Zacznę od początku.
Jako młoda dziewczyna próbowałam różnych dróg życiowych.
Trafiłam do Karmelitów Bosych i na jednego zakonnika.
Od razu muszę zaznaczyć, że Jego charakter jest mniej więcej jak meduza, tzn. jak człowiek za bardzo się zbliży, to parzy! Także nic z tych rzeczy o których można by pomyśleć 😉
W każdym bądź razie – zapamiętaliśmy się wzajemnie.
Niedawno wpadłam na pomysł, żeby wysłać mu film, który bardzo mnie poruszył “In to the Wild”. Przysłał mi obrazek ze szczerym uśmiechem i podziękowaniami.
Potem wysłałam mu jeszcze dwa filmy i dziś dostaję przesyłkę…
W kopercie znajduje się kwartalnik, który ów zakonnik redaguje, modlitwy i różaniec. Niby nic nadzwyczajnego, ale do tego dołączony jest druk z poczty w celu dokonania wpłaty.
Dziwnie mi się zrobiło…..
Nie chcę być naciągana!
nie zwróce mu tego, ale jakiś niesmak pozostał. (już zapłaciłam za przesyłkę. Co łaska.)
Wasz odbiór tej sytuacji……..?
21 odpowiedzi na pytanie: Klasztor – mieszane uczucia…
Dla mnie – za mało danych na wyciąganie wniosków.
Sądzę, że to może być zwykłe niezrozumienie intencji po obu stronach.
A nie jest tak, że karmelici mają śluby ubóstwa i w związku z tym nie mają własnej kasy?
Tak tylko sobie gdybam…
No ja tez tak zkojarzylam, ze moze nie maja pieniedzy,,,,
Nie wiem jakie jeszcze dane mogę podać…
Po prosu chodzi mi o to, że nie daje się wyboru, że od razu jest druczek z przekazem pocztowym, że nie ma informacji np. jeśli przyjmujesz to, to prosimy o datek na remont kościoła, itp.
Od razu myślę o poczynaniach ojca R. z Torunia i np. o jego nowej telefonii komórkowej 😉
Karmelici przysięgają żyć w ubóstwie, ale jednocześnie nie omijają dóbr doczesnych.
Mają, mają… nie są aż tacy bosi jak nam się wydaje 😉
Ja bym odesłała- niecierpię czegoś takiego. Po prostu nie przyjęła.
Nie chodziło mi o dane, które mogłabyś podać.
Bo takie sytuacje imo trudno oceniać nie siedząc “w środku”.
Nie wiedząc jak bliskie i jakiego rodzaju mieliście kontakty.
Nie wiedząc jaki to człowiek i jakim człowiekiem jesteś ty.
Nie wiedząc jakie są tego zakonu obyczaje.
Itd, itd.
Ja po prostu nie chcę wydawać ocen na temat sytuacji, o ktorej usłyszałam kilka słów.
I zachciało mi się to napisać 😉
dla mnie porazka
napisalabym mu, ze chyba dostalas przez pomylke cos, czego nie zamawialas
Dane, szukane, rozwiązanie… 😉
Za mało miałaś danych, teraz już wiem jakich 🙂
Nasze kontakty nie były bliskie, ale serdeczne i w pewnym sensie wyjątkowe (same emerytki i ja jedna młoda w czerwonych włosach 😉 )
kontakty kościelne, religijne, związane z rozpatrywaniem życia.
Ja jestem mocno empatyczna, często pokręcona, On stawia Chrystusa ponad wszystko.
Tyle. Nic nadzwyczajnego, ale traktuję Go bardziej serdecznie niż innych zakonników.
A jeśli chodzi o zwyczaje zakonu… to nie wiem. Pieniądze swoje mają od Prowincjała.
Dotknęła mnie forma pozyskiwania dodatkowych pieniędzy.
Ps. On mi chyba sam tej przesyłki nie przygotował… Myślę, że poprosił o to jakąś Siostrzyczkę.
A może Twój adres włączył do jakiejś swojej bazy adresowej,
i przez pomyłkę twoje dane wylądowały na liście do rozesłania miesięczników?
Takie rzeczy się zdarzają, wcale nie tak rzadko 😉
tez tak pomyslalam 😉
A może Wasze kontakty dla niego wcale nie były takie wyjątkowe? Może on nie chce mieć dzieci duchowych?
Myślę, że było tak…
Ty przysyłałaś mu coś, On chciał przysłać Tobie coś, co jest dla Niego ważne… zwykle w “gazetkach”, które wysyła się komuś po raz pierwszy jest dołaczony przekaz, co w przypadku czasopisma religijnego nie jest jednoznaczne z wymuszaniem zapłaty, chcesz to płacisz (ale wtedy licz się z tym, że to czasopismo będziesz otrzymywać aż do momentu wyraźnego powiedzenia, że nie chcesz tego dostawać), nie chcesz nie płacisz, zwykle dostaniesz jeszcze jakieś 2-3 numery i nie będziesz więcej dostawać. Takie czasopisma nie mają ceny, tylko datki “co łaska”… Trochę wiem, jak ta sytuacja wygląda “od środka”. Myślę, że to raczej nie była próba naciągania Ciebie, tylko życzliwy gest, może właśnie “jakaś siostrzyczka” zapomniała wyciągnąć przekaz przed wysyłką…
Tyle, że w wielu przypadkach to jednak nie jest taki klasyczny biznes… ale nie będę teraz się rozpisywać, bo to nie jest tematem wątku… (choć nie wykluczam, że może dla kogoś być to zwykły biznes)
Ładne wyjaśnienie sprawy 🙂
Dzięki.
… bo już zaczęłam się zastanawiać, czy nasza znajomość była wyjątkowa, czy też nie i co z tą Siostrzyczką 😉
(żartowałam 😉 )
Dostałam przed chwilą odpowiedź od niego. Pisze, że filmy bardzo się podobały i że cieszy się, że zrobił mi niespodziankę. A ponieważ wie, że zapłacę za to, prosi o przelanie ich na sekretariat.
Niestety już po ptakach… więc zaraz napiszę do tego klasztoru i wyjaśnię.
no i fajnie, że sprawa się wyjaśniła…
a to co napisałam, to znam z własnego doświadczenia 😉
mysle dokladnie tak samo – ze nie chcial Cie naciagnąc – wyslał Ci cos co dla niego wazne, sam fakt ze pomyslał o Tobie i Ci przesłał moze swiadczyc ze jestes dla niego równiez kimś wyjątkowym,
nie odbieralabym tego jako formę naciąnia, poprostu w srodku w gazetce był standardowy druk do subskrybcji tak jak i w większosci pism.
mysle ze miły gest z jego strony.
doczytalam do końca,
fajnie ze sie wszystko wyjaśniło.
podobnie robia artyści malujący ustami i stopami.wysyłają kalendarze,kartki, bileciki i dołaczają blankiet na wpłate. Nie uwazam tego za naciąganie -to ich sposób na zarobienie pieniedzy,w koncu to ich dzieła i druk takich kalendarzy kosztuje. Nie jest to przymusowe -mozna wplacic a mozna wyrzucic…. mój tata od lat dostaje taka paczuszke i zawsze jakies 20-30 im przelewa:)
podobnie ów zakonnik -pewnie rózaniec i kwartalnik to ich “wyrób”…
Znasz odpowiedź na pytanie: Klasztor – mieszane uczucia…