To mój pierwszy post na forum i od razu uderzam z problemem.
Mam u młodszego dziecka zdiagnozowaną alergię na roztocza. Najbardziej odczuwalna jest oczywiście zimą, kiedy włączamy kaloryfery. No i pojawia się pytanie: jak żyć? Trochę z przymrużeniem oka, ale jednak… bo ja na początku jak przeczytałam, że to dziadostwo żywi się martwym naskórkiem, to każdy codziennie miał przymusowy peeling (tak, wiem, że to głupie i nieskuteczne, ale jakoś tak mi on przyszedł do głowy).
Teraz mam w domu, samochodzie, u dziadków i teściów wszystko wypryskane allergoffem, w sezonie grzewczym piorę też w saszetkach allergoffu ubrania i pościel. Dzięki temu jak młody jest w domu to czuje się nieźle, nie kaszle i nie łzawią mu oczy, ale wizyta w przedszkolu… możecie się domyślić. U nas zero dywanów, w przedszkolu wszędzie wykładzina, firanki, zasłony i pluszaki. Nie mamy więc w domu dywanów, zasłon, firanek, pościel jest antyalergiczna, kurzu człowiek nie uświadczy… Co jeszcze można zrobić?
Bardzo mnie ciekawi jak mali alergicy radzą sobie z chodzeniem do przedszkola? O ile w domu mogę mieć sterylnie, a resztę wypsikać alergoffem, o tyle w przedszkolu tego nie zrobię…
Ps. Jaki jest najlepszy odkurzacz w domu z alergikiem? Ja mam wodny Zelmera Wodnika, ale chyba nie do końca jestem z niego zadowolona, pod światło jednak widać unoszący się w powietrzu kurz.
27 odpowiedzi na pytanie: Jak żyć z alergią na roztocza i nie zwariować?
immunoterapia? i przede wszystkim nie dać się zwariować, alergika musimy jak najbardziej do otaczającego go świata przystosować a nie świat do alergika bo to z góry skazane na porażkę. Wspomniane srodki prewencyjne można i w przedszkolu do pielęgnacji zaproponować ale w żadne spektakularne efekty nie wierzyła bym podpisała uczulona min. na roztocza trzydziestokilkulatka, chyba jeszcze nie zwariowałam ;-p
Stąd mój wątek, bo mam powoli wrażenie, że daję się zwariować, chociaż peelingu już codziennie nie robię 🙂
Ale nas alergia to nowość – nikt w rodzinie jej nie miał, nawet młody nie był na nić uczulony jako niemowlę – do szczęście wystarczył mu pełny brzuszek nakarmiony bebikiem 🙂
w przedszkolu psikaliśmy alergoffem wykładzinę na nasz koszt, na nasz koszt została kupiona choinka do przedszkola sztuczna, żeby dziecko w jednej sali nie siedziało z naturalną, bo nie mogło
oczywiście, że nie należy dać się zwariować, ale to jest kwestia skali alergii – przy bardzo ciężkich objawach w szkole i w przedszkolu zadbałam o to, żeby środowisko było “przyjazne” bo skala objawów była wtedy naprawdę duża
druga sprawa, że można od razu wyjechać z hipoteza higieniczną, ale jakoś moje dzieci w sterylnej czystości chowane nie sa w tej chwili a alergia została i nie możemy sie dorobić “przyzywyczajenia do roztoczy”
a wiesz, że sztuczny drapak wcale nie mniej badziewny dla alergika Ja nie łapię po co w dzisiejszej dobie czasu w przedszkolach bawią się w takie syfy jak wykładziny kiedy mamy dostęp do podłóg które można w czystości utrzymać – nie tylko o aspekt alergiczny mi chodzi, ale pasożyty, bakterie fuj
oczywiscie ze mam głeboka tego swiadomosc, ale z dwojga złego wybrałam drapaka, bo jesteśmy bardzo uczuleni na pleśnie, gdybym nie wybrała takiego wariantu dziecko do lutego siedziałoby w domu ku zdziwieniu opiekunek
Ale sztuczne drzewka, nierzadko z roku na rok przechowywane w piwnicach czy na strychu nie są pozbawione zarodników pleśni czy roztoczy, w naszym przedszkolu wyciągano drapaka z kartonu i bez żadnego mycia siup prosto do sali w której masa dzieci
kierowałam sie objawami i czy dziecko nie choruje, żadne rozwiązanie nie jest dobre, musiałabym zostac z dziećmi w domu, do szkoły też musiałabym ich nie puszczać, pomysł z choinka kazdego rodzaju w kazdej sali czy klasie uwazam za chybiony, ale zwazywszy jak przecwiczyłam panie w instytucjach na okolicznosc diety i innych ograniczen moich dzieci to sztuczna choinka była najmniejszym problemem
lil wszystko zależy od osobnika – tak to nazwę
moja tylko przy drapaku może spędzić BN, wystaczy mała żywa gałązka aby święta były z głowy.
w tym roku bylismy w gościach w dwóch domach gdzie było żywe drzewko, po 15 minutach zaczeły sie niepokojące pochrząkiwania
i na pewno wiecie że jak komuś mówię, że choinka żywa w domu “kwitnie” to wychodzę jak zwykle na wariatkę prawda?
sie podpiszę
i tu się zgodzę okres świąteczny co rok dla nas trudny, nie tylko z powodu choinki, w tym roku cyrk w moim wkonaniu zaczął się duzo wcześniej jak z szafy w mieszkaniu wytaszczyłam pudło z ozdobami tylko po to by dziecko mogło część z nich do szkoły zabrać
powiem tak 🙂
wolę wyjść na wariatkę niż tłuc się z zaostrzeniem przez dwa tygodnie.
i powiedzmy sobie szczerze
tylko matki z takim bagażem jak tu wiedzą o czym mówię
sonieczka a myslalaś o odczulaniu
mój małżonek uczulony na roztocza po odczulaniach ma rewelacyjne “wyniki”
nie pozwalam dziecku zbliżać się do takich kurzy 🙂
jak przytagam z piwnicy, najpier na klatce wszystko przez matkę czyszczone
ale dla nas utrapieniem są wczasowe pościele
a przez brak zimy już choruję na szykującą się majową 3 dniową wycieczkę dziecka ze szkoły. mam nadzieję że bedzie mogła pojechac bo doczekac się nie może. Takie zmartwienia matki alergika 🙁
ale wyczyścić ktoś musi… A że wszyscy reagujemy tak samo to matce w udziale przypadło i na dexavenie sie skończyło (pudło trzymane w domu)
rozumiem, już teraz życzę Z udanej wycieczki mój teraz wychodzi z zaostrzenia+infekcja, za 3 tygodnie w planach obóz, różowo nie będzie, już widzę jak świszczy a na grzejnikach przemoczone rękawice, pod suszą się mokre buty itd…. Na szczęście organizator sprawdzony na poprzednich wyjazdach
Z siostrą już nawet oficjalnie od lat mówimy na siebie matki wariatki, a czasem jedna dzwoni do drugiej czy aby nie przesadziła na przykład. Sprzatam w maseczce, teraz nie mamy już tzw. piwnicy ani strychu więc zrobiło się “mniej kurzu”. To jest kartonik z choinką stoi w pomieszczeniu razem z lodówka i pralka gdzie jest odkurzane.
Wycieczka szkolna – daje śpiwór z domu i prześcieradło podróżne z Evolonu, o tym co dziecko je na wycieczce nie mówię, bo wraca wygłodniałe, więc kolnie nie wchodzą w rachubę. Na razie przynajmniej.
Ostatnie sprzątanie przypłaciłam 3 dniami kontaktu z salbutamolem, bo zwykły budesonid nie pomagał…
mam ten plus że mam tylko nadreaktywność poinfekcyjną 😉
co do wycieczki zastanawiam się czy nie zgłosić się do pomocy jeżeli będzie taka możliwość, tylko ze termin kompletnie mi nie pasi.
w każdym razie widze (nie od dzis, zresztą) że każda z nas robi wszystko aby choroba nie obniżała komfortu życia naszych pociech.
przed Zu kolejny sezon odczulania już czwarty, widze poprawę to fakt, ale miałam nadzieję na większą zwłaszcza po obserwacjach po pierwszym sezonie.
mam nadzieję że ten piaty sezon bedzie liczba magiczną
fajnie że masz taką matkę wariatkę 🙂
ja jestem sama w swoim wariactwie
ani moja siostra ani brat nie przechodzą przez takie problemy
i jestem sama w swoim wariactwie 🙂
moje dziecko np. w tym półroczu szkolnym uczestniczyło czynnie tylko w 2-3 lekcjach w-f
najpierw złamana ręka, potem zaostrzenia
zakaz w-f na 3 tygodnie, pozwolenie na tydzień, po czym znów odwoływanie pozwolenia
po nastepnym odwołaniu zdałam sobie sprawę że mój dzieć nie ma wcale ocen z tego przedmiotu.
Panika i łapanie telefoniczne nauczyciela.
Owszem mamy zaświadczenie od lekarza, ale pierwszy rok nam się taki zdarzył.
Młoda musiała przysiaść do kilku referatów, które zadał jej nauczyciel
bywa 🙁 u mnie pod względem astmy 2013 koszmar, skończyło się skierowaniem min. na płukanie oskrzeli w klinice, liczę na poprawę nim termin nastąpi
Paradoksalnie moja siostra jest alergikiem i ma astme wczesnodziecięcą, wiec od zawsze byla ekspertem do czasu kiedy ja urodziłam z nas pierwsza dziecko a obciążenie alergiczne wyszło po kilku miesiącach i zaczęła się karuzela. Potem nam siostrom urodziło sie jeszcze troje dzieci i walczyłyśmy razem stykając się każda na podwórku rodziny swojego męża z kompletnym nierozumieniem. Az tu nagle w wieku lat 39 dowiedziałam się, że nie tylko jestem alergikiem, ale mam też kompletnie rozwinięta astmę, któą zwalałam od lat na problemy z cisnieniem. Tak dobrze miec wsparcie, dlatego bywam na forach od czasu do czasu, bo wiem jak tego brakuje, jak ludzie sa sami z problemem.
Znasz odpowiedź na pytanie: Jak żyć z alergią na roztocza i nie zwariować?