaj KK będzie na nie.

                                    • Zamieszczone przez bruni
                                      kapuje, dziekuje:)

                                      w takim razie – co do mrożenia komórek nie mam sprzeciwu, ale co do mrożenia zarodków… nie wiem, zupełnie nie wiem… chyba jestem na nie.
                                      Nie chciałabym ich mrozić, prędzej oddałabym je własnie innej kobiecie, ale doprawdy nie wiem:(

                                      Można mrozić… tylko np w ramach tego kompromisu… mniej…. tzn tyle ile urodzić by się chciało. 🙂 Acz nie każdy jest takim wariatem jak ja, co by chciał mieć gromadkę.

                                      W tym wszystkim też jest istotne to czym jest właściwie zarodek. Naukowo niczym szczególnym ale ze swoim potencjałem i emocjonalnie ujmując bardzo wiele. I teraz na czym opierać prawo…. na nauce/logice czy na emocjach/przekonaniach?

                                      Aby poziom beta HCG w organizmie wzrósł tzn, aby rozpoznać ciążę nie wystarczy sam zarodek. On musi się zagnieździć.
                                      Wiele z nas straciło takich zrodeczków wiele… nawet o tym nie wiemy.
                                      Przy ivf po prostu wiemy, że one tam są…. świadomość czyni nas…. winnymi.

                                      • Zamieszczone przez alokazja
                                        Myslę, że tym bardziej tutaj KK będzie na nie.

                                        I za to stanowczo ich nie winię. Nie taka ich rola…
                                        Ale o tym powinno decydować prawo a nie ambona mimo wszystko.
                                        To czego mi brakuje KK to że oni posługują się kijem a nie marchewką.

                                        PS. Marchewka przepraszam, że tak Tobą tu rozporządzam!! 😉

                                        • Zamieszczone przez bruni
                                          kapuje, dziekuje:)

                                          w takim razie – co do mrożenia komórek nie mam sprzeciwu, ale co do mrożenia zarodków… nie wiem, zupełnie nie wiem… chyba jestem na nie.
                                          Nie chciałabym ich mrozić, prędzej oddałabym je własnie innej kobiecie, ale doprawdy nie wiem:(

                                          Zdaje się zamrażając komórki mamy mniejsze szanse później na zarodek

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: In vitro…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general