jak pomoc zonie?

Witam,
jestem tu nowy, trafilem przez przypadek, moze to forum tylko dla Pan, ale warto spubowac.
Stracilismy dzidziusia w 6 lub 8 tygodniu, lekarz nie potroafil okreslic. wiem ze bylo wczesnie, ale…
dzien kiedy dowiedzialem sie o ciazy byl najwspanialszym dniem w calym moim krotkim zyciu.
od razu jednak wiedzielismyu o problemach, zona miala plamienia i nie czula sie najlepiej, to byl dla mnie straszny wysilek, zorganizowalem wszystkie badania, wozilem zone od lekarza do lekarza,
kazano czekac i robic badania, nie pamietam juz nazw, ale moja kochana to chyba cala krew spuscila na te wszystkie badania.
nasza radosc przeplatana z ogromnym strachem trwala 7 dni. po 7 dniach lekarz powiedzial ze juz nic nie ma. nic…
zona sie zalamala, bierze leki na depresje… nie pracuje bo ja szefowa wylala, a ja juz nie mam sil. nie okazuje jej tego, ale jest coraz gorzej,
na chwile udalo mi sie odsunac mysl o tym wszystkim, ale to wraca i nie daje spokoju, teraz dzidzius mialby okolo 3 miesiace. jak sobie z tym poradzic? bo przeciez praca i ucieczki do ksiazek i nauki nie pomoga. nie potrafie o tym rozmaiwac z moja ukochana.
staram sie jak moge pomagac zonie, ale czuje ze juz nie mam sil…
jestem facetem, wiec nigdy nie zrozumeim co Wy czujecie,
ogromnie Wam wspolczuje, Wam i Waszym mezom.
jak poradzic sobie z tym zalem?

7 odpowiedzi na pytanie: jak pomoc zonie?

  1. Greg, bardzo Wam współczuję co Wam sie przytrafiło, ja poroniłam dzidzie w 11 tyg więc wiem co Twoja żona czuję, Ty teraz ja wspieraj, nie oddalaj sie od niej, spytaj sie czy jest już gotowa na kolejna dzidzie to czasem pomaga zapomnieć ale też nic na siłe (nie na zawsze, bo to zostaje w pamięci), jeśli to nic nie pomoże to może idż z nią do psychologa, jeśli ona nie che to nie rozmawiaj z nia tylko bądz, życzę wytrwałości i powodzenia

    • DZieki, w koncu nie czuje sie juz osamotniony z “tym”.
      czasem mam wielka ochote zapalic swieczke naszemu aniolkowi, ale boje sie jak skarbik do tego podejdzie, nie mowilem jej o tym. chce pozegnac nasze malenstwo, nasza “fasolke”,…
      nie wiedzialem ze zycie po, bedzie takie trudne. Jaka Ona jest dzielna, a moze ja wszystkiego nie widze, moze nie staram sie jak powinienem? my tylko chcielismy zeby bylo, ale cos Je zabralo…

      • Wasze dziecko odeszło zbyt wcześnie. To z pewnością ogromny ból, nie do przejścia w pojedynkę, dlatego musicie nauczyć się ze sobą być w tym nieszczęsciu i wspierac się, rozmawiać albo nawet o tym milczeć – ważne żeby razem przez to przejść. Przykro mi, że Was to spotkało:(

        • Teraz jedyne co żona potrzebuję to Ciebie, nie rodzinę która będzie współczuć i to rozgrzebywać (tak czasem bywa). Może psytaj się żony czy chciałaby o tym porozmawiać, że ty takiej rozmowy potrzebujesz również i czy jest na nią gotowa…Jeśli tak to wyłączcie telefony, usiądzcie spokojnie i poprostu porozmawiajcie, wypłaczcie się (podobno pomaga) powiedzcię co czujecie….taka bliskość dużo potrafi “wyleczyć”, broń boże zapomnić bo o aniołku zawsze będziecie pamiętać… może za jakiś czas postanowicie spróbować znowu “być w ciąży” ale to musi być Wasza wsólna przemyślana decyzja, nie na hop-siup. Życze wytrwałości dla Was obojga w tym nieszczęściu,a za “fasolkę” się pomodlimy…

          • witajcie

            wczoraj pierwszy raz od “tamtego czasu” rozmawialismy o fasolce, to bylo strasznie trudne, pelno lez, zal, zlosc… nareszcie to z nas wyszlo, ja sluchalem mojego skarbika, a Ona mnie. nareszcie moglem powiedziec co siedzi mi na sercu, wiem ze mojej kochanej nie bylo latwo o “tym” mowic, ale ja bym zwariowal. postanowilismy, ze bedziemy rozmawiac jak tylko bedziemy czuli potrzebe. nie wolno zamykac sie w sobie.
            I jestem pewien, ze nasz aniolek sie cieszyl, ze w koncu udalo nam sie porozmawiac. On na nas patrzy i usmiecha sie, kiedy slyszy nasz glos, jak wtedy kiedy walczylo zeby byc.
            dziekuje Wam wszystkim za cieple slowa, bardzo tego potrzebowalem, o wiele lepiej jest nie byc z problem samemu.
            dziekuje

            • Trzymam kciuki żeby Wam się udało

              • Zamieszczone przez Greg
                witajcie

                wczoraj pierwszy raz od “tamtego czasu” rozmawialismy o fasolce, to bylo strasznie trudne, pelno lez, zal, zlosc… nareszcie to z nas wyszlo, ja sluchalem mojego skarbika, a Ona mnie. nareszcie moglem powiedziec co siedzi mi na sercu, wiem ze mojej kochanej nie bylo latwo o “tym” mowic, ale ja bym zwariowal. postanowilismy, ze bedziemy rozmawiac jak tylko bedziemy czuli potrzebe. nie wolno zamykac sie w sobie.
                I jestem pewien, ze nasz aniolek sie cieszyl, ze w koncu udalo nam sie porozmawiac. On na nas patrzy i usmiecha sie, kiedy slyszy nasz glos, jak wtedy kiedy walczylo zeby byc.
                dziekuje Wam wszystkim za cieple slowa, bardzo tego potrzebowalem, o wiele lepiej jest nie byc z problem samemu.
                dziekuje

                Greg dopiero dziś przeczytałam Twoją historię i powiem Ci że jestem pod wielkim wrażeniem Przeżylismy z moim mężem dokładnie to samo co wy w maju 2004 Choć uważam że jesteśmy udanym małżeństwem po stracie pojawiła się między nami jakaś przepaść Przez kilka miesięcy nie potrafiliśmy w ogóle rozmawiać o tym co się stało Każde z nas przeżywało to samotnie Podziwiam Cię za to że szukałeś sposobu dotarcia do żony nawet na “babskim” forum i że odważyłeś się na tą rozmowę która z pewnością była jedną z najtrudniejszych w Waszym życiu Wiem że jesteście nadal świeżo po stracie i na pewno jest Wam wciąż ciężko Cudownie jednak że zebraliście siły aby przejść przez to razem To jest najważniejsze i świadczy o wielkiej miłości jaka Was łączy Ta miłość da Wam siły aby iść dalej i stawiać czoła życiu które jest takie brutalne Z pewnością jeśli będziecie trzymać się razem zjednoczy Was jeszcze bardziej co uważam jest wielkim darem po stracie jakiej musieliście doświadczyć Wiem to z własnego doświadczenia i dziś z perspektywy czasu wiem też że my musieliśmy przez to przejść aby być gotowym na to co stało się w naszym życiu później Pamiętaj – razem można przetrwać wszystko i mimo że dzieci są wielkim darem, to małżeństwo jest fundamentem i siłą napędową do walki, upadków i powstawania po nich
                Z Twojego postu widać że wasz związek jest bardzo mocny czego inni mogą wam pozazdrościć

                [] Dla Waszego Aniołka który jak napisałeś na pewno czuwa i nie lubi patrzeć kiedy rodzice płaczą (tak najlepiej pociesz mnie mój mąż kiedy dopadają mnie smutne dni)

                Znasz odpowiedź na pytanie: jak pomoc zonie?

                Dodaj komentarz

                Angina u dwulatka

                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                Czytaj dalej →

                Mozarella w ciąży

                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                Czytaj dalej →

                Ile kosztuje żłobek?

                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                Czytaj dalej →

                Dziewczyny po cc – dreny

                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                Czytaj dalej →

                Meskie imie miedzynarodowe.

                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                Czytaj dalej →

                Wielotorbielowatość nerek

                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                Czytaj dalej →

                Ruchome kolano

                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                Czytaj dalej →
                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                Logo
                Enable registration in settings - general