Filip pojechał w pt z dziadkami na 2 tyg wczasów…
nie umiem się cieszyć tym wolnym czasem, nie umiem nic bez niego zrobić, nie wchodzę do niego do pokoju, ani do pralni, bo tam sa jego ubranka do prania… jakby mi ktoś po 2tony ołowiu do każdej kończyny przywiązał… nastrój mam iście depresyjny i żaluje, że zgodzilam się by pojechał bez nas…
w pracy tez jakby mnie ktoś odciagał za plecy od wszelkich czynności…
tęsknie bardzo… to mnie paraliżuje.
w nocy nie mogę spać, bo myslę o moim dziecku… przeżywam te rozłąkę gorzej niż myslałam.
moj mąz kompletnie wyluzowany i kompletnie nie kapuje po co tesknie.
37 odpowiedzi na pytanie: jestem sparaliżowana…
Bruni kochana,
bliższe jest mi stanowisko Twojego męża 🙂
Kocham moje dziecko bardzo,
ale kiedy wyjeżdża sobie to z jednej strony oczywiście trochę tęsknię,
ale wcale nie tak jak Ty 🙂
Na luzaku korzystam z wolności 😎
podajmy sobie dłonie mam to samo – ale w czwartek jade po nią i przywoze do domu, nie daje rady.
jakby ktos mi powietrze zabrał i oddychac nie moge.
ja się podpiszę pod Figą – jasne że tęsknię za Ninką, ale jak już wyjeżdża nie przeżywam, staram się pożyć na luzie, odpocząć – właśnie korzystać z wolności. Za dwa tygodnie jedzie na 15 dni z dziadkami nad morze, rok temu była na wakacjach z teściową. Wiem że nic złego jej się nie dzieje, bawi się, wypoczywa, ma na wakacjach full atrakcji. Zawsze wraca zadowolona.
wyluzuj bruni, dwa tyygodnie szybko zlecą i mały płen wrażen będzie w domu
boj sie boga, bruni, ja juz cie na wozku widzialam…
wroci, wroci, nie martw sie, tak juz na temat
ale wiem, o czym mowisz, jak nie mam obydwu na oku, dopadaja mnie irracjonalne scenariusze
ale wiem tez, ze radza sobie beze mnie doskonale
i wcale nie tesknia tak mocno, jak ja
wroci, wroci!
dodam – co istotne- że pojechał z tymi dziadkami, którzy wzieli go pierwszy raz na dłuzej niz kilka godzin… oni nie wiedzą co je, co lubi, jakie leki mu podac…
wszystko niby rozpisalam, ale…
eF pojechał podziębiony i przez telefon sie wygadał, ze babcia nie daje mu rutinacea tylko śmierdzące magiczne tabletki (czosnek). wkurzyłam się – bo jeżdzą na te turnusy do tego znachora Tombaka i praktykują mi na dziecku, a jak dzwonie to on jest co dzień chorszy…
kiedyś wzieli go na kilka godzin na wycieczke na latarnie morską to mu babcia zdążyła dac klapsa…
martwie się i tesknie.
Ja też sie przeraziłam co sie stało 🙁
Bruni, moje dzieci sa małe, ale płaczę nawet gdy mi ktoś z bliskich czasem zabierze ich na spacer… siedze i buczę, nie umiem sie cieszyć chwilą wolnego. Teraz jak jestem po operacji to rodzina często mi ich zabiera żeby mi było łatwiej… a ja płaczę za nimi i boję się, ze im sie coś stanie pod czyjąś opieką.
Może troche ci ulzy jak minie ciut czasu, jeden dzień, dwa… ale tulę cię mocno.
w moim przypadku jest tak: pierwsze dni wariuję z tęsknoty, pustki, ciszy i stresu czy wszystko ok, wiszę na telefonie, potem pomału zaczynam się przyzwyczajać, zajmować czymś myśli i siebie całą a na parę dni przed powrotem stwierdzam, że jeszcze bym to i tamto zrobiła i w sumie za krótko byłam bezdzietna 🙂 A w dzień powrotu wiadomo, wariacja na całego 😀
wiesz co ci osłodzi czekanie? zacznij szykować jakąś wieeeelką niespodziankę, która zajmie ci dużo czasu, ja polecam malowanie, przemeblowanie, skręcanie mebelków, szycie patchworkowej narzuty, ubieranie rodzinnych fotek w nowe ramki itd 🙂
A to jest super pomysł Bruni.
za 3 dni jade na wczasy… czekaja mnie ostatnie przygotowania, nudzić sie nie bede…
Ja bym miała tak samo…wciąż bym myślała, CO się tam dzieje…dlatego wolę sobie oszczędzić takiego “odpoczynku”. I jeszcze trochę się “pomęczyć” z nimi na wczasach;)
to troche zmienia postać rzeczy… pewnie miałabym z nerwów wielką gulę w gardle. Z drugiej strony, skoro dziadkowie dotychczas nie mieli mozliwosci pobyc z Filipem dluzej niz kilka godzin, to jak mieli go poznać? Jak ułożyć sobie z nim relacje? Daj im szansę, moze sie okazać ze swietnie sie dogadują i nieźle sobie radzą z wnukiem. Głowa do góry 🙂
ja tak samo jak Figa 🙂
Bruni, korzystaj! wyluzuj! 🙂
doczytalam dalej – Bruni, skoro nie masz do dziadkow zaufania to po co wysylasz z nimi dzieciaka???
serce mi staneło, Bruni…
Bardzo dobrze Cie rozumiem.
Wyjeżdżamy i zostawiamy Jonka na kilak dni z moimi rodzicami. Mam do nich zaufanie to oni sie nim zawsze opiekowali kiedy byłam w pracy i kiedy musiałam gdzieś wyskoczyć. Umieją przy nim wszystko. Rozpisze im leki w razie koniecznosci itp. Racjonalnie wiem, ze z nimi bedzie bezpieczny.
Ale to i tak na nic.
Od jakiegoś tygodnia mam schizy, ze mu sie cos stanie.
Łzy w oczach jak na niego patrzę bo juz tęsknie.
Nie wiem jak ja wytrzymam te pięć dni bez niego.
i zamiast cieszyc sie wyjazdem, romantycznym z meżem to ja o… to chore jakieś czy co?
Eee, Jonek mały jeszcze… Nie dziwię się, że się boisz.
no to ja chyba wyrodna matka jestem…
zawsze się ciesze jak Nika idzie do teściów czy mojego taty…. jak idzie do taty to jestem spokojniejsza ale u teściów też ok…
rozxpisuje leki….. poza tym Nika jest przeszczęśliwa jak do nich idzie “na przechowanie”…..
fakt faktem jeszcze nie wyjechaliśmy bez niej odkąd się urodziła,….. ale sprzedajemy ją często do dziadków na weekendy…….sama Nika dzwoni do babci i się umawia….:)
ale tęsknie od momentu jak zamkną się za nią drzwi…. ale to zdrowa tęskonota pozwalająca mi cieszyc się wolnością….
teraz jest troszkę inaczej bo jest Mikołaj… ale poczekamy zobaczymy….
Bruni trzymaj się ciepło…. i pakuj walizki na wczasy…..
Zawsze możesz zadzwonic do syna:)
Chyba też czułabym tak jak Ty Bruni, choć jeszcze nigdy nie zdarzyła nam się oddzielna noc.
Ale też troszkę mnie pocieszyłaś, że jednak nie jestem całkiem nienormalna : )
Ja mam tak: kiedy wracam z pracy, to marzę sobie, że Mała jest jeszcze z nianią na spacerze i że będę miała dla siebie te 15-20 minut. I czasem marzenie się spełnia. Rozpakowuję zakupy, przebieram się, siadam w fotelu i….. nie mogę się doczekać aż wrócą. I dziwię się, jak mogłam chcieć, żeby nie było ich domu kiedy przyjdę.
Nie martw się bardzo. Pewnie bez Ciebie nabiera niezależności, samodzielności i odwagi, która będzie mu potem potrzebna całe życie..
Talka
Tytuł niemal mrożący krew w zyłach…
A tu o tęsknocie…hm.
Rozumiem jeśli dziadkowie dziecka nie znają, Ty masz do nich ograniczone zaufanie…wtedy można dużo mysleć i denerwować się.
I jeśli to Wasze pierwsze rozstanie…
A może spróbuj zaufać dziadkom…kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Oni maja okazję poznać lepiej wnuka…
A Filip pewnie nie zamartwia się tak jak Ty…przecież to ważne by on był szczęśliwy!
Maciek w zeszłym roku był z dziadkami nad morzem…rewelacja 🙂
Tęskniłam i owszem…
Ale synkowe opowieści dodawały mi pewności, że świetnie się bawi w ich towarzystwie.
Były małe zgrzyty…jednodniowa histeria Maciejkowa i Babcia w panice…
Ale opanowali sie oboje i przywieźli miłe wspomnienia 🙂
a ja już się nie mogę doczekać kiedy dziecia do babci na wakacje wywiozę 😎
jestem przemęczona – huk pracy w pracy, potem biegiem do przedszkola, na zakupy, do domu zapełnić lodówkę, na plac zabaw/spacer… bo przecież trudno dziecia w domu w taki upał trzymać; od 20 kolacja, kapiel, usypianie, pranie, prasowanie, sprzatanie, niejednokrotnie zlecona praca…
w weekendy nigdy nas nie ma, więc sprzatanie też w tygodniu pozostaje…
jak mi dzieć wyjedzie to chociaz po pracy będę mogła na siedząco kawy się napić 😀
ale tęsknić będę okropnie, ale będę spokojna przez 3 tyg., bo z moją mamą dziecku nic nie grozi 🙂 przez kolejne 3 tyg. za to osiwieję – albo wyłysieję – dzieć będzie u teściowej Zamotany
przegielas z tytulem, przerazilam sie… 😎
co do rozlaki, rozumiem – pewnie byloby inaczej gdybys to Ty pojechala na wczasy, nie kojarzyloby Ci sie wszystko z malym
(choc ja tak raz spedzilam tydzien i strasznie ogladalam sie za maluchami, czasem ze lzami w oczach, mimo ze swietnie sie bawilam – ja tam, a Mat swietnie u dziadkow)
jesli nie potrafisz sie cieszyc ta chwila wytchnienia, to moze sprobuj wykorzystac ten czas na wszystkie rzeczy, na ktore nie mialam przy Filipku czasu? i pomysl jaka bedzie radosc po powrocie 🙂
Matko jedyna! Zawału dostanę. Myślałam, żeś na serio sparaliżowana, ale rozumiem Twoją tęsknotę. Mam tak samo. Starszak szykuje się do wyjazdu z dziadkami pod koniec czerwca. Też mnie sparaliżuje tęsknota
Znasz odpowiedź na pytanie: jestem sparaliżowana…