Dziewczyny, potrzebuję obiektywnego spojrzenia na sprawę, bo zwariuję… siedzę i marudzę mężowi, żołądek mi ściska i wkurzam się sama na siebie. Chodzi o stytuację w pracy. Ostatnio zajmujemy się aktualizacją pewnej książki. Ale do rzeczy. Każdy z nas dostał „działkę”/rozdział do tejże aktualizacji, a dodatkowo mieliśmy przeglądnąć całość i spisać swoje uwagi. Termin – koniec sierpnia. Dziaisj było spotkanie z szefem. Okazało się, że tylko ja przygotowałam uwagi ogólne do teksu plus mój rozdział (mój mąż twierdzi, że u niego w pracy babki też zawsze przygotowane na czas, reszta na ostatnią chwilę ; w moim zespole jestem jedyną kobietą). Referuję, co i jak i dochodzę do uwagi nt. zbyt starych źródeł, na które się w tekście powołujemy, skoro bowiem robimy aktualizację, to zróbmy to porządnie i znajdźmy nowsze źródła. I tu wchodzi mi w słowo kolega, który wyraźnie poczuł się urażony, jak się bowiem okazało, to on pisał ten rozdział i jest zdania, że od 1968 roku (takie było to źródło) nic nowego nie zrobiono… Hm, jeśli tak stwierdziłam, to przydałby się jakiś komentarz w tekscie, bo źródło to może wydać się czytelnikowi dość archaiczne, a co za tym idzie, cała książka… No i wyszła z tego draka. No może nie draka, ale zagęściła się atmosfera. Dodam, że ja pracuję tam 6 lat, on ok. 30. Niestety dla mnie, jest na niższym ode mnie stanowisku. A dlaczego o tym piszę, bo to nie pierwszy raz, kiedy nadepnęłam mu na piętę i tu mój problem:
1. Nie mam nic do tego gościa, szanuję go i naprawdę nie chcę robić mu przykrości, ale on zawsze się na coś wkurza, śmiem sądzić, że jest na maksa niedowartościowany, byle głupsto jest w stanie go urazić..
2. Ja biorę takie rzeczy do siebie, bo zupełnie nie zamierzenie wychodzę na „przemądrzałe babsko”, a ja po prostu się do tego spotkania przygotowałam. Obiektywnie, z punktu widzenia czytelnika, prześledziłam tekst (tak mnie pociesza mąż)
3. Mój szef jeszcze bardziej zagęszcza moje konflikty z tą osobą (i moje poczucie winy), komentując dookoła, że ja taka niby pyskata jestem (to taki typ, dla którego ta cecha jest bardzo pozytywna)…Tymczasem, ja wcale nie uważam, że to prawda… no może bywam asertywna, ale niestety dla mnie, tylko w pracy…
4. Jestem taka skołowana, że myślę o napisaniu maila do tego kolegi, by go przeprosić… ale czy jest za co? Mąż sądzi że nie…
Ciężko czasem pracować z samymi facetami. Czy to ich ambicję urażam, czy ja naprawdę taka przemądrzała jestem? Eh..
Przepraszam za długi tekst…
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
19 odpowiedzi na pytanie: kac moralny-praca-Długie
Re: kac moralny-praca-Długie
Przeanalizowałam całość i oto moje wnioski:
1. Zgadzam się z Tobą, co do tego, że przy opieraniu się na tak starym źródle, przy robieniu aktualizacji dobrze by było zamieścić stosowną notatkę argumentującą zasadność powoływania się na to właśnie źródło.
2. Nie powinnaś czuć się winna tylko dlatego, że człowiek pracuje tam ok.30 lat, znacznie krócej od Ciebie
3. Nie musisz czuć się w obowiązku kalać przed współpracownikiem, tylko dlatego, że jego autorytet mógł zostać ciut zachwiany.
Osobiście jednak nie lubię takich sytuacji. Nie znoszę gdy ktoś myśli, że jestem gorsza niż jestem w rzeczywistości. Tym bardziej jeśli chodzi o człowieka z którym współpracując, muszę się stykać codziennie. Z tego też względu pewnie próbowałabym tę sytuację jakoś załagodzić, ale nie kosztem wycofania się z tego, co wcześniej mówiłaś. Nie lubię sobie robić niepotrzebnych wrogów, więc może napisałabym maila, albo porozmawiała, tak by gość wiedział, że nie masz nic przeciwko niemu. Jak on to odbierze, trudno przewidzieć, ale Ty się przynajmnniej poczujesz w porządku.
Takie jest moje zdanie.
Michaś 09.05.04
Re: kac moralny-praca-Długie
Dziękuję ci za odpowiedź. Właśnie ta atmosfera pracy najbardziej mnie martwi. Tak jak pisałam, to nie pierwszy raz tego typu sprawa i już wcześniej postanowiłam, że będę szczególnie uważać na niego, by nie było więcej takich sytuacji, a tu masz… znowu.
Rano wstanę i na trzeźwo ocenię sytuację, być może napiszę mu maila…
Jeszcze raz dzięki!
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
Nie przepraszaj a i na przeprosiny nie licz 😉 chociaz to on powinien chociaz podziekowac za dobre wskazowki…
Klara
Re: kac moralny-praca-Długie
Ja bym nie przepraszała, bo przecież nie ma za co. Nie możesz gorzej pracować tylko dlatego, żeby panu nie robić przykrości.
Ja bym pewnie porozmawiała.. tak po prostu. Bo kiedy wyślesz maila – nie zobaczysz gestów, wyrazu twarzy, tonu głosu przy odpowiedzi. A to ważne, bo rozmawiając będziesz wiedziała czy Twoje słowa “działają”, czy tylko denerwują go jeszcze bardziej.
Powodzenia. Myślę, że warto prostować sytuacje, ale nie przepraszać, kiedy nie ma powodu.
Pozdrawiam ciepło. Talka
Re: kac moralny-praca-Długie
nie pisalabym maila tylko porozmawialabym z kolega w czery oczy o tym ze nie podwazasz jego kompetencji i ze nie zalezy ci na konflikcie i takie tam, TAkie rzeczy powinno sie zalatwiac rozmowa. Nie przepraszaj po prostu z nim pogadaj
Re: kac moralny-praca-Długie
Powiem Asiu tak – dokładnie znam to uczucie ścisku w żołądku…..oj wiele było takich sytuacji….wiercenie mężowi dziury w brzuchu i nieprzespane noce bo cały czas myślałam co zrobić….takie spięcia zdarzają się często chyba w każdym miejscu pracy… po kilku latach nauczyłam się że czasem warto….poczekać. Niech emocje przycichną, potem przemyśl sprawę na chłodno. Z tego co przeczytałam uważam że masz rację i nie masz za co przepraszać. Wiem jak to jest, kiedy nie chce się komuś zrobić przykrości….chciałoby się pracować w zespole gdzie wszyscy się lubią, szanują…..och…. Niestety. Po paru bardzo gorzkich doświadczeniach zrozumiałam, co mi matka mówiła PAMIĘTAJ TO TYLKO PRACA.
Jesteś jedną babą w zespole i choćbyś na rzęsach stawała, nie wszystkim będzie się to zawsze podobać. Walcz o swoje jeśli uważasz że masz rację
pozdrawiam
Filippos i Igorros
Re: kac moralny-praca-Długie
Kurcze, przecież miałaś rację? Idąc przez życie nie unikniemy narażania się innym. Jeśli Twój kolega “odwalił fuszerkę” to sam powinien mieć wyrzuty sumienia 😉
+ Mr. Bean (ok. 10 grudnia 2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
Zgadzam sie z gosik i tylko dodam, ze faceci sa inny naprawde!
Ola i Mati 19.04.2005 “M&M”
Re: kac moralny-praca-Długie
Niestety to typ, który nigdy nie dziękuje… Jest świetnym fachowcem, ale niestety nie dżentelmenem
Pozdrawiam!
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
O tak, ja również jestem zwolenniczką prostowania sytuacji.. Niestety nie mogę z nim porozmawiać, bo w najbliższym czasie się nie spotkamy. Wczoraj wpadłam do pracy tylko na to spotkanie (koleżanka pod drzwiami pilnowałą mi dziecka), generalnie jestem na urlopie wypoczynkowym, a od 1 października idę na wychowawczy… Jestem wściekła, bo pracuję dodatkowo w domu, a kiedy chcę zreferować moją pracę, wychodzą takie sprawy.. Komentarz mojego szefa po spotkaniu “oj, znowu podpadłaś, musisz cedzić słowa”. A jak tu cedzić słowa, kiedy za drzwiami czeka dziecko, a drugie jest 4 dzień w nowym przedszkolu i na zegrze 14ta, a ja muszę je jeszcze odebrać…Eh, zła jestem na to wszystko!
Pozdrawiam cię!
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
wolałabym porozmawiać niż pisać mail.
W takiej sytuacji wydaje mi się, że rozmowa da pełniejszy obraz i pozwoli wyjaśnić stanowiska obu stron.
Oczywiście sądzę, że zrobiłaś dobrze proponując uaktualnienie źródeł. A skoro to jego rozdział to może i on przemyśli sprawę i postara się o to by te 38 lat ( od 1968 r. ) jakoś podsumować, przeanalizować, wzbogacić komentarzem
Powodzenia.
Bejka i Szy 25.01.2004
Re: kac moralny-praca-Długie
Wiem, to najlepsze wyjście, ale ja nie będę się z nim widziała w najbliższym czasie… pisałam o tym
Chyba, że kac mi nie minie, wtedy specjalnie wybiorę się z małą na pogawędkę z kolegą… Niestety, ja w takich rozmowach nie jestem asertywna, zaraz przyjmuję pozycję osoby przepraszającej… bardzo ciężko mi wyważyć na ile przepraszam, na ile nie…
Dzięki za pomoc, pozdrówki!
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
Dzięki za wsparcie kobieto Nie chcę walczyć, rozumiem, że wjechałam na czyjeś ambicje, nie chciałam tego, myślałam, że będzie to konstruktywna dyskusja o tym, jak zrobić dobrą robotę, w krótkim czasie, itp. Okazuje się, że jak pisałam Talce “powinnam cedzić słowa”… Tu jest być może mój błąd…tak też sądzi mój szef..
Pozdrawiam, na razie nie będzie rozmowy z tym kolegą, bo nie wybieram się do pracy. Jeszcze raz dzięki!
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
Dzięki Ciachola! Nawet mój mąż mnie tak pociesza
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
Dzięki Ciachola! Nawet mój mąż mnie tak pociesza
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
Ja też wolałabym porozmawiać… ale, jak pisałam wyżej, nie wybieram się do pracy w najbliższym czasie. Jeśli dojdzie do takiej poważnej rozmowy, nie będzie ona łatwa.. Wydaje mi się, że mój kolega jest po prostu na mnie cięty i nic tego nie zmieni… Ja nie uważam, że wszyscy muszą mnie lubić, chciałabym jednak rozwiązywać konflikty, które mi “ciążą na żołądku”, dlatego liczę jednak, że uda się nam pogadać..
Pozdrawiam Cię serdecznie!!!
Asia, Milenka (23.04.2003) i Wiktoria (14.02.2006)
Re: kac moralny-praca-Długie
Wiesz, chyba warto porozmawiać zarówno z urazonym delikwentem jak i z szefem. delikwentowi powiedzialabym to co napisalas nam, że go szanujesz itp. A z szefem to chyba warto wyjaśnić, żeby atmosfery nie podgrzewał, bo po co…
Trzymaj się 🙂
Kas
Re: kac moralny-praca-Długie
Przeczytałam:
1.Jest wielce prawdopodobne, ze to on chciał być na twoim stanowisku – i tego co ma przeciwko Tobie nikt nie wytłumaczy racjonalnie. Bedzie sieczepiał wszystkiego co tylko w jego głowie nada sie do tego – nie masz na to wpływu, wiec – śmiej sie z tego.
2. Rozumiem Cię bo też kiedy jest konflikt zaczynam od siebie – czy aby na pewno to nie moja wina. No ale dalej napisałaś, ze to Ty a nie on byłaś przygotowana
3. Szef ma frajde bo sie cos dzieje. Nie wiem czy tak jest ale to chore kiedy szef podsyca a nie wygasza konflikty. Kiedy usłyszysz jak szef mówi, ze jesteś pyskata poeidz mu, ze jeszcze nie zaczełas.
4. Nie pisz maila. Nie masz absolutnie za co go przepraszać i to jest jego problem skoro sie nie przygotował a Ty tak. I to, ze jestes stanowisko wyżej od niego to też jego a nie Twój problem.
Ty rób swoje. Czyli rób tak jak uważasz.
I na koniec. Skoro jestes miedzy facetami jedyna kobietą to:
wykorzystaj to, badź sobą uroczą, pełna ciepła ale z zasadami i wymaganiami.
I jezcze jedno. Moze pora panom uświadomić, ze w tym wyścigu szczurów to Ty zajmujesz takie a nie inne stanowisko. Musisz być jednocześnie kobieca ale i twardza jak facet.
Tylko wówczas beda Cie szanować.
Piszę o sytuacji w pracy.
Miałam na jachcie taka sytuacje gdzie pełniłam funkcje oficerską (moim zadaniem oprócz rutynowych wacht było zaopatrzenie jachtu i dbanie o przygotowanie posiłków). I wszystko byłoby fajnie gdyby nie jeden marynarz. Jakos inni faceci nie mieli problemów z np obieraniem ziemniaków. A ten normalnie jakby mu kajdany ciażyły. Po jakims czasie chyba wszyscy mieli dosyć jego fochów ale to był mój problem. Nie pomagały rozmowy jak z kumplem. Nie pomagały perswazje. Musiałam przemówić do niego jego językiem… nie był cenzuralny ale… podziałało.
Moze spróbuj z nim porozmawiać w jego jezyku.
Jonatan (20.04.2005)
Re: kac moralny-praca-Długie
nie przepraszałabym, tym bardziej mailem
rozmowa wyjaśniająca w cztery oczy tak
to że on pracuje dłuzej od ciebie nie znaczy że pozjadał wszystkie rozumy. Nie przepraszaj za coś za co nie musisz wg mnie
Izka i Zuzia 4 latka
Znasz odpowiedź na pytanie: kac moralny-praca-Długie