Koniec.
Odchudzam się od jakiś 25 lat.
Przez pierwsze lata osiągnęłam tylko tyle, że mi się zęby popsuły, bo nie umiałam ustawić sobie zdrowej diety (zęby mam jak koń, nawet w ciąży nic im się nie stało. Jedyne z którymi mam co jakiś czas problem to te 8, które mi się zepsuły jak byłam nastolatką na diecie).
Potem “wyszłam z domu” i schudłam ~15 kg.
Od tego czasu ważę tyle samo.
Od jakiś 18 lat co jakiś czas “biorę się za siebie”, trochę chudnę, ale długofalowo ważę tyle samo (z wahaniami około 3 kg. W ciążach było oczywiście większe wahnięcie ;)).
Chciałabym “na stałe” ważyć o 5 kg mniej, ale chyba nie jest mi to dane, skoro po każdej diecie waga wraca, jojo podbija mi wagę wyjściową i potem muszę się odchudzać, żeby wrócić do tej “ustalonej”.
Postanowiłam polubić się taką jaką jestem, jeść to co lubię i po czym się dobrze czuję, zapisać się na moje ukochane jujutsu, a nie katować się więcej “modelującym” pilatesem i basenem ;)…
Przyznam szczerze, że natchnęła mnie książka “Życie jest za krótkie, by jeść suchary”.
Ale sporo rzeczy, które tam wyczytałam gdzieś tam wcześniej już mi kiełkowały, ale nie przyjmowałam ich do wiadomości, bo przecież trzeba schudnąć ;)…
Mam nadzieję, że się wyzwoliłam.
Co o tym myślicie?
36 odpowiedzi na pytanie: Już nie będę się odchudzać
Kurczak świetnie.
Też tak uważam:)
Jeśli jest się otyłym, zagraża tusza zdrowiu to koniecznie trzeba zrzucić kilogramy, ale jeśli to jest kilka kg to da się z tym życiem.:)
Czytam wątek o odchudzaniu, mało której udaje się zrzucić na stałe, a ile to odchudzanie kosztuje wysiłku, to wiedzą te, które wciąż tym się zajmują
Tak trzymać.
Dzięki 🙂
Bo wbrew pozorom to wcale nie było takie proste zdecydować.
Chyba muszę “przebudować” sporą część mojego myślenia.
Ale wierzę, że się to opłaca :Rogaty:
Rowniez mam w domu ta ksiazke i po jej przeczytniu nie chcialam sie juz odchudzac bo madrze babka tam wszystko opisuje, ale pozniej zamowilam kilka ksiazek o odchudzaniu i znowu naszla mnie ochota, takze radze juz o zadnych dietach nie czytac 😉 bo plan masz swietny.
Kurczaku ja Cię swego czasu widziałam i tych nadprogramowych kg nie dostrzegłam, więc moim zdaniem decyzja słuszna 🙂 Fajnie, że sobie to w głowie ułożyłaś i się wyzwoliłaś.
Książki nie czytałam, ale boję się czy ona nie zniechęca do odchudzania osób, które na prawdę dla swojego zdrowia powinny schudnąć, bo mają zdecydowanie za dużo kg.
edit: A myślałam, że to wątek “Jutro będę się odchudzać”
ja też się tu zapiszę
mam swoją “ustaloną” wagę i żadne diety cud nie działają na dłużej niż 3 tyg – wsio wraca jak bumerang
narazie jestem na diecie co się “stres” nazywa
działa rewelacyjnie
nie lubię na niej być
na mnie też działa rewelacyjnie, ale to najmniej skuteczna dieta na jakiej byłam
kg wracają ekspresowo, czasem z nawiązką
Jeżeli z pogrubionym nie masz problemu to popieram w 100% 🙂
Kurczak – nie widziałam Ciebie – ale zdecydowanie namawiam na odchudzanie tych, którzy tego potrzebują.
Z obserwacji widzę że ochudzają się zazwyczaj Ci którzy tego raczej nie potrzebują.
Szczupły czuje się lepiej.
I nie ma to jak satysfakcja z odchudzania zakończona sukcesem.
Nie piszę tu o “naszym zdaniem” zbędnych 5 kg bo to jest nic.
Kurczaku! Pamiętam fotki z koncertu. Prawdziwy “kurczak” jesteś. Drobna. Fajna figura. Także luz. Szczerze powiedziawszy to bbb dobra decyzja.
Tylko z kim ja będę o diecie pisać 😉 Tylko ja w przeciwieństwie do Ciebie mam co zrzucać
Popieram ja tez dodatkowych kilogramÓw nie widze. Popieram decyzje
sroda galmok ok. 13:00 😀
Generalnie nie jestem zwolennikiem podejścia jeść co lubię hulaj dusza bo jutra może nie być 😉
No, pod warunkiem, że to co lubię jeść jest w miarę zdrowe 🙂
I tu nie o nadprogramowe kg chodzi
Szczupli, którzy obżerają się szitem są znacznie mniej zdrowsi niż ci z lekka nadwagą a jedzący zdrowo
Podobnie jest z ćwiczącymi i nie ćwiczącymi
Talia osy jest sprawą drugorzędną
To co jemy mocno wpływa na nasze zdrowie i tego się trzymam
Złoty środek
Choroby cywilizacyjne związane z niezdrowym żarciem mnie osobiście przerażają i skłaniają o dbania w miarę zdrowe zapychanie brzucha
I jako takie zmuszenie sie do ruchu
TAK :Radocha:
Absolutnie nie mam zamiaru przerzucić się na fast foody i tym podobne.
Ja jestem i z przekonania i z zamiłowania zdecydowany slow food’owiec i żadna decyzja o chudnięciu czy nie tego nie zmieni.
Też mam głębokie przekonanie, że jestem tym co jem…
Ale nie mam zamiaru już nigdy więcej uzależniać mojego dobrego samopoczucia i samooceny od tego czy waga pokazała mi 20 dkg mniej niż wczoraj, czy więcej. Koniec!
No właśnie, tylko w “ogólnym przekonaniu” jest coś takiego, że jak się popatrzy na osobę szczupłą to się myśli, że się zdrowo odżywia, regularnie rusza itd.
A jak się popatrzy na grubaska, to od razu myśli się, że wcina fast foody leżąc na kanapie.
A to nie prawda (no przynajmniej nie zawsze prawda).
I z takim myśleniem chcę zerwać.
Ja chyba tak naprawdę to siebie już dawno lubię.
Tylko głupio mi to przyznać 😉
A ja widzę twój avatarek i myślę, że nie masz co zrzucać…
Szczerze i jak bum cyck cyk 🙂
I, szczerze powiedziawszy, kusi mnie, żeby na wątek odchudzających wejść. W końcu jestem dietowym ekspertem i mogłabym co nieco podpowiedzieć ;)…
Ja na odchudzający efekt sportu nie liczę – najwięcej ważyłam jak regularnie trenowałam…
Ale co tam: sprawiało mi to DUUUUŻĄ frajdę więc warto było 🙂
Witaj 🙂
Yoko się nie liczy- bo schudła już
ciekawe, czy rok temu by była taka samoakceptująca :Rogaty:
Kurczaku,
bardzo, bardzo podoba mi się taka prawdziwa, świadoma akceptacja siebie i otoczenia, jaką widzę w twoim poście 🙂
Super! 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Już nie będę się odchudzać