Karmienie w miejscach publicznych

W nowym “Dziecku” jest ciekawy artykuł na ten temat. Przytoczone są różne wypowiedzi z forum eDziecko. Ciekawa jestem jak Wy się zapatrujecie na tą kwestię. Razi Was widok karmiącej, zniesmacza? A same chowacie się po toaletach?

Jak dotąd, z miejsc innych niż własny dom,, to karmiłam w samochodzie (najczęsciej) zaparkowanym w dalekim kącie parkingu, w szpitalu na korytarzu (chciałam ja uspokoić po zabiegu) no i u znajomych (w ich obecności).

Jak byłam w ciąży to byłam przekonana, że nie odważyłabym się na coś takiego, że wstydziłabym się podać pierś jeżeli przy tym obecny byłby ktoś inny niż mój mąż (no i powiedzmy mama). Wszystko mi się odmieniło. Po prostu – dziecko jest najważniejsze. Nie wyobrażam sobie głodzić jej dlatego, że być może ktoś się zgorszy.

A jak Wy? Spotkałyście się kiedyś z nieżyczliwymi uwagami?

Kinga i Łucyjka (03.02.2004)

12 odpowiedzi na pytanie: Karmienie w miejscach publicznych

  1. Re: Karmienie w miejscach publicznych

    Przy rodzicach i znajomych karmię bez problemów, chyba, że jest zbyt dużo ludzi, to wychodzę do innego pomieszczenia, bo wtedy Dominik się rozprasza. Jeśli natomiast jestem w miejscu publicznym, to staram się znaleźć jakieś ustronne miejsce, bo krępuję się karmić na oczach tłumu obcych ludzi. Nie jestem za tym, żeby kryć się z dzieckiem po toaletach, ale nie podoba mi się również jak np. kobieta wywala całą pierś na środku centrum handlowego. Myślę, że zawsze można znaleźć jakiś cichy kącik, gdzie nie będzie Cię lustrowało zbyt dużo gapiów i gdzie dziecko spokojnie się naje.

    Asia i Dominiczek (ur 07.01.2004)

    • Re: Karmienie w miejscach publicznych

      Karmiłam dziecko wszędzie gdzie tylko się dało. Nie mam żadnych oporów. Karmienie dziecka to rzecz naturalna i nie powinna nikogo zniesmaczać. Oczywiście szukałam jak najbardziej ustronnego miejsca ale nie zawsze takie są.
      Bardziej przejmowałabym się zmiana pieluszki małemu brzdącowi w miejscu publicznym. Ostatnio wyszła taka koniecznośc gdy byliśmy w Zakopcu w jednej z restauracji. Zapytałam kelnerki gdzie mogłabym zmienić dziecku pieluszkę a ona powiedziała, żebym się nie przejmowała niczym tylko przewinęła dziecko przy stole. Zrobiłam to. Oczywiście Guga była w wózku ale niejedna osobę mogloby nawet to zniesmaczyć. Nikt jednak nic nie powiedział.

      • Re: Karmienie w miejscach publicznych

        Ja w sumie to nie mialal sposobnosci karmic gdzies w miejscach publicznych. Ale nie wiem czy bym sie odwazyla wystawic cyca np. w restauracji. Moze dlatego, ze jak byla kolezanka w mnie rok temu i podczas plotkowania wystawila cyca i zaczela karmic mala to moj maz powiedzial mi pozniej, ze strasznie glupio sie wtedy poczul, nie wiedzial gdzie sie ma patrzyc itp. Dla mnie to bylo jak njbardziej naturalne zachowanie.
        U rodzinki i znajmoych owszem, ostatnio jak jestem u kogos to musze wychodzic do drugiego pokoju bo Gabrysie rozprasza wszystko.
        Powoli zaczynam Gabrysie karmic sloiczkami wiec chyba powoli ten problem mnie ominie. A moze sie myle bo ktoregos dnia bedac w miejscu publicznym Gabrysia bedzie glodna i trzeba bedzie wystawic cyca To pewnie to zrobie.

        Asia & Gaba -11.02.2004

        • Re: Karmienie w miejscach publicznych

          Karmiłyśmy się już w wielu miejscach – u znajomych, w samochodzie, na parkingu, w markecie a nawet w kościele w czasie chrztu /ksiądz sam to zaproponował:) / Kiedy Marysia chce jeść i go nie dostaje głośno sie tego domaga. Szukam wtedy najbardziej dogodnego ustronnego miejsca, by i samej nie czuć się skrępowaną. Kiedyś też myślalam że to dziwne karmić w miejcach publicznych, ale gdy dziecko płacze, cóż robić? Staram się jej wołanie o jedzenie wyprzedzić o ile się da, ale nie zawsze jest to możliwe. W kazdym razie, gdy już się to zdarza i karmimy gdzie są ludzie a nie tylko my, nie spotkałam się z nieżyczliwością ale raczej z symaptią. Ludzie patrząc na maluszka w wielkim sklepie sami się uśmiechają i to jest miłe.

          Wiola z Marysią 16.03.2004.

          • Re: Karmienie w miejscach publicznych

            Jak jeszcze nie miałam Nadii krępował mnie widok karmiących matek i teraz staram się nie robić tego ostentacyjnie – uważam, że ludzie nie mają obowiązku na to patrzeć. Inna sprawa, że kiedyś w ogóle nie wyobrażałam sobie karmienia przy obcych, teraz po prostu staram się znaleźć ustronne miejsce. Karmiłam już w poczekalni u lekarza, w samochodzie na parkingu, siedząc na płycie lotniska sportowego, na ławce – zawsze w możliwie największej odległości od ludzi bo też wcale nie chcę, żeby ktoś się gapił jak karmię. Myślę, że mamy podobne podejście, Kinga, dziecko jest najważniejsze, ale jeśli można nakarmić dyskretnie – tak jest lepiej.

            Reno & Nadia (07.02.2004)

            • Re: Karmienie w miejscach publicznych

              Karmię wszędzie bez skrępowania. Jeśli to możliwe szukam zacisznego miejsca (głównie po to, żeby mała się mogła skupić) lub odwracam się plecami do “tłumów”. Wiem, że w naszym społeczeństwie brakuje tolerancji nie tylko w odniesieniu do matek karmiących ale i do osób starszych, niepełnosprawnych, subkultur, innych nacji… Trudno się mówi, trzeba żyć nadzieją, że to się powoli będzie zmieniać. Jeśli chodzi o mnie – na pewno bardziej dbam o interesy mojego dziecka niż o to, czy się zgoszy jakiś obcy mi człowiek.
              Co do drugiej części pytania – spotkałam się z chamskim zachowaniem: jak karmiłam na osiedlowej ławce grupa wyrostów obsypała mnie wulgaryzmami. Bez komentarza 🙁
              Pozdrawiam!!!

              Sprezynka i Poleńka (05/12/2003)

              • Re: Karmienie w miejscach publicznych

                Pamietam jak jeszcze kilkanascie miesiecy temu bylam zbulwersowana tym jak zobaczylam babke karmiaca dziecko w… metrze i to w godzinach szczytu. Pamietam jak pomyslalam wtedy ze ja nigdy nie bede tak karmic, przeciez to takie intymne. No i nadal mysle, ze jest to bardzo intymne, ale zdecydowanie zmienilam zdanie co do tego gdzie karmic. Teraz jak sama jestem mama karmiaca uwarzam, ze jest to bardzo naturalne i jak dziecko domaga sie jedzenia to trzeba mu je dac… Ale pamietam jakie to moze wzbudzac emocje, dlatego staram sie to robic w miejscu odosobnionym. Cale szczescie teraz w centrach handlowych sa pokoje dla matki z dzieckiem, w parku mozna znalezc bardziej oddalona laweczke, albo wrocic na chwile do samochodu. Mysle, ze nie trzeba uciekac do domu, ale tez zachowac umiar i nie wystawiac swoich piersi gdzie tylko sie da. Przeciez gdyby nie karmienie, to nie chodzilybysmy z odkrytym do polowy biustem 🙂

                Kasia i Janek 13.02.2004

                • Re: Karmienie w miejscach publicznych

                  zdażyło mi się karmić w parku na ławce i u teściów. mi to zupełnie nie przeszkadza do czasu póki ktoś się nie peszy. mój tata i mój teść wychodzą z pokoju odwracają głowy itd. przez takie zachowanie czuje się strasznie skrępowana. gdyby zachowywali się normalnie ja też bym sie lepiej czuła. nie widzę w karmieniu niczego wstydliwego ani gorszącego. traktuję to tak samo jakbym karmiła butelką

                  ania z małą olivią (13.02.2004)

                  • Re: Karmienie w miejscach publicznych

                    Jedne mamy karmia butelka inne mamy karmia piersia, mnie widok karmiacej mamy zawsze rozczula, nie rozumiem jak to moze budzic niesmak?? No ale moje odczucia moga byc stronnicze bo sama karmie. Karmie tam gdzie dziecie jest glodne, przeciez nie wytlumacze niemowlakowi, ze teraz nie dostanie jesc bo ten pan na lawce obok moze sie zgorszyc , oczywiscie nie wyrzucam calego biustu na wierzch bo to przesada, staram sie to robic dyskretnie, Kacper dostaje papu tam gdzie on chce… a tlumaczenie z dziecie trzeba nakarmic przed wyjsciem jest troche nie na miejscu bo dziecie moze i zje sobie ile chce ale moze tez zachciec jeszcze dokladki np po pol godzinie, i co wtedy? wtedy trzeba dac jesc, wszystko jedno gdzie byle maly pychol dostal cycocha bo inaczej to…. same wiecie wyjec sie robi

                    Alicja i Kacperek 10.12.2003

                    • Re: Karmienie w miejscach publicznych

                      Ci co tak radzą zapominają, myślę, o tym, że mleko nie tylko gasi głód, ale i pragnienie. A jak w gorący letni dzień można nie dać się dziecku napić?

                      Kinga i Łucyjka (03.02.2004)

                      • Re: Karmienie w miejscach publicznych

                        Ja osobiście karmiłam Natana na korytarzu w Ikei. Niestety, był głodny a ja musiałam mu dać cyca (bo wtedy był tylko na cycu). Usiadłam w najbardziej dyskretnym miejscu, obróciłam się jak mogłam najbardziej tyłem do korytarza i karmiłam.
                        Poza tym Natan do 4 miesiąca wisiał mi na cycku co 20 min. (średnio). Więc nie było siły. Jak ktoś przychodził, to ja karmiłam przy gościach. Bo inaczej cały czas musiałabym siedzieć w innym pokoju.

                        Eryka i Natanek 09.09.03r

                        • Re: Karmienie w miejscach publicznych

                          JA wcale nie mam stresu. osobiscie mogłabym latac z gołym biustem (szczególnie ze w koncu jest z czym). oczywiscie staram sie innych nie krepowac ale karmiłam i w sklepie i na pikniku i na ławce. tu akurat ciezko znaleźć odosobnioną bo na kabatach są ze 3 ławki. raz to pół lasu biegłam z drącym dzieckiem zeby znalezc całą ławke. no a raz karmiłam idąc a kolezanka pchała wózek.

                          Znasz odpowiedź na pytanie: Karmienie w miejscach publicznych

                          Dodaj komentarz

                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                          Logo