na religię w przedszkolu.
Marta.
Bo Matiś mimo iż starszy religii w swojej grupie nie ma!
Mają tylko – zerówka i grupa Marty. Dlaczego tak, nie wiem.
Na zebraniu zadeklarowałam, że nie chcę żeby Marta w religii brała udział.
I co?? Jest jedyna!!
I jak siostra przyszła, to pani wyprowadziła Martę na korytarz!
Ponieważ Marta odmówiła pójścia do innej grupy, to przesiedziały razem przerwę pani na korytarzu (czy też w kantorku). Ponoć miło sobie rozmawiały…
Mnie wczoraj poinformowano o tym, z prośbą żebym na Martę wpłynęła, żeby zechciała iść np. w tym czasie do grupy Matisia.
Czuję się podle. Same rozumiecie, chcę coś zrobić zgodnie ze swoim sumieniem, a czuję się jakbym zawodziła dziecko. Gdyby ta sytuacja trafiła na Matisia, nie byłoby aż tak źle. Z nim lepiej się rozmawia, jest otwarty.
Marta się zamknęła w sobie, nie chce o tym rozmawiać, na pytanie wprost “czy jest jej smutno, że wyszła, czy wolałaby zostać na sali” nie odpowiada.
Niby mówi, że za tydzień pójdzie do Matisia, ale…
A z zerówki miał nie chodzić jeden chłopiec. Też go pani wyprowadziła z sali, wpadł w taką histerię (megakara to chyba dla niego była), że rodzice zmienili zdanie i będzie chodził na tę religię!!!
NIE CHCĘ BYĆ DO TEGO ZMUSZONA!!!!
Podsuńcie mi pomysł co zrobić, jaki znaleźć dla Marty atut bycia w mniejszości. Bo się podłamałam, a tak bardzo nie chcę zmienić zdania!!! :((
PS. już jej oczywiście tłumaczyłam, że nie idzie na religię, bo nie chodzimy do kościoła, niby rozumie, ale czy ja wiem… Tam ponoć śpiewają fajne piosenki – zdaniem Marty.
76 odpowiedzi na pytanie: Jest jedyna, która nie chodzi, a raczej WYCHODZI…
Ja bym odpuściła skoro dziecko zajęcia intrygują
Nie traktowała bym tego jako religii w dosłownym słowa tego znaczeniu bo raczej tak nie jest prowadzona w p-lu, skoro mała chce i ma okazję niech pozna zwyczaje innych, piosenki jej nie zaszkodzą, poznane opowieści biblijne najprawdopodobniej potraktuje na równi z innymi bajkami
Wiesz, myślałam i o tym.
Ale popatrz, teraz puszczę.
No to i puszczę za rok (kontynuacja).
A potem szkoła. I co wtedy? Też puszczę? Idąc tym samym tokiem myślenia?
No i do komunii pójdzie? Idąc za ciosem? 😉
Nie pójdzie. Bo tego nie chcę. Kiedyś musi być ten moment, że jasno określimy swoje stanowisko.
Z tym, że uważam, że dla 4,5-latki “bycie inną” jest za trudne.
A jeżeli teraz to odsunę w czasie, to wyjdę na niekonsekwentną mamę, która nie wie czego chce. I jest konformistką.
A tego chcę uniknąć z całej siły.
Dlatego mnie ten problem przerasta.
PS. jak rok temu rozmawiałam z dyrekcją, a potem pedagogiem przedszkola słyszałam o kilkorgu dzieciach niechodzących na religię. Wydało mi się to prostsze.
A ona jest jedna…
ech jak ja Cię rozumiem…..
mam podobny problem…
znaczy Nika chodziła w przedszkolu na religię teraz też chodzi…. ale…. nie jest jakoś specjalnie zafascynowana tymi zajęciami, ja natomiast jestem przerażona co widze w zeszycie od religii….. permanentna inwigilacja i indoktrynacja, dodatkowo mam dylemat bo oba moje dzieciaki nieochrzczone a tu za 2 lata komunia…. i ona by pewnie chciała (bo sukienka bo wianek itd – ale przecież nie o to chodzi w komunii)….. a ja to tak niekoniecznie….
ech….. No generalnie może sobie chodzić na tą religię śpiewać piosenki ale nie podoba mi się jak zadaje się dzieciom pytania i każe pisać w zeszycie ile razy odmówiły pacież, ile razy były na mszy, kiedy chrzest kto był chrzestnym…. ech… no szlag mnie trafia, do tego dochodzą teściowie ultra katoliccy….
nie powiem Ci co zrobić bo sama mam dylemat i rozterki w tym temacie…..
a może pogadac z panią, żeby właśnie Marta nie musiała chodzić do grupy Matiego, tylko była wyróżniona i mogła ten czas spędzić z panią? na pewno duża w tym rola wychowawczyni, czy będzie wolała mieć świety spokój (wiadomo, ”upchane” w innej grupie = czas wolny), czy zechce Wam (Marcie) pomóc
jest szansa ze w szkole bedzie pierwsza lub ostatnia lekcja – wtedy bedzie latwiej
po czasei zaczna jej zazdroscic
roumiem Was kobiety….
ale w naszym kraju nie mozna miec otwartych glow…. trzeba isc za tlumem… sama nie ide wiec nie wiem jak bedzie dalej…
chetnie skorzystam z Waszych porad jak sobie poradzilyscie.
No właśnie, temat aktualnie bardzo obecny w p-lach;)
Dla mnie istota tkwi w wytłuszczonym tekście.
Ja pochodzę z rodziny wierzącej,
sama z czasem coraz więcej wątpliwości, coraz mniej wiary
w zasadzie to już wcale nie wierzę.
Ale uznałam, że to że takie jest MOJE stanowisko
nie musi oznaczać, że takie będzie stanowisko MOJEJ CÓRKI.
Ptyśkę temat interesuje,
chce chodzić na religię
więc chodzi.
Nie odczuwam potrzeby zaznaczania SWOJEGO stanowiska,
bo nie o moje stanowisko tu chodzi
tylko o to czego będzie chciało moje dziecko kiedyś.
Jak rozwinie wiarę – super.
Wiara pomaga w życiu.
Jak okaże się, że nie wierzy – też dobrze.
Ale to będzie JEJ – mniej lub bardziej świadomy – ale jej wybór.
MOże nie warto tak sie przejmować tematem religii? 🙂
u nas obie religie są ”w środku”
i co ciekawe – o ile w przedszkolu zgodę na uczęszczanie na lekcje religii podpisywaliśmy, to w szkole uznano, że wszystkim dzieciom się ona nalezy z automatu – żadnych paperków do podpisu;
u nas w klasie wszystkie dzieci uczęszczają
nie wiem co Ci poradzić.
w pierwszym odruchu pomyslalam, ze przeciez M to nie zaszkodzi, ale masz racje, że “za chwilę” szkoła i komunia… wtedy co?
mysle, ze wiara w Boga u takiego dziecka jest na poziomie wiary w Swietego Mikołaja…
oczywiste, ze pewnie bedzie chciala pojsc do komunii, miec sliczną sukienke itp…
z drugiej strony – to, że Wy jestescie niewierzący to jedno, a może Marcie warto dac możliwość “wyboru”, ale nieco nią pokierować – postarajcie się jakoś mądrze to załatwić, ale jak – to ja nie wiem…
Rozumiem Cię doskonale
Nasz młody chodzi, my nie praktykujacy
My odpuscilismy własnie przez takie klocki
Potraktowalismy religię jako element rozwojowy, ale załozylismy jak siostra bedzie przesadzac zareagujemy
Nie wiem co Ci poradzić, naprawdę…
Dla dziecka to faktycznie bardzo trudne i cięzkie do zrozumienia, emocje biora góre nad rozumowym tłumaczeniem
Postepuj zgodnie ze swoim sumieniem.
Kotuś, ona szybko spotka się z różnicami miedzy tym jak Wy wierzycie i czcicie Boga a tym jak uczy tego kościół katolicki. Swoje dziecko wychowujesz w wierze i dajesz mu najlepszy przykład bo swój własny. Ja byłabym pełna optymizmu, że To będzie ważniejsze niż to co mówi siostra na religii. Przecież to nie przestępstwo żeby Twoja córka poznała katolicyzm i umiał powiedzieć czym się rożni i sama później sobie odpowiedziała dlaczego rezygnuje z tych lekcji. Ja bym pozwoliła jej chodzić i rozmawiała z nią o tym co usłyszy nie mówiąc, że to jest złe. Zakazy często prowadzą do buntu i poczucia krzywdy wg mnie….
Ja na przykład w tej kwestii akceptuję poglądy mojego syna i szanuję je. Uważam, że ma prawo decydować o tym Jak wierzy i czy wierzy.
u nas tu i tu było podpisywanie…. na szczęście
swoją drogą powinny być te lekcje na końcu lub na początku zajęć…..
no właśnie ja staram się tak włąśnie robić…tak jej tłumaczyć….
na początek, że są ludzie którzy w to wierzą a są tacy (jak mama) którzy nie wierzą i się nie modlą….
w szkole u Tymka jest tak że kiedy jest religia to Tymek ma zajęcia kompensacyjne z panią pedagog albo siedzi w innej klasie i nawet zdarzało mu się uczestniczyuć w lekcjach :)… na szczęście w przedszkolu nie było religii 🙂
… jak dla mnie to ani w szkole ani w przedszkolu nie powinno być takiego przedamiotu, nawet jeśli w kalsie tylko jeden uczeń na niego nie uczęszcza…
Pozdrówki 🙂
ja załozyłam to samo. Ja go tego nie naucze a zeby miec wybór trzeba miec jakąs wiedze. nIech chodzi na religie a kiedys sam zdecyduje. Ja nie chce podejmowac teraz wyboru za niego.
Smoki, czy Ty pisałaś to do mnie??
Jeżeli tak to mnie nie zrozumiałaś wcześniej.
Jestem niewierząca i w opozycji do KK.
W miejscu wyznania mam kreskę 😉 czyli żadnych alternatyw.
I niby nie ma problemu, niech sobie świat poszerza, ale, jak wiadomo religia wykracza poza te 30 min. tygodniowo.
A ja NIE JESTEM skłonna poświęcać swoich poglądów i chodzić z nią/nimi do kościoła. Żeby chodzili. Zeby mogli potwierdzić jak siostra zapyta.
Nie jestem też w stanie jej nauczyć doktryn Kościoła, bo się z nimi często nie zgadzam. Nie mówiąc już o komunii, gdzie trzeba aktywnie się udzielać – ja nie jestem w stanie im w tym towarzyszyć, to byłaby zbyt wielka hipokryzja z mojej strony.
BTW ostatnio Matiś mnie zapytał, dlaczego Pan Jezus wisi na krzyzu (widział rzeźbę). Osoba wierząca tłumaczy to w sekundę. Niewierząca (czyli ja) uzywa przedziwnych tłumaczeń w stylu: NIEKTÓRZY wierzą, że dał się tam powiesić, żeby zbawić ludzi tzn. żeby jego tatuś Bóg na ludzi się nie gniewał (kwestie grzechów pominęłam). Na to pyta Matiś – ale dlaczego ten tatuś na to pozwolił??? No tego niestety nie wiem (bo w to nie wierzę), więc ciężko mi wytłumaczyć zgodnie z prawdą, bo to nie prawda, a wiara.
Trudne sprawy.
Wiedza, wiedzą, własne (dziecka) wybory itd.
Ale żeby miało wybór (naprawdę wybór) to rodzic powinien przejść z nim całą ścieżkę sakramentów wraz z uczęszczaniem na msze.
Jeżeli chodzisz, choć czasami, dasz tę możliwość wyboru.
Ateista (jak to brzmi) ma trudniej.
Nie chodzi do kościoła, nie jest to jego miejsce.
Można by poniekąd na siłę (wbrew sobie) chodzić tam z dzieckiem.
Ale w takim razie mógłby być to dowolny kościół, dowolna wiara – wszędzie byłabym tak samo obca. No chyba że KK tylko dlatego, że większość.
Czy jednak rodzic, żeby “dać szansę” zostania katolikiem powinien być hipokrytą?
Nie wiem jak w przedszkolu miałoby to wyglądać… na razie problem nas nie dotyczy… ale w szkole pofatygowałabym się do siostry czy katechety na rozmowę. Wyjaśniłabym, że Baśka nie chrzczona i że kwestie jej wiary pozostawiamy jej decyzji ale że wolałabym, aby to była decyzja świadoma i im bliżej wieku pełnoletności tym lepiej. Powiedziałabym, że Basia może chodzić na religię, ale w ramach poszerzania swojego poglądu na świat i że bardzo bym nie chciała, aby moje dziecko było traktowane z szacunkiem mimo takich czy innych naszych decyzji. Starałabym się uświadomić, że to od siostry czy katechety zależy czy moje dziecko w przyszłości pójdzie tą czy inną drogą i ich rola to pokazać im religię od jak najbardziej obiektywnej strony…. i ich winą będzie jeśli ją zrażą.
Jeśli potem okazałoby się, że Basia mi coś przykrego przekabluje to poszłabym podziękować za współpracę i Baśka na religię by już nie chodziła. Tak sobie to wyobrażam, ale jak wiadomo to co opisałam to układ sielankowy!! 😉
Znam problem. W przedszkolu nie było problemu – była dwójka. Teraz spróbuję załatwić, żeby w czasie religii miała zajęcie z logopedą, czy rehabilitantem, bo jest jedna jedyna. Z wielu powodów na religię nie puszczę jeszcze teraz.
Coś mi się pochrzaniło że jesteś innego wyznania 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Jest jedyna, która nie chodzi, a raczej WYCHODZI…