kłamastwa w żywe oczy czwartoklasistki.. NIERADZĘ SOBIE

… właśnie nawet nie wiem czy się żalić… ręce opadają… kilka dni temu w zeszycie od skrzypiec widzę notkę*pani dotyczącą 2 dni “nieobecna” Jagoda wytłumacztyła że pani tak nazwała brak zeszytu (ja pomyślałam że myślami nieobecna).. w poniedziałek dzwoni pani: na 2 oststnich zajęciach nieobecna i wtedy też nieobecna…. w zeszycie to co wcześniej widziałam przerobione na “brak zeszytu” dodatkowo dopisane “że w taki a taki dzień lekcji nie będzie”.. a Jagoda że pani mówiła że lekcji nie będzie, a wzieła skrzypce by poćwiczyć w szkole, jeszcze ojca do pani z tym zeszytem wysyłała….

dziś rano chcieliśmy zeszyt od polskiego.. pani podobno wzieła, dziś pani oddała podobno ale nic nienapisałą,, ostatecznie zeszyt znalazł się schowany w szafce.. i w nim wyrwane kartki jakieś i brak lekcji z 2 tygdoni… ręce mi opadają 🙁 nie mam siły nawet nakrzyczeć.. co robić by potem niebyło gorzej…

dziś miała próbę generalną na orkiestrze, gdyby nie mąż to by neiposzłą bo podobno odwołana… skrzypce wzieła ale nut już nie.. po kilku minutach pani podbno jej podziękowała… a orkiestra konieczna do zaliczenia roku…

chyba zrezygnuję z wydawania kasy na korepetycje ze skrzypiec… niech się uczy sama zda, to zda niezda to niezda, przeniesiemy ją na 2 ostatnie lata do zwykłaej, rejonowej szkoły…

kazałam jej teraz pisać wypracowanie na temat dlaczego kłamie itd…

pomóżcie, poredźcie bo mi się chce płąkać z tego wszytskiego.. nic mi się nie chce…. i to tak przed świętami… ale neiważne prze świętami czy po… boję się co będzie za kilka lat co zrobić teraz by za kilka lat niebyło z apóżno…

33 odpowiedzi na pytanie: kłamastwa w żywe oczy czwartoklasistki.. NIERADZĘ SOBIE

  1. witam

    problem powazny

    moze porozmawiaj dlaczego tak sie dzieje? ale tak na spokojnie jak z przyjaciolka… jak bedzie Ci klamac to poprostu powiedz jej ze jest Ci przykro ze nie mowi Ci prawdy bo nie zamierzasz ja za prawde karac

    wiesz co a moze Twoja corka nie chce grac na skrzypcach? moze to Ty realizujesz jakies swoje marzenia?

    dzieci zmieniaja zdanie… dzis cos im sie podoba imponuje a jurto maja juz tego dosc – nudzi sie im

    … rozmawiac musisz umiejetnie bo wogole odwroci sie od WAS… a szkoda bo jeszcze mala jest…

    spokoj spokoj i jeszcze raz spokoj

    to co opisalas to doslownie moja sytuacja – ja wlasnie tak walczylam z gra na pianinie… gdzie moja mama nie rozumiala tego – a ja nie umialam jej tego wprost powiedziec

    skonczylo sie to tak ze nie gram na pianinie – nie nawidze tego -… po jakims czasie mama zrozumiala ze ja interesuje sie sportem a nie muzyka – moze i u WAS jest cos co corke interesuje… i nie musza to byc skrzypce 🙂

    pozdrawiam i trzymam kciuki za WAS

    • Ja nie wiem, czy matka 4-latki się powinna wypowiadać 🙂
      Ale tak czysto teoretycznie sobie dumając, to wg mnie – jeżeli kłamie to dlatego, że boi się powiedzieć prawdę. Trzeba coś zrobić, żeby się nie bała. Tzn. jeżeli nie pójdzie na tę orkiestrę czy coś tam to się nie wściekać i nie robić awantur, ale przyjąć jako jej wybór, tylko najpierw naświetlić wszystkie konsekwencje. Jeżeli sama, świadomie, zechce podjąć te konsekwencje to pozwolić jej poczuć – posuwając się nawet do rezygnacji ze szkoły muzycznej.

      Bo tak to i tak zrobi po swojemu, ale Tobie ze strachu nakłamie.

      Ja tak bym zrobiła, tylko, że z drugiej strony dla mnie szkoła muzyczna to jest kosmos 🙂 Więc i łatwo mi rezygnować 😉

      Na marginesie – mam zeszyty “Zabaw fundamentalnych 2”. Na początku są zawsze pouczające historyjki do przeczytania dziecku i w zeszycie o zdolnościach artystycznych jest historia o małym Niccolo:
      “Tata Niccolo bardzo chciał, aby chłopiec stał się wielkim artystą. Zamykał go w ciemnej komórce, w której nie było żadnych zabawek poza skrzypcami” Pozwalał mu wyjść dopiero jak dobrze zagrał 🙂
      Więc – ja się tam na muzyce nie znam, może nie ma sukcesów bez “bata”? A za kilka lat Ci podziękuje, że ją przymusiłaś do ćwiczeń?

      • Zamieszczone przez kulki
        A za kilka lat Ci podziękuje, że ją przymusiłaś do ćwiczeń?

        Nie przymuszać! Co prawda jestem mamą 2 latki, ale sama dobrze pamiętam swoje dzieciństwo. Dziecko, jeśli czegoś nie lubi, a jest zmuszane do robienia tego, na pewno to coś znienawidzi.

        • koniecznie z nią pogadaj, nie karz, przynajmniej dopóki nie poznasz prawdziwego powodu, czy ona sama chciała grać na skrzypcach? może tego nie lubi? a może wydarzyło się coś, co ją zniechęciło? może ktoś jej nadokuczał?przykrość zrobił? powiedział, że brzydko gra albo coś niemiłego i dlatego nie chce chodzić? przecież 10latka to tak naprawdę maluch jeszcze – musiało się coś wydarzyć, może to dla niej stres i w ten sposób próbuje go uniknąć? a boi się Wam powiedzieć, bo wie, że płacicie za lekcje i będziecie niezadowoleni. Najważniejsze, żeby nie bała się Wam/ Tobie powiedzieć prawdy, najważniejsze zaufanie. A może chce w ten sposób zwrócić na siebie Waszą uwagę? dzieciaki miewają różne pomysły
          Ja z moją Natalią miałam problem w tym samym wieku taki, że nie mówiła o tym, że dostała 1, a jedynki dostawała z prac domowych choć miała je odrobione i nauczone – poprostu zaprezentowanie lektury, czy powiedzenie wiersza przed całą klasą było dla niej za dużym stresem, wolała dostać 1, jak poszłam na zebranie to się okazało ze tylko z polskiego po miesiącu ma 5 pał, bała się powiedzieć prawdy, kłamała, że nic o tym nie wie, że nie dostała żadnych pał (juz po zebraniu)a do Natalii dotrzeć bardzo trudno, jest zamknięta w sobie, ale łagodne rozmowy doprowadziły do tego, że wszystko w końcu opowiedziała.
          Tylko cierpliwość Twoja i łagodność rozwiąże tą sytuację, może się okazać, żę to coś zupełnie błahego, ale dla Jagody duży problem, postaraj się do niej dotrzeć, zdobyć jej zaufanie (wiem, że teoretycznie dzieci powinny nam ufać zawsze bo jesteśmy ich matkami, ale tak nie jest), spróbować z niej wydobyć co się stało i pod żadnym pozorem, choćby to Cie bardzo zdenerwowało nie podnieś na nią głosu i nie karz, powiedz wcześniej, że nie spotka jej żadna kara z Waszej strony, jeśłi powie prawdę. Pisanie wypracowania ona może odebrać jak karę właśnie i brak zrozumienia z Twojej strony (wiesz o co mi chodzi – co ta matka może wiedzieć..),
          nie chcę, żebyś myślała, że się wymądrzam albo Cię krytkuję, sama nie byłam wcale mądra i wiele nerwow kosztowały mnie kłamstwa Natalii, ale też wiele nauczyły, dlatego to napisałam
          trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie sprawy i będzie dobrze, wszystko się ułoży, przecież Jagoda to Twoje własne, kochane dziecko

          • wiesz nas najczęściej nosi a w tej sprawie nawet głosu niepodnieśliśmy… próbujemy rozmawiać… to ona wyciąga argumenty że coś tam z przed dłuższego czasu…

            .. co do moich marzeń skrzypiec nietrawię a sama plastykiem jestem.. ona uwielbia śpiewać… i ja się jej spytałam kilka miesięcy temu że jak nie chce to niech powie.. powiedziała że chce… mi żal było tych 4 lat za nami.. ale teraz to już mam to w nosie… ona jednak chce śpiewać i chce iść do gimnazjum muzycznego ale do klasy rytmicznej, nie instrumentalnej, a do tego potrzebne podstawowe muzyczne a na zmianę instrumentu za pożno…

            • Zamieszczone przez awkaminska
              wiesz nas najczęściej nosi a w tej sprawie nawet głosu niepodnieśliśmy… próbujemy rozmawiać… to ona wyciąga argumenty że coś tam z przed dłuższego czasu…

              .. co do moich marzeń skrzypiec nietrawię a sama plastykiem jestem.. ona uwielbia śpiewać… i ja się jej spytałam kilka miesięcy temu że jak nie chce to niech powie.. powiedziała że chce… mi żal było tych 4 lat za nami.. ale teraz to już mam to w nosie… ona jednak chce śpiewać i chce iść do gimnazjum muzycznego ale do klasy rytmicznej, nie instrumentalnej, a do tego potrzebne podstawowe muzyczne a na zmianę instrumentu za pożno…

              wiesz tu pewnie hormonki już w grę wchodzą, spróbuj z nią sama porozmawiać- taka babska rozmowa, może się gdzieś razem wybierzcie we dwie, może ona właśnie chce zwrócić uwagę na siebie…

              • … wiesz ja nawet niezmuszam za bardzo do ćwiczeń powinna ćwiczyć godzinę gra może pół.. ona talentem niejest i niebędzie, zakawalifikowali ją na te skrzypce i chyba nietrafili a teraz jak wyżej pisałam za pożno na zmienę… ale ona chec śpiewać i kształcić się muzycznie więc powinna tę podstawówkę na skrzypcach (skoro już one są) skończyć… z innej strony mam już dość.. i może skoncentrować się tylko na zwykłych przedmiotach doawlić dodatkowy angielski a jak po maturze gdy będzie miałą już dorosły głos i okaże się że głos totalny to niech i dzie na Akademię Muzyczną na wokal..

                generalnie to pal -licho te zgrzytki.. ja jestem przerażona tym jej kłamaniem, bo czy krzyczymy czy spokojnie się*zachowujemy to kłąmie coraz więcej a owszem tlumaczy że boi się*i jako argumenty podaje przykłady z kiedyś tam…

                generalnie to broi a jednocześnie robi z siebie ofiarę, jak by chciała kota ogonem odwrócić że to nie ona winna… czasem tygodniami proszę by uzupełniła jakieś lekcje po chorobie i ona znajduje 1000 powodów by tego niezrobić..

                a co do krzyku nigdy nie było awantury za słabe oceny (szczególnie że slabe są bo chorowała), awantury były że o nich niepowiedziała… (jak na wywiadówce się mąż dowiedział)…

                • też tak trochę myślę.. ale te hormonki dopiero się zaczynają rzgrzewać… co będzie póżniej….

                  a genralnie ja taka mama bezpośrednia, stram się duużo z nią gadać… a zajmować się nią zajmujemy więcej nix dwiema pozostałymi…

                  • …wieszponieważ mam 2 młodsze córki czasem zapominam że 10-ciolatka to maluch jeszcze…

                    co do płacenia to w szkole za darmo jest wszystko, tylko ja płaciłam duuuże pieniądze za to że inna pani do domu przyjeżdźała… a teraz sobie myślę by dać spokuj choć to tylko 2 lata została… ale tych 4 trochę żal.. te wożenie do wa-wy, te poświęcenie moje i męża bo ona chce śpiewać a na tym etapie misi mieć instrument…

                    wiesz ona tłumaczy że nie chce naskrzypce chodzić bo pani jej palce przyciska do strun, a tojest tylko taka wymówka, ona według mnie poprostu nie miała ochoty pójść.. a potem się to nakręciło.. a teraz to ja już nie wiem co z tyli pustymi stronami w zeszycie od polskiego…

                    ona miała 1-dynki z prac domowych jak szła na łatwiznę. bo wypracowanie pisała na 3 linijki… i niby tak pisała bo nierozumiała…

                    no cóż teraz będzie sprzątanie to w trakcie domowych robót coś się pogada…

                    • Zamieszczone przez awkaminska
                      wiesz nas najczęściej nosi a w tej sprawie nawet głosu niepodnieśliśmy… próbujemy rozmawiać… to ona wyciąga argumenty że coś tam z przed dłuższego czasu…

                      .. co do moich marzeń skrzypiec nietrawię a sama plastykiem jestem.. ona uwielbia śpiewać… i ja się jej spytałam kilka miesięcy temu że jak nie chce to niech powie.. powiedziała że chce… mi żal było tych 4 lat za nami.. ale teraz to już mam to w nosie… ona jednak chce śpiewać i chce iść do gimnazjum muzycznego ale do klasy rytmicznej, nie instrumentalnej, a do tego potrzebne podstawowe muzyczne a na zmianę instrumentu za pożno…

                      Ja zrobiłabym mniej więcej tak:
                      1. wypisałabym sobie wszystkie moje za i przeciw chodzenia do szkoły muzycznej, uwzględniając to co obowiązkowe, żeby kiedyś śpiewać (po to żeby w trakcie rozmowy się nie pogubić)
                      2. rozmowę przeprowadziłąbym spokojnie, kiedy pozstałe dziewczynki śpią, żeby nic nie rozpraszało nastroju 🙂
                      3. przedstawiłabym dziecku swoje za i przeciw (ewentualnie uzupełnienie przez Jagodę tych za i przeciw – jeśli zechce) – uwzględniając niepotrzebne wydawanie pieniędzy na korepetycje ze skrzypiec i uświadamiając (bez pretensji) że te pieniądze możnaby przeznaczyć na coś innego, również sensownego i potrzebnego
                      4. przedstawiłabym możliwe rozwiązania – z rezygnacją i przeniesieniem do zwykłej szkoły włącznie
                      5. uświadomiłabym (ciągle na chłodno, ale przyjaźnie) konsekwencje każdego z wyborów
                      6. uzgodniłabym z młodą czas do namysłu, żeby miała czas na przemyślenie, zaznaczając, że decyzja będzie ostateczna
                      7. zaczekałąbym na jej decyzję.
                      Nie dociekałabym, dlaczego skłamała.
                      Starałbym sie prowadzić rozmowę tak, żeby widziała, że uważam, że dużo osiągnęła i że ją za tę pracę szanuję, ale też że jej przyszłość zależy tylko od niej.
                      Bez wnikania w pobudki, emocje, to co komu w czym przeszkadza – same fakty, same za i przeciw, konsekwencje. Żeby nie było miejsca na szantaże emocjonalne, bycie ofiarą itd 😉

                      Może to i nienajlepszy scenariusz, ale najlepszy jaki umiem na dziś wydumać 😉
                      Podobne doświadczenia czekają mnie już za 5-6 lat, więc sucha zaprawa może się przydać…
                      Trzymam kciuki 🙂

                      • Zamieszczone przez Figa123
                        Ja zrobiłabym mniej więcej tak:
                        1. wypisałabym sobie wszystkie moje za i przeciw chodzenia do szkoły muzycznej, uwzględniając to co obowiązkowe, żeby kiedyś śpiewać (po to żeby w trakcie rozmowy się nie pogubić)
                        2. rozmowę przeprowadziłąbym spokojnie, kiedy pozstałe dziewczynki śpią, żeby nic nie rozpraszało nastroju 🙂
                        3. przedstawiłabym dziecku swoje za i przeciw (ewentualnie uzupełnienie przez Jagodę tych za i przeciw – jeśli zechce) – uwzględniając niepotrzebne wydawanie pieniędzy na korepetycje ze skrzypiec i uświadamiając (bez pretensji) że te pieniądze możnaby przeznaczyć na coś innego, również sensownego i potrzebnego
                        4. przedstawiłabym możliwe rozwiązania – z rezygnacją i przeniesieniem do zwykłej szkoły włącznie
                        5. uświadomiłabym (ciągle na chłodno, ale przyjaźnie) konsekwencje każdego z wyborów
                        6. uzgodniłabym z młodą czas do namysłu, żeby miała czas na przemyślenie, zaznaczając, że decyzja będzie ostateczna
                        7. zaczekałąbym na jej decyzję.
                        Nie dociekałabym, dlaczego skłamała.
                        Starałbym sie prowadzić rozmowę tak, żeby widziała, że uważam, że dużo osiągnęła i że ją za tę pracę szanuję, ale też że jej przyszłość zależy tylko od niej.
                        Bez wnikania w pobudki, emocje, to co komu w czym przeszkadza – same fakty, same za i przeciw, konsekwencje. Żeby nie było miejsca na szantaże emocjonalne, bycie ofiarą itd 😉

                        Może to i nienajlepszy scenariusz, ale najlepszy jaki umiem na dziś wydumać 😉
                        Podobne doświadczenia czekają mnie już za 5-6 lat, więc sucha zaprawa może się przydać…
                        Trzymam kciuki 🙂

                        jak nam archiwum szlak nie trafi to sobie to za te 5-6 lat na nowo poczytam 🙂

                        • Zamieszczone przez EwkaM
                          jak nam archiwum szlak nie trafi to sobie to za te 5-6 lat na nowo poczytam 🙂

                          😉

                          • Rozmawiac, rozmawiac….
                            poszlabym porozmawiac tez pania, moze ma jakies problemy, moze dzieci sie smieja, moze ktos jej dokucza,albo sie czegos boi.
                            Porozmawiac z nia w 4 oczy,nauczycieli prosic tylko i wylcznie o tel.potem dopiero dac jej kredyt zaufania,ja mam ucznia gim pierwsza klasa, rodzice zlali wszystkie klamstwa w podstawowce, a teraz jest masakra, oklamuje mnie i rodzicow, dzwonie srednio 2 razy w tyg. od jakis dwoch miesiecy i jest poprawa, zaczyna mowic prawde no i przede wszystkim dowiedzialam sie dlaczego klamie. Bal sie, ze rodzice nie pochwala, ze skrytykuja,rodzice K. za duzo wymagali.

                            • Zamieszczone przez awkaminska
                              wiesz nas najczęściej nosi a w tej sprawie nawet głosu niepodnieśliśmy… próbujemy rozmawiać… to ona wyciąga argumenty że coś tam z przed dłuższego czasu…
                              .

                              wiesz jak was najczesciej nos – to skad mala ma wiedziec ze jak powie prawde to was nie poniesie???? Sorrki ale wrozka ona nie jest – moze poprostu sie boi.

                              • Mam takie samo zdanie – pozwól jej samej podjąć decyzję. I niech wie, że Tobie nie będzie smutno, że się nie obrazisz jeżeli zarządzi coś nie po Twojej myśli.
                                I pozwól jej poczuć konsekwencje podejmowanych decyzji.

                                • .. tylko tak sobue myślę że ja z nią na ten temat rozmawiałam w pażdzierniku jak zaczeła chorować, że jeśli bardzo nie chce niech powie to zrezygnujemy, że nawet wszystkim będzie łatwiej… a ona powiedziała że chce nadal tam chodzić… (bo to jest tak ona nienawidzi skrzypiec ale jak sama ze słuchu coś*zagrać to i chcętnie, ona nei będzie nigdy wirtuozem i zmuszać ją trzeba by te minimum poćwiczyła, al ejak kiedyś neimiałą 2 tygodnei skrzyiec to jej się chciało grać)

                                  tylko to już się*robi nie tylko kwestia tych skrzypiec… te klamastaw z zeszytem od polskiego, te wyrwane kartki w tym zeszycie… teraz robiąc wielkie porządki anty roztoczowe za łóżkiem znalazłam jej leki na astmę, które przy mnie brałą do buzi (musiała je wypluwać i wrzucać za łóżko…) jak na święta spałą u Kamili to potem lekarstwa w zabawkach (którymi bawi się Dagna też) znajdywałam (i było to kilka metrów od łóżka a ona tlumaczyła zaklinając się że może jej z buzi wypadło)…

                                  no i kwestia niekarania… to jednak dziecko i nie potrafi myśleć aż tak dalekowzrocznei (że jeśli teraz coś tam to za parenaście lat coś tam) natomiast kara nieunikniona w najbliższym czasie skutkuje… Która z nas mając 10 lat myślała o przyszłości??? natomiast grożba że nei będzie TV czy jakiś szlaban skutkował… (sama będąc od neij młodsza dostałam w d… za podrabianie podpisów w dzienniczku.. na tyle to zapamiętałam że mając już włąsne zdiecko gdy trzeba było podpisać za mojego tatę zgodę*na operację bo mu ręka bardzo drżała i sam mnie o to prosił to miałąm obiekcje…) (ja oczywiście jej neizleję bo ona ma taki charakter że poczuje się jak ofiara a nie winna)…

                                  myślę że poza rozmową i postanowieniem sama powinna powiedzieć co mamy zrobić, a nam zostanie konsekwencja….

                                  • aga, scenariusz przerobiony z moim mlodszym bratem (duzo mlodszym, wiec bralam aktywny udzial)
                                    lgal jak psisko ostatnie, bez mrugniecia okiem
                                    mial wtedy 10 lat

                                    rodzice sobie nie radzili, grozba, prosba, rozmowa, przytakiwal, mowil, ze rozumie, ale dalej lgal, jakby to bylo od niego silniejsze
                                    skonczylo sie u psychologa dzieciecego, ktory pogadal z mlodym i uznal, ze ma potezna wyobraznie i trzeba skierowac te jego zapedy na cos innego, niz pozalekcyjne zajecia, ktore mial do tej pory (chodzil wowczas na jakies tance, dlugo juz, bo zaczal jeszcze w przedszkolu)

                                    rodzice zaproponowali mu wowczas, zeby sam zdecydowal, czy chce dalej chodzic na tance, obiecali, ze swiat sie nie zawali, jesli powie nie
                                    dostal troche czasu do namyslu, zdecydowal, ze bedzie dalej chodzil, z perspektywy czasu wiem, ze powiedzial tak, zeby zadowolic rodzicow, po zakonczeniu roku szkolnego juz wiecej do tancow nie wrocil
                                    psycholog kazal bacznie obserwowac i patrzec, co go zajmuje, zeby zmienic kierunek jego rozwoju na bardziej zgodny z jego potrzebami
                                    interesowal sie wowczas jakimi figurkami fantasy (idiotyczne w sumie zainteresowanie i moi rodzice dlugo nie mogli sie pogodzic, ze wydaje cale kieszonkowe na takie bzdety), zbieral je namietnie, katalogowal itp
                                    czytal przy tym rozne tam smocze historie itp.
                                    zapisal sie do jakiegos kolka milosnikow fantasy (byl najmlodszy, dziesieciolatek wsrod nastolatkow)
                                    a teraz jest w jakiejs lidze hraczy role-play i kazda wolna chwile na to poswieca

                                    teraz ma 18 lat
                                    pisze opowiadania! (nie czytalam, ale wyznal mi po cichu, ze to robi:))

                                    moze te skrzypce tak niekoniecznie ja zajmuja? moze potrzebuje czegos innego? ale nie chce was rozczarowac?

                                    • Zamieszczone przez awkaminska
                                      .. tylko tak sobue myślę że ja z nią na ten temat rozmawiałam w pażdzierniku jak zaczeła chorować, że jeśli bardzo nie chce niech powie to zrezygnujemy, że nawet wszystkim będzie łatwiej… a ona powiedziała że chce nadal tam chodzić… (bo to jest tak ona nienawidzi skrzypiec ale jak sama ze słuchu coś*zagrać to i chcętnie, ona nei będzie nigdy wirtuozem i zmuszać ją trzeba by te minimum poćwiczyła, al ejak kiedyś neimiałą 2 tygodnei skrzyiec to jej się chciało grać)

                                      tylko to już się*robi nie tylko kwestia tych skrzypiec… te klamastaw z zeszytem od polskiego, te wyrwane kartki w tym zeszycie… teraz robiąc wielkie porządki anty roztoczowe za łóżkiem znalazłam jej leki na astmę, które przy mnie brałą do buzi (musiała je wypluwać i wrzucać za łóżko…) jak na święta spałą u Kamili to potem lekarstwa w zabawkach (którymi bawi się Dagna też) znajdywałam (i było to kilka metrów od łóżka a ona tlumaczyła zaklinając się że może jej z buzi wypadło)…

                                      no i kwestia niekarania… to jednak dziecko i nie potrafi myśleć aż tak dalekowzrocznei (że jeśli teraz coś tam to za parenaście lat coś tam) natomiast kara nieunikniona w najbliższym czasie skutkuje… Która z nas mając 10 lat myślała o przyszłości??? natomiast grożba że nei będzie TV czy jakiś szlaban skutkował… (sama będąc od neij młodsza dostałam w d… za podrabianie podpisów w dzienniczku.. na tyle to zapamiętałam że mając już włąsne zdiecko gdy trzeba było podpisać za mojego tatę zgodę*na operację bo mu ręka bardzo drżała i sam mnie o to prosił to miałąm obiekcje…) (ja oczywiście jej neizleję bo ona ma taki charakter że poczuje się jak ofiara a nie winna)…

                                      myślę że poza rozmową i postanowieniem sama powinna powiedzieć co mamy zrobić, a nam zostanie konsekwencja….

                                      dlatego wg mnie powinnaś jednak wniknąć i dociec dlaczego kłamała/ kłamie, a nie zostawiać to, 10 lat to jednak trochę za mało na samodzielne podejmowanie poważnych decyzji i odczuwanie ich na własnej skórze, oczywiście, że dziecko trzeba uczyć takich rzeczy, ale myśle, że to nie w tym jest problem i wygląda na to, że lekcje skrzypiec są tylko jednym elementem tego wszystkiego, kłamstwa nie dotyczą tylko skrzypiec…
                                      mam wrażenie, że ona chce Wam zrobić na złość, chce Wam dokuczyć, może wydarzyło się coś (być może wcześniej co ją zabolało-jakaś awanturka domowa, to z Waszego punktu widzenia mogło nie być nic poważnego, może nie pozwoliliscie na wizyte u kolezanki albo cos podobnego?) i chce się na Was odegrać, to dzieciuch mały i nie zdaje sobie sprawy, ze to sobie krzywdę robi tak naprawdę – zrobię mamie na złość i odmroże sobie uszy-jak mawiała moja babcia
                                      ja też często przy Tośce zapominam, że Natalia to dzieciak, wydaje mi się dorosła prawie
                                      jeszcze raz powtórzę Twoja święta cierpliowść i rozmowa z Jagodą, aż do skutku, zdobycie zaufania

                                      • Zamieszczone przez kantalupa
                                        aga, scenariusz przerobiony z moim mlodszym bratem (duzo mlodszym, wiec bralam aktywny udzial)
                                        lgal jak psisko ostatnie, bez mrugniecia okiem
                                        mial wtedy 10 lat

                                        rodzice sobie nie radzili, grozba, prosba, rozmowa, przytakiwal, mowil, ze rozumie, ale dalej lgal, jakby to bylo od niego silniejsze
                                        skonczylo sie u psychologa dzieciecego, ktory pogadal z mlodym i uznal, ze ma potezna wyobraznie i trzeba skierowac te jego zapedy na cos innego, niz pozalekcyjne zajecia, ktore mial do tej pory (chodzil wowczas na jakies tance, dlugo juz, bo zaczal jeszcze w przedszkolu)

                                        rodzice zaproponowali mu wowczas, zeby sam zdecydowal, czy chce dalej chodzic na tance, obiecali, ze swiat sie nie zawali, jesli powie nie
                                        dostal troche czasu do namyslu, zdecydowal, ze bedzie dalej chodzil, z perspektywy czasu wiem, ze powiedzial tak, zeby zadowolic rodzicow, po zakonczeniu roku szkolnego juz wiecej do tancow nie wrocil
                                        psycholog kazal bacznie obserwowac i patrzec, co go zajmuje, zeby zmienic kierunek jego rozwoju na bardziej zgodny z jego potrzebami
                                        interesowal sie wowczas jakimi figurkami fantasy (idiotyczne w sumie zainteresowanie i moi rodzice dlugo nie mogli sie pogodzic, ze wydaje cale kieszonkowe na takie bzdety), zbieral je namietnie, katalogowal itp
                                        czytal przy tym rozne tam smocze historie itp.
                                        zapisal sie do jakiegos kolka milosnikow fantasy (byl najmlodszy, dziesieciolatek wsrod nastolatkow)
                                        a teraz jest w jakiejs lidze hraczy role-play i kazda wolna chwile na to poswieca

                                        teraz ma 18 lat
                                        pisze opowiadania! (nie czytalam, ale wyznal mi po cichu, ze to robi:))

                                        moze te skrzypce tak niekoniecznie ja zajmuja? moze potrzebuje czegos innego? ale nie chce was rozczarowac?

                                        może być z Jagodą i tak własnie jak z Twoim bratem

                                        • a nie Jagoda Ci urzadzila scene przy otwartej apteczce ze ona juz ma dosyc i zyc nie chce?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: kłamastwa w żywe oczy czwartoklasistki.. NIERADZĘ SOBIE

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general