Dziewczyny ratujcie!
ostatnio miewam same złe dni, wszystkim zaczynam się przejmować bo nie ma różowo ( umowę o pracę miałam na czas określony a więc po porodzie nie mam co liczyć na tę pracę, mąż teraz zmienił swoją i to jest niepewne, mieszkamy z teściami-to jest najbardziej wkurzające, chcemy się wyprowadzić ale jeszcze nie stać nas na własne mieszkanie a jak coś wynajmiemy to przecież nigdy nie zaoszczędzimy na nasze własne bo ceny wynajmu są u nas kosmiczne żeby wszystkiego było mało to za 2 tyg. bronię pracy dyplomowej no i te egzaminy a ja wogóle nie mogę zmusić się do nauki, no i te dogadywanki rodzinki, że teraz się mamy super bo jak przyjdzie dziecko to…., ach i jeszcze ta czekolada od tygodnia nie mogę się powstrzymać na okrągło muszę mieć coś słodkiego a przecież skutki jedzenia takiej ilości cukrów(oprócz zbędnych kilogramów) odbijają się także niestety w WC no i chodzę taka posępna z bolącym brzuszkiem,maluch mnie też nieoszczędza kopie tam gdzie najbardziej boli i wogóle na nic nie mam ochoty tylko na złosliwości, no dobra już kończę troszkę zakręciłam ale przynajmniej się wyżaliłam
basia i maleństwo(kwiecień/maj)
6 odpowiedzi na pytanie: kiepskie dni
Re: kiepskie dni
Trzymaj się, “po burzy zawsze wychodzi słońce”, a jeden mój profesor na studiach mawiał: “w życiu trzeba być radosnym i elastycznym” – i miał cholerną rację 🙂
A pomiędzy czekoladkami przegryzaj suszone morelki i śliwki – zaraz ci się poprawi pasaż 🙂
Agata
Re: kiepskie dni
Hej, mam podobną sytuację do Ciebie! Mieszkamy z teściami, ale niestety mój mąż pracy na razie nie ma. Ja studiuję, na przedostatnim roku, więc jak urodzę w czerwcu to jeszcze rok mi zostanie i na pewno cały ten czas będziemy mieszkać z teściami, bo nie stać nas na własne M. Na ruchy dzidzi czekam niecierpliwie (coś tam czuję, ale rzadko i lekko). A do mojej rodziny mama ponad 500 km, widzę Mamę i rodzeństwo tak rzadko 🙁 Ale jakoś patrzę optymistycznie w przyszłość, z dzidzi bardzo się cieszę. Niedługo wiosna (!), będzie pięknie. Uśmiechnij się, nie jest tak źle!
Dagmara i Pączuś (5.06.04r)
Re: kiepskie dni
jesli Cię to pocieszy to mam zupełnie podobnie.
… tyle tylko, że do rozwiązania pozostało już 5 dni, a tu sesja i jeszcze dwa zaliczenia przede mną. Nie mam już zupełnie głowy do nauki. Ledwo się poruszam, a już na zakuwaniu skupić nie mogę się zupełnie. Sam dojazd na uczelnię urasta do problemu. Chyba machnę na te dwa ostatnie zaliczenia ręką i jakoś zdam po urodzeniu. Tylko jak?????? Kieeeeeedy?????
Staram się mysleć optymistycznie – w końcu wszystko się jakoś ułozy w swoim przewidzianym już tam pewnie u góry porządku.
.. a żeby było ciekwaiej napisze Ci jeszcze, że mój mężuś pracuje 70 km. od naszego miejsca zamieszkania, a więc jak się wszystko zacznie potzrebne jest mu minimum te 2godz. i 45 min. na dojad (ach te pociągi )
.. a co chwilę mamy awarie linii telefonicznej jak na żłość! Po prostu jazda bez trzymanki! 🙂
Żeby już ten nasz synuś był z nami – i najlepiej urodził się w weekend 🙂
Trzymaj się ciepło!
Izolka i synek ( 22.01.2004)
Re: kiepskie dni
dzięki Wam wszystkim, właśnie wróciłam skonana z uczelni i czytam te posty no i faktycznie nie jestem sama na swiecie z takimi problemami, niech ten dzień już minie może jutro będzie lepiej.
basia i maleństwo(kwiecień/maj)
Re: kiepskie dni
Głowa do góry Basieńko. Musisz wytrzymać dla maluszka, no i usmiechać się. Obrona nie jest taka straszna. Zresztą miej nadzieję, że potraktują cię trochę ulgowo.
Jest ciężko, ale masz męża, rodzinę, nie jestes sama. Niestety zyjemy w takich anie innych czasach. Miejmy nadzieję ze będzie lepiej!
Buziaki
Justyna i bobo
Re: kiepskie dni
trzymkaj się i nie poddawaj !!!!! każda z nas przechodzi “małe kryzysy”….mój mąż pracuje w Szczecinie- tj ponad250 km ode mnie. Widujemy się tylko w weekendy. W tygodniu muszę sama radzić sobie z e złym samopoczuciem- jedynie moge pocieszyć się trochę na forum…gdyby nie wy dziewczyny…:) życzę dużo uśmiechu i powodzenia !!!!
kasia i majowy KTOŚ
Znasz odpowiedź na pytanie: kiepskie dni