jak dowiedziałyście się o ciązy?

Postanowiłam założyć taki wątek, żeby trochę się rozluźnić. Dużo ostatnio było tematów o zgadze, usg, badaniach, cukrzycy i innych poważnych rzeczach. Więc może trochę powspominamy?
A tak to było u mnie:
Wróciliśmy z naszej podróży poślubnej (byliśmy w Chorwacji) i właśnie miałam zaczą szukać nowej pracy. Ale ogarniało mnie takie zmęczenie, że całe dnie przesypiałam. Oprócz tego przeszkadzały mi wszystkie zapachy. Ale nie widziałam w tym nic nadzwyczajnego. Zauważyła to moja mama, która szybko postawiła diagnozę. Powiedziała żebym zrobiłą sobie test, bo to na pewno ciąża. Oczywiście ją wyśmiałam, bo teoretycznie nie mogłam “normalnie” zajść w ciążę, bo miałam stwierdzoną niedomogę lutealną (czyli cykle bezowulacyjne, za mało progesteronu i brak miesiączki bez zażywania odpowiednich hormonów), poza tym półtora roku be stosowania żadnej antykoncepcji i nic. Ale kupiłam sobie test, zamknęłam się w łazience, czekam i… są dwie kreski. Chyba musiałam mieć wtedy strasznie głupią minę. Zrobiłam jeszcze dwa następne testy, ale uwierzyłam dopiero jak zobaczyłam dzidzię na pierwszym usg.
Mówimy sobie z mężem, że chyba ktoś tam na górze czekał aż się pobierzemy i w niecały miesiąc po ślubie dał nam naszego Dzidziusia. Już nie mogę sie doczekać, kiedy się urodzi.
Pozdrawiam,
Kaja

8 odpowiedzi na pytanie: jak dowiedziałyście się o ciązy?

  1. Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

    U mnie było to tak:
    Ślub zaplanowany na sierpień, jakoś w maju-czerwcu poszłam do lekarza i poweidziałam, że w sierpniu bierzemy ślub i zaraz po chcemy mieć dziecko. Lekarz postawił diagnozę, że trzeba mnie przygotować farmakologicznie i, że potrwa to 3-4 cykle, więc powiedziałam abyśmy zaczęli od razu jeszcze przed ślubem, bo zależy mi na dziecku zaraz po. Przepisała odpowiednie dawki leków i miałam iść na USG w dniu owulacji. Tak też zrobiłam.
    W sobotę szalałam na weselu, w niedzielę bolał mnie jajnik strasznie więc męża do łużka i zaczynamy starania, które miały być owocne w 3-4 cyklu, ale co tam nie zaszkodzi spróbować w pierwszym. W poniedziałek poszłam na USG i lekarz stwierdził, że jajeczkowanie było, ale nic pozatym nie widać. Kazał dalej brać tabletki i zgłosić się w następnym cyklu.
    Minęło 8 dni, był wtorek, siedzę w pracy i jakośbiegam do łazienki na siusiu, mam katar i jakaś osłabiona jestem więc poprosiłam szefową o 2 dni urlopu żeby się wykurować. Ten sam dzień wieczór, mąż poszedł na nockę do pracy a ja zmierzyłam sobie temp. miałam 37,4 hm.. grypa?… szybko skojarzyłam fakty, policzyłam dni miesiącza powinna być jutro, ale może jednak udało się… nie wytrzymałam wsiadłam w auto i pojechałam do nocnej apteki kupić test – byłam z kuzynką. Zrobiłam test i…..
    i była jedna wyraźna kreska oznaczająca, że ciąży nie ma i druga widoczna tylko pod bardzo jasnym światłem – czułam, że to jest ciąża. Oczywiśćie jak tylko mąż wrócił z pracy pokazałam mu test licząc, że się ucieszy. Śmiać to on się śmiał, ale ze mnie, że halogenów potrzeba aby tą drugą kreskę zobaczyć i nie wierzył, że to oznaka ciąży.
    Na następny dzień miesiączki nie dostałam więć zrobiłam kolejny test ( innej firmy) kreska nadal blada – mąż nie wierzy, więc na następny dzień pojechałam zrobić test z krwi. Wynik otrzymałam w ten sam dzień telefonicznie – Pani powiedziała Beta HCG jest na poziomie 40,42 a ja na to Co to znaczy? Odpowiedź brzmiała jak najszczęsliwsza wiadomość oznacza wczesną ciążę. Odłożyłam słuchawkę i pobiegłam do pokoju obudzić męża śpiącego po nocce. Tym razem mi uwierzył i bardzi się ucieszył. Zaraz pojechałam do mamy i jej też powiedziałam – miała łzy w oczach.
    W piątek poszłam do lekarza i jak on odpowiedział na moje pytanie czy to możliwe że jestem w ciąży przy pierwszym cyklu, gdzie stawiano na 3-4 – chyba Pani baaaardzo chciała!
    Zgadza się chciałam zajść zaraz po ślubie, a tym czasem synuś bawił się z nami na weselu. Teraz czekamy na niego i jesteśmy szczęsliwi, że już niedługo będzie z nami.

    Pozdrawiam
    Ania

    • Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

      Moja historia moze nie yla tak romantyczna ale za to “dziwna”! I dlatego ja opisze.
      Rowniez naszym marzeniem byl dzidzius zaraz po slubie (pobralismy sie po kilku latach mieszkania razem). Tabletki przestalam brac 3 miesiace przed slubem. Okresy zawsze mialam nieregularne, wiec maz smial sie, ze ma nadzieje ze noc poslubna bedzie “owocna” (w rezultacie bylismy zbyt zmeczeni 🙂 – wiec byl to dopiero “ranek poslubny”:) ). Byl wspanialy slub, wesele, wymarzona 5tygodniowa podroz poslubna do Afryki – i wogole szal-cial! Ale ani okresu, ani ciazy! PO powrocie gin powiedziala, ze to wynik dlugiego brania tabletek i ze musze poczekac. Czekalam kilka miesiecy az w koncu poszlam do innego gin. Po roznych badaniach okazalo sie, ze mam PCOS. Na poczatku bylo to jak wyrok, ale dzieki temu forum szybko przekonalam sie, ze tak nie jest. Rozpoczely sie badania moje, meza i po kilku miesiacach – leczenie. U mnie rowniez glownym problemem byl brak owulacji, a wiec leczenie polegalo glownie na jej wywolaniu. Pierwszy cykl zaczelam w listopadzie i na poczatku grudnia, kiedy zblizaly sie magiczne dni postanowilismy z mezem wyjechac na kilka dni, aby sie zrelaksowac i spedzic je w specjalny, niezepomniany sposob. Prawde mowiac nie bardzo wierzylismy w rezultat, ale tak bardzo chcielismy….. Bylo wspaniale. 3 dnia bylismy w teatrze, potem na kolacji i….padlismy zmeczeni stwierdzajac, ze dzin “przerwy” nam nie zaszkodzi – nadrobimy rano! Bardzo zle spalam tej nocy. Az w koncu obudzil mnie sen: jechalam jakims srodkiem komunikacji miejskiej (autobus lub tramwaj), byl straszny tlok, wszyscy sie gnietli jak sledzie. W pewny momencie przez ten caly tlum zaczela przepychac sie jakas nieznajoma kobieta (60+). Wszystkich irytowala, bo strasznie sie pchala. Kiedy przeszla obok mnie zatrzymala sie, odwrocila do mnie i powiedziala “Jestes w ciazy!” i poszla dalej! Wtedy sie obudzilam i dlugo nie moglam zasnac. Rano opowiedzialam sen mezowi – usmiechna sie i stwierdzil, ze zobaczymy niebawem, czy tak jest. Od tego dnia bolal mnie brzuch, byla zmeczona….wiedzialam, ze jestem w ciazy! W dniu, kiedy powinien przyjsc okres test potwierdzil moje przypuszczenia. Bylismy bardzo szczesliwi. Potem okazalo sie, ze zaplodnienie musialo miec miejsce dzien lub dwa przed owym snem. Do dzis moj maz mowi, ze gdybym mu o tym snie powiedziala pozniej, kiedy juz wiedzialam o ciazy – nieuwierzylby mi. Dodam tylko, ze jestem osoba niewierzaca i bardzo sceptyczna jesli chodzi o sprawy mistyczne. Teraz czasami nie wiem co o tym myslec.
      Ot, taka byla moja historia….

      • Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

        1 ciąża – planowana, spóźniający się okres, teścik w łazience, grube II krechy, radość moja i męża, szampan, kwiaty,
        2 ciąża – nieplanowana, spóźniający się okres, teścik w łazience, II grube krechy, przerażenie moje i męża (pierwsze dziecko miało wtedy pół roku), jednak szybko zaczęliśmy się cieszyć z drugiego człowieczka, postanowienie szybszej budowy domu oraz przemyślenia naszej strategii zabezpieczania się przeciw takim niespodziankom.
        Teraz wiemy, że to druga córcia (na 99%), a najbardziej cieszy się Ola (strasznie lubi dzieci, mimo, że sama ma niewiele ponad rok).
        pozdrawiam

        Ania, Ola 22.01.04 i Ada 8.05.05

        • Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

          Moje dwie kreseczki były dla mnie tak wielkim zaskoczeniem, że jeszcze widzę swoją zdziwoną minę.
          Otóż miałam prowadzony monitoring owulacji i okazało się że pęcherzyk jest tak mały, że lekarz stwierdził brak owulacji. Załamałam się, zawsze sądziłam że wszystko jest ok, tak przynajmniej wynikało z wykresów, itd. Dlatego też jak nie pojawiła się miesiączka w wyznaczonym terminie, bardzo się zdziwiłam, ale przecież różnie bywa, przeziębienia, stresik itd. Poszłam po teścik i szok !!!! były II kreseczki, dla pewności kupiłam jeszcze jeden – wynik ten sam :)Stwierdzam więc, że to cud na cudy. Mogłybyście zobaczyć minę lekarza jak oglądał na monitorze przy USG moje małe szczęście :))

          buziaczki Iwona

          • Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

            Hej!

            Wzruszyły mnie Wasze historie i dlatego postanowiłam opisać swoją. W marcu ub.roku po raz pierwszy po 3,5-letnich staraniach udało mi się zajść w ciążę. Niestety krótko się nią cieszyłam. W 4-tym tygodniu poroniłam. Na szczęście obyło się bez zabiegu wyłyżeczkowania. Od kwietnia wznowiliśmy starania. Jednak z każym kolejnym miesiącem traciłam nadzieję, że cud się powtórzy.
            Na początek sierpnia mieliśmy z mężem zaplanowany wyjazd nad morze, wtedy też spodziewałam się @. Byłam pewna, że przyjdzie. Zawsze, gdy jechaliśmy na wczasy musiała jechać ze mną :o(
            W dzień wyjazdu przypadał jej termin, jednak nie pojawiła się. Następnego dnia wczesnym rankiem, gdy poszłam do łazienki i znów jej nie zobaczyłam posanowiłam zatestować. Bardzo szybko zobaczyłam dwie wyraźne krechy!!!
            Byłam bardzo szczęśliwa, ale również bardzo wystraszona. Bałam się, że marcowa historia może się powtórzyć. Na szczęście nic takiego się nie stało :o)
            Oboje z mężem jesteśmy przeszczęśliwi. Czekaliśmy bardzo długo, ale wytrwałość i cierpliwość opłacała się. Na ostatnim USG dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami córeczki. Jeszcze najwyżej dwa miesiące i będziemy tulili naszą Amelkę. Już nie mogę się tego doczekać.

            “Kawa Inka” + Amelka (18.04.05) 31tyg. i 2 dni

            • Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

              Ok i ja zdecydowalam sie w koncu opisac moj przypadek:)

              czesc z nas zna moja historie ale czesc zapewne nie:)

              staralismy sie z partnerem dosc dlugo bo ponad 2,5 roku, niestety po drodze bylo wiele wiele diagnoz, wizyt lekarskich….lekarzy az w koncu zwatpilismy,
              uslyszelismy slowa ktore byly dla nas wyrokiem, kilku lekarzy to pptwierdzilo…..” niestety nie maja panstwo absolutnei zadnych szans na naturalna ciaze poniewaz nie mamy plemnikow”
              po jakims czasie zdecydowalismy sie na adopcje i wybralismy sie do odpowiedniego osrodka, a tam kolejna porazka
              mielismy przyjsc za jakis czas gdyz,,,,,nie jestesmy malzenstwem a do adopcji wymagany jest staz min 2 letni (2 latka i tak naciagany czas)
              katastrofa bo jak tu znow czekac gdy nam milosc do maluchow wylewa sie z kazdego kawaleczka ciala….
              ok zaczelismy myslec o slubie tak powolutku by sie oswoic z mysla:)
              w miedzyczasie mialam urodziny (listopad) byla mila kolacja, mily wieczor, mila noc……i juz….
              zylam sobei dalej snujac plany na przyszlosc, zatracilam sie w pracy (opieka nad maluchami) zaczelam pomagac na oddziale preadopcyjnym itd itd a czas lecial… A ja juz dawno przestalam liczyc moje cykle:)
              nagle 1 grudnia poprostu obudzilam sie z glupia jak dla nas mysla ze ja jestem w ciazy:) sama do siebei sie usmiechnelam myslac ” taka ze mnei wariatka co mi za mysli po glowie chodza”, po drodze do pracy kupilam test at tak poprostu, w pracy dokladnei o 12:00 zrobilam co trzeba, test odlozylam bo mnaluszek zaczol plakac i zapomnialam…….. Nagle jakos tak poszlam po cos do lazienki, patrze test, patzre dalej….przecieram oczka jak na kreskowkach a tam dwie kreski…..
              mysle no ladnei do tego nawet test ciazowy robi mi glupie zarty, po drodze ze spacerku znow odwiedzilam apteke i powtorzylam test a tam znowu dwie kreski:)
              poplakalam sie jak glupia i dopiero 6 grudnia dalam prezencik mikolajkowy partnerowi:)
              a ten…hihihihi nei uwierzyl i musialam przy nim na jego oczach robic ttzeci test:)
              o tak oto nosze maluszka w brzuszku, wyrwanego losowi z pazurow

              p.s a jak poszlam do lekarza i powiedzialam ze nei zdecydowalismys ie na dawce nasienia tylko sami “to” zrobilismy to lekarzowi ktory doskonale znal nasz przypadek wylecial telefon komorkowy z reki:)
              pozdrawiam

              • Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

                Alez piekny temat
                Każda jedna historyjka wywołuje u mnie dreszczyk…wzruszenia…taki milusi

                My planowalismy i udało się za pierwszym razem…ot tak. W majowy weekend starania później teścik, 2 krechy i radość ogromna

                Zdrowych brzuszków Wam życzę!!

                • Re: jak dowiedziałyście się o ciązy?

                  Czytam wasze wypowiedzi i troche wam zazdroszczę tego szczęścia, które ogarniało was jak sie dowiedzieliście o ciąży! Ja niestety nie zaliczam sie do tego grona. Odkąd pamietam miałam problemy z przysadką mózgową i niedoborem hormonu, który to ma wpływ na owulację. Jakoś nigdy za bardzo się tym nie przejmowałam, po prostu co drugi rok miałam roczną kurację i tyle i to bardziej dlatego, żeby zniwelowac skutki uboczne niskiego poziomu estrogenu czyli np potwornego wypadania włosów niz tego żeby naprawde mieć tą owulację.( w wieku dwudziestu dwóch lat mialam poziom hormonów jak kobieta w okresie przekwitania)! Zaczełam nawet wierzyc w to, że pewnie nigdy nie bedę mogła miec dzieci albo, ze będzie to dla mnie duzy problem ale jakoś w wieku 23 lat nie specjalnie mnie to martwiło. Mimo tego zawsze się zabezpieczałam biorąc tabletki antykoncepcyjne. W tamtym roku znowu przyszedł czas na terapie, no i prawie na rok znowu musialam odstawić tabletki antykocepcyjne a zacząć się faszerować hormonami. Pani doktor w końcu powiedziała, że nie ma rewelacji ale taki poziom hormonów musi mi wytarczyć bo lepiej nie będzie… no i wystarczył nie tylko do normalnego funkcjonowania ale równiez do zajścia w ciążę!!! Pod koniec pażdziernika pojechałam ze znajomymi i moim chłopakiem na wakacje do egiptu i jak wróciłam nie miałam okresu ale dla mnie to nic nowego czasmi nie mialam okresu przez pół roku więc pani ginekolog powiedziała że mam cierpliwie czekać i zgłosić się do niej po 3 miesiącach… no i tak tez zrobiłam…kiedy zglosilam się do lekarza zobaczyłam na usg fasolke to był skończony 8 tydz!!! zobaczyłam też bijące seruszko, ciąża żywa prawidłowa! Popłakałam się ale sama nie wiem czy ze zwruszenia czy z przerażenia poczułam się taka malutka i przerażona! mój chlopak mimo tego że w tym roku kończy 30 lat to samo -istne przerażenie!!! Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i ryczac przez tel oznajmiłam jej że jestem w ciąży a ona że powinnam sie cieszyc, że przeciez to świetna wiadomość, że przeciez mamy świetne prace, mieszkanie i jak najlepsze warunki do tego zeby zostać rodzicami!!!…ja jednak tak nie myślałam !!! wpadłam w depresję, prze kolejny miesiąc włączając w to święta ja praktycznie nie istnialam! codziennie płakałam, uważałam że to już jest koniec mojego życia i że już nic nie może gorszego mnie spotkać. Ciągle zadawałam sobie to pytanie, dlaczego właśnie ja??? w końcu podjęłam decyzję – aborcja. Strasznie się bałam ale wtedy uwazałam że to najlepsze wyjście! zglosilam się do odpowiedniego lekarza razem z moim chłopakiem i lekarz, który mial wykonać zabieg po zbadaniu stwierdził że to juz 13 tydz i że dziecko jestbardzo duże!!! Przygotowania do zabiegu trwałyby ok 10 dni więc musiałoby to sie odbyć w szpitalu i wyglądałoby jak normlana operacja. Powiedział mi rowniez o konsekwencjach jakie mogą z tego wynikać, fizyczne i niestety również psychiczne!!! Lekarz napradę podszedł do tego profesjonalnie i uwazam, że tylko dzieki niemu przemyśłam to jeszcze raz!!! Oczywiście nie obyło się bez łez ale zdecydowaliśmy się pójść do lekarza i sprawdzic jak się ma dzidziuś!!! no i to był koniec moich wątpliwości!!! po pierwsze jak zobaczyłam jak on tam sobie wojuje u mnie w brzuszku, wywija tymi nóżkami i, ze to juz taki mały prawdziwy dzidzuś to po prostu oszaleliśmy z moim chłopakiem!!! Było to dla nas ogromne przezycie i rozwijało nasze wszelkie wątpliwości!!!
                  Mimo tego, że moi rodzice nie byli na poczatku szczęśliwi z powodu wnuka, teraz nam strasznie pomagają!!! jestem w 18 tyg ciąży, która rozwija się świetnie, nie mam żadnych problemów i nieprzyjemnych objawów ciązy, wciąż chodze do pracy i mam zamiar pracowac jak najdłużej, jeżdziłam na nartach tego sezonu, latam do londynu i napradę jestem najszczęśliwszą osobą na świecie z powdu mojego synka!!! Właśnie kupuje nowe 70 m mieszkanie żeby Kacper miał gdzie wojować i tylko czasmi jak pomyślę co chciałam zrobić to łezka mi się zakręci w oku i mówię sobie w duchu przepraszam cię synku, że tak w ogóle mogłam pomysleć!!!
                  uff no to już koniec mojej historii!!! i może poczatek mojej histrorii był smutnyale za to mam nadzieję że ze szczęśliwym zakończeniem… z utęsknieniem czekająca na lipiec
                  Kasia

                  Znasz odpowiedź na pytanie: jak dowiedziałyście się o ciązy?

                  Dodaj komentarz

                  Angina u dwulatka

                  Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                  Czytaj dalej →

                  Mozarella w ciąży

                  Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                  Czytaj dalej →

                  Ile kosztuje żłobek?

                  Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                  Czytaj dalej →

                  Dziewczyny po cc – dreny

                  Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                  Czytaj dalej →

                  Meskie imie miedzynarodowe.

                  Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                  Czytaj dalej →

                  Wielotorbielowatość nerek

                  W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                  Czytaj dalej →

                  Ruchome kolano

                  Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                  Czytaj dalej →
                  Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                  Logo
                  Enable registration in settings - general