nie chcecie popelnic??? chodzi mi o bledy, ktore waszym zdaniem popelnili Wasi rodzice…
ja przede wszystkim chce miec z H. kontakt, chce by nie bal sie mi opowiadac, mowic o problemach, chcialabym byc mu bliska….
chcialabym moc rozmawiac o wszystkim, poki co udaje nam sie,ale ma lat prawie 6, wiec najgorszy okres przed nami:)
Z moja mama kontakt wyglada na sluzbowy, nie wie o moich problemach, nie pyta o starania o druga dzidzie, czesto ze mnie kpila itd…chcialabym by dodawala mi otuchy, sily, w ciazy nie mialam z nia zbyt dobrego kontaktu…. Nie starala sie mi pomoc…moja siostra byla numerem jeden…. Nie chcialabym popelnic tych bledow..
nie chcialabym i nie bede wysmiewac sie z mlodego, chcialabym dawac mu sile i wiare, pokazac ze da rade i takze ze porazka to nie tragedia…ja nie mam wiary przez rodzicow, nigdy nie bylam dla nich zbyt dobra…..
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: jakich bledow
Ale agentka
a moja nie chce mieć dzidzi, bo to boli jak lekarz wyjmuje
Ja już dawno sobie przyznałam prawo do błędów. Serio.
No, jeszcze masz czas, zeby nad tym popracowac 😉
No pewnie, ze kazdy popelnia bledy. Chodzi o to, zeby nie powielac tych, ktorych jestesmy swiadome (bo rodzice je popelnili kiedys tam). Na pewno dzieci niejedno nam w doroslym zyciu zarzuca, ale jesli caloksztalt (czyli dziecinstwo ogolnie) bedzie milym wspomnieniem to juz duzy sukces, prawda?
Moje wspomnienia sa dobre, ale widze, czego mi tam brakowalo i chcialabym, zeby akurat tego nie brakowalo moim dzieciom.
Natomiast maz o swoim dziecinstwie nie potrafi powiedziec niczego milego i nie lubi go wspominac. Widze tez, ze robi wszystko, by byc lepszym ojcem dla naszych dzieci niz jego rodzice byli dla niego. I to jest pozytywne.
Taki przyklad (jeden z wielu): u niego bylo 5 rodzenstwa i byly dzieci ulubione i te mniej. Spory blad, prawda? Tego staramy sie nie robic.
To do Bocka bylo, sorki Ahimsa, ze pod Twoim postem 🙂
ad.1 tez mi sie to marzy,ale tak jak piszesz zawsze cos sie znajdzie, bo jestesmy tylko ludzmi i popelniamy bledy.
ad2. ja nie myslac o moim dziecinstwie i zyciu teraz, kocham rodzicow,ale zal mi, ze nie jestem na rowni z siostra, ze nikt ze mna nie rozmawial, ze nie bylo troski, nie mialam przed kim wygadac sie w czasie problemow….
i dobrze, ja tez sobie przyznalam,jeszcze bedac na porodowce:)
Mam dobre wspomnienia z dzieciństwa i marzy mi się aby moje bąble kiedyś tak powiedziały o swoim dzieciństwie.
Oczywiście nie chce kopiować postępowania swoich rodziców w 100%.
Rzecz w tym, że jak coś nie jest ewidentnym błędem rodziców, tak wyraźnym jak faworyzowanie rodzeństwa, jak skrajny brak czasu dla dziecka nie wspominając już o tak drasycznym postępowaniu jak fizyczne czy psychiczne molestowanie dziecka to tak naprawdę to do czego mamy zastrzeżenia wobec naszych rodziców to błąd tylko i wyłącznie w naszym subiektywnym odczuciu. Dla kogoś innego, o innych charakterze to nie byłby błąd. Jednego razi brak czułości, drugi czuje się skrępowany jej nadmiarem. Jeśli nasza kochająca mama nigdy nie mówiła “kocham cię” mimo że to czuła to dorosłe już dziecko pewnie będzie zasypywać swoje pociechy tym zwrotem. Tylko jeśli będzie to w wydaniu “kocham cię bezgranicznie, niezaleznie co zrobisz i jak się będziesz zachowywać” to małe dziecko może to zrozumieć w ten sposób ” mama mi na wszystko pozwala, hurra, mogę robić do chcę bo i tak powie że mnie kocha”. A w dorosłym życiu takie dziecko oprzytomnieje i stwierdzi, że z niczym sobie nie radzi, bo owszem mama go kocha ale cały świat już nie… To taki przykład- chodzi mi o to by w naszym niepowielaniu błęów rodziców nie przeciągnąć szalę na drugą stronę, tym bardziej że nasze dzieci choć mają nasze geny mogą mieć zupełnie inne charaktery i patrzeć na świat innymi oczami niż my.
Ale wywód, ciekawe czy ktoś dobrnął do końca i zrozumiał o co mi chodzi
w czarnych kolorach to widze 😉
ja z tych co lubia miec wszytsko pod kontrola…
traumatycznych wspomnien raczej nie mam… rodzicow mam normalnych, standardowych, typowa “srednia krajowa”. zadnego zalu, dziecinstwo normalne i spokojne. jako rodzice sprawdzili sie w 100%, natomiast za zadne skarby swiata nie chcialabym miec takiego malzenstwa, jakie oni maja… jako maz i zona sa do bani, popelnili i popelniaja miliony bledow, ciezko im razem i nie moge pojac, dlaczego nie rozwiedli sie 30 lat temu…
Ja też się zastanawiam czemu moi rodzice się nie rozwiedli dawno temu,ale wiesz,tak myśle że jak wiele małżeństw robili głupote zostając ze sobą bo dzieci itd…Głupota i na dodatek niektóre dzieci jeszcze bardziej cierpią przez patrzenie jak rodzice cierpią…dziwne ale cóż niektórzy mają takie dziwne podejście….
ZA TO TY MASZ INNE…
Daruj sobie co?
Ja napewno nie zamierzam zostawać z kimś tylko ze względu na dziecko!!
:Nie nie:
Ale ci sie nudzi… Nie skomentuje nawet twojego poziomu…
zbyt trudno ci bedzie to zrobic
nie dorastasz do tego poziomu
Chyba zniżyć się aż tak bym nie dała rady…
szczerze, bez podtekstow i zlosliwosci – naprawde nie rozumiemm twojej ironii… dobry rozwod jest o niebo lepszy od zlego malzenstwa. utrzymywanie zwiazku “dla dobra dzieci” nierzadko okazuje sie istnym pieklem dla tych ostatnich… dla dobra dzieci wlasnie rozwody – w niektorych przypadkach – powinny byc przeprowadzane jak najszybciej i jak najpredzej.
zreszta, co to za zycie “dla dobra dzieci”? a gdzie miejsce na prawdziwy, zdrowy, uczciwy zwiazek? czego mozna nauczyc i jakie wartosci przekazac dziecku w fikcyjnym malzenstwie, pelnym ozieblosci, chlodu, nierzadko zdrad, awantur?
AniaOS, CAŁKOWICIE się z Tobą zgadzam – w 100%.
Znasz odpowiedź na pytanie: jakich bledow