Jestem załamana!

Dziś miałam robione dwa ostatnie badania jakie prof kazał zrobić przed stymulacją do IUI. Odebrałam wyniki i mnie dobiły… Może wcześniej napiszę wcześniejsze wyniki: Progesteron – w trakcie brania Bromergonu, 21.12.2007 – 24,5 ng/ml w 17 dc (norma 4,7-18,0), PRL 6,73 ng/ml (norma 2,8-29,2) -09.02.2008, po obciążeniu 10,04. A teraz 14.03.2008 progesteron w 22 dc 8,58 ng/ml (norma 1,5-22,6), PRL bez obciążenia 1114,0 uJU/l (norma 72-511)! Przecież to nie możliwe z tą prolaktyną, i dlaczego tak niski progesteron! Czy to znaczy, że nici z IUI? Jestem tak załamana a wizyta dopiero w poniedziałek, ryczę od 16ej! Przecież ja już o niczym innym nie myślałam jak o tym, że za kilkanaście dni poddamy się IUI bo wyniki z lutego były super…. :(:(:(:(:(

44 odpowiedzi na pytanie: Jestem załamana!

  1. Kochana nie przesądzaj sprawy i czekaj cierpliwie do poniedziałku, wszystko wtedy się wyjaśni i będziesz wiedziała na czym stoisz. Wiem że sama IUI, bez względu na wszystko, to stres, pewnie dlatego tak emocjonalnie reagujesz, wiem też jednak, że czasami nasze emocje przysłaniają nam realną ocenę sytuacji, warto zdać się na fachową opinię lekarza. Jutro sobota, zajmij się czym tylko możesz, niedziela szybko zleci, rób co się da żeby nie myśleć o tym wszystkim i nie zakładaj z góry żadnych scenariuszy.
    Przytulam Cię mocno, idź do łazienki, wyrycz się do końca (z doświadczenia wiem że pozycja w kucki obok kibla jest do tego celu idealna 😉 i weź sobie coś na uspokojenie, chyba nie chcesz żeby Ci prolaktyna skoczyła bardziej? nie podkarmiaj tego “stwora” !!!
    buziaczek
    Basia

    • Siaba79 może sama tą prolaktynę podniosłam bo bardzo się zdenerwowałam przed samym badaniem w dodatku dosłownie wbiegłam do gabinetu… Tylko dlaczego aż tak ogromna? Jeden miesiąc w tym 2 tyg bez Bromergonu i taka ogromna???? Ten progesteron też mnie martwi… Wiem, że najlepiej nie myśleć ale ja naprawdę tylko odliczałam do IUI… Nie sądziłam, że tak koszmarn wyniki odbiorę! Mój M mówi, że laborantka walnęła się o jedną jedynkę co najmniej!!! Ale On już nie wie jak mnie pocieszyć… A jak zobaczył, że wyję i to w głos to zabrał się do garażu najnormalniej zostawiając mnie!

      • Czy przed tym badaniem teraz odstawiałaś bromergon? Jeśli tak, to może nastąpił efekt odbicia? Jeśli nie to wydaje mi się, że te wyni są nie teges… Jeśli chodzi o IUI to prolaktyną się nie mart, nie stresuj się. Jeśli miałaby być wysoka i hamować owulację, to nie zrobią IUI, a jak był błąd w pomiarze to pęcherzyki Ci urosną i wszystko będzie OK. Poza tym nie wiem czy robiłaś PRL na czczo? Podobno powinna być na czczo. Tym bardziej nie martw się progesteronem. Jeśli jest powyżej 3 to znaczy, że była owulacja. Po IUI dostaniesz i tak Duphaston. Głowa do góry!!! Ja już lepiej się czuję po wczorajszej porażce i Ty nie poddawaj się stresowi.
        Ściskam Cię mocno!

        • Zamieszczone przez mala5_mi
          Siaba79 może sama tą prolaktynę podniosłam bo bardzo się zdenerwowałam przed samym badaniem w dodatku dosłownie wbiegłam do gabinetu… Tylko dlaczego aż tak ogromna? Jeden miesiąc w tym 2 tyg bez Bromergonu i taka ogromna???? Ten progesteron też mnie martwi… Wiem, że najlepiej nie myśleć ale ja naprawdę tylko odliczałam do IUI… Nie sądziłam, że tak koszmarn wyniki odbiorę! Mój M mówi, że laborantka walnęła się o jedną jedynkę co najmniej!!! Ale On już nie wie jak mnie pocieszyć… A jak zobaczył, że wyję i to w głos to zabrał się do garażu najnormalniej zostawiając mnie!

          Kochana, spokojnie. Stres potrafi wszystko zepsuć, więc postaraj się go opanować. Tak jak radzą Ci dziewczyny – zajmij się czymś w weekend i to w dodatku czymś przyjemnym, co ukoi twoje nerwy i serducho. Mocno przytul się do swojego M, tak żebyś ukryła się w jego ramionach przed światem. Wiem z doświadczenia, że to najlepsza terapia. I pomilczcie przez chwilkę, a zobaczysz jak to wyciszy i pozwoli spojrzeć na wszystko z innej strony. Bo często w takich sytuacjach ciężko znaleźć jest odpowiedznie słowa.
          Muszisz jakoś przetrwać ten czas do wizyty u lekarza. Bedę trzymała kciuki, żeby wszystko się unormowało i w terminie była IUI. Mala5_mi uda się!!! Musi się udać!!!

          • Dziękuję Kochane! Ginginek byłam na czczo, i owszem po odstawieniu Bromergonu około 2 tyg. Teraz żałuję, że przestałam obserwować ten cykl, o nie wiem jak temp? Ale wiem, że nawet przed zbijaniem PRL miałam owu cały czas! Bo miałam wyraźny podział na dwie fazy oraz na monitoringu też były 3 giganty i jeden ogromny (przodujący). Czyli rosły i raczej pękały bo po 3 dniach już go nie było… A co do progesteronu to miałam w grudniu ponad 24 a to dopiero zaczęłam zbijać PRL, a teraz… taki maleńki…
            Nadii czuję taką pustkę, strach, złość, rozpacz… obok naszego domku mieszka siostra mego M w prawie 6 miesiącu ciąży… serce mi pęka i bez takich wyników… a tak się cieszyłam…

            • Na jutro mieliśmy rezerwację na Lejdis… ale jak iść do kina jak żyć się nie chce… Boże skoro jak tak przeżywam wyniki to jak zniosę przesunięcie IUI albo jej klapę….

              • IDŹ DO KINA !!!! nawet nie chcę słuchać ze się wycofasz z takiego wyjścia, nie można siedzieć i dumać, nie można się nad sobą użalać, trzeba stawić temu czoło !!!!!
                Wiem że to wszystko nie jest proste, wiem że tak naprawdę każda z nas jest z tym wszystkim tak “w środku” sama, zmierz sie z tym bo wcześniej czy później i tak Cę dopadnie. Idź do kina, idź na dobrą kolację, idź z mężem na niedzielny spacer itd…itp…. to że sobie odpuścisz nie zaskutkuje niczym innym jak depresją a wtedy zamiast latać do ginekologa będziesz biegać do psychologa, nie jest Ci to do szczęścia potrzebne. Prawda jest taka że jak nie wyjdziesz jutro to ukarzesz sama siebie, a za co???? za darmo, na złośc światu????a męża za co ukarzesz??? za to że ma słabe wyniki??? on tak to może odebrać, często o tym nie mówią ale cierpią tak jak my (wiem bo u nas też jest problem z “chłopakami”). Kochana, musisz brać życie za rogi nawet jak jest to cholernie trudne.
                Sama przechodziłam przez wiele etapów, nigdy się nie poddałam, nigdy się nie poddam, a nawet jeśli nie będę miała dzieci to mam u boku człowieka którego kocham ponad to wszystko, nie pozwolę żeby starania zmarnowaly to co między sobą budowaliśmy przez te wszystkie lata, Ty też do tego nie dopuść !!! Z mężami (szczególnie jak mają taki problem) trzeba się obchodzić jak z jajkiem, trzeba odlożyć czasami na bok swoje bolączki tylko po to żeby ich nie zranić (oni czytają to prosto NIE MAMY DZIECI-ONA PŁACZE-MOJA WINA).
                Jak nie dla siebie to idź do tego kina DLA NIEGO !!!!!

                Przepraszam z góry jeśli w jakikolwiek sposób Cię uraziłam swoim postem, nie miałam tego zamiaru, chciałam jedynie troszkę Tobą potrząsnąć, dać takiego przysłowiowego “kopniaka”

                Pozdrawiam Cię kochana cieplutko i trzymam kciuki żeby było dobrze i żebyś znalazła w sobie siłę !
                Basia (3 lata starań)

                • Mała5_mi, szoruj do tego kina! Nawet nie próbuj nie iść! Musisz zająć czymś czas, umysł, myśli…. Odstresujesz się troszeczkę, a że to podobno fajny film, to i się pewnie uśmiechniesz chcąc czy nie. Na męża się nie złość. Wyszedł, bo po prostu nie wie, jak Ci pomóc… Faceci może tego nie okazują, ale też to bardzo przeżywają; chociaż chyba bardziej przygnębia ich nasz stan po jakiejkolwiek porażce związanej z ciążą… Wiesz co mój powiedział po moim ostatnim ataku rozpaczy? że bardzo chce, żebyśmy mieli dziecko, ale nic nie jest warte tego, żeby mnie oglądać w takim stanie. I jestem pewna, że twój myśli tak samo i na pewno mocno Cię teraz przytula.
                  Nie możesz się sama tak nakręcać, bo “karmisz” tym prl, a chyba nie chcesz robić mu tej przyjemności? Ja idę swoje wyniki odebrać w poniedziałek, ale niezależnie od tego jakie będą, nie poddam się. I Ty też nie możesz. Pamiętaj – co nas nie zabije, to nas wzmocni. Duży buziak 🙂

                  • Siaba79, widzę że pisałyśmy w tym samym czasie i mniej więcej w tym samym klimacie 🙂 Czyżby synchronizacja związana z tym samym dniem cyklu? Hihi 😀 Pozdrowionka

                    • aaaaahahahahahahaha cholerka faktycznie ahahahahahhahahahaha

                      • Zamieszczone przez Siaba79
                        IDŹ DO KINA !!!! nawet nie chcę słuchać ze się wycofasz z takiego wyjścia, nie można siedzieć i dumać, nie można się nad sobą użalać, trzeba stawić temu czoło !!!!!
                        Wiem że to wszystko nie jest proste, wiem że tak naprawdę każda z nas jest z tym wszystkim tak “w środku” sama, zmierz sie z tym bo wcześniej czy później i tak Cę dopadnie. Idź do kina, idź na dobrą kolację, idź z mężem na niedzielny spacer itd…itp…. to że sobie odpuścisz nie zaskutkuje niczym innym jak depresją a wtedy zamiast latać do ginekologa będziesz biegać do psychologa, nie jest Ci to do szczęścia potrzebne. Prawda jest taka że jak nie wyjdziesz jutro to ukarzesz sama siebie, a za co???? za darmo, na złośc światu????a męża za co ukarzesz??? za to że ma słabe wyniki??? on tak to może odebrać, często o tym nie mówią ale cierpią tak jak my (wiem bo u nas też jest problem z “chłopakami”). Kochana, musisz brać życie za rogi nawet jak jest to cholernie trudne.
                        Sama przechodziłam przez wiele etapów, nigdy się nie poddałam, nigdy się nie poddam, a nawet jeśli nie będę miała dzieci to mam u boku człowieka którego kocham ponad to wszystko, nie pozwolę żeby starania zmarnowaly to co między sobą budowaliśmy przez te wszystkie lata, Ty też do tego nie dopuść !!! Z mężami (szczególnie jak mają taki problem) trzeba się obchodzić jak z jajkiem, trzeba odlożyć czasami na bok swoje bolączki tylko po to żeby ich nie zranić (oni czytają to prosto NIE MAMY DZIECI-ONA PŁACZE-MOJA WINA).
                        Jak nie dla siebie to idź do tego kina DLA NIEGO !!!!!

                        Przepraszam z góry jeśli w jakikolwiek sposób Cię uraziłam swoim postem, nie miałam tego zamiaru, chciałam jedynie troszkę Tobą potrząsnąć, dać takiego przysłowiowego “kopniaka”

                        Pozdrawiam Cię kochana cieplutko i trzymam kciuki żeby było dobrze i żebyś znalazła w sobie siłę !
                        Basia (3 lata starań)

                        Kochana czytając Twojego posta wyłam jak małe dziecko.. i nie dlatego broń Boże, że mnie czymkolwiek uraziłaś, a dlatego, że masz świętą rację! Wczoraj powiedziałam Mężowi coś czego bardzo żałuję (że jesteśmy beznadziejnym przypadkiem oboje!), dziś mnie wyciąga z łóżka ale mu nie wyszło – poszedł.. Czuję się okropnie bo ani ja ani On nie jesteśmy winni temu, co nas spotyka.. nikt sobie na coś takiego nie zasłużył… jakiś czas temu pogodziłam się z myślą że będzie nam trudniej doczekać się maleństwa, ale cały czas wiedziałam że jestem zdrowa, że ja jestem płodna, że trzeba tylko podleczyć męża – i było mi lżej, umiałam się cieszyć, rozbawiałam Męża, flirtowałam z nim, tak to uwielbiał we mnie, wstawałam pełna nadzieji, @ przyjmowałam już od kilku miesięcy bez płaczu, ale cały czas wyniki się poprawiały. Gdy zmieniliśmy lekarza na specjalistę, od razu poczułam się w dobrych rękach – jeszcze bardziej uwierzyłam, że teraz będzie już tylko lepiej, tym bardziej, że i on utrzymywał, iż ja jestem zdrowa.. te badania to miała być tylko kontrol przed wyśnioną już i wymarzoną IUI – naszą deską ratunkową – ryczę, nie jadłam dziś, nawet nie wstałam z łóżka… Pewnie za kilka dni – jeśli w pon prof mnie nie dobije jeszcze bardziej – mi przejdzie, baaa wyciszę się, ale dziś zdecydowanie nie hce mi się nic… kino.. mój tata ma urodziny… jutro wyprawia… jak mam wziąść się w garść aby nikogo nie smucić nie ranić, jak usmiechnąć się mimo takiej rozpaczy w środku… Jestem pełna podziwu dla WAS KOCHANE za walkę mimo większych tragedii i cierpień, ale dla mnie moje są okrutne i straszne… jak się dźwignąć…

                        • Zamieszczone przez tina_81
                          Mała5_mi, szoruj do tego kina! Nawet nie próbuj nie iść! Musisz zająć czymś czas, umysł, myśli…. Odstresujesz się troszeczkę, a że to podobno fajny film, to i się pewnie uśmiechniesz chcąc czy nie. Na męża się nie złość. Wyszedł, bo po prostu nie wie, jak Ci pomóc… Faceci może tego nie okazują, ale też to bardzo przeżywają; chociaż chyba bardziej przygnębia ich nasz stan po jakiejkolwiek porażce związanej z ciążą… Wiesz co mój powiedział po moim ostatnim ataku rozpaczy? że bardzo chce, żebyśmy mieli dziecko, ale nic nie jest warte tego, żeby mnie oglądać w takim stanie. I jestem pewna, że twój myśli tak samo i na pewno mocno Cię teraz przytula.
                          Nie możesz się sama tak nakręcać, bo “karmisz” tym prl, a chyba nie chcesz robić mu tej przyjemności? Ja idę swoje wyniki odebrać w poniedziałek, ale niezależnie od tego jakie będą, nie poddam się. I Ty też nie możesz. Pamiętaj – co nas nie zabije, to nas wzmocni. Duży buziak 🙂

                          Trzymam kciuki za dobre wyniki! Dziękuję Kochana za słowa wsparcia!

                          • Mala5_mi, nikt nie mówił że będzie łatwo. Wiele związków nie przetrwało tej próby, to spora lekcja życia. Ja przepłakałam wiele miesięcy, wiele wieczorów, wiele łez wylałam bo nie umięliśmy z mężem o tym rozmawiać w taki sposób żeby obojgu przynosiło to ulgę, raniliśmy się nieświadomie zupełnie, ja płakałam z bezsilności, on nie rozumiał i “uciekał”. Potrzebne były 2-3 rozmowy, ciężkie, bardzo trudne, cholernie delikatne, rozmowy podczas których byliśmy spokojni (chociaż mi i tak płynęły łzy po policzkach), takie oczyszczające i do bólu szczere. Powiedzieliśmy sobie co nas boli, co nas rani w zachowaniu drugiej osoby, wyjawiliśmy sobie nasze oczekiwania względem siebie jeśli chodzi o te tematy “dzieciowe”. Teraz jest lżej bo wiem że stoimy obok siebie i mam w nim pełne oparcie, rozumie co czuję a przynajmniej się stara (on np nie miał pojęcia że na widok dziecięcego wózka czy kobiety w ciąży ja miałam łzy w oczach i chciało mi sie wyć).
                            Warto się przełamać, jeśli stara się wyciągnąć do Ciebie rękę żebyś nie myślała, to daj się ponieść, wiesz co cię czeka jak się będziesz zamartwiać, masz to już drugi dzień i nie jest wcale przyjemnie, daj mu szansę, niech spróbuje, warto mu zaufać, nic nie masz do stracenia. Przede wszystkim jesteście w tym RAZEM nie dopuść żeby każde z Was przechodziło ten stres osobno. Tak mało potrzeba aby wszystko wyglądało inaczej, idź weź prysznic, umaluj się i ubierz w ciuchy ktore najbardziej lubisz, albo On lubi 🙂 popatrz w lustro i zamiast przywitać się słowami “witaj beznadziejna kobieto nie mająca dziecka” powiedz sobie ” jestem silna, nie dam się, nie złamie mnie to wszystko” i tak z 10 razy aż Ci sie zakoduje. To na pierwszy rzut oka wydaje sie śmieszne ale sama zobaczysz że dodasz sobie siły.
                            buziaczek
                            Basia

                            • LEJDIS!

                              Ponadto chciałabym nadmienić, że jest to, wbrew pozorom film bardzo w temacie 😀 Nie chcę zdradzać Ci treści, ale jedna z bohaterek uparcie stara się o dziecko… Później już nawet z jednym jajowodem (tak jak ja :)), a przyjaciółki ją pocieszają, że Jumbo-Jet (Czyt: Dżambo-dżet :D) może latać na jednym silniku… hehehe Więc słuchaj doświadczonych koleżanek z forum i szoruj do kina!!!! Ściskam Cię mocno i wierzę, że wszystko się ułoży 🙂

                              • Mam nadzieję, że już troszkę lepiej się czujesz. Czasem trzeba sobie dać troszkę czasu. Niektóre z nas potrzebują go więcej, inne mniej, ale tak naprawdę każdy potrzebuje czasu, który pozwoli mu zrozumieć i pogodzić się z rzeczywistością. Więc nie bądź zbyt surowa dla siebie i męża. A przede wszystki nie potępiaj siebie, za takie reakcje.
                                Mnie po mojej ostatniej porażce pomogła pewna rzecz. Może wyda się to śmieszne, ale zaczęłam płakać i mówić do mojego dzieciątka. Zapewniłam go że jesteśmy gotowi na jego przyjście i że teraz czekamy, aż ono będzie gotowe, żeby do nas dołączyć. I poczułam nagły spokój i ulgę. To chyba moja Kruszynka dała mi siłę, żeby uśmiechnąć się, przytulić do mojego W i powiedzieć mu, że bardzo go kocham i że zaczynamy nowe starania, które będą spontaniczne i pełne miłości a nie termometrów i wykresów.
                                Dbaj o siebie Kochana. Nie możesz się poddawać, bo my wszystkie tu na forum wierzymy, że będzie wszystko dobrze i usłyszycie od lekarza same dobre wieści, a IUI powiedzie się za pierwszym razem. Więc walcz i uśmiechaj się, bo ani twój mąż, ani twoja Kruszynka nie chcą Cię widzieć smutnej 🙂
                                Mocno przytulam 🙂

                                • Kochane, nawet nie wiecie jak bardzo mi pomogłyście! Nie przyjaciółki w realu a WY!!! Wstałam, ubrałam się i poszłam do Męża, który łaził bez celu po podwórku… zdziwił się jak mnie zobaczył, ale uśmiechnął z taką radością (fajnie brzmi uśmiech z radością – ale wiecie o co mi chodzi – jego oczy były radosne), wzięłam Go za rękę i powiedziałam, że chcę iśćna spacer.. Wzięliśmy naszego psa:) Spacer był cichy, milczący ale trzymając się za ręce nic nie musieliśmy mówić.. Po powrocie razem zrobiliśmy obiadek, potem wzięłam kąpiel i jak się balsamowałam Mąż mnie utulił i tak tulił, że łynęły mi po twarzy a On powtarzając jak bardzo mnie kocha hmmm no cóż spontan i było cudnie:) Potem uszykowaliśmy się do kina, w tych fragmentach w których była mowa o ciąży i dziecku głasakał mnie po dłoni.. Teraz szykuje winko, czerwone moje ulubione… Uśmiecham się, a On… no cóż… zdaje się być tak spokojny:) Ten dzień zaczął się źle, potem był piękny, teraz mimo źalu w środku.. czekam na kolejną komedię “pomysł na teściową” 🙂 Dziękuję że jesteście ze mną, że wspieracie mnie, że kiedy trzeba potrząsacie, że jesteście w tym ze mną… Wasze rady są słuszne, po zastosowaniu (choć trudne), skuteczne! Dobrej nocy!

                                  • Mała5_mi , cieszę się, że już lepiej u Ciebie. I mam nadzieję, że się choć trochę uśmiechasz 🙂
                                    A my tu przecież po to jesteśmy, aby się wzajemnie wspierać, pomagać sobie, radzić, a w razie konieczności ochrzaniać 😉

                                    • Mala5_mi, spłakałam sie jak osioł czytając twój post, strasznie się cieszę że znalazłaś w sobie siłę żeby “wstać”.
                                      Wiecie dziewczyny, starania mają wiele minusów, wiele przykrych chwil i kosztują nas sporo stresu, ale ja uważam że ten świat jaki powstaje pomiędzy dwojgiem ludzi w tym czasie, ta więź w nieszczęściu, jest jedyna w swoim rodzaju, i nikt kto przez to nie przechodził nie jest w stanie tego zrozumieć, dla samego doświadczenia tej niezwykłej bliskości warto przejść tę drogę.
                                      Pozdrawiam Was cieplutko
                                      Basia

                                      • Dzień zaczął się tak dobrze jak wczoraj zakończył 😀 Trzymajcie kciuki za jutrzejszą wizytę u prof.. mam nadzieję, że moje wyniki nie spowodują odsunięcia IUI o kolejne cykle… Miłego dnia i cudownych chwil z Ukochanymi drugimi połówkami!

                                        P. S. Siaba79 masz rację z tą bliskością, i nikt poza nami – osobami starającymi się o Maleństwa z taką determinacją – tego nie pojmie ale i nie doświadczy tak wspaniałych chwil 🙂
                                        Ślubowałam na dobre i na złe 6 miesięcy temu i jeden dzień!

                                        • Cieszę się, że znalazłaśw sobie siłę 😀 Koniecznie napisz co jutro lekarz Wam powiedział, bo my tu mocno mamy zaciśnięte kciuki 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Jestem załamana!

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general