Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

Zrobiło się ciepło i zakładamy coraz mniej ubrań, odsłaniając tym samym coraz więcej ciała. Niestety rezultatem tego są często niezbyt miłe lub wręcz chamskie zaczepki i docinki. Właśnie dziś trafiłam na takiego delikwenta, który delikatnie rzecz ujmując chciał się umówić. Jak zbywacie takie propozycje? Macie jakieś stałe teksty czy po prostu odchodzicie bez słowa? Mam raczej cięty język, ale w takich sprawach jakoś zawsze mi go brakuje. Poza tym nie wypada mi strzelać epitetami przy ludziach.
Pozdrawiam

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

  1. Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

    na cyprze takie zachowania sa zupelnie normalne. niewazne jak jestes ubrana a i tak znajdzie sie jakis podrywacz.
    kiedys sypalam seria bluzgow, teraz sie boje ze dostane w leb za cos takiego.
    pracuje w barze w weekendowe wieczory. jak wracam do domu kolo 3 w nocy zawsze sie ktos taki nawinie po drodze. i nie jestem ubrana wyzywajaco bo pracuje na kuchni wiec jestem ubrana w dlugie spodnie i jakas koszulke bo szkoda mi porzadnych ciuchow do pracy. ogolnie zazwyczaj omijam taka osobe i ide dalej. czasem sie nie da. wczoraj wlasnie mialam tak z jakims kolesiem z libanu. grzecznie mu wytlumaczylam ze jestem zmeczona i nie mam ani czasu ani ochoty na rozmowy. na szczescie poki co trafiam na grzecznych typow ktorzy zbyt mocno sie nie narzucaja, ale i tak mam stracha.

    Ania i Oliwka

    • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

      Hm… jak tak apetycznie wygladasz to sie nie dziwi ze facetom slinka leci


      Iliana i Adrian (30.10.2000)

      • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

        Ha ha ha! fajna histoia 🙂
        Tak w razie potrzeby to ja bym nie musiala kozystac z pomocy meza. Mam wiecej sily i jestem bardziej bojowa niz on. Ostatnio kobitka dostala ode mnie


        Iliana i Adrian (30.10.2000)

        • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

          No i własnie przez tą apetyczność niektórych części mojego ciała mam przez całe zycie problemy. Nawet teraz, choć ważę sporo więcej niż to w modzie… Widać, że z BMI=26 też można być apetyczną osobą, tylko ja bym wolała, żeby marzyli o mnie SKRYCIE!

          • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

            Cait, wierz mi ze z BMI 32 tez mozna

            Przed ciaza mialam BMI 26 i wtedy to naprawde mialam “przechlapane”
            Ale wiesz, jeszcze wiosna moje BMI wynosilo 36 i jakos nie mialam takich problemow 😉


            Iliana i Adrian (30.10.2000)

            • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

              Hehe, czyli stara prawda jednak wychodzi – faceci lubią mieć się do czego przytulić. Ja schudłam ostatnio 8 kg, więc jeszcze miesiąc temu było troszkę inne BMI.

              • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                A ja 13kg, ale jeszcze minimum 13 musze zrzucic 🙁


                Iliana i Adrian (30.10.2000)

                • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                  Kiedys miałam pełno podobnych “akcji” ale odkąd chodze z wózkiem tego nie ma.

                  Kiedyś wracałam z pracy i podszedł jakiś kolo i mnie objął. SZOK. Powiedziałam tylko: odwal się bo ci dowalę” i po prostu odszedł. Tylko co by było gdyby nie odszedł?
                  Miałam wtedy stracha że ho ho…

                  Mam koleżanke która jest atrakcyjna ale zbyt wyzywająco się ubiera. Kiedyś podszedl do niej facet i zapytał “ile” a ona w ciągu ułamka sekundy powiedziała mu: “dwa gile” i odeszła.

                  Jest wiele sposobów. Najlepszym chyba jest milczenie i olanie. Po prostu. Jakby facet mówił do ściany.

                  Aga i Tyśka **22m-ce**

                  • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                    Eeeee tam….
                    Ja nigdy wyzywająco się nie ubiarałam. Nie nosiłam mini spódniczek ani obcisłych bluzeczek. Praca wymagała ode mnie czystego, schludnego i “pożądnego” wyglądu. Przeważnie chodziłam w marynarce i szerokich spodniach “w kant” bądź w spódniczce “do kolanka”. I tak zawsze miałam pełno zaczepek.
                    Być może chodzi o coś innego.

                    Aga i Tyśka **22m-ce**

                    • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                      Co za chamidło. Dobrze mu powiedziałas.

                      Aga i Tyśka **22m-ce**

                      • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                        No nie wiem ja bynajmniej kiedy założyłam za krótką spódniczkę to miałam komentarze typu ale nóżki a kiedyś zdarzyło mi się ubrać ciut za duży dekolt to chłopcy 15 lat młodsi komentowali ale cycuszki.Od tamtej pory krępuję się zkładać takie ubrania.A traktując facetów jak powietrze w skromnym stroju mam spokój. Być może niektóre kobiety lubią kokietować,albo są nieświadome,że kokietują,a póżniej mają problemy. Mówimy o poważniejszych problemach jak obejmowanie,umawianie się…itp Bo że ktoś zwraca uwagę na nas to takich jest pełno

                        • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                          nie ubieram sie ani “kuso” ani wyzywajaco, wiec nie uwazam, ze kogos do zaczepek prowokuje. jak zaczepka jest kulturalna, to staram sie reagowac kulturalnie;-) jak chamska, to nie reaguje, przechodze obok i ” nie slysze”. jak juz sie nie da udawac, ze nie slysze, to staram sie w kulturalny sposob zbyc delikwenta, jak sie nie daje zbyc, to w sposob kulturalny probuje przekazac mu, ze jest chamem i nie mam o nim dobrego zdania. jak i to nie skutkuje – czuje sie uprawniona do uzywania slow ogolnie uznanych za obelzywe;-)

                          elik i antek 17 mies

                          • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                            Tych nazywasz zboczeńcami? musiałabyś ze mna trochę pochodzić na spacery, jestem jak magnes na tych prawdziwych zboków, każdy mi to mówi, ile razy w zyciu spotkałyście ekshibicjonistę, bo ja jakieś 200, tyleż samo “panów walących gruche” sorki za okreslenie. Mam niesamowite “szczęscie” do zboczeńców, kiedyś sie z nich nabijałam ale od czasu jak mnie jeden gonił to spieprzam przed nimi i sie nie odzywam.
                            A takich zboków jak Ty ich okreslasz jest miliony we Włoszech, tam na dobrą sprawę to każdy facet to zbok – od czasu wakacji w tym kraju uodporniłam sie na wszelkie uwagi, a z racji tego, że biust mam raczej sporawy nie chodze w obcisłych rzeczach, nie cierpie jak facet podczas rozmowy ze mną ma oczy na wysokości moich cycek 🙂

                            P. S. mi tam ludzie nie przeszkadzają do rzucania epitetów 🙂 im mocniejsze “spadaj” tym szybciej działa

                            • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                              Nie martw się Emalka, jest nas dwie

                              Monika & Nina ( 19 m-cy)

                              • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                                Ja mam tez ciety jezyk ale w takich sytuacjach raczej nie reaguje – udaje ze nie slysze, czasem jak facet jest “przystojny” hehe to sie usmiechne ale zaraz dopada mnie mysl “Bog jeden wie, kim on jest” i ide dalej 🙂

                                Monika i roczna Laurcia

                                • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                                  Dokładnie…
                                  Ja nie ubieram sie ani wyzywająco, ani atrakcyjnie, ani kuso. Mam kilkadziesiat kilo nadwagi, ale biustu w pewnym rozmiarze nie da sie ukryc 😉 wiec sie co jakis czas czegos wyslucha.
                                  Uwazam, ze nie ma sensu odpowiadac na zaczepki, bo nie są to konkursy wymownosci na zasadzie czyje bedzie na wierzchu (hihihi bez skojarzen 😉 ), nie musze nikomu udowadniac, ze umialabym mu przygadac. Zreszta takie przygadanie mogloby wywolac rozne reakcje.

                                  Mateuszek (2 lata)

                                  • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                                    Odkąd za ostrą odpowiedź mało nie oberwałam, troche przystopowałam z językiem. Jechałam sobie tramwajem – przyznaję, w dość obcisłej bluzce odsłaniającej brzuch, ale za to w spódnicy do ziemi. I przyczepił się do mnie podpity dresik (jadacy w grupie innych dresików), rzucając głośno niewybredne komentarze nt moich “cycuszków” i proponując spotkanko w wiadomym celu. Na moje “spierdalaj” poczuł się tak dotknięty, że był gotów mnie bić, ale jakoś mu przeszło – tylko sie powzburzał, i na szczęście wysiedli. Ale naprawdę myślałam że wtedy oberwę – przy czym tramwaj był pełen ludzi no i oczywiście “nikt nic nie zauważył”.

                                    Od tej pory staram się być milsza, no i nie odważyłabym się założyć takiej bluzeczki -przyznaję że również z powodu fałdek, których nie moge się po ciąży pozbyć

                                    A co do zaczepiania pod hotelem – tez przeżyłam “ciekawą” przygodę – kilka lat temu do mojego brata przyjechał, poznany na jakiejś wycieczce, zaprzyjaźniony Japończyk. We czwórkę, bo jeszcze z moją kuzynką, wybraliśmy się na miasto żeby pokazać mu Warszawę. Wieczorem Japończyk postanowił kupić bilety na dworcu centralnym – jechał w jakąś podróż po całej Europie. Zaparkowaliśmy samochód pod Mariotem, brat z kolegą poszli na dworzec, my z Beatą (kuzynką) postanowiłyśmy poczekać przed samochodem. Nogi nas rozbolały więc usiadłyśmy na takim kwietniku pod hotelem, akurat się już ściemniało.

                                    W ciągu 5 minut zagadnęło nas 3 panów, pytając o cenę naszych usług, więc postanowiłyśmy się stamtąd usunąć w jakieś normalniejsze miejsce, gdy podeszli do nas nowi panowie, pytając o to samo co ci wcześniejsi. Ignorujac ich podeszłyśmy do samochodu brata i włożyłysmy mu za wycieraczkę kartkę, że idziemy czekac w inne miejsce. W tym momencie ci panowie wyciągnęli legitymacje tajniaków – okazało się że są z policji. Zaczęli nas przepytywać od kiedy tu pracujemy i komu zostawiałysmy informację za wycieraczką. Nie chcieli wierzyć w nasze zapewnienia że czekamy na naszego brata i jego kolegę Japończyka.

                                    Po paru minutach maglowania nareszcie w oddali pojawił się mój brat z kolegą, widząc tego Japończyka w końcu nam uwierzyli – gadka się od razu zmieniła, zaczęłi być mili i zapraszać nas na kawę bo im się kończy praca i nie mają co robić

                                    Ja to się często w takie dziwne historie pakuję…

                                    Michałek-Migdałek 22 m

                                    • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                                      Jejku, ale sie usmialam ! Wiem ze to powazna sprawa i Tobie nie do smiechu,ale rewelacyjnie to opisalas. Ja mam teorie, ze sa kobiety, ktore jakos “przyciagaja” tego typu mezczyzn. Tylko nie wiem czym. Znam takie dwie – z wygladu odwrotnosci – ale obie bardzo zadbane i lubiace podobac sie mezczyzna. Nie chodza wyzywajaco ubrane, ale tak, ze zwracaja uwage.

                                      Aga, Pawełek, Paulinka

                                      • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                                        uuuuuuuuuuuuU, KOLEŻANKO, cosik mi tu pachnie,że sę dowartociowujesz nam w necie – “mam zbyt ładne i sexy nogi” – hm….dawj zdjęcie, ocenimy
                                        a ja mam ładne nogi, ładną buzię, łeb na karku i trochę w nim, zaliczam się też do kategorii “babka z klasą”, taki zestaw nie może przejść ulicą niedoceniony, więc czasami słysze komplementy, za które z miną cukrowej wróżki czasem dziękuję a czasem nie, a na chamskie odzywki nie reaguję.
                                        I tylko niepokoi mnie fakt,że nikt mi na ulicy seksu nie proponował – czyżbym była aseksualna? A może tak onieśmielam hihihi?
                                        Wiesz, Mój Mąż mnie uwielbia, ale nie ukrywam,że miło jest słyszeć komplementy od innych facetów-to chyba próżność, tak? Ale czy to aż takie przestępstwo?

                                        • Re: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                                          Pewnie, że miło słyszeć.
                                          Chyba każda kobieta lubi komplementy (nie chamskie odzywki) i to nie tylko ze strony męża.

                                          Hhehe, a tak na marginesie.
                                          Przyjaciel mojego męża powiedział do mnie: “kobieto o wąskich biodrach”
                                          Czy uznac to za komplement?
                                          Hhehehe…

                                          Aga i Tyśka **22m-ce**

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Jak zbywacie zboczeńców na ulicy?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general